Nikt nie chciał jej uwierzyć. Najłatwiej było uznać ją za niepoczytalną.
Doktor Alex Taylor budzi się na stole operacyjnym. Jest unieruchomiona. Tuż nad nią stoi lekarz ukryty za maską chirurgiczną. Nie zna go, ale z przerażeniem stwierdza, że ma on zamiar ją skrzywdzić. I w chłodny, metodyczny sposób opowiada, w jaki sposób to zrobi. Zanim Alex zdąży zawołać o pomoc, dostaje kolejną dawkę znieczulenia.
Kobieta zostaje znaleziona w środku nocy na szpitalnym parkingu. Kiedy budzi się po raz kolejny pośród życzliwych sobie osób, natychmiast zgłasza atak i gwałt. Jednak policja sceptycznie odnosi się do jej opowieści. Uważa, że Alex jest ofiarą ataku sadystycznego psychopaty.
Badanie nie wykazuje śladów napadu. Pomimo istnienia drobnych dowodów potwierdzających prawdomówność Alex nikt jej nie wierzy. Jej zeznania są kwitowane lekceważącym tonem, niemal chichotem.
Nawet najbliżsi są przekonani, że uroiła sobie napaść. Jest pozostawiona kompletnie sama sobie. Aż dowiaduje się, że jest kolejna ofiara.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2021-02-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Don't Wake up
Jakiś czas temu usłyszałam pewną historię, która jednak może okazać się jedną z urban legen. Dziewczyna budzi się w wannie pełnej lodu. Ma przed sobą telefon komórkowy i doczepioną do niego wiadomością "jak się obudzisz zadzwoń do szpitala. Wycięliśmy Twoją nerkę i potrzebna Ci natychmiastowa pomoc medyczna". Jak tylko przeczytałam opis zamieszczony na okładce książki, przypomniała mi się właśnie ta opowieść. I kolejny raz przez moje ciało przeszedł dreszcz. Wyobraziłam sobie jakie to musi być okropne uczucie, kiedy budzimy się w obcym miejscu, a nad nami nachyla się psychopata, który opowiada nam o strasznych rzeczach, które nam zrobi. Potem jest tylko ciemność. Kiedy kolejny raz otwieramy oczy okazuje się, że leżymy na parkingu. Wokoło są ludzie, światło, dźwięki. Jednak w naszej głowie nadal rozpamiętujemy to co się wydarzyło. Lecz jak o tym opowiemy to wydaje się nierealne...nawet dla nas samych. Czy dziwi nas, że nikt nam nie chce uwierzyć? Dla mnie taka sytuacja byłaby jednym z najgorszych koszmarów, które mogłyby mi się przytrafić. A jak poradziła sobie z tym horrorem nasza bohaterka?
Nikt nie chciał jej uwierzyć. Najłatwiej było uznać ją za niepoczytalną.Doktor Alex Taylor budzi się na stole operacyjnym. Jest unieruchomiona. Tuż nad nią stoi lekarz ukryty za maską chirurgiczną. Nie zna go, ale z przerażeniem stwierdza, że ma on zamiar ją skrzywdzić. I w chłodny, metodyczny sposób opowiada, w jaki sposób to zrobi. Zanim Alex zdąży zawołać o pomoc, dostaje kolejną dawkę znieczulenia.Kobieta zostaje znaleziona w środku nocy na szpitalnym parkingu. Kiedy budzi się po raz kolejny pośród życzliwych sobie osób, natychmiast zgłasza atak i gwałt. Jednak policja sceptycznie odnosi się do jej opowieści. Uważa, że Alex jest ofiarą ataku sadystycznego psychopaty.
"Kiedy spałaś" jest jedną z tych książek, które zaczynają się od wielkiego wybuchu. Zazwyczaj kiedy autorzy zrzucają bombę już na samym początku, mają później problemy z utrzymaniem właściwego tempa. Akcja staje się coraz wolniejsza, napięcie spada, a czytelnik zostaje z zawiedzionymi nadziejami. Liz Lawler udaje się jednak uniknąć pułapki "wejścia smoka". Faktem jest, że powieść zaczyna się ostro, a czytelnik (choć stara się tego nie robić), nie jest w stanie nie utożsamić się z główną bohaterką. Bycie Alex, było dla mnie nowym, chorym i niestabilnym doświadczeniem. Nigdy się nie zastanawiałam jak to jest być zabawką w rękach szaleńca. Dlatego też na początku traktowałam tę książkę jak literaturę fantastyczną, coś co nie ma racji bytu, gdyż takie historie nie mogę się zdarzyć w realnym świecie. Jednak wraz z rozwojem fabuły, kiedy zaczęły pojawiać się nowe ofiary i nowe okoliczności, zdałam sobie sprawę, że historia Alex wcale nie jest czymś wyjątkowym. Wystarczy sięgnąć po gazety, otworzyć przeglądarkę czy obejrzeć wiadomości telewizyjne. Z mediów poznamy ofiary szaleńców : kobiety przetrzymywane latami w piwnicy, dzieci uprowadzone do burdelów i wielu innych ludzi których spotkało nieszczęście spotkania na swojej drodze psychopaty. Kiedy otworzyłam oczy na to co się wokół mnie dzieje, zaczęłam traktować tę powieść bardziej poważnie. Już nie była dla mnie zwykłym thrillerem lecz opowieścią o ofiarach i ich katach, skondensowaną historią porwań i terroru. Autorce przez cały czas udało się utrzymać odpowiednie tempo a ostatnie 25 procent książki jest istnym emocjonalnym rollercoasterem, gdzie dzieje się tak wiele, że momentami wydawało się to nierealne. Tak, Lawler w końcówce może trochę poniosło, ale zdecydowanie można jej to wybaczyć, gdyż sam temat porwań i znęcania się wzbudza tak wielkie emocje, że nasza wyobraźnia podsuwa nam coraz to nowe , gorsze scenariusze.
"Kiedy spałaś" to książka, którą można przeczytać na jednym posiedzeniu. Pod wieloma względami to typowy thriller psychologiczny, ale był on niesamowicie groźny i brutalny za co daję mu dodatkowe punkty . No i oczywiście za nieprzewidywalność- niekoniecznie na poziomie „kto to zrobił”, chociaż Liz Lawler świetnie sobie radzi z zaciemnianiem rzeczy - ale bardziej dlatego, że w ogóle nie wydawało się, że coś się ułoży naszemu głównemu bohaterowi.A czy tak się stało? By dostać odpowiedź na to pytanie musicie przeczytać książkę, bo ja już nic więcej nie zdradzę. W każdym razie powieść ta ma to "coś", czego szukam w tym gatunku. Wyobraź sobie, że zostałeś napadnięty, ale nikt ci nie wierzy. Wyobraź sobie, że na każdym kroku wyglądasz na coraz bardziej niezrównoważonego, ale wiesz, że tak nie jest. Właśnie ta tajemnica i zaciemnienie rzeczywistości w połączeniu z niezbyt wiarygodnym głównym bohaterem, sprawiły że ta książka była rewelacyjna. Czytając zwróciłam również uwagę na to, że postacie w większości zachowywały się rozsądnie, biorąc pod uwagę okoliczności. Gdybym już musiała się do kogoś przyczepić to byłby to jeden z policjantów, który był po prostu zbyt karykaturalny. Ale to jedna postać z całej plejady. "Kiedy spałaś" to świetna lektura, jednak zdecydowanie polecam czytać ją w swojej strefie komfortu - nie mam problemu z poleceniem jej fanom tego gatunku, choć może nie oferować niczego wyjątkowego , to jest znakomicie napisana i oferuje dobrą, wiarygodną historię.
Najbardziej w tej książce podobało mi się jednak to, w jak przekonujący i bezpośredni sposób pokazała procesy manipulacji człowiekiem oraz jak łatwo jest z ofiary zrobić kata. Nie zdradzę zbyt wiele z fabuły jeśli powiem, że to właśnie Alex była podejrzewana o to, że jest seryjnym mordercą kobiet. Trochę trudno mi było uwierzyć w to, że to akurat ona miałaby zabijać, bo w sumie jaki miałaby motyw? Szaleństwo? Nie rozumiałam również dlaczego jej rodzina nie wierzy i poddaje w wątpliwość to co ją spotkało. Było to przerażające. Bliscy powinni nas wspierać, podtrzymywać na duchu, pocieszać a czasem nawet kłamać dla nas. Tutaj było odwrotnie. Alex była podejrzewana, traktowana z przymrużeniem oka, a nawet poddawana ostracyzmowi. Całe szczęście koniec książki dał mi odpowiedzi na większość z moich pytań i były one więcej niż zadowalające.
Jeśli już podczas czytania pierwszych rozdziałów nie ruszysz się na skraj swojego fotela bądź też nie skulisz pod kocem to wiedz że, coś jest z tobą nie tak. Może jesteś typowym psychopatą? Wiecie dlaczego ta książka jest przerażająca? Ponieważ gra na ludzkich strachu przed przebudzeniem się podczas operacji. (Kto z nas o tym nie myślał)? Dzięki skomplikowanej fabule i niewiarygodnej bohaterce, zabierze Cię w szaloną przejażdżkę, której celem jest dowiedzenie się prawdy. Liz Lawyer zdołała sprawić, że podejrzewałam niemal każdego i chociaż czułam, że rozwiązanie zagadki było odrobinę naciągane, to byłam tak pochłonięta lekturą, że nie mogłam odłożyć książki, dopóki nie dotarłam do całkiem satysfakcjonującego końca. Fabuła jest genialnie skonstruowana i niesamowicie sprytna. Zdecydowanie polecam.
"Kiedy spałaś" to debiut literacki Liz Lawler. Mocny thriller medyczny. Główna bohaterrka Alex Taylor budzi się na sali operacyjnej. "Zdala sobie sprawę, że ma rozwarte uda, podparte łydki i kostki skrępowane pasami. Leżala na stole operacyjnym z nogami w górze." Przy niej znajduje sięczłowiek w ubeaniu chirurga..Po jakimś czasie zostaje odnaleziona na parkingu. Nikt nie wierzy, gdy opowiada to zdarzenie, sądzi się, że ma urojenia. Posądzana jest o chorobę psychiczną i podejrzewana o kilka morderstw. Przeżywa katusze, zażywa leki, ucieka w alkohol. Bardzo dobrze zostala wykreowana bohaterka, wyzwala w czytelniku współczucie. Fabuła trzyma w napięciu, czy prawda wyjdzie na jaw, czy ceniona lekarka zostanie oczyszczona z zarzutów i odzyska spokój. Szkoda tylko, że opisana historia jest mało realna, a dochodzenie dopiero pod koniec książki nabiera odpowiedniego kierunku i rozpędu.
Czytaliście może książkę Liz Lawyer, Kiedy spałaś? A może inaczej lubicie debiuty? Bo Ja bardzo, a co do tej mam mieszane uczucia po opisie spodziewałam mega thrilleru i... no właśnie ani grzeje, ani ziębi i szczerze mówiąc rozczarował mnie troszkę. Główna bohaterka Alex Taylor jest lekarzem z renomowaną opinią. Pewnego dnia zostaje znaleziona na szpitalnym parkingu i twierdzi, że została zgwałcona i ktoś ją przetrzymywał na sali operacyjnej... niestety nikt nie chce jej w to uwierzyć, bo nie ma żadnych śladów... Ktoś próbuje zaszkodzić kobiecie zszarpać reputację czy są to jej wymysły? Co mają wspólnego z nią kolejne zbrodnie, o które zostaje oskarżona. Czy ktoś manipuluje panią doktor, czy może to jej chora wyobraźnia. Co z tym wszystkim ma wspólnego sprawa, która wydarzyła się rok wcześniej? Czy Alex się uda oczyścić z zarzutów? Książkę skończyłam czytać jakiś czas temu i szczerze miałam trudności z napisaniem tej recenzji (oprócz braku czasu również ?). Temat niby dobry, ale... właśnie czegoś no w niej zabrakło na początku czuło się napięcie, lecz później niestety można było łatwo rozszyfrować kto co i jak oraz dlaczego. Spodziewałam się petardy, a dostałam... no właśnie kapiszona.
„Kiedy spałaś” Liz Lawler to książka, o której są bardzo różne opinie… a to rozbudza zawsze moją ciekawość.
Dla mnie to świetny thriller psychologiczny z bardzo dobrze zarysowanymi bohaterami i z gęstą od mroku atmosferą. Opowieść balansuje na granicy prawdy i urojeń. Stawia pytanie o to, jak wielkie zmiany w psychice może spowodować jedna traumatyczna sytuacja? Jak wielką krzywdę może wyrządzić człowiek człowiekowi? Jak przekonać cały świat o doświadczonej dramatycznej sytuacji, która zdaje się być rodem z filmu? Czy można sobie ufać… gdy wszyscy mimo wielkiej troski nie dają wiary wypowiadanym słowom? A może obłęd może pochłonąć nawet najbardziej racjonalny, lekarski umysł?
„Dwa tygodnie temu prowadziłam normalne życie. Miałam pracę, na której się znałam, i kolegów darzących mnie zaufaniem. Teraz wszystko runęło. Nie potrafię tego poskładać.” Bo jak wytłumaczyć sytuację, w której lekarka Alex budzi się naga w sali operacyjnej, z unieruchomionymi kończynami oślepiona światłem lampy operacyjnej… a tuż przy niej stoi lekarz ukryty za maską chirurgiczną i z wielkim spokojem opowiada, jak ją skrzywdzi. Jednak gdy ponownie się budzi, jest pod opieką kolegów i koleżanek ze szpitala, w którym pracuje… a śladów krzywdy nie ma. Czy całe zajście jest wymysłem chorego umysłu? Efektem ciężkiego dnia (straty małego pacjenta), nadmiaru alkoholu… a może efektem działań psychopaty?
To książka o walce o siebie, o swoje życie, o wiarę we własne doświadczenia i o przyjaźnie wystawione na ciężką próbę.
Gorąco polecam Wam lekturę tej książki i samodzielną jej ocenę. Dla mnie to były emocje, klimat i zdarzenia, których szukam w thrillerach.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.
Dzisiaj odskocznia od romansów których ostatnio u mnie pełno.
Sięgnęłam po debiut autorki Liz Lawler.
I to był strzał w dziesiątkę .
Książka od samego początku zaczyna się mocno, czuć ciarki i niebezpieczeństwo.
Poznajemy Panią doktor Alex Taulor którą nagle budzi sie na stole operacyjnym i nie wie co sie dzieje . Oprawca każe powiedzieć "Tak"
I po tym słowie bohaterka budzi się już w śród znajomych. Nikt jej nie wierzy . Znajomi, policja twierdzą że oszalała. Dziewczyna zaczyna pić i brać leki . A w między czasie pojawia się więcej trupów, które bohaterka łączy w swoją historię. Czytając książkę ciągle próbowałam odgadnąć kto i co. Ale nie zgadlam. Thriller psychologiczny w szpitalu w tle . Czytając książkę samemu można stracić zmysły. Oderwać od tej historii się nie mogłam, byłam ciekawa co autorka jeszcze mi zagwarantuje. Zdecydowanie udany debiut .
Przeczytane:2021-03-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Thrillery medyczne czytuję od lat, a miłość do nich zawdzięczam jednej z mistrzyń gatunku, czyli Tess Gerritsen. Nie znam się szczególnie na tajnikach szeroko pojętej medycyny, ale doceniam książki, z których mogę się dowiedzieć czegoś ciekawego, o czym wcześniej nie wiedziałam. Nic więc dziwnego, że gdy tylko wśród lutowych zapowiedzi dostrzegłam powieść nieznanej mi dotąd autorki, Liz Lawler, to od razu wpisałam ją na listę książek do przeczytania. Okazja ku temu nadarzyła się szybciej, niż mogłabym przypuszczać.
Thriller „Kiedy spałaś”, który otrzymałam z księgarni TaniaKsiazka.pl, to literacki debiut. Jeśli jednak obawiacie się, że niedoświadczenie autorki idzie w parze z niską jakością wymyślonej przez nią historii, to od razu powiem, że jesteście w błędzie. Liz Lawler spisała się naprawdę dobrze! Książkę czyta się w zasadzie jednym tchem. Nie jest może – wbrew okładkowym zapewnieniom – przesadnie przerażająca, ale nie można jej odmówić dwóch rzeczy: po pierwsze – wciąga jak diabli i po drugie – robi czytelnikowi wodę z mózgu ;)
Od samego początku nie możemy być pewni, czy scena przedstawiona w pierwszym rozdziale rzeczywiście miała miejsce, czy też może jest wytworem wyobraźni dr Taylor. Sytuacji nie ułatwia fakt, że Alex, która ma za sobą pewne traumatyczne przeżycia, a na co dzień doświadcza także mnóstwo stresu na szpitalnym oddziale ratunkowym, gdzie trafiają same trudne przypadki, nie radzi sobie najlepiej. Samopoczucie poprawia sobie więc wysokoprocentowymi trunkami i psychotropami, a jak wiadomo połączenie dużych ilości alkoholu z silnymi lekami na uspokojenie to często mieszanka wręcz wybuchowa. Powiem szczerze, że nigdy nie lubiłam, gdy w thrillerach pojawiały się kobiety nadużywające alkoholu i leków. Miałam po uszy tych wszystkich „Kobiet w oknie” i „Dziewczyn z pociągu”. Potwornie irytowała mnie wizja współczesnej kobiety, którą od kilku lat kreślą autorzy thrillerów. Z drugiej strony rozumiem, że przeżywająca kryzys psychiczny bohaterka jest dobrym punktem wyjścia do zabawy w kotka i myszkę z czytelnikiem, który musi odgadnąć, czy opisywane zdarzenia miały miejsce naprawdę.
Wciągająca fabuła, intrygująca zagadka i zaskakujące zwroty akcji to bez wątpienia plusy tej powieści. Do minusów zaliczyłabym chyba tylko jedną rzecz – grubymi nićmi szyte rozwiązanie. Niby wszystko się wyjaśnia, niby wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce, ale czujemy jakiś zgrzyt. Trochę naciągana jest niestety ta historia. Odnoszę wrażenie, że Liz Lawler chciała zrobić bardzo mocne wejście i od razu zarezerwować sobie miejsce w czołówce pisarzy tworzących w tym gatunku i w efekcie przedobrzyła.
Nie zmienia to jednak faktu, że „Kiedy spałaś” to bardzo przyzwoity thriller z wątkiem medycznym. Jego zakończenie prawdopodobnie nie sprawi, że będziecie zbierać szczękę z podłogi, ale przyjemnie spędzicie z tą powieścią przynajmniej kilka godzin. Liz Lawler może i jest debiutującą autorką, ale udowadnia, że bardzo zręcznie potrafi manipulować umysłem czytelnika. Przeczuwam, że dostaniemy od niej jeszcze niejedną mrożącą krew w żyłach historię.
zliteraturazapanbrat.wordpress.com