Narodowy bestseller 2016 według ,,The New York Times"
Najlepsza książka 2016 roku według ,,Time"
Najlepsza książka 2016 roku według ,,Entertainment Weekly"
Najlepsza biografia 2016 według ,,The Washington Post"
Zwycięzca National Book Critics Circle Award w kategorii ,,autobiografia"
Drugie miejsce w kategorii najlepsza książka non-fiction 2016 w konkursie Barnes & Noble
Fenomenalna autobiografia badaczki świata roślin, gleb i nasion. Hope Jahren od dziecka wolała spędzać czas w laboratorium ojca, niż bawić się z rówieśnikami. Już jako mała dziewczynka obudziła w sobie miłość do botaniki.
Dziś Hope prowadzi trzy laboratoria i zajmuje miejsce wśród najwybitniejszych naukowców. W swojej książce opowiada o pielęgnowaniu pasji, wzlotach i upadkach, ogromnej determinacji, a także ludzkiej przyjaźni i miłości. To również historia jej bratniej duszy - Billa, genialnego odkrywcy, z którym przebyła długą drogę od niebiańskiego Bieguna Północnego, przez Stany Zjednoczone aż do rajskich Hawajów.
Jej wnikliwe spostrzeżenia na temat świata roślin wprowadzają czytelnika w magiczny świat majestatycznej przyrody, jednocześnie odnosząc się do zachowań i relacji międzyludzkich.
_____
Pouczające, niemal uduchowione dzieło... Poruszająca kronika istotnego researchu i życia kobiety naukowca. Pełna pasji geobiolog z duszą poetki pozwala nam się zbliżyć bardzo blisko do świata flory. Celem autorki jest zafascynowanie czytelnika tym roślinnym królestwem i wzbudzenie w nim takiego samego entuzjazmu, który czuła sama jako dziecko, zgłębiając zakamarki laboratorium taty.
- ,,The New York Times Reviews"
Ciepła i mądra książka. Oto fascynujący portret zaangażowania w dziki świat natury, wnikliwych badań sekretów życia i odkrywania cudów skrytych w maluśkich nasionkach. Wszystko w postaci pięknych zdań wartych zapamiętania. Jahren posiada szczególny dar przekazywania swojej niebywałej pracy w pięknej formie.
- ,,Entertainment Weekly"
__
O autorce
HOPE JAHREN - urodziła się i dorastała w małym miasteczku w południowo-wschodniej Minnesocie. W 1996 roku ukończyła doktorat na University of California, a następnie pracowała w Institute of Technology w Georgii. W 1999 roku jako pierwsza kobieta dostała pracę etatowego pracownika na wydziale Nauk o Ziemi i Planetologii w Johns Hopkins University. Jest jedną z czterech naukowców i jedyną kobietą, która została nagrodzona prestiżowym Young Investigator Medal. Znalazła się również na liście dziesięciu najlepszych młodych naukowców w USA. Obecnie mieszka w Oslo z mężem, synem oraz ukochanym retrieverem.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2017-10-13
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Lab Girl
Jednak książka ta to nie tylko opowieść o życiu Hope Jahren, ale też mnóstwo ciekawostek, badań i opisów różnych procesów dotyczących roślin, drzew, krzewów. Widać z jaką wielką pasją Hope opowiada wszystkie wydarzenia i informacje dotyczące środowiska. To sprawia, że czytelnik całkowicie zatraca się w tym naukowym świecie. Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza to korzenie i liście, druga drewno i sęki, trzecia kwiaty i owoce, to wszystko pozwala nam dogłębnie poznać co kryje otaczający nas świat. Hope Jahren ma ekscytujące życie wypełnione badaniami, pracą w laboratorium i naturą. Spełnia się w tym co kocha. Jest to wciągająca autobiografia kobiety, która nie poddała się presji, podążała za swoimi marzeniami i osiągnęła to, na czym tak bardzo jej zależało. „Lab Girl” to także wstęp do fascynującego świata botaniki, do tajemniczego świata roślin, niby zwyczajnych, oklepanych, bo mijanych każdego dnia, a mimo to tak cudownie tajemniczych, jakby wokół nas istniała zupełnie odrębna kraina. To wyjątkowa historia – zabawna, wzruszająca i do bólu prawdziwa. Przyznam wam szczerze, że była to pierwsza autobiografia jaką czytałam i nie żałuje. Po tej książce jestem pewna, że sięgnę po inne autobiografie. Serdecznie Wam Polecam.
blog: oliviaczyta.blogspot.com
"Każdy początek to koniec czekania. Każdy z nas ma jedną szansę na tym świecie. Każdy z nas jest jednocześnie czymś niemożliwym i nieuchronnym." "Lab Girl" to opowieść o wyjątkowej kobiecie. Główną bohaterką jest sama autorka tej książki - Hope Jahren. Opowiada ona o swoim życiu naukowca, o przeciwnościach, które spotkała na swojej naukowej drodze, ale też o prawdziwej pasji i miłości. Swoją opowieść zaczyna od samych już początków jej dzieciństwa, wspomina jak całymi dniami bawiła się w laboratorium swojego ojca i jak bardzo chciała być tak jak on. Opowiada o swoim zamiłowaniu do nauki i o ciężkiej drodze, którą przebyła, aby odnieść sukces. "Lab Girl" to również powieść o prawdziwej przyjaźni na dobre i na złe. Poznajemy Billa - człowieka o genialnym umyśle, pełnego pomysłów i siły, aby się nie poddawać i uparcie dążyć do wyznaczonego wcześniej celu. Ta opowieść to również życie roślin, przyrody. Książka uświadamia nam jak ważne jest to, co nas otacza i pokazuje jak bardzo często o tym wszystkim zapominamy i tego nie doceniamy. Początkowo nie byłam optymistycznie nastawiona do tej książki. Myślałam, że, co jak co, ale ta opowieść nie będzie dla mnie. Jakże miło i pozytywnie zostałam zaskoczona. Główna bohaterka, a zarazem autorka - Hope jest dla mnie jak na razie jedyną bohaterką, z której chcę brać przykład. Jest to kobieta silna, nie poddająca się, wytrwała, kreatywna i długo mogłabym tak jeszcze wymieniać. Jahren to idealny przykład człowieka sukcesu, który nie był usłany różami, a wręcz przeciwnie. Hope Jahren pokazuje nam, że zawsze trzeba walczyć o siebie, a przede wszystkim o swoją pasję. To jak ta kobieta pisze o roślinach i otaczającej nas przyrodzie sprawia, że aż miałam ciarki na plecach. Robi to tak pięknie, że nawet dla mnie - osoby nie lubiącej tej tematyki, biologii jest to wielkie przeżycie. Żeby jeszcze bardziej Was zachęcić do sięgnięcia po tę książkę, muszę wspomnieć o języku, który jak mogłoby się wydawać powinien być dość trudny i skomplikowany. A przy tej pozycji tak nie jest. Spotykamy się tutaj nie dość, że z piękną i bardzo inspirującą historią to w dodatku napisaną bardzo przystępnym językiem dla każdego czytelnika.Już jako mała dziewczynka uwielbiała spędzać czas w laboratorium i marzyła o karierze naukowca. Jej pragnienia okupione zostały łzami i poświęceniem, ale każdy sukces utwierdzał ją w przekonaniu, że to życie wybrała i to właśnie tą ścieżką chce podążać. Dziś jest szczęśliwa i zajmuje się tym, co kocha.
Po biografie i autobiografie sięgam dość rzadko, jednak historia Hope Jahren wydała mi się na tyle intrygująca, że koniecznie chciałam ją poznać. Wspaniale czyta się o silnych, odważnych i zdeterminowanych kobietach, które nie boją się walczyć o swoje marzenia. A ona jest jedną z nich.
Na początku miałam problem, by poczuć książkowy klimat. Choć czytało mi się dobrze, to jednak lektura nieco się dłużyła. Myślę, że w dużym stopniu miał na to wpływ naukowy charakter tej książki. Hope pisze w sposób ciekawy, chętnie wszystko tłumaczy i zaprasza czytelnika do swojego świata, wciąż jednak pozostajemy w obrębie tematów dość trudnych dla osób z tymi dziedzinami wiedzy niemającymi nic wspólnego. Kolejne rozdziały przekonały mnie natomiast, że warto w tę opowieść się zaangażować, poświęcić jej czas, że zasługuje ona na uwagę i skupienie czytelnika.
„Lab girl” to spojrzenie Jahren na własne życie. Historia wielu lat walki o realizację pragnień. Opowieść o wzlotach i upadkach. A także mieszanka niezwykłych emocji i często wykluczających się wzajemnie uczuć. Zagłębiałam się w nią z wielkim apetytem i niegasnącą fascynacją. Autorka prosto i dobitnie daje nam do zrozumienia, że w życiu nic nie ma za darmo, ale ciężką pracą i determinacją można dotrzeć na szczyt i osiągnąć cel. Moja ciekawość rosła z każdą stroną, a przez głowę przelatywało wiele pytań. Jak potoczą się jej losy? Co jeszcze spotka ją, zanim spełni marzenia? Czy los przestanie rzucać kłody pod nogi?
Najbardziej podoba mi się u Jahren jej szczerość. Widać, że dla niej nie istnieje takie słowo jak tabu. Chętnie i prawdomównie opowiada o szczegółach kompromitujących, bolesnych porażkach, rzeczach smutnych i elementach mogących budzić u czytelnika wstręt. A jednak to wszystko składało się na jej codzienność i jej walkę. Bez wątpienia ta książka nie tylko zaciekawi, ona może także zmotywować, popchnąć do działania.
Choć pochodzimy z dwóch różnych światów, z wielką przyjemnością poznałabym Hope. Dawno nie czytałam o tak dzielnej i niewzruszonej osobie, a co dopiero mówić tu o kobiecie. Im głębiej poznawałam ją za sprawą tej lektury, tym większą darzyłam sympatią. Razem z nią się uśmiechałam i czułam jej nostalgię. Ta opowieść sprawia, że czytelnikowi łatwo utożsamić się z jej bohaterką. Z jednej strony dlatego, że budzi wiele ciepłych emocji, z drugiej ponieważ potrafi sprawiać, że inaczej patrzymy na siebie. Wierzymy, że nam również może się udać.
Mimo że Jahren opowiada o świecie nauki, to jej historia opowiedziana została w sposób dość lekki. Autorka pisze swobodnie, lekko operuje słowem. Stara się dotrzeć do czytelnika w łatwy i przyjemny sposób tłumacząc mu nawet najprostsze rzeczy. Świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że my się na tym nie znamy, a jej pasja i miłość stanowią dla nas zagadkę.
Fantastycznie, że to również opowieść o ludziach. Błędach, ludzkich słabościach, ale także tym, co najpiękniejsze. Budzących się stopniowo relacjach, rozwijających przyjaźniach, oddaniu i szacunku. I to najbardziej mnie w niej urzekło.
„Lab girl” to książka, w której każdy, bez wyjątku, może znaleźć coś dla siebie. Piękna, poruszająca, głęboka i inspirująca.
Od zawsze lubiłam czytać biografie fascynujących osób. Tym razem miałam okazję bliżej poznać życie niesamowitej kobiety, która poświęciła całe swoje życie studiowaniu świata roślin. Hope Jahren od najmłodszych lat zafascynowana była zgłębianiem tajników natury. Czy zastanawialiście się kiedyś co czują rośliny? Autorka postanowiła znaleźć naukową odpowiedź na to pytanie. Lab girl to książka o pasji, marzeniach i ogromnej determinacji w dążeniu do wyznaczonych przez siebie celów.
"Miłość i nauka są do siebie podobne pod tym względem, że nigdy nie idą na zmarnowanie.(...)"
Hope Jahern to światowej sławy biolog. Autorka przez wiele lat była wykładowcą akademickim. W trakcie swojej kariery naukowej miała okazje trzykrotne korzystać z prestiżowego stypendium Fulbrighta. Hope Jahren przez osiem lat związana była zawodowo z Uniwersytetem w Honolulu, gdzie prowadziła własne laboratorium badawcze. Obecnie autorka pracuje na Uniwersytetem w Oslo.
Dzięki książce miałam okazje poznać prywatne życie autorki. Na szczególną uwagę zasługują wątki opisujące wieloletnią przyjaźń Jahren z jej współpracownikiem Billem. Autorka pokazała mi blaski i cienie pracy naukowca . Hope Jahren wielokrotnie zmagała się z okrutną biurokracją oraz trudnościami z pozyskaniem funduszy potrzebnych na prowadzenie dalszych badań. Jej kariera nieodłącznie była związana z ciężką pracą okupioną potem i przelanymi łzami. Książka zawiera również bardzo osobiste przemyślenia autorki dotyczące szczególnie ważnych dla niej kwestii związanych między innymi z ciążą i macierzyństwem.
"Ludzie są jak rośliny: rosną w stronę światła. Wybrałam nauki przyrodnicze, ponieważ dawały mi to, czego potrzebowałam: dom w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli z definicji bezpieczne miejsce. (...)"
Osobiście nigdy nie interesowała mnie biologia. Obawiałam się, że książka szybko mnie znuży. Autorka szybko rozwiała moje wątpliwości pokazując nowe, bardzo intrygujące oblicze natury. Razem z Hope Jahren odbyłam fascynującą podróż w głąb świata roślin. Książka okraszona jest licznymi naukowymi ciekawostkami. Lab Girl zdecydowanie posiada walory popularnonaukowe. Spodobał mi się bardzo lekki i przyjemny w odbiorze styl autorki. W książce nie zabrakło również humorystycznych akcentów. Autorka posiadała rzadką umiejętność zarażania innych swoją naukową pasją. Polskie wydanie Lab girl zawiera bardzo ciekawą, przykuwającą wzrok okładkę. Książkę polecam każdemu, kto zafascynowany jest otaczającą nas naturą.
Lab girl okazała się bardzo przyjemną i interesującą lekturą. Autorka pokazała czytelnikom nowe, fascynujące oblicze nauki. Polecam!
Większość z nas nieprawdopodobnie rzadko skupia uwagę na otoczeniu. Zapatrzeni w ekrany telefonów i laptopów, potrzebujemy odpowiedniego bodźca, aby dostrzec przyrodę. Bezcenną, kuszącą pięknem soczystych barw. Czy możemy odłożyć na bok elektronikę, a następnie chłonąć wiedzę płynącą z natury?
Hope Jahren od dziecka czuła pewność, że pragnie zostać naukowcem. Omijały ją zabawy z rówieśnikami, za to mnóstwo czasu spędzała w laboratorium ojca. Konsekwentnie walczyła o spełnienie swoich marzeń. Kobiety w tym specyficznym świecie ciągle były i są traktowane protekcjonalnie, muszą podwójnie się starać, by osiągnąć upragniony sukces. Początki Hope nie należały do najłatwiejszych. Los rzucał pod nogi stos kłód. Ciągły brak funduszy, choroba, ciągła próba udowadniania, iż naprawdę jest coś warta. W drodze towarzyszył jej Bill, najlepszy przyjaciel, duża indywidualność, co ich połączyło. Dzisiaj Hope to uznana geobiolog i geochemik, skupiająca się głównie na paleontologii. W swojej książce opisuje nie tylko własne przeżycia, ale też zaraża miłością do drzew.
Zawsze miałam problemy z naukami ścisłymi, aczkolwiek potrafię docenić ich piękno. Dopiero teraz, gdy już skończyłam szkołę, mam chęć, aby poszerzać wiedzę z matematyki, fizyki, biologii. Próbuję łączyć to z rozrywką, nie zniechęcać się. Świat jest fascynujący, każde zjawisko, godne poznania od strony „technicznej”. To właśnie moje ostatnie zainteresowania stały się powodem, dla którego postanowiłam sięgnąć po „Lab Girl”. Nazwisko Hope Jahren nic mi nie mówiło. Zaczęłam szperać w Internecie ze względu na książkę. Osiągnięcia tej kobiety są imponujące. Zdobyła wiele nagród, nieustannie się rozwija. Byłam ciekawa, czy Jahren może zainteresować laików. Odpowiedź jest twierdząca. Sama od dziecka uwielbiam drzewa, z jakichś niewyjaśnionych powodów. To łączy mnie z Hope, która pomogła mi zrozumieć pewne niuanse. „Lab Girl” ma zapewnione specjalne miejsce na mej półce. Nie spodziewałam się aż tak wciągającej lektury.
Książka ma dość dużo stron, ale pozostał niedosyt. Nie z winy autorki. Zwyczajnie zauroczyło mnie to połączenie autobiografii i nauk przyrodniczych, podejście do czytelnika. Nie znajdziemy tutaj wydumanych hymnów śpiewanych na własną cześć, traktowania nas z góry. Hope cierpliwie wyjaśnia wszelkie zawiłości, używając przyjemnego języka. Namawia do zasadzenia własnego drzewa, o czym zawsze marzyłam i mam nadzieję, że wkrótce się to spełni. Zwłaszcza teraz, gdy chłonę nowe informacje i czuję wyraźne zachęcenie do kontynuowania tej przygody. Żałuję, iż nie trafiałam w życiu na takich dobrych nauczycieli. Wówczas wszystko przychodziłoby mi z łatwością, bez grymaszenia nad lekcjami.
Jahren porusza wiele wątków, każdy znajdzie coś dla siebie. Połączono je tak, że tworzą spójną całość. Wspomina o małżeństwie, macierzyństwie. O magii tych rzeczy, o ile „rzeczami” można je nazwać. nie unikając tematu problemów. Omawia kwestię chorób psychicznych, radzenia sobie z nimi. Podoba mi się ta mnogość, trudno narzekać na nudę. Hope nie jest pisarką, dlatego początkowo obawiałam się, że może mieć problemy z przekazaniem swoich myśli. O dziwo, poszło całkiem nieźle. Wiem, iż daleko jej do wybitnych literatów, ale nadrabia ogromnym zaangażowaniem.
Ta publikacja aż kipi od ciekawostek, które warto zapamiętać. Autorka znakomicie odnajduje powiązania między światem drzew i ludzi. Nigdy nie sądziłam, że te pierwsze są aż tak fascynujące. Powoli zaczynam tęsknić za wiosną, a dzięki tak dobrze skonstruowanej pozycji mogę myślami przenieść się do miejsca, gdzie jest tyle zieleni. Rośliny potrzebują pielęgnacji, by móc się rozwijać. To dotyczy również przyjaźni, bo właśnie relacja Bill-Hope wydaje mi się być jednym z najmocniejszych punktów. Jak „brat z innej matki”, z tak silną więzią mamy do czynienia. Czytałam o tym duecie z prawdziwą przyjemnością. Niezawodny mężczyzna, równie utalentowany. Członek rodziny, nie tylko współpracownik.
„Lab Girl” to książka zdecydowanie zaskakująca. Nie oceniajcie jej po pozorach! Hope Jahren w świetny sposób przedstawia pasję, która doprowadziła ją prosto w ramiona sukcesu. To historia o sile determinacji, o niesamowitej kobiecie, mającej duże predyspozycje do stania się czyimś autorytetem. Egzemplarz świetnie nada się na prezent, szczególnie dla młodych osób. Czasem brakuje sił, a taka opowieść naprawdę wspiera na duchu.
"Ludzie są jak rośliny: rosną w stronę światła. Wybrałam nauki przyrodnicze, ponieważ dawały mi to, czego potrzebowałam: dom w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli z definicji bezpieczne miejsce."
"Lab girl. Opowieść o kobiecie naukowcu, drzewach i miłości" to autobiografia Hope Jahren, wielokrotnie nagradzanej biolożki, która z miłości do przyrody poświęciła życie badaniu roślin. To rewelacyjny traktat o życiu drzew, kwiatów, nasion i korzeni oraz opowieść o ciekawości, pokorze, pasji i celebrowaniu życia.
Muszę przyznać, że to moja pierwsza przygoda z biografią jako gatunkiem, więc nie ukrywam, że z ogromnym sceptycyzmem podchodziłam do jej lektury. W gruncie rzeczy nie było źle, choć brak czasu i wielość obowiązków nie pozwoliły mi cieszyć się książką w należyty sposób.
Hope Jahren już od dziecka wiedziała, że chce zostać naukowcem, a laboratorium swojego ojca traktowała jak drugi dom. Znała przeznaczenie niemal każdego przedmiotu i marzyła o tym, że i ona kiedyś będzie miała wspaniałe laboratorium. Niestety droga, którą wyznaczyła sobie ta mała dziewczynka ze skandynawskiej rodziny, okazała się bardzo trudna i wyboista, co jednak nie przeszkodziło jej w spełnieniu marzeń!
"Każdy początek to koniec czekania. Każdy z nas ma 1 (słownie: jedną) szansę na tym świecie. Każdy z nas jest czymś niemożliwym i nieuchronnym. Każde w pełni rozwinięte drzewo było najpierw nasionkiem, które czekało."
Lab girl to w pewnym stopniu zapis z życia autorki, a także swego rodzaju podręcznik wiedzy o roślinach. Jahren w przyjemny i łatwy dla nas sposób opisuje życie roślin od kiełkującego nasionka do czasu obumierania. Sprawia, że nagle zatrzymujemy się i pochylamy nad światem, który nas otacza, a jednak którego jakby nie dostrzegamy, nie zwracamy na niego większej uwagi. Historia została podzielona na trzy części: Korzenie i liście, Drewno i sęki, Kwiaty i owoce, a każda kolejna jest lepsza od poprzedniej.
"Lab girl" to powieść, która umili jesienne, długie wieczory, przy okazji pozwalając nam zgłębiać tajniki z zakresu botaniki, a także przybliży niełatwe życie kobiet w świecie naukowców, które muszę być zdolne do wielu wyrzeczeń, aby osiągnąć sukces!
"Kaktus nie żyje na pustyni dlatego, że lubi pustynię. Żyje na niej dlatego, że jeszcze go nie zabiła."
Już na samym początku spodobał mi się styl pisania autorki. Jest lekki i przede wszystkim czytelnik może poczuć się tak, jakby to on rozmawiał z Hope Jahren. Myślę, że to zdecydowany plus jeżeli chodzi o taki gatunek literatury. Autorka w ciekawy sposób wprowadza nowe wątki ze swojego życia. Z ciekawością można obserwować jej życie, które kręci się wokół botaniki. Książka rozkręca się z każdym kolejnym rozdziałem. Nabiera jaskrawszych barw, kiedy w życiu kobiety pojawia się mężczyzna o imieniu Bill. W tym momencie jesteśmy świadkami wędrówki dwójki naukowców, między którymi zaczyna kwitnąć romans.
Muszę przyznać, że czytając tę książkę można odpłynąć w zupełnie inny świat. Atmosfera tej pozycji jest naprawdę magiczna. Nie wiem czy to dobre określenie, ale osobiście, gdy czytałam Lab girl czułam się tak, jakbym miała odpłynąć w miejsce gdzie panuje kompletna cisza, a jedyne co mogę robić, to skupić się na roślinności. To było po prostu niesamowite. Jednak muszę przyznać, że w bardzo wielu momentach musiałam odpocząć kilka minut od książki, ponieważ najzwyczajniej w świecie czułam znużenie. Tak jak wspominałam – ta tematyka nie jest po prostu dla mnie. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest godna polecenia, zwłaszcza osobom, które gustują w takiej tematyce.
Cała recenzja:
W zasadzie nie czytam takich książek, ale ta okładka, taka energetyczna i opis spowodowały, że zainteresowałam się tym tytułem. Mowa o "Lab girl" Hope Jahren. Autorka to niezwykła biolożka, która prowadzi niezależne badania w dziedzinie paleontologii. Jest jedyną kobietą na świecie odznaczoną medalem EBSA w dziedzinie nauk o Ziemi. Pracowała na wielu uczelniach, obecnie na uniwersytecie w Oslo.
Z jednej strony poznajemy kobietę, silną, która nie ugina się pod piętrzącymi się problemami i skutecznie małymi krokami dąży do wyznaczonych sobie celów. To opowieść autobiograficzna, pełna emocji, pasji, miłości do świata roślin. Zamiłowania naukowe rozbudził w niej ojciec, także naukowiec. Niestety potwierdza się opinia, że kobietom trudniej się przebić w świecie męskich dążeń i sukcesów i muszą wykonać cięższą pracę, aby zostać docenioną. Szczególnie gdy przychodzi łączyć rolę mamy i naukowca. Hope Jahren jest dowodem, iż można wszystko pogodzić, jeśli robi się to co się kocha i mocno w to wierzy.
Mówiono mi, że nie mogę robić tego, co chcę, ponieważ jestem kobietą, i że pozwolono mi to robić tylko ze względu na to, że nią jestem.
Druga strona to cudowny, pełen fascynacji i nieznanych mi dotąd ciekawostek świat roślin. Podejście z miłością do otaczającej nas przyrody i wniknięcie w jej głąb. Miałam obawy, że nie do końca to moja tematyka, ale okazały się one niepotrzebne. Między innymi mamy możliwość poznania - życia drzewa - od nasionka po obumarcie. To naprawdę ciągła walka o przetrwanie! Jednym z ciekawszych wątków jest relacja z Billem - przyjacielem, ekscentrykiem o niezwykłym umyśle i specyficznym sposobie bycia. Świetne połączenie wątków z życia prywatnego ze światem nauki, powoduje, iż książkę czyta się lekko i przyjemnie. Chociaż przyznaję, że momentami byłam, znużona.
Książkę oceniam wysoko. Daje motywację do działania i sprawia, że inaczej spojrzymy na zieleń wokół nas. Pozwala na zastanowienie się nad tym, co w życiu ważne.
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/11/lab-girl-hope-jahren.html
EKO-KSIĄŻKI
Ostatnio obserwujemy ich wysyp. Rynek zalewają nowi autorzy, którzy piszą o roślinach, zwierzętach i ekologii w ogóle. Często są to laicy podbijający serca czytelników lekkością pióra i szczerym umiłowaniem wiedzy.
"Moje pragnienie bycia naukowcem opierało się na głęboko zakorzenionym instynkcie i niczym więcej. (...) Jako kobieta naukowiec wciąż należę do swego rodzaju unikatów, ale w głębi duszy nigdy nie byłam nikim innym."
Czasami zdarzają się profesjonaliści, na których ciąży jedyna w swoim rodzaju presja. Odbiorca oczekuje skondensowanej dawki informacji na dany temat, przekazanej w sposób przystępny i zrozumiały, ale przede wszystkim profesjonalny. Naukowa terminologia i opis pracy badacza, z jednoczesnym zachowaniem umiaru.
ZWIĄZEK ZŁOŻONY
"Lab Girl. Opowieść o kobiece naukowcu, drzewach i miłości" - tytuł oddaje sedno książki. Jądro, wokół którego Jahren zbudowała, specjalnie dla czytelnika, cały swój świat.
Autorka zdecydowała się na syntezę, tworząc związek złożony.
Jego trzon stanowią drzewa. To od nich wszystko się zaczyna. Stanowią początek i koniec książki. Nadają stały i niezmienny rytm. Korzenie i liście, drewno i sęki, kwiaty i owoce - trzy bloki, według których została podzielona powieść. W każdym bloku obecne są rozdziały o wybranych fragmentach drzew. Pojawiają się regularnie. Nadają ciągłość i sprawiają, że luźno powiązane historie z życia Jahren nabierają spójności.
"Ludzie są jak rośliny: rosną w stronę światła. Wybrałam nauki przyrodnicze, ponieważ dawały mi to, czego potrzebowałam: dom w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli z definicji bezpieczne miejsce."
Drzewa są nierozerwalnie połączone z pracą autorki jako naukowca. To wiedza od zawsze była jej siłą napędową. Laboratoria, badania, zdobywanie grantów i walka o pozycje w świecie zdominowanym przez mężczyzn - można nazwać to listowiem książki.
Hope Jahren jest naukowcem do szpiku kości. Niezmordowanym, gotowym do poświęceń i nieznającym słowa porażka. Jest dziewczyną, która wychowała się w laboratoriach, przeżyła w nich większość swojego życia i w każdym zostawiła cząstkę swojego serca. Wszyscy wiemy, że "ta dom, gdzie serce twoje".
"Nigdy nie uznam żadnego narzędzia za bezużyteczne i nigdy nie przyznam, że któregoś nie potrzebuję. Nigdy nie przestanę mieć wilczego apetytu na naukę, bez względu na to, jak bardzo go ona karmi."
Czytelnik nie zawsze zna terminologię na tyle, by nadążyć za umysłem autorki. Jest to bez wątpienia jedno z największych wyzwań tej książki. Zarówno naukowe wywody, jak i badania oraz eksperymenty potrafią przytłoczyć. Zmuszają do intensywnej analizy, pochłaniają duże porcje energii i wymagają znajomości przynajmniej podstawowych pojęć biologicznych. Tym, co kusi i wabi czytelnika jak kwiaty i owoce wabią owady i zwierzęta, jest osobowość Jahren. To w jaki sposób nawiązuje przyjaźnie, radzi sobie z codziennością oraz jak bezgranicznie poświęca się pracy. Jej przeszłość, teraźniejszość i plany na przyszłość.
"(...) rośliny dobrze wiedzą, że gdy twój świat drastycznie się zmienia, ważne jest, by umieć rozpoznać tę jedną rzecz, na której zawsze możesz polegać."
"Lab Girl" to bardzo intymna powieść, która niewiele ma w sobie z chłodu laboratorium.
ZROZUMIEĆ JAHREN
Hope Jahren udaje się zaczarować czytelnika. Jest kobietą niezwykle ambitną i pełną wiary, że wysiłek zawsze się opłaca. Stanowi wzór, który każda z nas chciałaby naśladować. Jednak podejrzewam, że zaledwie jednostki wiedziałyby, w jaki sposób. Takie życie wymaga okrutnego wyrzeczenia się własnych potrzeb na rzecz nauki. Ogromnej miłości, którą trzeba obdarzyć pracę i wiary, którą należy obdarzyć najbliższych współpracowników.
"Prawdziwy naukowiec nie wykonuje opisanych eksperymentów, ale opracowuje własne, tworząc tym samym nową wiedzę. Przejście między robieniem tego, co wam mówią, a mówieniem sobie samemu, co robić (...), pod wieloma względami jest to najtrudniejsza i najbardziej przerażająca rzecz, jaką doktorant może zrobić (...)."
"Lab Girl" to opowieść o poszukiwaniu spełnienia, małych wielkich odkryciach i nauce, ale także o miłości, na którą każdy z nas zasługuje.
Musicie poznać Hope, by pojąć jak ognistą ma duszę. Zrozumienie jej psychiki zajmuje dużo czasu. Podejrzewam, że wielu po drodze zrezygnuje. Jahren jest wyjątkowa. Dla mnie jednak okazała się oryginalnym i wartym poznania charakterem. Osobą z wielkim potencjałem i wiedzą, ale jeszcze większym sercem.
Kobieta godna podziwu.
POZYCJA OBOWIĄZKOWA!
"Lab Girl. Opowieść o kobiece naukowcu, drzewach i miłości" to książka opowiadająca o drzewach w przystępny, niemal bajkowy sposób. Historia kobiety, która zapragnęła zostać naukowcem i osiągnęła swój cel. To opowieść o poświęceniu, miłości i niezłomnej przyjaźni.
Pozycja obowiązkowa!
Gdybyście zapytali mi się, jaka jest moja ulubiona autobiografia, nie miałabym zbyt dużego wyboru, ponieważ nie mogę sobie przypomnieć żadnej. Wydaje mi się, że zawsze nieświadomie unikałam takich książek. Sięgałam po biografie, ale nigdy po autobiografie. Dzisiaj nadszedł czas na spróbowanie czegoś nowego i odświeżenie mojej domowej biblioteczki.
Hope Jahren to wielokrotnie nagradzana biolożka, która specjalizuje się w paleontologii. Odkąd pamięta bawiła się w laboratorium ojca i obserwowała przyrodę. Z czasem wraz z przyjacielem Billem zupełnie poświęciła swoje życie badaniom. Z zamiłowaniem opowiada o roślinach i o kulisach pracy naukowców, w sposób taki, że będziecie chcieli więcej, i więcej.
"Nigdy nie przestanę mieć wilczego apetytu na naukę, bez względu na to, jak bardzo go ona karmi."
Od pierwszych stron zdziwiona byłam swoim zainteresowaniem tą książką. Nigdy nie byłam zafascynowana biologią, przyrodę jedynie podziwiałam, nie mając o niej zielonego pojęcia. Nie byłam pewna, czy Hope Jahren nie zarzuci mnie terminami, których nie znam i nie zanudzi swoimi opowieściami o drzewach. Okazało się jednak, że wszystko może być ciekawe, jeśli autor pisze o tym z prawdziwą pasją.
"Miłość i nauka są do siebie podobne pod tym względem, że nigdy nie idą na zmarnowanie."
Autorka długi czas pisała do szuflady, "Lab girl" to jej wydawniczy debiut i nie mogę się nadziwić, jak cudownym stylem pisze, jak prostymi słowami objaśnia abstrakcyjnie trudne dla mnie procesy zachodzące w przyrodzie. Jej miłość do nauki widać w każdych kolejnych słowach.
Nie da się też nie wspomnieć o przecudownym Billu, który pojawia się w książce. Przezabawny, wierny przyjaciel i genialny naukowiec, przedstawiony tak, że nie da się go nie pokochać. Razem z naszą główną bohaterką tworzą parę, której wręcz trzeba kibicować i brnąć w świat nauki wspólnie z nimi.
"Każdy początek to koniec czekania. Każdy z nas ma jedną szansę na tym świecie. Każdy z nas jest jednocześnie czymś niemożliwym i nieuchronnym. Każde w pełni rozwinięte drzewo było najpierw nasionkiem, które czekało."
Hope Jahren wprowadziła mnie w świat, o którym nie miałam pojęcia, w sposób tak fascynujący, że chciałabym, aby opowiadała mi więcej i mam nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczę jej nazwisko na okładce książki, i kolejny raz zachwycę się jej stylem.
Hope Jahren jest kobietą-naukowcem. Dla życia w laboratorium i badania ukochanych roślin poświęca bardzo wiele. Pokazuje nam swój świat, oprowadza nas w lekki i przyjemny sposób od swojego dzieciństwa po czasy obecne, gdy, jako dojrzała kobieta i spełniony naukowiec, ukazuje nam swoją drogę do upragnionego celu. Hope wywodzi się ze skandynawskiej rodziny, którą cechuje brak okazywania sobie uczuć i chłód emocjonalny. Hope brakuje miłości, uczuć, czuje, że w jej rodzinie brakuje czegoś ważnego. Dużą część dzieństwa spędza z ojcem w laboratorium, co ukierunkowuje jej całe przyszłe życie. Świat roślin mocno wciąga i fascynuje Hope, która śmiało wkracza w świat nauki i powoli dąży do uzyskania własnego laboratium, o którym bardzo marzy. Pokazuje nam trudy życi naukowca, żmudne pozyskiwanie sponsorów, przeprowadzanie badań, oczekiwanie na wyniki, radość z dokonanych odkryć. "Lab girl" to dosyć przyjemna książka o dziedzinie, którą rzadko można spotkać w biografiach, wśród natłoku celebrytek, aktorów, piosenkarzy fit-blogerek. Myślę, że warto po nią sięgnąć, tym bardziej, że oprócz historii życia tytułowej dziewczyny z labortorium możemy dowiedzieć się wiele interesujących ciekawostek na temat świata roślin.
Hope i Bill to biolodzy, którzy prowadzą przewrotne życie. Czy nauka potrafi wzbudzić uczucia?
Kto by pomyślał, że życie można porównać do roślin. Tak właśnie swój los opisuje autorka książki. Ukazuje tutaj również los swojego przyjaciela, który wprowadza w jej życie zamieszanie. Według mnie tacy ludzie są nam potrzebni, ponieważ bez nich nasze życie było by puste i nudne.
Książka "Lab girl" to także opowieść pełna naukowych porównań, nowych znajomości i odkryć oraz zwariowanej i wiecznej przyjaźni, a także miłości.
Moim zdaniem jest to ciekawa opowieść pełna wiary w ludzkie życie oraz w odbudowę planety.
Moja ocena: 7/10
Chyba w żadnym innym zawodzie człowiek nie skupia się tak bardzo na pogoni za marzeniami i ideami, jak będąc naukowcem. Wielokrotnie nagradzana Hope Jahren od 1996 roku prowadzi badania w dziedzinie geobiologii, obecnie pracuje na Uniwersytecie w Oslo. Postanowiła zebrać swoje doświadczenia zawodowe oraz historie z prywatnego życia w pasjonującą powieść o nauce i drzewach, miłości i przyjaźni.
Hope Jahren snuje swoją opowieść w dwóch płaszczyznach. W pierwszej opowiada o swoim życiu, o dzieciństwie spędzonym w laboratorium ojca, kolejnych miejscach, w których pracowała, aż wreszcie o własnych laboratoriach, które tworzyła od podstaw. Druga, nie mniej ciekawa, opowiada o roślinach, przede wszystkim drzewach. Jahren, jako naukowiec zapewne posługuje się bardziej profesjonalnym językiem, użycie go w książce sprawiłoby, że jej historie mogłyby być niezrozumiałe dla czytelników – laików w tej dziedzinie wiedzy. Na szczęście autorka ma zdolność prostego opowiadania o rzeczach trudnych, przekazywania wiedzy zdobywanej przez nią przez lata w uproszczony, przystępny sposób. I choć czasem używa terminów, których znaczenia nie znam, czy procesów, których nie rozumiem, ogólny przekaz był dla mnie zrozumiały. Hope Jahren przybliżała świat nauki dzięki świetnym metaforom, pozwalającym odnieść naukowe słownictwo i zjawiska do pojęć i sytuacji powszechnie znanych. Dzięki temu „Lab girl” nie jest rozprawą naukową, ale historią, którą czyta się z autentycznym zainteresowaniem, przy okazji mimowolnie chłonąc w jakimś stopniu przekazywaną przez autorkę wiedzę. To książka, której trzeba poświęcać uwagę podczas czytania i pozwolić się porwać zaskakującym opowieściom o drzewach.
Jako badaczka w dziedzinie, której obecnie jeszcze nie da się zmonetyzować, Jahren musiała nieustannie walczyć o dotacje na swoje badania – aby zapracować na utrzymanie swoje, swojego pracownika i całego laboratorium. Potrzebowała pieniędzy na wynagrodzenia, materiały i odczynniki, delegacje i konferencje. Brak postępów w badaniach mógł przekreślić jej szanse na kolejne dofinansowanie, zakończyć realizację marzeń. Jako kobieta-naukowiec musiała ciągle udowadniać, że nie jest gorsza od mężczyzn o tym samym wykształceniu, że często ma lepsze pomysły niż oni. Musiała pracować ciężej, by znaczyć coś w świecie nauki. Trudno w tym wszystkim znaleźć czas na życie prywatne i jej kobieca natura sprawiała, że często martwiła się samotnością, której doświadczała poza laboratorium.
Wracając jeszcze do pieniędzy na naukę – nie wiem, czy wiecie, ale podobnie wygląda to w Polsce. Ciężko zdobyć dofinansowanie na badania, które tylko poszerzają stan wiedzy, a nie służą bezpośrednio człowiekowi. O wiele bardziej doceniane są badania przemysłowe, najczęściej dedykowane obronności czy dużym przedsiębiorstwom, które wspomogą ich rozwój, a w przyszłości mogą przynieść większe zyski lub mniejszą degradację środowiska.
W swojej autobiografii Hope Jahren opowiada o sukcesach i rozczarowaniach, „Lab girl” pokazuje jak wielką miłością autorka kochała obiekt swoich badań. Badaczka nie wynalazła lekarstwa na raka, kolejnej śmiercionośnej broni czy superszybkiego procesora, ale została doceniona w środowisku naukowym i wielokrotnie nagrodzona. I co najważniejsze, nadal może robić to, co kocha, wśród ludzi, którzy dzielą jej pasję. Czy to nie najlepszy sposób na udane życie?
www.ensorcelee.pl
"Ludzie są jak rośliny: rosną w stronę światła. Wybrałam nauki przyrodnicze, ponieważ dawały mi to, czego potrzebowałam: dom w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli z definicji bezpieczne miejsce."
Hope Jahren to wybitna i ceniona biolożka, która pracuje na Uniwersytecie w Oslo. Wielokrotnie nagradzana, obecnie prowadzi aż trzy laboratoria, jednak nie zawsze jej życie było tak kolorowe. "Lab Girl" jest autobiografią kobiety, która przybliża czytelnikom trudne i mozolne, pełne wzlotów i upadków, początki jej kariery.
Hope już od małego pragnęła zostać naukowcem, miłością do roślin i eksperymentów zaraził ją ojciec, który zabierał ją do laboratorium. Początkowe niewinne zabawy i doświadczenia przemieniały się stopniowo w priorytet, życiowy cel, jedyny i nieodwracalny plan na przyszłość. Nie przypuszczała, jak ciężka praca ją czeka, jednak liczne przeszkody nie udaremniły jej zapału. Zawzięcie dążyła do spełnienia marzeń i właśnie o tej opornej i niekiedy bolesnej drodze ku realizacji opowiada w swoim dziele.
Muszę przyznać szczerze, że to pierwsza autobiografia, którą przeczytałam. Tym bardziej jestem zadowolona, gdyż historia Jahren niesłychanie mnie zafascynowała i z pewnością teraz będę sięgać częściej po tego typu książki.
"Generalnie ludzie żyją w otoczeniu roślin, ale ich nie dostrzegają."
Niesamowicie spodobało mi się, iż autorka nie tylko opisuje istotne wydarzenia ze swojego życia, ale pojawiają się one na przemian z niezwykle interesującymi informacjami, dotyczącymi roślin, ich składu, procesów, jakie w nich zachodzą. Bez obaw, te wszystkie szczegółowe charakterystyki rozwoju kwiatów czy drzew, a także zdumiewające ciekawostki na temat ich zdolności, ani trochę nie nudzą. Hope postarała się nie tylko o to, by każdy mógł zrozumieć owe skomplikowane mechanizmy, ale w swoje opisy włożyła wiele miłości i pasji, a te momentalnie udzielają się również czytelnikowi.
Autorka dosłownie zaraża nas swoim zamiłowaniem, sprawia, że zupełnie inaczej zaczynamy postrzegać drzewa. Widzimy dobitnie, jak wielką wartością są dla ludzi. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że zaczynamy je podziwiać, gdyż dopiero uświadamiamy sobie, jak stale walczą o przetrwanie, nieustannie ciężko pracują. Niby o tym każdy wie już od młodych lat, ale jednak patrząc na obecny stan środowiska, chyba niestety o tym zapomnieliśmy. W pochłaniającym nas pędzie życia po prostu nie zastanawiamy się nad tą ważną kwestią.
Czy robimy cokolwiek, by polepszyć obecną sytuację środowiska naturalnego?
Czy dbamy jedynie o swoją wygodę?
"Lab Girl" uzmysławia nam, że w owym zwariowanym wirze codzienności warto się zatrzymać, rozejrzeć się wokół i dostrzec, jak wiele cudów nas otacza. Każda roślina jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. To dzięki nim żyjemy, możemy budować, jeść, tworzyć. Książka skłania do głębokich przemyśleń, nie tylko na temat wartości roślinności, ale przede wszystkim nad naszą postawą. Czy zawsze postępujemy prawidłowo? Bezmyślnie możemy w ciągu kilku sekund zniszczyć coś, na co drzewo pracowało wiele lat. Pamiętajmy, że dbając o florę, troszczymy się również o siebie.
Historia Hope udowadnia nam także, iż zawsze warto uparcie dążyć do realizacji swoich marzeń, nawet jeśli wszystkim wokół zdają się one nierealne. Tylko mozolną, wytrwałą pracą możemy osiągnąć sukces. Nie wolno poddawać się przy pierwszej lepszej przeszkodzie. Ścieżka ku spełnieniu nigdy nie jest łatwa, ale jej efekt wart jest każdego zachodu i poświęcenia.
Jahren nie od razu stała się sławna i doceniana. Bez wsparcia materialnego nie była w stanie zapewnić odpowiedniego sprzętu w laboratorium, a dofinansowanie w tej dziedzinie nauki jest czymś ledwo osiągalnym. Kolejną przeszkodą okazała się płeć, kobieta naukowiec nie była traktowana poważnie, zawsze uważano ją za gorszą od mężczyzn. Udowodniła jednak wszystkim, że pasja i talent pokonają każdą przeszkodę. Podziwiam ją za determinację, wszystko, co osiągnęła jest zasługą jej ciężkiej pracy i wytrwałości, zasłużyła na uznanie i nagrody.
"Lab Girl" jest również przepiękną i poruszającą historią o prawdziwej przyjaźni. Pokazuje, że nawet jeśli cały świat jest przeciwko, niewiele to znaczy, pod warunkiem, że masz obok siebie bratnią duszę, która Cię rozumie i wspiera w działaniu. Hope i Bill byli przez otoczenie często nierozumiani, żyli tak jakby w swojej własnej rzeczywistości. To im właśnie dawało szczęście, akceptowi siebie, byli po prostu sobą, nie musieli w swoim towarzystwie nikogo udawać. Relacja pomiędzy tą dwójką jest naprawdę wspaniałym zjawiskiem, którego życzę z całego serca każdemu.
Styl autorki jest niezwykle lekki i przyjemny. Liczne opisy badań, roślin, czy zmian w nich zachodzących są niesłychanie przystępne, napisane w sposób, by każdy mógł je zrozumieć.
Emocje, które kieruje wobec przyrody są namacalne, doskonale widzimy, jak bardzo kocha swą pracę, jak wielką wartość ma dla niej każda roślina. Jej uczucia przenoszą się na czytelnika. Cieszyłam się z wszystkich sukcesów, ale równie silnie bolały mnie jej rozczarowania.
Ogromną zaletą tej książki są bez wątpienia piękne, niezwykle sugestywne charakterystyki flory, jakimi w trakcie lektury byłam całkowicie zafascynowana. Jestem osobą, która z wypiekami na twarzy poznaje nowe ciekawostki, anegdoty i wielokrotnie nie mogłam wyjść z podziwu, gdy autorka tłumaczyła, jak ciężką pracę mają drzewa, jak wszystko planują, dbają o przyszłość potomstwa, czy współpracują z innymi zwierzętami, owadami.
Szczerość i prawdziwość przekazu sprawia, że książkę czytamy z zapartym tchem. Nie jednego z pewnością zszokuje fakt, jak wiele przeszkód na swej drodze miała kobieta naukowiec, jednak zaintrygowany, niecierpliwie będzie kroczył po kolejnych stronach, by poznać jej dalsze losy.
"Miłość i nauka są do siebie podobne pod tym względem, że nigdy nie idą na zmarnowanie."
"Lab Girl" to zdecydowanie wyjątkowa, hipnotyzująca pozycja, która rozbudza naszą wiedzę, wrażliwość, ale przede wszystkim daje nadzieję, że każde marzenie można spełnić i motywuje do intensywnego, wytrwałego działania. Uświadamia również, że warto być sobą, robić to, co się kocha, nieważne co myślą o nas inni, liczy się nasze szczęście i spełnienie, odmienność jest darem, a nie przekleństwem. Autentyczność przekazu sprawia, że opowieść Hope porusza serce i duszę. Zatraćcie się w fascynującym świecie roślin, bądźcie świadkami na drodze ku spełnieniu największych marzeń i uwierzcie w siebie! Gwarantuję, że ta autobiografia zmieni wiele w waszym życiu, zarówno pozwoli na nowo zachwycić się otaczającym nas światem, jak i zmieni postrzeganie samego siebie! To niezaprzeczalnie książka, która na długo zostaje w pamięci!
Gorąco polecam!
Przeczytane:2018-02-06, Ocena: 4, Przeczytałam,
Całość recenzji na blogu: http://bookwormpl.blogspot.com/2018/02/57-lab-girl-hope-jahren.html
Fenomenalna autobiografia badaczki świata roślin, gleb i nasion. Hope Jahren od dziecka wolała spędzać czas w laboratorium ojca, niż bawić się z rówieśnikami. Już jako mała dziewczynka obudziła w sobie miłość do botaniki.
źródło opisu: www.wydawnictwokobiece.pl
Sam pomysł na połączenie historii geobiolog z praktycznym porównaniem do świata roślin wydawał mi się bardzo interesujący. Jednak wraz z kolejnymi stronami zaczęłam zauważać, że autorka kompletnie "odlatuje" w tych opisach. Całość książki dzieli się na rozdziały z jej życia oraz rozdziały teoretyczno - praktyczne dotyczące roślin, drzew i krzewów. I niestety mój kompletny brak wiedzy o biologii oraz niechęć do jej pojęcia zniechęcał mnie do czytania. Rozdziały o roślinach niezmiernie mnie nudziły i jestem zła, że w ogóle podjęłam się tego wyzwania. Jeśli ktoś lubi drążyć tematy i pogłębiać wiedzę z zakresu biologii czy chemii, to ta książka jest dla niego. Jednak jeśli jesteś takim jak ja zatwardziałym przeciwnikiem teorii o biologii, to nie ma sensu się męczyć.
Nie mniej jednak, większość książki dotyczy życia nie tylko zawodowego, ale również prywatnego Hope Jahren. I czytało mi się te rozdziały świetnie! Czułam, że autorka nie "odlatuje" do biologicznego świata, lecz łączy i ukazuje praktykę połączoną z teorią. Niesamowite jest to, że większość z nas sądzi, iż naukowcy muszą zarabiać fortunę, a samo wynalezienie czegoś zajmuje im zaledwie chwilę. Jeśli tak sądzisz, to warto przeczytać tą książkę. Hope jest silną i waleczną kobietą. Mimo ogromu trudności jakie spotkała na swej drodze, nie poddaje się. Jej postać zaraża motywacją i chęcią dążenia do realizacji postawionych celów. I uwierzcie mi, marzenia się spełniają. Jednak trzeba im pomóc. Hope nie jest jednak tak idealną postacią jak można by było wywnioskować z powyższego opisu. W jej walce przeszkadza choroba, wątpliwości oraz praktycznie brak bliskich osób. Pozytywną osobą w jej życiu jest Bill, który jest jej uzdolnionym cieniem. Wierzy w to co Hope robi i dzielnie ją wspiera. jednak nie łudźcie się - oni nie są parą, raczej zachowują się jak bliźniaki.