Nie ma nic groźniejszego niż cud, a cudem jest Ziemia Święta.
Średniowiecze, czas wypraw krzyżowych i walk o wyzwolenie Jerozolimy z rąk muzułmanów. W bitwie pod Antiochią stoczonej w 1098 r. z armią atabega Kurbughi ginie jeden z walecznych, acz okrutnych krzyżowców. Nie umiera jednak zupełnie. Nie żyje, ale też jego ciało nie zamienia się w proch. Musi na ziemi odpokutować grzechy, nim trafi na Sąd Ostateczny.
Rycerz podejmuje długą i żmudną wędrówkę przez Europę, w której szaleje dżuma. Przez mroźne góry, niebezpieczne lasy i zdradliwe bagna wędruje do Jerozolimy, ku Bożemu Grobowi po odpuszczenie grzechów. W czasie tej pątniczej pielgrzymki stara się swoją zapalczywą naturą kierować tak, by nie zabijać dla zaspokojenia zewu krwi. Miecz w jego ręku staje się również narzędziem czynienia dobra. Trudna to wyprawa, i dla ciała, i dla ducha.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2016 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 373
Język oryginału: polski
Wychowana na pustyni Zirra nienawidzi Dominium równie mocno, co zbierania drogocennej rudy białopyłu pomiędzy wydmami, ale kiedy jej siostra zostaje porwana...
Nie uciekniesz. Nie ukryjesz się. On już złapał twój trop. Wyjazd w Gorce miał być dla Alicji wytchnieniem od pracy, a wyświadczenie przysługi przyjacielowi...
Przeczytane:2017-08-30, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2017,
Już po kilku przeczytanych stronach „Krzyżowca” Grzegorza Wielgusa, z mojej strony rosło uczucie konsternacji. Nie tego się spodziewałam. Miały być historyczne postaci, realne bitwy, a tu już po tych kilku kartkach mogłam wiedzieć, że raczej nie znajdę tego w tej książce. Sporadycznie czytuję literaturę fantastyczną, bo tego rodzaju powieści, w moim prywatnym rankingu przegrywają z rzeczywistością, która bardziej potrafi zaskoczyć. Wahałam się – czytać nie czytać… Jednak skoro już się zabrałam za tę książkę, trzeba przeczytać, niech nie trafia na półkę o smutnej nazwie „na kiedyś tam”.
Średniowiecze. Czas, kiedy doczesne ludzkie życie nie przedstawiało większej wartości, bo człowiek koncentrował się na życiu wiecznym, dążąc wszelkimi możliwymi sposobami do zbawienia duszy. Bóg był motorem wszelkich działań i Jemu podporządkowana była rzeczywistość. Nie przeszkadzało to jednak średniowiecznemu człowiekowi wierzyć w gusła, zabobony, magię i uroki, bo jak dzień należał do Boga, tak w mrokach nocy kryło się wszystko, co pochodziło od szatana. Po mrokach średniowiecza przemierzamy wraz z bohaterem- tajemniczym, anonimowym ( jak przystało na średniowiecze nie znamy jego imienia) Rycerzem – Krzyżowcem. Bohater jest straszliwie poparzony, pozbawiony języka, tylko w tej okaleczonej twarzy goreją oczy. Chociaż od dawna martwy, a jednak tkwi w nim jakaś resztka życia. Jakaś niedokończona sprawa z przeszłości, nie pozwala mu na to, by stanąć przed Stwórcą.
Rycerzowi spokojną egzystencję, a może raczej wegetację we francuskim klasztorze, przerywa myśl, która nakazuje mu porzucić duszny od modlitw i kadzideł święty przybytek i udać się na krucjatę do Ziemi Świętej. Tam ma odpokutować swój straszliwy czyn, który wciąż zatrzymuje go na ziemi.
Wraz Rycerzem czytelnik wędruje po na pół wymarłej Europie, w której króluje czarna śmierć. Ta straszna choroba zrównywała bogatych z biednymi, bo ich ciała jednakowo cierpiały i jednakowo gniły. Rycerz w niektórych regionach wzbudza zdziwienie, w innych obojętność, bo zdaje się, że czas krucjat powoli odchodzi do przeszłości. Tego zaś, co przyświecało pierwszym krzyżowcom( a do nich należał nasz Rycerz) już nie ma, zanikło, dawno temu odeszło do przeszłości.
Podróżując z Krzyżowcem czytelnik przemierza nie tylko kolejne państewka, lenna i wioski, ale właściwie wędruje po całym Średniowieczu – jako epoce. Wspominane są osoby, bądź Rycerz spotyka postaci, które w rzeczywistości żyły w różnym przedziale czasowymi i nie mogły nawzajem o sobie wiedzieć ( pojawia się Henryk IV Probus, Saladyn, Baldwin IV Trędowaty, w rozmowach wspominana jest twórczość Dantego Alighieri i Giovanniego Boccaccia przez osoby, które nie mogły jej znać ). Podróży Krzyżowca przyświeca pokutne postanowienie, by w drodze do świętego miejsca czynić dobro, co Rycerzowi nie zawsze się udaje. Zmaga się z własnym charakterem i ludzką ułomnością, czasem gniew czy potrzeba pieniądza przyćmiewają szlachetna pobudkę( jak zabójstwo najemnika- rycerza i florenckiego młodzieńca).
Średniowieczny świat to jednak nie tylko płatni zabójcy, rozbójnicy, możni i szalejąca dżuma. Jest jeszcze świat, który my znamy tylko z legend – pełen duchów, upiorów i innych potworów, które wcale nie sprzyjały ówczesnemu człowiekowi. W tym świecie nawet pod postacią niewinnej myszki może ukrywać się zmora. To z nimi przyjdzie się przede wszystkim zmierzyć Rycerzowi podczas swojej wędrówki, bo bezlitośnie tępi strzygi, stwory, czarnoksiężnika usiłującego stworzyć homunkulusa i nawet samego szatana podczas Dni Krzyżowych w Rawennie. A wszystko to, by czynić pokutę, by czystszym dotrzeć do świętego miasta, bo tam dopełni się jego przeznaczenie. Tam wreszcie będzie dane zaznać mu śmierci, bo chociaż martwe ciało prawie nic nie odczuwa i niczego nie pamięta z odległej przeszłości, nie może jeszcze odejść. Nasz bohater chwilami przypomina błędnego rycerza, bo nawet przez moment będzie mieć damę swojego serca. Jednak niezałatwiona sprawa z przeszłości gna go ku temu, by wypełnić własne przeznaczenie.
Konstruując swojego bohatera Grzegorz Wielgus stara się przedstawić mentalność średniowiecznego rycerza- krzyżowca. Mamy więc obraz rycerzy, którzy wybierają się na krucjatę tylko dla chwały i zysku, bo przecież wojna to świetny interes. Zarobek dla nich, ale i dla możnych tego świata. Większość z rycerzy to brutalni żołnierze, którzy po prostu dążą do walki, a szlachetne pobudki są tylko pretekstem do odebrania życia.
Jednak, aby być sprawiedliwym nie tylko chęć przygód i dorobienia się majątku była motywem działań ludzi, którzy w rozkwicie średniowiecza porzucali życie w zamkach Francji i Anglii na rzecz nieznanej, tajemniczej i całkiem odrębnej kulturowo Ziemi Świętej. Jak silna musiała być wiara, skoro stawała się motywacją do jednego celu – umrzeć za Jerozolimę. W taką postać zmienia się wraz z rozwojem akcji nasz Rycerz. Wraz z tym jak oczyszcza się jego dusza, Krzyżowiec przybliża się do ideału rycerza, a tylko taki wojownik mógł dostąpić największego zaszczytu dla jego stanu – być strażnikiem Świętego Graala.
W powieści „Krzyżowiec” Grzegorza Wielgusa prawie w ogóle nie ma dialogów- wszak Krzyżowiec jest niemy- a jednak nie odczuwa się tego podczas lektury. Wszystko dzieje się „w głowie” Rycerza, to z jego perspektywy patrzymy na świat, w którym egzystują obok siebie żywi i umarli, dobre i złe moce. Czyta się tę książkę szybko, bo język jest dopracowany i staranny, a przygody Rycerza podczas jego podróży są po prostu ciekawe. Podczas lektury zastanawiałam się tylko nad jednym: skoro Krzyżowiec spotyka na swojej drodze tyle stworów, gdzie u licha jest właściwie sztandarowa bestia średniowiecznych legend, czyli smok? Tych niecierpliwych i ciekawych zawiadamiam: jest i smok. I to jaki smok. Ale o tym musicie przeczytać już sami.
Jak wspomniałam na początku raczej nie czytam książek poświęconych fantastyce, ale w przypadku „Krzyżowca” cieszę się, że zrobiłam wyjątek. Nie zmarnowałam czasu, jaki poświęciłam tej książce i kto wie, może kiedyś jeszcze sięgnę po tego typu powieści.