Szczęście sprzyja tym, którzy naprawdę w nie wierzą.
29-letnia Maria jest szefową działu marketingu w dużej firmie kosmetycznej. Jej optymizm i kreatywność sprawiają, że świetnie radzi sobie z nowymi wyzwaniami, których w tej branży nie brakuje. Kiedy podejmuje się ambitnego planu zwiększenia sprzedaży i wprowadzenia na rynek innowacyjnej linii kosmetyków, osiągnięcie celu staje się dla niej najważniejsze. Wymaga ono jednak ogromnego zaangażowania, wielu nieprzespanych nocy i mnóstwa poświęceń. Sytuacji nie ułatwia fakt, że w firmie jest ktoś, komu najwyraźniej bardzo zależy na tym, by cały projekt okazał się porażką...
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-08-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Jestem z natury leniwcem. Kocham spać, czytać i w sumie nic nie robić. Potrafię godzinami leżeć i oglądać bajki albo głaskać Rudzia. Na dodatek nie do końca jestem typową kobietą – w moim domu gości rodzinny żel do kąpieli i wspólny szampon. Kiedy na horyzoncie się pojawiła powieść pani Moniki dałam się zwieść różowej okładce i pomyslałam, że to będzie typowa „kobieca” (oczywiście nie oceniając czy szufladkując taką literaturę) książka. I jakże się pomyliłam! Zdecydowanie do słodko – jednorożcowych ta powieść nie należy, a ja się świetnie przy niej bawiłam.
Maria jest kobietą sukcesu. I tu już muszę się przyznać bez bicia, że zupełnie nie wiem jak ją określić. Chciałabym napisać, ze jest pracoholiczką, ale jak wiadomo wszystko się skądś bierze. Jest ambitna i pracowita. Potrafi zarządzać i oddać się zatrudnieniu na pełnej linii. Miałam jednak wrażenie, że jednak kosztem swojego życia. Ja nie umiałabym tak działać. Po prostu nie. Mam wspaniałą rodzinę, świetnego męża, ukochanego kocura i kąt, w którym (nawet jak jest bajzel) czuję się rewelacyjnie.
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się to, że nasza bohaterka nie jest przesłodzoną idiotką z długimi nogami. Wymaga od innych, ale nie zapomina, żeby przede wszystkim wymagać od siebie – to się ogromnie chwali! Powieść jest ciepła, płynie swoim torem, nie ponagla, nie ma zwrotu akcji co dwie strony – i chyba właśnie takie książki są mi potrzebne w tym jesiennym okresie. To doskonała historia na to, by sobie odpocząć, odetchnąć, dać porwać się spokojowi (nawet jeśli nie jest się jego fanem jak ja). Autorka nie omieszkała nam przybliżyć jak wygląda kwestia pracy w sumie w takim osobliwym rodzaju korporacji (tak to trochę widzę). Ogromny koncern, masa pracowników i ta jedna „czarna owca”, która z przyjemnością i ogromnym zacięciem zrobi wszystko by powalić nas na kolana, podłożyć nogę i rzucić tyle kłód pod nogi, byśmy na pewno za lekko nie mieli.
Nie spodziewałam się, że tak szybko ją przeczytam. Lekki styl pani Moniki pozwala na relaks w pełnej krasie, nawet jeśli trwa on przez 430 stron. Całość mi się podobała, szczególnie, że mamy tu sporą okrasę z humoru, a nasza Maria nie jest mameją, tylko twardo stąpającą panią, która potrafi nie tylko dać z siebie 100%, ale i zawalczyć o to czego pragnie. Jestem zdecydowanie na tak.
Każdy z nas oczekuje tego dnia. Tego dnia, kiedy wszystko może się zmienić, kiedy nasze życie nabierze blasków i zmieni się na lepsze. Kiedy nadejdzie ta wyczekiwana i upragniona miłość. Każdy na coś czeka z utęsknieniem …
Maria, trzydziestolatka, realizuje się zawodowo. Jest szefową działu marketingu znanej firmy kosmetycznej. Szalony pracoholik, potrafi spędzać noce w pracy, a rano być już w klubie fitness, gdzie pracuje nad swoją i tak godną pozazdroszczenia sylwetką. Obecnie wraz ze swoim zespołem wprowadza na rynek nową linię kosmetyków, liczy na pełen sukces. Ale jak będzie naprawdę, życie pokaże. Niektórzy współpracownicy zazdroszczą jej pomysłów i sukcesów i tylko czekają na okazję, aby jej się noga powinęła. Wiadomo, typowe życie korporacyjne, wyścig szczurów, lepsi wygrywają, słabsi odpadają. Jesteście ciekawi, czy Maria jest dzieckiem szczęścia czy raczej ktoś sprowadzi ją na ziemię i poniesie porażkę, przekonajcie się sami. Nie zgadujcie, i tak nie jesteście w stanie przewidzieć wyboistych losów Marii.
Kobieta mieszka w kamienicy, gdzie ma ciekawe towarzystwo, lekarze, architekci, prawnicy, sama wyższa sfera. Sąsiedzi wzajemnie się wspierają i zabawiają, zawsze mogą na siebie liczyć. Maria to skarb, który każdy chciałby mieć u siebie. U boku kobiety brakuje tylko przystojnego mężczyzny, trzeba przyznać, że Marysia jest wymagająca. Czy spotka tego jedynego, na widok którego jej serce się zatrzyma? Będę zapewne ku temu okazje, ale jak się potoczą scenariusze, wielka niewiadoma …
Kiedyś nadejdzie ten dzień to ciepła i pełna humoru historia o realizacji marzeń, spełnieniu zawodowym i poszukiwaniu miłości życia. Napawa wielkim optymizmem i nadzieją, ale też wiele daje do myślenia, zwłaszcza w kontekście współpracowników i relacji na linii pracownik – przełożony. Jak wiadomo, że nie zawsze jest słodko i kolorowo, nie zawsze wszystko toczy się po naszej myśli, ale jedno wiadomo, zawsze znajdą się tacy, którzy będą nam zazdrościć sukcesów w pracy. I na nich trzeba uważać, nie można dać się wciągnąć w wyniszczający wyścig szczurów. Autorka tym, którzy nie znają życia korporacyjnego otwiera oczy i pokazuje, jakie zasady i relacje panują w dużych firmach, na kogo trzeba uważać i kogo należy się wystrzegać. Dobra lekcja biurowych zasad, warto z niej skorzystać. Czasami po to, aby w przyszłości ustrzec się nieprzyjemnych sytuacji.
Świetnie się bawiłam przy tej lekturze. Bardzo polubiłam Marię, ma w sobie to coś, co powoduje, że przyciąga do siebie ludzi i każdy darzy ją sympatią. A do tego jej nietuzinkowe i inteligentne poczucie humoru, które podnosi na duchu i pozwala miło spędzić czas. Czyta się szybko, pomimo tych 400 stron, jestem przekonana, że za jednym podejściem ją wchłoniecie. Ciekawość nie pozwala odłożyć książki do jutra, tu i teraz musimy wiedzieć, jak Maria poradzi sobie na korporacyjnych korytarzach, pełnych plotek i zawistnych spojrzeń.
Polecam, historia godna uwagi, urocza i ciepła, pełna życiowych i zawodowych rad, warto z nich korzystać, tym bardziej, że pochodzą od osoby osiągającej sukcesy w sferze zawodowej.
Maria jest pracoholiczką. I do tego dość ambitną. Nie przeszkadzają jej wielogodzinne nadgodziny notorycznie się powtarzające i praktyczny brak snu. Ona kocha swoją pracę tak jak sport. Dzień w dzień z przyjemnością im się oddaje. Poświęca się im całkowicie. A co w związku z tym? Brak czasu na miłość. Tylko spotkania z koleżankami i sąsiadami kamienicy. Ale sobie radzi. Nawet z "koleżanką", która działa na nią niczym płachta na byka. Gdy nadchodzi moment w firmie wykazania się i swojej kreatywności Maria ryzykuje. Chce wprowadzić na rynek nową serię kosmetyków. Tylko jest w firmie ktoś, komu to nie pasuje. Kto jej źle życzy? czy Maria dopnie swego? czy nadejdzie taki dzień, gdzie w końcu wszystko bezie szło po jej myśli? Czy w końcu nadejdzie taki moment, kiedy powie sobie dość i zwolni bieg?
Po opisie i dość słodkiej okładce nie spodziewałam się aż takich rewolucji, takiego stylu i tak zabawnej historii. Ślepo sobie zakodowałam, że będzie tylko o kosmetykach i intrygach. Bez humoru. I to było całkowicie błędne wyobrażenie. To przezabawna historia szefowej działu marketingu firmy Eliksir. Zatwardziałej singielki, która ma w nosie to, czy kogoś urazi czy obrazi swoimi odzywkami. Irytująca, sarkastyczna i zaparta. Jej tok myślenia i sposób oceniania innych był zabawny i dość bezpośredni. Kąsliwa i bezpośrednia. Cała akcja toczy się na dwóch płaszczyznach: praca i mieszkańcy kamienicy. A w zasadzie trzech jeśli liczyć sport. Sama ona jest dynamiczna Tu nie zakrada się nuda, bo nie ma dla niej miejsca. Choć z początku troskę mnie zaskoczyła ta ilość rozmyślań. Fabuła w moim odczuciu to trafiony pomysł na książkę. Całe to zaplecze od pomysłu do wypuszczenia na rynek. Ukazane dogłębnie zostało to, jakie etapy to wszystko musi przejść. A że to firma, to i ilość osób w niej pracująca musi być odpowiednia. I tak było, pracownicy, szefostwo - każdy z nich ma swoje zadanie. A do tego dochodzą mieszkańcy kamienicy, który każdy z nich ma inną pracę, różnią się totalnie a jednak potrafią żyć w symbiozie i nawet być przyjaciółmi. Normalnie bajka. Można się z początku pogubić ale potem robi się ciekawiej. Szczególnie, że na palcu boju staja intrygi i pojawia się ktoś, kto wywołuje u główne bohaterki te motyle. Już nie mogę się doczekać kontynuacji.
Autorka napisała zabawną historię o walce w firmie. O tym jak ambicja jednych bywa frustracja dla innych. Jak pełne zaangażowanie wypływa poza godziny pracy. Nadgodziny to niestety norma. Widzimy jak lata przyzwyczajenia wpływają na człowieka. Na jego zachowanie, ocenianie innych, jak najlepszą bronią staje się atak. Ta książka jest wręcz naszpikowana sarkazmem i ironią. Ale takimi na plus, które szczerze bawią i polepszają nastrój. Z uwagą śledziłam tekst do samego końca. I ciągle mi coś tam szeptało, że coś jeszcze tu szokującego się wydarzy. I co? I miałam rację. Z chęcią ponownie wskoczę do świata Marii, szczególnie że bardzo przypadł mi styl w jakim została napisana książka. Lekka i przyjemna w odbiorze. Pełna zawirowań i wszędobylskiego dowcipu. Autorka doskonale wie, jak przytrzymać uwagę czytelnika - u mnie zdał ten test stuprocentowo. Ma ta lektura w sobie cos magicznego, coś co nie daje o sobie zapomnieć o odłożeniu na później nawet nie ma mowy. Płynęła wręcz sama. Wciągnęła i nie chciała wypuścić. Jeśli i Wam są bliskie takie pozytywnie zakręcone historie, mocno osadzone w rzeczywistości, z realnymi do szpiku kości bohaterami, to myślę, że powinniście się skusić na tę książkę. Ja nie żałuję, że ją przeczytałam. Zacieram wręcz rączki na kontynuację.
Polecam
Propozycja nieoczywista, inna niż powieść o Krystynie Skarbek czy kryminał z Marcinkiem w roli głównej, jednakże jednakowo warta polecenia. Fabuła powierzchownie lekka, zadziorna, opowiadająca perypetie kobiety sukcesu, ale między wierszami opisane są poważne problemy społeczne: mobbing, alkoholizm kobiet, kryzysy małżeńskie, problemy wychowawcze, trudności w znalezieniu wartościowego partnera i budowaniu zdrowej relacji. Mimo to książka napisana jest tak, że poprawia humor. Ja czytając całą trylogię zżyłam się z Marią (główną bohaterką) i każdy kolejny raz kiedy sięgałam po książkę odnosiłam wrażenie, że sprawdzam co słychać u mojej koleżanki :) Zestaw wszystkich trzech części jest idealną propozycją na aktualną wakacyjną lekturę - polecam!
Monika Koszewska jest jak dotąd autorką dziewięciu książek. O jej talencie literackim słyszałam już kilka razy, dlatego postanowiłam zacząć od powieści ,,marketingowej". W ten sposób nazywam ,,Kiedyś nadejdzie ten dzień", a wszystko dlatego, że autorka skupiła się na pracy w korporacji, a konkretnie w dużej firmie kosmetycznej. Miałam nadzieję, iż tekst zaproponowany przez pisarkę będzie mi trochę przypominał dawny serial, a konkretnie ,,brzydUlę" z Julią Kamińską w roli głównej. Niestety, tak się nie stało i odniosłam wrażenie, że książka jest po prostu słaba i wymuszona, a dialogi niekiedy powodowały znużenie.
Maria, która nienawidzi zdrobnienia swojego imienia, pracuje w dużej firmie kosmetycznej. Jest szalenie ambitna, do pracy przychodzi pierwsza i ostatnia opuszcza biuro. Zdarza się, że do domu przybywa o drugiej lub trzeciej w nocy. Na domiar złego, kobieta musi mierzyć się z niemiłą, wredną i podrzucającą kłody pod nogi Justyną. Jak Maria wytrzymuje permanentne uwagi, przytyki? Sami musicie to ocenić.
Poza pracą Maria skupia się na ciągłych treningach, gdyż bardzo ceni sobie zdrowie i naturalny styl życia. Ciekawi są też jej sąsiedzi zamieszkujący kilkupiętrową kamienicę. Można rzec, że Maria mieszka z samą elitą- psychiatrą, projektantem czy radcą prawnym. Cóż, w końcu Maria w swojej branży osiągnęła bardzo dużo, a na dodatek ciągle rozwija swoją karierę, a zatem można powiedzieć, że otoczenie domowe do niej pasuje. Co dzieje się w życiu jej sąsiadów? Czy z każdą z postaci rozumie się w takim samym stopniu? Jest to temat do większych rozważań.
Niestety, ale ja nie zakochałam się w tej książce. Wiele dialogów dotyczy ścisłej korporacji- tabele, wykresy, zestawienia, prezentacje to naprawdę nie moja bajka. Poza tym, autorka w wielu partiach materiału postawiła na śmieszny, ale też bardzo sztuczny ton, którego ja nie kupiłam. Jedynym plusem jest tu dobrze wykreowana ambicja i pracowitość. Postawa Marysi może dobrze wpłynąć na mało zaradnych lub zawstydzonych ludzi biura.
Ja nie jestem zachwycona książką, liczyłam na zupełnie inną odsłonę powieści obyczajowej. Nie oznacza to jednak, że odradzam ją innym czytelnikom- o gustach przecież się nie dyskutuje. Co więcej, może sięgnę jeszcze po inną powieść Moniki Koszewskiej- jedna potyczka niczego nie dowodzi.
,,W świecie absurdu" to powieść, która Was zaskoczy, rozbawi i wprawi w zadumę. Monika Koszewska odkrywa przed czytelnikami swój niebywały talent komediowy...
"Na skraju przepaści" to kolejna z cyklu „mocnych” książek autorstwa Moniki Koszewskiej. Tym razem na kanwie kryminału obyczajowego zostaje...
Przeczytane:2020-09-21, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, 52 książki 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020, 26 książek 2020, 12 książek 2020, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku,
Wiele kobiet chciałoby odnieść sukces zawodowy, ale wie, że nie jest to takie łatwe, jedne przez nadgodziny zaniedbują rodzinę, inne swoje zdrowie i wygląd, a kolejne przez nadgorliwość tracą przyjaciół, są też takie, które próbują wszystko pogodzić, ale czy jest to w ogóle możliwe?
Maria pracuje w dużej firmie kosmetycznej i przed grudniowymi świętami wpada na świetny pomysł nowej linii kosmetyków, kiedy szefostwo zgadza się na tej projekt, zaczyna działać. Niestety nie każdemu podoba się to, że kobieta może odnieść sukces, więc są i tacy, którzy próbują jej zaszkodzić, a kobiecie cała kampania zaczyna wymykać się spod kontroli.
Książka to dość fajna historia o kobiecie biznesu, która świetnie radzi sobie w pracy odnosząc sukcesy, a jednocześnie dba o siebie, codziennie ćwiczy, świetnie się ubiera i do tego regularnie odwiedza kosmetyczkę. Jest to taki niedościgniony wzór, ponieważ, każdy z nas wie, jak trudno jest wszystko ze sobą pogodzić, coś na rzecz czegoś, możemy spać po kilka godzin dziennie, ale nikt tak długo nie wytrzyma, do tego taki pracoholizm niezbyt dobrze wpływa na rodzinę.
Żeby pokazać kontrast tego, jak wpływa na związek dbanie o siebie, to opisana jest tutaj sytuacja dwóch małżeństw, jedna kobieta postanowiła zadbać o siebie i poprawiła swoje relacje z mężem, a druga tylko szukała wymówek i jej małżeństwo zawisło na włosku. Historia fajnie próbuje uświadomić kobiety, ale też mężczyzn jak ważne jest dbanie o siebie nie tylko przed małżeństwem, ale i po warto znaleźć czas tylko dla siebie i dobrze go wykorzystać.
Troszkę w fabule przeszkadzało mi to, że nie mogłam się odnaleźć w tym, co kiedy się dzieje, gdzie jest i z kim rozmawia główna bohaterka, było to dość chaotyczne, żadnego wstępu tylko od razu rozmowa i dopiero w trakcie okazywało się, kto z kim rozmawia.
Mam trochę mieszane uczucia co do tej książki niby wszystko było fajne, ale jednak czegoś mi zabrakło, szczególnie dziwne jest zakończenie, które bardzo szybko zmieniło życie głównej bohaterki, no, chyba że jest to wstęp do kolejnej części.