Nadchodzi Dzień Zstąpienia Doli, czas rodzinnego świętowania, wielkiej zadumy i wspaniałego jedzenia w samym środku bezlitosnej śnieżycy.
Wszystko jednak wskazuje na to, że w karczmie Pod Kaprawym Gryfem świętowanie się nie uda, bo w kuchni jedna awantura wybucha po drugiej, Zwierzak gdzieś się zapodział, Urgo jeszcze nie wrócił, Edmundowa teściowa pojawia się w trzech miejscach jednocześnie, a Gramm robi się coraz weselszy. Na domiar wszystkiego dzieciaki robią wszystko, by umknąć z sypialni i podglądać dorosłych przy pracy. Trzeba je więc zajmować bajkami, ale jak tego dokonać, skoro w kuchni wciąż mnóstwo pracy, do Gryfa ciągle zachodzą osobliwi goście, a w lesie coś kusi i wyje?
To będzie koszmarny wieczór.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2022-12-06
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 192
Język oryginału: polski
" [...] - Ale będzie impreza! - zawył i wskoczył na łóżko.
- Będziemy się tłukli poduszkami, pierdzieli pachami i opowiadali straszne historie! [...]"
W pierwszy dzień Nowego Roku postanowiłam wysłuchać audiobooka Marcina Mortki pod tytułem "Koszyczek dla Doli". Co mnie skłoniło do sięgnięcia po tę historię?
Po pierwsze przyciągnęła mnie do siebie okładka. Jest piękna, tajemnicza i bardzo magiczna.
Po drugie: czyta znakomity aktor i lektor Filip Kosior. Doskonale udaje różne głosy. W tej historii dał prawdziwego czadu. Dobra robota.
Po trzecie znakomity opis. Jest zima, dorośli chcą świętować Dzień Zstąpienia Doli, ale wiadomo jak to jest, gdy są dzieci. Każdy z bohaterów opowiada po kolei bajki trójce małych urwisów. Byłam ich bardzo ciekawa. Po wysłuchaniu tego audiobooka muszę wam powiedzieć, że najbardziej podobała mi się bajka opowiedziana przez Żychłonia. Ta opowieść dosłownie ścisnęła mnie za serce. Dlaczego? Po odpowiedź odsyłam was do tej książki.
Spotkacie tutaj przeróżne postacie, między innymi: Żychłonia, Zwierzaka, Sarę, Andreę, Krasnoluda, Rycerza i Kociołka.
Poznałam bohaterów na 3,5 godziny przed ich świętowaniem Dnia Zstąpienia Doli. Jakie potrawy gotują? Czy wszystko pójdzie sprawnie, czy raczej ktoś im w tym przeszkodzi? Kto to jest Dola i dlaczego świętują jego zstąpienie? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie podczas czytania lub słuchania tej książki.
Jestem zachwycona tą historią. Po raz kolejny przekonałam się, że powieści fantasy są bardzo fajne.
Podoba mi się pióro Marcina Mortki. Pisze bardzo dobre książki, od których nie da się oderwać.
"Koszyczek dla Doli" trzyma w napięciu i momentami można się bać. Byłam przerażona, gdy w okolicy grasował pewien Wilkołak. Bardzo się bałam o bohaterów, a zwłaszcza o dzieci: Salię, Edvina i Nuuta. Czy ich życie będzie zagrożone?
"Koszyczek dla Doli" jest 3,5 tomem z cyklu "Drużyna do zadań specjalnych". Szczerze wam powiem, że nie znałam poprzednich części i nie przeszkodziło mi to, w zrozumieniu tej historii. Z przyjemnością poznam poprzednie tomy.
Dalsze przygody Hani i jej najlepszego przyjaciela - Kudłatego Psa! Hania kontynuuje poszukiwania dawno już niewidzianego w domu taty. Namawia mamę na...
William O'Connor, były kapitan okrętu kaperskiego, a obecnie szczęśliwy mąż i plantator, powoli dochodzi do wniosku, że chyba jednak szczęśliwy nie jest...
Przeczytane:2023-01-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2023, 26 książek 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023,
„Koszyczek dla Doli” to ukłon autora w stronę fanów cyklu „Nie ma tego złego”, czyli nowelka ze świata Edmunda zwanego Kociołkiem i jego drużyny do zadań specjalnych złożonej z goblina zwiadowcy, który zwie się Zwierzak i ma niebywały talent do wpadania w kłopoty, socjopatycznego elfa Eliaha, Gramma – charakternego krasnoluda, amatora dobrej wódki, Urgo – jednego z ostatnich prawdziwych rycerzy Doli i Żychłonia – starego, pełnego tajemnic guślarza. Nowelka wyjątkowa, bo świąteczno-zimowa. Akcja nowelki dzieje się w Dniu Zstąpienia Doli, a rozpoczyna kilka godzin przed świąteczną kolacją. Jak dużo innych rzeczy niż świąteczne przygotowania może się wydarzyć w tym czasie, dowiecie się sięgając po książkę. Ja mogę tylko dodać, że oprócz samego Kociołka i jego niezastąpionej ekipy w karczmie Pod Kaprawym Gryfem spotkamy również innych bohaterów. Znane już całkiem dobrze dzieciaki Kociołka i Sary plus oczywiście samą Sarę i „ulubioną” teściową Edmunda Andreę, która jak na prawdziwą teściową przystało, wtrąca się do wszystkiego i wszystkich i zawsze ma coś ważnego i na pewno mądrego do powiedzenia. Oprócz tej wesołej gromadki do karmy zawitają też niecodzienni goście, którzy sprawią, że ten spokojny, świąteczny dzień zamieni się w totalny chaos.
Dokładnie taka lektura była mi teraz potrzebna. Przyjemna, lekka, zabawna. I z wyczuwalnym bardziej może zimowym niż świątecznym klimatem. Nowelka jest krótka i czyta się ją błyskawicznie, a szkoda, bo bardzo miło jest wrócić do świata tych barwnych bohaterów. Jeśli nie znacie cyklu, nic straconego. Cykl można oczywiście nadrobić, a zdecydowanie warto to zrobić, bo to świetna rozrywka i niesamowita przygoda, ale można również czytać tę nowelkę bez znajomości poprzednich części. To odrębna opowieść, która pokazuje, że w tej nietypowej rodzinie nic nie może przebiegać normalnie, nawet przygotowania do Świąt. Jest zbyt krótka, aby dobrze poznać bohaterów, jeśli jest to pierwsze z nimi spotkanie, mimo to nie można się pogubić, chociaż ich liczba, jak na tak krótki tekst, jest całkiem pokaźna.
Bardzo ciekawie jest skonstruowana fabuła nowelki. Akcja nie jest ciągła, jest przerywana bajkami, które opowiadają dzieciom Kociołka kolejni członkowie Drużyny i ich mama. Bajki są ciekawe i z morałem, a nawet w jakiś sposób dotyczą osób, które je opowiadają, jednak to właściwa fabuła przyciąga najbardziej. Nie chcę za bardzo zdradzać, co się tam dzieje, żeby nie psuć niespodzianki, mogę tylko powiedzieć, że jedną bajkę pominęłam, wracając do niej później, bo tak bardzo byłam ciekawa rozwoju sytuacji, że nie chciałam robić przerwy w toczącej się akcji. Znaczy to, że dzieje się naprawdę dużo, mimo niewielkiej objętości książki. Bajki oczywiście w jakiś sposób wpisują się w akcję, bo dokładnie w tym samym czasie są opowiadane dzieciakom, które dorośli starają się zatrzymać w łóżkach, aby nie przeszkadzały w przygotowaniach, a później po to, aby nie zainteresowały się za bardzo tym, co się w karczmie dzieje.
Dzień Zstąpienia Doli z jednej strony ma wiele wspólnego z Bożym Narodzeniem, z drugiej jest czymś zupełnie innym. Takie same w przypadku obu Świąt są jednak proste prawdy, które płyną z rozważań bohaterów na temat świątecznych przygotowań i samych Świąt. Przemyślenia Edmunda na temat tego, jak chce, aby jego dzieci zapamiętały ten świąteczny czas, a jak to wygląda naprawdę, chociaż każdego roku obiecują sobie z Sarą, że będzie inaczej, w szczególny sposób zapisały się w moim sercu. Książka jest mądra i pouczająca, do tego niezwykle zabawna, przez co wartościowe prawdy trafiają do młodszych i starszych czytelników w nienachalny sposób.
„Koszyczek dla Doli” to nowelka, którą charakteryzują wysoka jakość, dopracowanie, barwny język, wyraziści bohaterowie i wciągająca historia z przekazem. Idealna na jeden zimowy wieczór pod kocykiem. Serdecznie polecam!