Ciekawy i bogaty zbiór lokalnych, wrocławskich i dolnośląskich tradycji ludowych. Przystępność treści oraz ciekawe komentarze sprawiają, że książka jest niezwykle ciekawą lekturą.
Informacje dodatkowe o Legendy i podania wrocławskie i dolnośląskie:
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2010-04-12
Kategoria: Historyczne
ISBN:
83-7177-400-1
Liczba stron: 456
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2016-03-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam, Przeczytane,
"Legenda, jeśli nie mówi prawdy o czasach, o których prawi, mówi wiele o ludziach i czasach, które legendy tworzyły i rozwijały" - możemy przeczytać we wstępie do "Legend wrocławskich i dolnośląskich" Krzysztofa Kwaśniewskiego.
Jak powszechnie wiadomo o większości polskich miast i miejscowości krążą jakieś legendy. Najbardziej znane są legendy warszawskie (o Warsie i Sawie, o bazyliszku, o Złotej Kaczce czy o Syrence) i krakowskie (o smoku wawelskim, o Wandzie, co nie chciała Niemca czy o hejnale mariackim). Sytuacja komplikuje się, gdy myślimy o Wrocławiu. Mnie nie przychodzi do głowy ani jedna legenda. Na pewno wrocławianie znają ich całe mnóstwo, ale gorzej jest z mieszkańcami innych miast. We wzbogaceniu wiedzy na temat wrocławskich legend pomocna może być publikacja Krzysztofa Kwaśniewskiego.
"Legendy wrocławskie i dolnośląskie" to obszerny zbiór podań i legend o grodzie Wrocisława i okolicach. Zostały one zebrane i opracowane przez Krzysztofa Kwaśniewskiego. Książka składa się ze 182 rozdziałów, jednak nie oznacza to, że zawiera 182 legendy, gdyż niektóre podane są w kilku wersjach (może być ich nawet ponad 200).
Książką została podzielona na dwie części - "Legendy i podania wrocławskie" oraz "Wybór podań i legend dolnośląskich". W pierwszej części można poczytać m.in. o powstaniu Wrocławia, jego zabytkach i mieszkańcach, a także hagiograficzne opowieści o świętych - m.in. św. Jadwidze Śląskiej.
Wrocław, jak mówią dzieje, Wracisław założyłNa początku można poznać pochodzenie stolicy Dolnego Śląska. Jak wspomina Krzysztof Kwaśniewski: Nazwa Wrocławia jest jedną z nielicznych nazw miejscowych, pochodzących od imienia założyciela, w tym wypadku Wrocisława. Jedna z legend o powstaniu tego miasta jest w formie sielskiego wiersza:
Za czasów bardzo dawnych, płytami wyłożył,
Murami, basztami obwiódł obronnymi
I okopał rowami wodą zalanymi.
A tak ubezpieczywszy miasto naokoło
Obdarzył przywilejem, by sobie wesoło
Żył każdy, kto osiądzie z słowiańskiego rodu.
W drugiej części książki znalazły się podania dolnośląskie - obejmujące: Pogranicze wielkopolskie, Pogranicze Śląska Opolskiego, Ziemię Kłodzką, Sudety i Przedgórze, Obszar centralny, Pogranicze łużyckie. Jedna z nich dotyczy bazyliszka ze Świdnicy. Okazuje się, że nie tylko Warszawa miała swojego bazyliszka. Było to stworzenie podobne do ogromnego koguta, ale z błoniastymi smoczymi skrzydłami, jaszczurczym ogonem, orlim dziobem i tygrysimi pazurami. Miał straszliwe, zielone oczy, a na głowie purpurową koronę.
Okazuje się, że jest kilka wrocławskich i dolnośląskich legend o duchach i diabłach, jednak zdecydowanie mniej niż poznańskich. Wśród nich są "Duch szewca wampirem", "Diabelskie figle", "Diabelskie sztuczki w Wierzbicach i całym Śląsku", "Diabelskie dudy", "Diabelska kręgielnia", "O Wojborskim Upiorze", "Diabelscy goście rycerza Stoimira", "Czartowski Kamień", Diabelski głaz w "Krzeszowie", "O duchach w kościelnych urnach", "O duchu Zonki Kaszlelanki", "O duchu na wieży". Próbowałam sobie przypomnieć jakieś legendy warszawskie o takiej tematyce, ale bez rezultatu.
Jak widać, legendy są niezwykle różnorodne pod względem tematyki. Oprócz popularnych legend zamieszczono także wiele wyjątkowych historii, zawierające elementy baśniowe, które są prawdziwym rarytasem dla czytelników - m.in. "Jak utopiec w młynie straszył", "Upiór w czerwonym płaszczu" oraz "O zmorze z Bolkowa".
Kwaśniewski opatrzył każdą z legend ciekawym komentarzem, w którym uwzględnił rys historyczny i obalił przy tym niektóre mity. Jest on niezbędny, gdyż ludzka fantazja często ubarwiała te opowieści i wprowadzała do nich elementy niezwykłe, czarodziejskie, które stanowiły wyraz ludowej wyobraźni, elementy baśniowe.
Warto wspomnieć o pięknej okładce tego zbioru, na której zostały wytłoczone krasnale i smok oraz złoconych literach tytułu oraz imienia i nazwiska autora. Dużym walorem tej publikacji są także rysunki oraz fotografie, przedstawiające przedmiot lub miejsce, o których mowa w danej legendzie.
"Legendy wrocławskie i dolnośląskie" to bardzo ciekawa pozycja, można z niej się wiele dowiedzieć nie tylko o Wrocławiu i okolicach, lecz także o polskiej historii. Gdzie we Wrocławiu diabły porywają pijaków, co robił w Sudetach jeździec bez głowy i dlaczego książę Konrad lubił ścinawskie piwo? Odpowiedzi należy szukać w tej publikacji. Polecam ją każdemu, w szczególności miłośnikom podań i legend oraz osobom, które interesują się Wrocławiem i Dolnym Śląskiem.