Drugi tom z serii King, przez którą kobiety na całym świecie nie mogły zasnąć!
Przeszłość Doe zaczyna o sobie przypominać. Okrutne manipulacje sprawiły, że rozdzielono ją z Kingiem i dziewczyna wraca do rodziny, której kompletnie nie pamięta. Doe dowiaduje się, że tak naprawdę nazywa się Ray, ma małego synka i ojca, który jest bezwzględnym senatorem nienawidzącym Kinga. Do jej życia powraca też Tanner, chłopak z dawnych lat. Myśli dziewczyny zajmuje jednak tylko King.
Czy King znajdzie sposób na odzyskanie ukochanej, pomimo tego, że wplątał się w kryminalną aferę, która zagraża jej bezpieczeństwu? Czy Doe odzyska całkowicie pamięć?
__
T.M. Frazier nie zwalnia ani na chwilę. Świat, który kreuje w książkach, jest niebezpieczny, mroczny i niesamowicie pociągający. Zupełnie jak King! Grzeszna namiętność w świecie bez kompromisów ponownie zawładnie sercami i sypialniami kobiet na całym świecie!
Tyran to szalony wir niegrzecznych rzeczy, które splatają się tak niesamowicie, że wychodzi z nich coś wspaniałego. Oto uzależniająca i genialna książka! - Dark Seraph Book Blog
__
T.M. Frazier - bestsellerowa autorka ,,USA Today". Urodziła się w Nowym Jorku, ale kiedy miała osiem lat przeprowadziła się z rodzicami i starszą siostrą na Florydę, gdzie do dziś wraz z mężem i córką cieszy się pełnym słońcem. W liceum należała do kółka autorskiego i niemal od razu zakochała się w pisarstwie. Nie zdawała jednak sobie sprawy, co przyniesie przyszłość. Chociaż chciała zostać reporterką, utknęła w nudnej pracy przy nieruchomości na dziesięć lat. Niemal porzuciła marzenie o byciu autorką. Jednak słuchając męża, który mówił jej, że musi gonić pasję, po wielu nieprzespanych nocach, podjęła decyzję i napisała pierwszą powieść. A potem kolejną i jeszcze następną. W końcu stała się finalistką Goodreads Choice Award w kategorii autorów najlepszych romansów.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018-02-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Tyran
Doe wraca do domu. Musi zmierzyć się z faktem, że tak naprawdę nazywa się Ray, ma syna, a jej ojciec jest bezwzględnym senatorem. Dziewczyna stara się żyć swoim poprzednim życiem, jednak jej serce należy do Kinga. Stopniowo zaczyna odzyskiwać pamięć, a Brantley wplątał się w kolejną mroczną aferę. Tym razem będzie jeszcze niebezpieczniej. Czy Ray i King wyjdą z tego cało?
„Tyran” to druga część o losach Doe/Ramie oraz Kinga. Muszę przyznać, że pierwsza część skończyła się tak, iż kolejna nie mogła czekać zbyt długo nieprzeczytana.
To, co spodobało mi się najbardziej to, to że wątku romantycznego oraz scen miłosnych jest tu zdecydowanie mniej niż w pierwszej części. Moim zdaniem wyszło to na plus, bo pojawia się tu o wiele więcej akcji. Nie ma tu, ani chwili na nudę. Jest niebezpiecznie, mrocznie, a bohaterowie nie mają, ani chwili do stracenia i do samego końca nie wiadomo, czy wyjdą z tego cało.
Bardzo intrygowało mnie to, co stało się z Ray. W pierwszym tomie opisy opowiadające w jakich okolicznościach dziewczyna zostaje znaleziona i odzyskuje świadomość są dość szokujące i bardzo czekałam na wyjaśnienie tego zdarzenia. Tego typu książki zwykle są dość przewidywalne, ale tutaj autorce udało się mnie zaskoczyć, bo tego się nie spodziewałam.
Podobała mi się postawa głównej bohaterki. Nie dość, że nie tak dawno temu została znaleziona w kontenerze na śmieci to teraz musi się zmagać z byciem nastoletnią mamą, a także z życiem w domu wśród ludzi, których nie pamięta. Jak na tak młodą osobę okazała się silna. Wiedziała, czego chce, walczyła o swoje. King natomiast zmaga się w tej książce z jeszcze gorszymi problemami niż poprzednio, ale również robi wszystko, aby je rozwiązać i walczy o swoją miłość.
Zaskoczyły mnie w tej książce jeszcze dwie rzeczy. Jedną z nich są wyjątkowo brutalne tortury zastosowane na jednym z bohaterów. Nie spodziewałam się w książce takiego gatunku, czegoś tak drastycznego. A drugą rzeczą jest coś zupełnie przeciwnego - nawiązania do Preppy’ego były bardzo fajne. To postać, która w pierwszym tomie zyskała moją sympatię i nawet jeśli w tej części pojawiała się tylko w taki sposób to i tak uważam to za całkiem niezły pomysł.
Podsumowując, ta część podobała mi się o wiele bardziej niż pierwsza. Więcej akcji, trochę mniej scen erotycznych, a także kilka zaskoczeń. Moim zdaniem to bardzo udana kontynuacja, od której ciężko się oderwać.
Po pierwszy tom z serii „King” sięgnęłam z czystej ciekawości i to był strzał w dziesiątkę. "King" okazał się mrocznym romansem z brutalnymi zwrotami akcji i zaskakującym zakończeniem. „Tyran” to drugi tom serii, który pochłonęłam na jednym wdechu. Dużym plusem tej serii jest oprawa graficzna, która minimalnie różni się od zagranicznych wersji, jednak wygląda o stokroć lepiej.
Prawda twoim wrogiem
Po tragicznych wydarzeniach, które złamały serce Doe, dziewczyna wraca do rodzinnego domu. Nie czuje się w nim dobrze, gdyż wszyscy są jej obcy. Z czasem przyzwyczaja się do nowego miejsca i stara się przypomnieć kim była zanim trafiła na ulicę. Tego czego się dowie, wolałaby nie wiedzieć… King dokonał wyboru i musi ponieść jego konsekwencje. W świecie narkotyków i gangów nie ma miejsca na sentymenty i wybaczenie. Kingowi grozi niebezpieczeństwo i musi zdecydować, czy będzie łowcą czy też ofiarą.
Odnaleźć siebie
Doe doświadczyła piekła. Straciła pamięć i całkiem bezbronna trafiła na ulicę, gdzie głodowała i cierpiała do tego stopnia, że była gotowa zostać dziwką motocyklisty. Tak trafiła na Kinga- kryminalistę z bogatą przeszłością, który zmienił jej życie. Teraz Doe wie kim jest. Nazywa się Ramie Price a jej życie nie jest u boku kryminalisty. Dziewczyna jest rozdarta między tym, kim stała się u boku Kinga i jak zmieniło ją życie na ulicy, a tym kim była przed amnezją. Waleczność i chart ducha jaki wykazała Doe w pierwszym tomie serii sprawiły, że od razu ją polubiłam. Także w „Tyranie” pokazała, że ma pazurki i nie zamierza podporządkować się swojemu ojcu. Główna bohaterka krok po kroku dokopuje się do wspomnień z przeszłości, które nie są słodkie jak wata cukrowa. Odkrycie prawdy może przypłacić życiem.
"Nazywają mnie King (...)"
King to przestępca i facet, z którym lepiej nie zadzierać. W życiu kieruje się jedną zasadą – dla rodziny jest gotów zabić a nawet oddać własne życie. To co najbardziej w nim lubię to jego przemiana i ukazanie drugiego oblicza. Nie mam na myśli zmiany, gdzie z dnia na dzień ze złego bad boya staje się prawowitym obywatelem i wzorem do naśladowania, lecz subtelną zmianę na mężczyznę, który odnajduje ukochaną kobietę i jest gotów zrobić dla niej wszystko. King nie jest dobrym, ale też nie jest złym mężczyzną. To złożona postać, która niezwykle mnie intryguje i potrafi zaskoczyć. Dla ukochanej Doe jest opiekuńczy, lecz dla ludzi, którzy zagrażają osobom, które kocha- bezwzględny. King musi zawalczyć o ukochaną, ochronić ją przed ludźmi, którzy mogą wykorzystać ją przeciw niemu oraz stawić czoło Tyranowi.
Dwa światy
Pierwsza połowa książki jest spokojna i skupia się głównie na Doe. Dziewczyna musi odnaleźć się w „nowym” świecie, chociaż przed utratą pamięci stanowił całe jej życie. W tej części brakowało mi Kinga. Tak, on ma w sobie to coś- jest szorstki, niebezpieczny, ale i pociągający, że uwielbiam czytać rozdziały pisane z jego perspektywy. Świat, w którym żyje Doe to świat pozorów i idealnego wizerunku, zaś Kinga jest niebezpieczny i bezwzględny, a razem tworzą intrygujące połączenie.
W drugiej połowie książki, autorka zaskoczyła mnie szeregiem zwrotów akcji, których na próżno szukać w większości romansach. T.M. Frazier potrafiła mnie wprawić w osłupienie, chwycić za serce i zszokować. Najlepszą częścią tej książki jest zakończenie. Jest okrutne, krwawe, brutalne i zaskakujące. Ukazuje różne oblicza człowieka, który dla miłości jest gotów zrobić wszystko.
Podsumowanie
"Tyran" T. M. Frazier to bardzo dobra kontynuacja serii, która opowiada o zdradzie, bólu, stracie i miłości. Zderzenie dwóch światów sprawia, że "Tyran" to wybuchowa mieszanka zwrotów akcji i tajemnic oraz romansu. Dla mnie to idealne połączenie, które sprawiło, że spędziłam z książką kilka długich lecz przyjemnych godzin. Jeśli zastanawiacie się nad tajemniczym tytułem książki, to aby rozwikłać jego zagadkę, musicie sami sięgnąć po „Tyrana” bo je nie pisnę ani słówka, aby nie popsuć wam przyjemności z czytania.
http://www.mowmikate.pl/2018/03/recenzja-tm-frazier-tyran.html
"Tyran" jest kontynuacją pierwszej części, a początek tej książki to ciąg dalszy wydarzeń, które zakończyły część pierwszą.
King zostaje aresztowany, a Doe powraca do swojego życia. Kobieta powoli przypomina sobie przeszłość i odkrywa coś, co każe jej wątpić w intencję bliskiej jej osoby.
King znajduje się w jeszcze większym niebezpieczeństwie niż wcześniej, gdyż zadarł z osobą bardziej niebezpieczną niż Isaac. Napędzany zemstą postanawia odzyskać to, co zostało mu odebrane.
Czy Doe i King dostaną szansę na to, aby mogli znowu być razem?
"Tyran" to nadal brutalna i pełna namiętności powieść. Moim zdaniem jest nawet nieco delikatniejsza od swojej poprzedniczki i nieco też bardziej nudna. Zabrakło mi tej iskry, którą miała poprzednia część, ale nie przeszkadzało mi to wciągnąć się w fabułę. Nie zabraknie tu niespodziewanych zwrotów akcji i osób, które będą chciały namieszać za pomocą manipulacji. Autorka w cały ten mroczny klimat umiejętnie wplotła wątek miłosny sprawiając też, że nie jest on przesłodzony. T. M Frazier w tej części jeszcze mniej skupia się na wspólnym czasie głównych bohaterów, z racji tego, że obydwoje oddzielnie prowadzą swoje wątki i zmierzają się z własnymi problemami. Jednak nadal idzie zauważyć, że są dla siebie bardzo ważni i jedno jest w myślach drugiego.
"Tyran" trochę mnie zawiódł i muszę przyznać, że lepiej odebrałabym tę historię jako całość, bo drugą część spokojnie można by nieco skrócić i zmieścić w jednej książce. Jednak pomimo to nie wypada ona najgorzej, a ja się cieszę, że po nią sięgnęłam. Strasznie brakowało mi Preppego, a te wzmianki o nim nie zaspokoiły mojej tęsknoty za tą barwną postacią. Z niecierpliwością oczekuję kolejnej części, która zostanie poświęcona byłemu motocykliście - Bear'owi. Myślę, że to już czas na "świeżą krew".
Kolejna część historii Doe i Kinga. Poznamy tragiczne skutki decyzji Kinga. On jest zawieziony w las żeby go zabić ale uratował się. Doe wraca do swojego domu, do matki alkoholiczki, ojca senatora, który pochłonięty jest pracą do niani co jest jej całą rodziną. I do swojego małego synka. Przy niej jest również Tanner który twierdzi że jest jej najlepszym przyjacielem i chłopakiem. Powoli Doe odzyskuje pamięć. Wie że Tanner był jej bliski jednak to Kinga kocha i chce do niego wrócić. Niestety dowiaduje się że on nie żyje. Przez rozpacz decyduje się wyjść za mąż za Tannera by móc adoptować Max, córkę Kinga. Po ceremonii w pokoju Doe zastaje niespodziankę. To King. Po spójnych chwilach postanawiają że Doe wraca do niego, gdyż niebezpieczeństwo zniknęło. Jednak mylili się. Nazajutrz rozpetalo się piekło. Tanner okazał się być Tytanem zabił nianie A Doe strasznie pobił. Wysłał film do Kinga. King jest żądny mordu. Dociera z przyjaciółmi na miejsce i wpada w pułapkę. Tyran więzi go i na jego oczach torturuje Doe. Jego Los jest przesądzony. King uwalnia się i ratuje ukochaną. A Tyran zostaje złapany. Otrzymuje zasłużoną karę. Ich dalsze życie już nie jest w niebezpieczeństwie. Razem mieszkają wraz z synem Doe, czekają na narodziny swojego dziecka. A na końcu czeka ich kolejną niespodzianka. Ojciec Doezałatwił sprawę z córką Kinga. Dziewczynka wróciła do swojego taty. Teraz stanowią całą rodzinę.
„Nie miałam zamiaru zakładać bieli i udawać anioła, skoro zakochałam się w diable”
Z niecierpliwością czekałam na kontynuację książki „King”, która bardzo mi się spodobała a bohaterowie i ich losy nie chciały opuścić mojej głowy. Historia opisana w tej powieści poruszyła moje serce, dlatego miałam duże wymagania co do drugiej części. Czy „Tyran” także mnie zachwycił? Zapraszam na recenzję.
„Niepokorna strona mojej osobowości rozkwitła przy Kingu. Podobało mi się to, kim przy nim byłam. Wtedy przynajmniej wiedziałam, kim jestem. Ta część, której nie dało się we mnie kontrolować, należała do Kinga, i nieważne, gdzie byłam lub gdzie był on albo co robiliśmy, nikt mi tego nie zabierze”
Doe wraca do domu po bolesnym starciu z rzeczywistością. Okazuję się, że jest córką senatora, a do tego czeka na nią chłopak i syn. Nie umie sobie poradzić także ze zdradą, jakiej dopuścił się King, wydając ją w ręce ojca, jednak on także nie wyszedł z tego cało, co przepełnia jej serce bólem. Dziewczyna nie nie może się odnaleźć w starym życiu, które wydaję jej się całkiem obce.
Pamięć zaczyna powoli wracać i odkrywa przed nią coraz to mroczniejsze sceny z jej dawnego życia. Doe przypomina sobie coś, co podpowiada jej, że jest w straszliwym niebezpieczeństwie.
„- Jestem mężczyzną, który przetrzymywał cię wbrew twojej woli i przykuł do swojego łóżka. Pragnąłem cię, więc cię zatrzymałem. - Uniósł brew. - Naprawdę uważasz, że masz przy mnie jakiś wybór?”
„Tyran” pochłonął mnie całkowicie i nie odłożyłam książki ani na moment. Musiałam poznać całą historię od razu, bo o niczym innym nie mogłam myśleć. King jest bohaterem, którego bardzo łatwo pokochać i trudno zapomnieć. Jego postać jest bardzo wyrazista i emanuję seksem, którego w powieści znajdziemy kilka scen jednak gdy już się pojawią, to są gorące i szczegółowo opisane. Autorka ma talent do opisywania zbliżeń między partnerami i potrafi oczarować nimi czytelnika.
Fabuła „Tyrana” jest ciekawa i trzyma w napięciu do samego końca. Szczerze powiedziawszy, to nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy i bardzo mi się to spodobało, gdyż nie nudziłam się podczas lektury. Autorka zaserwowała nam niespodziankę, która mnie zachwyciła i mam nadzieję, że w kolejnych częściach tempo nie zwolni, a zwrotów akcji będzie jeszcze więcej.
„- Na tym świecie jest niewiele rzeczy, w które wierzę, zwierzaczku. Ale wierzę w to, że powinniśmy być razem”
„Tyran” to świetna powieść, którą czyta się błyskawicznie i na pewno pozostanie ona na długo w pamięci. Bohaterowie są bardzo barwni, przez co pokochałam ich z całego serca i będę do nich wracać jeszcze nie raz. Losy Doe i Kinga są naładowane emocjami, które zapewnią czytelnikowi wiele wrażeń i miłych chwil. „Tyran” dorównał poziomem swojemu poprzednikowi i wierzę, że każda kolejna część będzie jeszcze lepsza.
„Czułam się wolna. Z Kingiem byłam osobą, którą chciałam być. Którą miałam być. I byłam dziewczyną, która należała do Kinga. Oddałam mu swoje ciało i duszę”
Debiut literacki T.M. Frazier w końcu w Polsce! Jake jest mrocznym, tajemniczym, wytatuowanym i bardzo niebezpiecznym motocyklistą, od którego...
Smoke nie zawiera przyjaźni, nie buduje więzi, nie szuka związków. Jest samotnym wilkiem i to, co go napędza, to dobra whiskey i pragnienie zemsty...
Przeczytane:2018-02-18, Ocena: 5, Przeczytałam, Zmieniły właściciela, 52 książki 2018,
Kiedy siadałam czytać "Kinga" czyli pierwszy tom z serii "The King" spodziewałam się czegoś niby lekkiego, ale nie całkiem. Z nutą pieprzu oraz wanilii. Ale to czego się spodziewałam najbardziej to przewidywalności. I faktycznie tak było. Tyle, że autorka tak zakończyła tę pozycję, że nie było szans bym nie sięgnęła po dalszy ciąg. A tu już takiej oczywistości nie było. Do połowy szło gładko i pomyślałam, że pani Frazier nie zaszalała. I nagle...
Kiedy King oddawał Doe jej ojcu był pewien, że robi dobrze. Że zarówno kobieta jak i on będą szczęśliwi. Ale ani on ani ona tego szczęścia nie doświadczyli. King - ponieważ został oszukany, a Ray - bo on ją oszukał i zawiódł.
Po powrocie do rodziny, tej prawdziwej rodziny dziewczyna nie potrafi się odnaleźć. Ma wrażenie, że rodzice i jej chłopak mówią tylko to co oni chcą, to co dla nich jest wygodne. A przez to, że ona nie umie niczego potwierdzić ani niczemu zaprzeczyć czuje się niezwykle zagubiona. A najgorsze, że jej serce tęskni za nim. I choć ma syna to nie potrafi wykrzesać z siebie ani grama uczuć do jego ojca. Pamięta jego oczy, ale to wszystko. Chce sobie przypomnieć, ale im bardziej się stara tym większa pustka ją otacza.
King po rozstaniu z Ray nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Po utracie nie tylko ukochanej, ale i najbliższego przyjaciela Preppy'ego jest w rozsypce. Nie wie co robić. Chce odzyskać dziewczynę choć wie, że nie powinien tego robić. Tyle, że chyba każdy wie iż serce nie sługa i działa na własnych zasadach. A z nim i jego postępkami umysł często przegrywa...
Czy King znajdzie sposób by odzyskać ukochaną? Kim jest tytułowy Tyran i dlaczego Ray została ostrzeżona przed nim przez przyjaciółkę? Co się stało, że najbliższa osoba dziewczyny stoczyła się na samo dno i tak marnie skończyła swoje życie? Czy pomimo wplątania w kryminalną aferę największe niebezpieczeństwo grozi Ray wśród najbliższych? Czy młoda kobieta odzyska pamięć, a jeśli tak to czy całą?
Muszę przyznać, że tu Frazier pokazała na co ją stać i zdecydowanie podwyższyła sobie poprzeczkę w pisaniu. I choć sama historia nie należy do tych realnych z powodu kilku (a może i kilkunastu aspektów) to jako powieść oceniam ją zdecydowanie na plus. Teraz z niecierpliwością czekam na przygody kolejnych bohaterów z otoczenia Kinga - szczególnie Preppy'ego, który skradł me serce. Książkę polecam miłośniczkom czarnych charakterów, niegrzecznych chłopców oraz romansów z nutami kryminału czy czystej erotyki.
Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com