Maks dba o zdrowie

W serii ,,Świat Maksa" książeczek o hipopotamie Maksie autorstwa Katarzyny Zychl znajduje się pozycja z profilaktyki zdrowia ,,Maks dba o zdrowie". W książeczce tej są 3 opowiastki o szczepieniach, wizycie u dentysty i... gadającej łyżeczce. Okazuje się, że strach przed szczepieniem ma wielkie oczy, oczy hipopotama Maksa. Mały bohater robi wszystko, aby tylko nie iść do ośrodka. Siostra dodaje mu otuchy, a i doktor pani Żyrafa jest bardzo miła. Szczepienie nie boli, ale jest niezwykle ważne, gdyż jest ono dla naszego dobra. Równie ważne jest dokładne mycie zębów, bo inaczej będą nas bolały. Przekonał się o tym Maks. Wizyta u dentysty uświadomiła mu, jak ważne jest właściwe szczotkowanie zębów oraz że dentystę należy odwiedzać nie tylko, gdy ząb boli, ale także po to, by sprawdzić stan zębów. Gadająca łyżeczka to plastikowa łyżeczka od syropu na kaszel, z miarką. Jest ona smutna, bowiem zna tylko smak syropów, a ma wielką ochotę poznać konfitury, cukier i inne smakołyki. I w zdrowiu, i w chorobie ważna jest rodzina, ważni są przyjaciele, na których można liczyć, o czym przekonują nas perypetie hipopotama. Małe dziecko i te starsze, czytające wraz z Maksem zaczyna dbać o zdrowie, odkrywa świat i różne jego oblicza. Czasami zwykłe rzeczy okazują się zupełnie niezwykłe. (s. 32) Wystarczy spojrzeć na coś z innej strony, z drugiej strony, docenić to, co się zna, zmienić drobnostki w swym życiu i już będzie zupełnie inaczej! Historyjki są krótkie, ale treściwe, a przy tym niezwykle pouczające. Spodobał mi się sposób druku. Tekst jest napisany wyraźną, dużą czcionką, a niektóre sformułowania są wyróżnione kolorami i jeszcze większym drukiem - te fragmenty należy zapamiętać. A do tego barwne i ciepłe ilustracje pani Agnieszki rysowane miękką kredką. Zachwycą wszystkie dzieciaki. Dzięki hipopotamowi Maksowi dzieci nie powinny już się bać ani szczepionki, ani wizyty u dentysty, ani... syropów, bo o zdrowie trzeba dbać od najmłodszych lat.

(Kliknij aby rozwinąć opinię)

Nie takie straszne... Każdy rodzic doskonale wie, że wizyta u lekarza, na szczepieniu czy też u dentysty to istna udręka. No dobra, może nie u wszystkich dzieci, ale wierzcie mi zdarzają się takie, które za nic nie dają się zbadać a o ukłuciu lub łykaniu antybiotyków lepiej nie mówić. Wiem coś o tym, ponieważ właśnie do tej grupy zalicza się moja córa. Nadia wprost nie znosi lekarzy, a każda wizyta to po prostu jeden wielki płacz. Nie pomaga nawet fakt, że leczy nas jedna i ta sama Pani doktor. Dlatego jak tylko okazało się, że niestety potrzebna jest wizyta u dentysty od razu miałam multum obaw jak to wszystko będzie wyglądało. Oczywiście staraliśmy się wytłumaczyć córeczce jak to wszystko wygląda, ale przecież co innego słyszeć, a co innego zobaczyć. Zwłaszcza u trzylatka, któremu zazwyczaj jednym uchem wleci, a drugim wyleci. Postanowiłam więc spróbować z książeczką, której bohater odwiedzi dentystę. Mój wybór padł na opowiadania Katarzyny Zychli, zawarte w zeszyciku pod tytułem Maks dba o zdrowie. To był strzał w dziesiątkę. W książeczce znajdziemy trzy odrębne opowiadanka, w których kolejno razem z Maksem odwiedzamy pielęgniarkę w dniu szczepienia, dentystę kiedy ząbek strasznie boli oraz słuchamy monologu łyżeczki do odmierzania leków. Książeczka naprawdę spadła mi z nieba, córa chociaż trochę przekonała się, że wizyta u dentysty lub branie leków to nie zło w najczystszej postaci. Jedyne co ją nie przekonało to stwierdzenie, jakoby kłucie było podobne do ugryzienie komara. Nadal twardo obstaje (a to taki sam uparciuch jak rodzice), że to okropieństwo i tortura (czasami zastanawiam się skąd ona zna dane słowo i jego sens). No nic. Ważne, iż Maks pomógł nam z wizytą u pani dentystki. Niebywałą zaletą książeczki są również rysunki w żywych kolorach. Każdy z nich jest naprawdę starannie wykonany. Zupełnie jakby były rysowane kredkami, dzięki czemu od razu podbijają serce dziecka i rodzica lub jakiejkolwiek osoby czytającej. Fajną sprawą jest również pogrubienie, powiększenie i zaznaczenie na kolorowo niektórych zwrotów. Starszym maluchom może to nie tylko ułatwić naukę czytania, ale także sprawić sporo frajdy. W naszym przypadku, dzięki takiemu zabiegowi okazało się, że córa jest wzrokowcem i zapamiętanie jaki kolor dotyczył, którego zwrotu, pomagało jej w relacjonowaniu historyjki dziadkowi i babci. Co z tego, że reszta nie do końca się zgadzała. Ważna jest radość. Dlatego polecam książeczkę każdemu. Nie tylko jeżeli jesteście rodzicami, wujkami, ciociami, siostrami i tak dalej. Maks dba o zdrowie to doskonały prezent dla każdego dziecka w wieku przedszkolnym, jakiego macie w rodzinie. http://ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2013/10/maks-dba-o-zdrowie-katarzyna-zychla.html

(Kliknij aby rozwinąć opinię)