Uważaj, kłopoty mogą czaić się tuż za rogiem.
Nowy dom, do którego przeprowadziła się Bella wraz z rodziną, okazał się... stary i przerażający. Radość Belli z powodu przenosin wyparowała, a jej miejsce zajął strach przed mieszkającym na strychu duchem. Na szczęście pojawia się nadzieja w osobie wesołej i energicznej sąsiadki Marty. Czy dziewczynki się zaprzyjaźnią? Czy będą dobrze się razem bawić? Uwaga, bo kłopoty mogą się czaić tuż za rogiem.
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2018-03-14
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 160
Kontynuacja pełnej humoru i przygód książki Kłopoty za rogiem! Wciągająca, napisana w nieco zawadiackim stylu opowieść brytyjskiej autorki Chris...
Czy można wyhodować w szafce na ubrania krzaczki pomidorów? Czy od nadmiaru zmartwień mózg może zamienić się w spaghetti i poplątać jak długi...
Przeczytane:2018-06-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Kiedy Bella przeprowadza się do nowego (starego) domu, nawet nie sądzi, że jej życie stanie się takie "ciekawe". I pomyśleć, że wraz z rodziną miała na wsi odnaleźć spokój.
W momencie przeprowadzki na wieś Bella ma 8 lat, a jej brat 5. Dziewczynce nie bardzo podoba się ta zmiana, ale nie może nic na to poradzić. Sytuacja odmienia się, gdy Bella poznaje nową sąsiadkę Martę. Od tej pory dziewczynka nie może narzekać na nudę...
Dlaczego "kłopoty za rogiem"? Hmmm rzekłabym nawet "na każdym kroku"! Okazuje się, że Marta jest prawdziwą kopalnią pomysłów, szkoda tylko, że nie kończą się one zbyt dobrze. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak wiele potrafi "zmalować" jedna ośmiolatka, a gdy do pomocy ma drugą, niczego nieświadomą rówieśniczkę to może naprawdę wiele się wydarzyć! Uff całe szczęście to nie ja jestem mamą Belli, bo nie wiem czy wytrzymałabym takie sąsiedztwo chociaż przez tydzień. To niemożliwe jak wiele może się wydarzyć w zaledwie kilka dni!
Z tej Marty to naprawdę niezłe ziółko. Dziewczynka ma chyba ADHD, bo zupełnie nie potrafi wytrzymać w jednym miejscu, poza tym wszystko ją rozprasza. Bez przerwy się rusza, staje na głowie i fika koziołki. Tryska pomysłami, od których dorosłym pewnie włos na głowie by się zjeżył, a przez swoją chaotyczność prowadzi do serii niefortunnych zdarzeń. Szkoda, że cała wina spada na Bellę. Pierwsza refleksja po lekturze książki? "Matko kochana jakie niegrzeczne dziecko! Całe szczęście nie mam takiego w świetlicy!". Jednak druga myśl była już zupełnie inna. To chyba dobrze, że dziecko jest takie kreatywne, wszechstronne, pełne energii, spontaniczne, ruchliwe. Że w ogóle ma chęci coś robić, a nie grać na komputerze lub oglądać telewizję. Owszem, jest przy tym kłopotliwe, niesforne i nieprzewidywalne, ale... nie jest przy tym złośliwe. Marta sama za siebie nie może, wcale nie chce robić złych rzeczy. Rozpiera ją energia, ma mnóstwo pomysłów, które koniecznie musi tu i teraz wykorzystać i nie myśli o konsekwencjach.
Dzieciom w młodszym wieku szkolnym przygody Belli, Marty i Sida na pewno się spodobają i dostarczą dużo śmiechu. Byle tylko nie brały przykładu z bohaterów... :)