Legioniści to nagrodzona prestiżową Nagrodą Literacką Rady Nordyckiej powieść dokumentalna, poświęcona ekstradycji żołnierzy pochodzących z krajów bałtyckich, którzy pod koniec II wojny światowej, uciekając przed Armią Czerwoną, schronili się w Szwecji. Wśród internowanych wojskowych znalazło się 167 Bałtów, głównie Łotyszy, należących do 15 Łotewskiej Dywizji SS. Byli to zarówno ochotnicy, jak i wcieleni przymusowo, według Enquista nie da się ustalić stopnia dobrowolności łotewskich legionistów. W styczniu 1946 – na mocy wzbudzającej wiele kontrowersji decyzji szwedzkiego rządu – zostali deportowani do Związku Radzieckiego.
Śledząc losy bohaterów tej historii, autor opiera się na dziennikach, listach, utajnionych sprawozdaniach, ale przede wszystkim na przeprowadzonych przez siebie wywiadach ze świadkami i uczestnikami zdarzeń. Jak pisze Åsne Seierstad, znana norweska korespondentka wojenna: „Co się stało? To dla pisarza dokumentalisty najważniejsza kwestia. Najpierw musi on zebrać fakty. Zanim padnie pytanie dlaczego, należy wiedzieć co. Enquist z uwagą szuka prawdy, konkretu, który da się udowodnić. Żaden szczegół nie jest zbyt drobny, aby mu się przyjrzeć. Czyta listy, które nie dotarły do rąk adresatów. Odwiedza zamknięty już obóz. Przeprowadza głodówkę, żeby do wiedzieć się, jak strajk głodowy osłabia ciało. Do wszystkich, którzy mogli coś pamiętać, odtworzyć jakąś sytuację, przypomnieć sobie jakiś detal – dzwonił i jeździł, szedł ich tropem. Najpierw w Szwecji. Później w Związku Sowieckim”.
Zadaniem, jakie postawił sobie Per Olov Enquist, było przedstawienie w pełni obiektywnego i precyzyjnego obrazu tej – według autora – wyjątkowej w szwedzkiej historii współczesnej afery politycznej.
Alksnis siedział na łóżku.
„To i tak nic nie da”, powiedział prosto przed siebie. Nikt mu nie odpowiedział, zdawało się, że wszyscy śpią, ale on wiedział, że tak nie jest. Strażnik przy drzwiach przyjrzał mu się z zaciekawieniem, potem powrócił do swojej gazety.
Długo siedział wyprostowany na łóżku i usiłował myśleć jasno. Na dworze lało, w nocy z 13 na 14 grudnia zanotowano w Halmstadzie 8 milimetrów opadów, deszcz dzwonił o szybę, szafranowe bułeczki były smaczne. Powinien był spać, ale wiedział, że nie zaśnie. To był Dzień Świętej Łucji, pomyślał o tej oślepionej królowej światła. Bułeczki były smaczne. Przez chwilę chciał coś powiedzieć do strażnika, tylko po to, by przerwać milczenie, ale to przecież i tak nic by nie dało.
Położył się.
Upłynęła godzina. Potem się podniósł do połowy i rozejrzał się. Schylił się w prawo, tam, gdzie stało krzesło, i wziął ołówek. Ołówek był dobrze zatemperowany, sam go naostrzył tego ranka. Przez chwilę siedział nieruchomo, potem przystawił ołówek na sztorc do prawej dłoni, opuścił ręce, zadarł głowę i z niesłychaną mocą wraził ostrze w prawe oko.
Fragment książki
***
Per Olov Enquist (1934-2020), szwedzki prozaik, autor sztuk teatralnych, publicysta. Absolwent historii literatury w Uppsali. Zadebiutował jako pisarz w latach 60. Za Legionistów otrzymał prestiżową Nagrodę Literacką Rady Nordyckiej. Po polsku ukazały się m.in. Piąta zima magnetyzera, Opowieść o Blanche i Marie 2006.
Wydawnictwo: PIW
Data wydania: 2025-03-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 528
Tłumaczenie: Mariusz Kalinowski