Haugesund, norweskie miasto na wybrzeżu. Viljar, cierpiący na depresję dziennikarz, dostaje e-mail od zabójcy, który zapowiada wzięcie sprawiedliwości w swoje ręce i wykonanie wyroku na osobach uniewinnionych przez prawdziwy sąd. Wkrótce dziennikarz otrzymuje kolejne listy, a każdy z nich kończy się tajemniczym kodem - dwiema literami i dwiema cyframi. Po trzeciej ofierze policja uświadamia sobie, że popełnione zbrodnie odtwarzają sceny z popularnych norweskich kryminałów...
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2017-02-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Niestety ta książka nie wciągnęła mnie. Pomysł na fabułę wykorzystany wielokrotnie więc niespecjalnie ciekawy. Na plus zapisuję zakończenie, ponieważ takiego rozwiązania nie brałam pod uwagę. I mimo kilku wad polubiłam Lotte Skeisvoll. Praca śledczych także wymaga dopracowania. Ale to debiut autora zatem należy dać mu jeszcze szansę. Może kolejna pozycja będzie lepsza.
Dziennikarz Viljar otrzymuje e-maila z zapowiedzią wykonania sprawiedliwości na osobie uniewinnionej prze sąd. Z początku go lekceważy, uznając za zwykły żart. Jednak okazuje się, że to żaden żart.. Groźba zostaje spełniona..
Po kilku dniach Viljar dostaje kolejnego e-maila o podobnej treści. Od tej pory dziennikarz uzmysławia sobie, że ma do czynienia z mordercą, który ma zamiar wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. W dodatku mieszając go w to wszystko i uderzając w najbliższe osoby.. Kim jest tajemniczy morderca?
Powieść z dwutorową fabułą, trzymająca w napięciu i z zasługującym zakończeniem, do końca nie wiadomo kto jest tytułowym Maestrem. Świetnie wprowadzona pod koniec książki "zmyłka" co do prawdziwego mordercy.
Polecam!
Przeczytane:2019-05-09, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku,
Sama chciałabym wiedzieć co skłoniło mnie do sięgnięcia po tę książkę. Okładka...Opis...Ciężko powiedzieć. A może nieznane mi nazwisko autora....
Geir Tangen... Norweg, z wykształcenia politolog, pracował jako dziennikarz oraz jako redaktor w kilku norweskich wydawnictwach. Obecnie uczy w gimnazjum a od kilku lat prowadzi bloga poświęconego powieściom kryminalnym i thrillerom. Powieść „Maestro” jest jego debiutem.
Haugesund, norweskie miasto na wybrzeżu. Viljar, cierpiący na depresję dziennikarz, dostaje e-mail od zabójcy, który zapowiada wzięcie sprawiedliwości w swoje ręce i wykonanie wyroku na osobach uniewinnionych przez prawdziwy sąd. Wkrótce dziennikarz otrzymuje kolejne listy, a każdy z nich kończy się tajemniczym kodem - dwiema literami i dwiema cyframi. Po trzeciej ofierze policja uświadamia sobie, że popełnione zbrodnie odtwarzają sceny z popularnych norweskich kryminałów...
I nadal nie wiem co mam napisać o tej książce. Jest dziwna... Nie, to nie to...Zaskakująca....Nieprzewidywalna...Dająca do myślenia.
Mogę napisać jedno – wstrząsnęła mną. Autor zrobił kawał dobrej roboty. Na każdej stronie widać, że wie o czym pisze. Jego bohaterowie są prawdziwi aż do bólu. I antypatyczni aż do bólu. Każdy z nich zmaga się ze swoimi demonami, nikt z nich nie jest bez winy. I każde z nich może paść ofiarą mordercy. Każde skupione tylko na sobie i swoich odczuciach. Nie ma tu superdetektywa, który w ułamku sekundy rozwiązuje całą sprawę.
Nie jest to powieść, którą czyta się lekko. Przez poruszane zmagania psychologiczne robi się momentami bardzo nużąca usypiając czujność czytelnika. Ale autor zastosował świetny trick by na powrót przykuć uwagę do toczących się wydarzeń. Bardzo dużym plusem dla mnie jest to, że wydarzenia są opisywane z perspektywy różnych osób. A sama końcówka... Majstersztyk. Okazuje się, że nic nie jest takie, jak się wydaje. Dawno nic mnie tak nie zaskoczyło.
Maestro jest to tytuł wyrażający uznanie dla kunsztu muzycznego kompozytora, dyrygenta lub wykonawcy. Maestro to ktoś, kto do końca panuje nad tym co się dzieje. Składam głęboki ukłon przed człowiekiem, który stworzył tą historię. I czekam na kolejne dzieła. Polecam z całego serca.