Rutch wywodzi się z rodziny Carterów, od pokoleń związanej z surowym, pięknym wybrzeżem Maine, ale wcześnie opuszcza te strony. Mieszka teraz z mężem i dziećmi w Bostonie i jest wspólniczką w znanej firmie prawniczej. Tak więc Carter`s House, będący niegdyś domem żeglarzy i poszukiwaczy przygód, zaludnia się jedynie podczas wakacji. Niestety, tego lata stosunki między Ruth a jej łagodnym mężem, Paulem, stają się napięte. Kłopotów przysparza im również śliczna, krnąbrna nastoletnia córka, Josie. Na domiar złego podczas rejsu żaglówką, zorganizowanego z okazji urodzin syna, Willa, rodzinę dotyka wielka tragedia. Dręczona wyrzutami sumienia Ruth zamyka się w sobie, co nie ułatwia życia nikomu. A poza tym, jak wiadomo, nieszczęścia chodzą parami... Ruth musi zdobyć się na odwagę i wrócić do rodzinnego domu. Tam na pewno uda jej się w końcu pogodzić z losem i zrozumieć, dlaczego czasami człowiek największy ból sprawia tym, których najbardziej kocha.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2001 (data przybliżona)
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The colour of hope
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Bożena Krzyżanowska
Przeczytane:2021-05-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Smutna historia. W pewnym zakresie bliska mi- nastoletnia córka i chory młodszy syn i walka i cierpienie rodziców. Tym bardziej ta książka powinna mnie poruszyć. I właściwie zrobiła to, jednak nie tak, jak myślę, że by mogła. Nie wycisnęła łez z moich oczu, a przy wielu innych lekturach ryczałam jak bóbr. Jakoś autorka nie potrafiła mnie tak porwać. Książka jednak dobra. Pod koniec zaskakujący zwrot akcji.