- Dobranoc, księżycu. Gwiazdki, dobranoc - mamroczę, dotykając palcami niewielkiego okienka. - Dobranoc, świetliki, przylećcie znów rano.
Ta książka nie jest baśniowym romansem. To podróż pełna cierpienia i straty, nadziei i szczęścia. Jest zarówno boleśnie tragiczna jak i niesłychanie piękna. To historia miłosna. Opowiada o prawdziwym uczuciu - takim, które dostrzega Cię w nocy i tuli, gdy płaczesz. O miłości, z której nie chcesz zrezygnować i odpuścić - takiej, o której wszyscy marzą, ale tylko nieliczni ją znajdują. Oto nasza historia. Prawdziwa opowieść o łączącej nas miłości.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-10-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 420
Tytuł: "Jesteś moim zawsze"
Autor: M. Leighton
Data premiery: 18.01.2023r.
Wydawnictwo: Hype. Filia
"- Dobranoc, księżycu. Gwiazdki, dobranoc – szepczę, dotykając palcami niewielkiego okienka. – Dobranoc, świetliki, przylećcie znów rano..."
Nigdy.
Przenigdy.
Nie czytałam tak bardzo smutnej książki. Od pierwszej strony po ostatnią...
Co z tego, że w trakcie czytania były szczęśliwe chwile...
Co z tego, że czasami uśmiechałam się do siebie myśląc o tych dobrych rzeczach, które spotkały bohaterów?
To nic.
W porównaniu z tym przez co przechodzili.
.
To koszmar.
Katastrofa.
Mimo tak młodego wieku...
Lena i Nathaniel musieli spojrzeć śmierci w oczy.
Ta towarzyszka u Leny pojawiła się już w dzieciństwie...Kiedy zabrała jej siostrę... pozniej było już tylko gorzej😢
.
Lena zachorowała.
Czasu zostało niewiele...
Razem z Nathanielem mieli mnóstwo planów-w tym założenie rodziny. Niestety w ich przypadku nie było to łatwe...
Mężczyzna postanawia zabrać swoją żonę w trzymiesięczną podróż po Europie...
.
.
Wiecie.
Ta książka uczy wielu rzeczy.
Nie marnować chwili...
Nie marnować czasu...
Spędzać jak najwięcej czasu z tymi, których kochamy...
Walczyć o swoje marzenia... nigdy nie jest za późno, by je spełnić!
Cieszyć się życiem i docenić je.
A w tym wszystkim pamiętać, że najważniejszy jest człowiek... druga osoba...❤️
.
.
Jeżeli macie słabe nerwy to ta książka nie jest dla Was. Bohaterowie tu cierpią... od pierwszej...Po ostatnią stronę książki...😢
Smutna historia...
Aczkolwiek daje do myślenia...
.
Może warto się nad nią pochylić i pomyśleć nad swoim życiem?
.
Zastanówcie się!
Warto...
Lena i Nate są małżeństwem z wieloletnim stażem.
Poznali się 19 lat temu, gdy Lena poszła do banku z wnioskiem o kredyt hipoteczny i tam poznała Nate'a Granta. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Pomimo upływu lat ich miłość trwa nadal i jest jeszcze piękniejsza i silniejsza. To szczęśliwe małżeństwo, które oprócz dziecka ma wszystko.
Okoliczności ich życia zmieniają się całkowicie pewnego dnia, gdy Lena odbiera wyniki badań i poznaje okropną diagnozę. Lena nie chce rozważyć leczenia. Chce cieszyć się czasem, który pozostał jej z ukochanym mężem.
Nate postanawia zabrać Lenę w podróż po Europie. Spełniają swoje odłożone marzenia o podróży, zaczynają desperacko zbierać wspomnienia. Nie mają czasu na planowanie i wiedzą,że to jest ich ostatnia wspólna przygoda.
Lena wie, że wkrótce jej nie będzie, a Nate zostanie z wspomnieniami, więc mimo tego, że źle czuje się robi to wszystko dla męża. Dla niego skoczyłaby w ogień.
Podczas pobytu w Rzymie Lena robi test i okazuje się, że jest w ciąży. Bez względu na wszystko chce zostawić Nate'owi czastkę siebie, aby po jej śmierci nie został sam.
"Jesteś moim zawsze" to piękna i wzruszająca historia o miłości, cierpieniu, stracie ukochanej osoby, spełnionym marzeniu, o byciu razem w chorobie. To przykład historii o miłości, o której każdy marzy, ale niestety nie jest to historia z happy endem. To tragiczna historia miłosna, która wzrusza do łez, ale także dołuje. Przy tej książce popłakałam się wiele razy. Książka chwyta za serce i nigdy nie zapomnę o tej pięknej powieści. Historia Nate'a i Leny pokazuje co w życiu jest najważniejsze i że warto doceniać czas spędzony z bliskimi. Nie można niczego odkładać "na później". Jest "tu i teraz".
"Nikt z nas nie będzie żył wiecznie, więc powinniśmy korzystać z życia, póki jesteśmy jeszcze na tym świecie, prawda?"
Warto przeczytać tę powieść, by docenić wartość życia, to co mamy i że możemy żyć.
Zaopatrzcie się w chusteczki.
Polecam gorąco!
"- Dobranoc, księżycu. Gwiazdki, dobranoc - szepczę, dotykając palcami niewielkiego okienka.
- Dobranoc, świetliki, przylećcie znów rano."
"Jesteś moim zawsze" to nie bajka. To baśń o pięknej i prawdziwej miłości. Historia jednocześnie dostarczająca cudownych uczuć, ale i niewyobrażalnego bólu. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym jej w swoim życiu nie przeczytać.
Lenę bardzo martwi podróż, którą wspólnie z mężem mają odbyć do Europy. Nate zrezygnował z pracy, by móc spędzić z ukochaną trzy miesiące, licząc, że ona będzie w stanie je przetrwać... Kobieta nawet przyjaciółce wyznała tylko część prawdy... Powiedziała o podróży, ale nie wspomniała o diagnozie!
A że lekarze nie dają żadnej nadziei jednocześnie twierdząc, że leczenie będzie piekłem, podjęła decyzję, że nie chce piekła...
Tyle, że los ma dla nich niespodziankę. Istny cud w ogromie dramatu - w Rzymie Lena odkrywa, że towarzyszące jej gorsze samopoczucie to nie wynik choroby... Jest w ciąży. Do czasu konsultacji ze specjalistami nikomu nic nie mówi, jednak za wszelką cenę chce ukochanemu mężowi pozostawić cząstkę siebie.
Ta powieść ma na bank swoje plusy i minusy. Ktoś powie, że jest zbyt idealna, bo wszyscy są cudowni, kochani, empatyczni, nie mają wad i wręcz czytają sobie w myślach uprzedzając zamiary drugiej osoby. Też uważam, że to dziwne, ale może faktycznie gdzieś i kiedyś żyło tak wspaniałe małżeństwo, bo przecież to opowieść wzorowana na prawdziwej historii. Pozostaje im zazdrościć.
Jednak skupiłam się nie na wyłapywaniu nierealności a na przeżywaniu ich każdego dnia z trudnymi decyzjami. Walkę o każdy dzień, tydzień, miesiąc razem. Czy Lenie uda się zrealizować zamierzony cel? Czy dotrwa? Czy zdąży zobaczyć swój cud?
Trudno się czytało tę książkę - owszem, szybko i z zainteresowaniem, ale towarzyszące temu emocje często mnie przygniatały. Dawno nie czytałam czegoś tak poruszającego. Dawno nie płakałam przez większość lektury.
Choć wiem, że to nie jest lektura dla każdego. Wizja śmierci, powolne umieranie, cierpienie osoby chorej oraz tej drugiej - z bezradności - nie są to lekkie tematy. Ale musicie wiedzieć, że na drugiej szali znajduje się miłość. I to jaka!
W tej miłości są chwile magiczne przetykane złym samopoczuciem.
Tak jak dobro i zło przeplatają się w życiu.
Słodycz z goryczą.
Biel z czernią.
Życie ze śmiercią.
Podsumowując - "Jesteś moim zawsze" to niezwykle poruszająca historia prawdziwej miłości, zmierzającej do kresu jednej z osób. Pokonują rozpacz, cierpienie, smutek; zdeterminowani i pełni nadziei desperacko pragną spędzić ze sobą jak najwięcej czasu, bo nie wiedzą, kiedy się skończy. W takiej sytuacji nie brakuje zdenerwowania, goryczy czy wyrzutów sumienia, ale przecież są jeszcze marzenia czy pragnienie bliskości. Gorąco polecam!
Dobranoc, księżycu. Gwiazdki, dobranoc. Dobranoc, świetliki, przylećcie znów rano.
Tak piękny cytat, który tak wiele razy się przewijał, że nauczyłam się go na pamięć. Jednak za każdym razem gdy go czytałam niósł w sobie tak wiele emocji i tak ważne przesłanie, że miałam ochotę zalać się łzami i jednocześnie wykrzyczeć wszystkim o miłości jaka emanuje z tych kilku zdań.
Kupiłam tą książkę, nie wiedząc do końca o czym będzie, zachęciła mnie okładka i opis z tyłu, lecz nie za dużo mówił on o treści. Ale z jednym muszę się zgodzić, ta książka nie jest baśniowym romansem. Jest czymś o wiele więcej. Teraz po przeczytaniu nadal czuję wszystkie emocje wywołane tą historią , i to jak dławią mnie od środka, chcąc się wydostać na zewnątrz. Zaczynając pierwsze strony, myślałam czy jednak nie odłożyć tej książki na inny czas. Okazało się, że jest to historia o dorosłych już ludziach, małżeństwie i ich problemach. Spodziewałam się historii o nastolatkach lub opowieści o rodzącej się miłości, a przecież ta książka zaczynała się już w sumie w połowie ich życia, kilkanaście lat odkąd wzięli ślub. Przez pierwszy rozdział, a nawet trochę dalej miałam cały czas w głowie czy czytać ją dalej. Ale dobrze, że tego nie zrobiłam. To czego doświadczyłam, nie równa się z żadnym romansem. Jest to coś co przeszywa i porusza naszą duszę i ciało do szpiku kości. Historia tak piękna a tak druzgocąca.
Małżeństwo od lat starające się o dziecko z nikłym rezultatem. Ona pielęgniarka pełna miłości, współczucia i bólu po stracie ojca i siostry w młodym wieku. On bankowiec, bezkreśnie oddany i kochający. Ich życie było pełne miłości, wsparcia, zrozumienia i wyjątkowej więzi, która łączyła ich od pierwszego spotkania. Poznajemy ich w momencie, gdy postanawiają wyruszyć w podróż po Europie. Jednak ich piękne chwile i bezcenne wspomnienia przyćmiewa czarna chmura i bezlitosny czas. Czas- on jest ich największym wrogiem, lecz mimo wszystko doświadczają cudu, dzięki któremu ich światło nigdy nie zgaśnie.
Poruszająca opowieść o poświęceniu w imię bezkresnej miłości, o cierpieniu w imię tego co piękne i wieczne, o dostrzeganiu piękna w codziennym życiu i o tym by celebrować każdą daną nam chwilę.
Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć na temat tej książki. Brak mi słów by opisać to co czułam poznając historię Nate’a i Leny. Całość pokazuję nam jak silni są ludzie, i jak wiele mogą osiągnąć wbrew wszystkiemu. Głowę mam cały czas pełną kolejnych etapów ich życia i tego jaką walkę toczyli.
Teraz za każdym razem gdy usłyszę o świetlikach przed oczami stanie mi ta książkę.
Ta książka porusza tak wiele płaszczyzn emocjonalnych, że ciężko o niej zapomnieć. Recenzuję (a w zasadzie oceniam ją, bo do recenzji temu tworowi to raczej dalej niż bliżej) te książkę po jakimś czasie od lektury. Czytając ją mialam wrażenie, że szybko o niej zapomnę. Ale nie. Książka została w moim sercu, a to jest jednoznacznym wyznzacznikiem tego, że jest dobra. Miłość, głęboka przyjaźń, dozgonna wdzięczność za szczęście, wsparcie, choroba, odhcodzenie, śmierć, wzruszenie... och, czego w tej powieści nie było. Ja znalazłam tam wiele... wiele dobrego. Wiele smutnego. Wiele wzruszajacego i wiele pokrzepiajacego serca. Polecam zdecydowanie fanom literatur chwywającej za serducho.
Mówi się, że życie jest słodko- gorzkie. Że los zsyła na nas tylko tyle, ile naprawdę jesteśmy w stanie udźwignąć, choć często sami siebie o to nie podejrzewamy. I choć patrząc na historie innych osób przypomina się nam, że trzeba się cieszyć z tu i teraz, to w większości dość szybko zapominamy o tym fakcie. Do czasu. Do tego momentu, gdy sami nie znajdujemy się w sytuacji bez wyjścia, gdy nasze barki uginają się pod wpływem ciężaru, a ucisk w piersi nieustannie przypomina o permanentnym cierpieniu. I wtedy najtrudniej jest znaleźć światło w tych najmroczniejszych chwilach. A przecież zawsze powinno się pamiętać, że nigdy nie wolno przestać gonić za świetlikami...
Lena dotychczas pracowała jako pielęgniarka onkologiczna, za sprawą czego dość często spotykała się ze śmiercią. Z resztą strata nie jest dla niej obca już od młodych lat, bowiem los zdecydowanie jej nie oszczędzał. Nie wpłynęło to jednak na nią samą i jej optymistyczne podejście do życia i ludzi, gdyż sama wręcz promieniuje pozytywną energią. Jedyny dowód jej odrobiny zgorzknienia to zatracenie wiary, którą pielęgnował w niej ojciec. Choć jej serce jest pełne tęsknoty, to ma w nim miejsce także na ogromne pokłady miłości, co poświadczyć może jej ukochany mąż. Jej małżeństwo, pomimo upływu lat, nadal jest pełne ciepłych uczuć, wzajemnego pożądania i niezwykłego, bezkresnego wsparcia. Lena ma także przyjaciółkę, nieco zwariowaną, lecz niezwykle oddaną i właściwie to jedyna osoba, która wraz z Nate`em dopełnia mały, prywatny świat kobiety. Gdy spojrzy się na Lenę widzi się światło. Lecz tylko ona sama wie, co kryje się pod powierzchnią. Nate to wzorowy mąż, który powinien być przykładem dla kobiet jakiego szukać towarzysza życia. Choć nieco powściągliwy w swoich emocjach, nawet z takim charakterem nie potrafi ukryć tych wszystkich zasobów ciepłych uczuć, które ma zarezerwowane dla swojej żony. Cierpliwy, pracowity, lojalny, gotowy do poświęceń, mający ogromne serce. W jego życiu najważniejsza jest Lena, sam bowiem nie ma już bliskiej rodziny, lecz małżeństwo wydaje się być dla niego idealnym mikroświatem, który mu wystarcza. Niestety, zdaje się, że w natłoku codzienności zapomniał o tym, jak los potrafi być przewrotny."Jesteś moim zawsze" to książka, która po prostu zmiotła mnie emocjonalnie. Po lekturze niektórych opinii zasiadłam do niej we wręcz bojowym nastroju, w końcu szczycę się tym, że lektury, przy których naprawdę się popłakałam mogę policzyć na palcach jednej ręki, a gdy większość osób zalewa się łzami, ja nie okazuje żadnych emocji. Ale nie w tym wypadku. Przepłakałam praktycznie większość książki, a żeby napisać recenzję odczekałam trochę, co na niewiele się zdało, bo powrót do niej nawet w myślach sprawia, że niemożliwym jest powstrzymanie kolejnych łez. To najpiękniejsza powieść o miłości jaką miałam okazję czytać, a z drugiej strony to jedna z najboleśniejszych historii jaką przyszło mi poznać. Na 326 stronach jest zawarte tyle skrajnych emocji, które uderzają w czytelnika raz za razem, że trudno to opisać. A najtrudniejsze w tej powieści jest chyba to, że jest tak szalenie życiowa i przez to tak mocno trafia do odbiorcy, bowiem każdy z nas może znaleźć się w podobnej jak bohaterowie sytuacji. To książka o przewrotności losu, silnej wierze, nadziei, małych życiowych cudach ale przede wszystkim o wielkiej, czystej, pięknej i trudnej do znalezienia w dzisiejszych czasach miłości, która wznosi na wyżyny ale i potrafi sprawić nieopisany ból. Choć to mocne założenie to piszę je z całym przekonaniem, że jest to pozycja, która złamie KAŻDE serce. A mimo to trzeba ją przeczytać, trzeba ją przepłakać i trzeba ją poznać. Tak po prostu. Ponieważ jest wybitna w swoim realizmie i przekazie, który ze sobą niesie. Ogromnie, ogromnie polecam i mocno zachęcam do przeczytania. Nigdy nie przestańmy, z ufnością dziecka, napełniać swojego słoja świetlików.
To nie jest zwykły romans. To książka o prawdziwej miłości. Historia Nata i Leny pokazuje głębie tego uczucia. Prwdziwa miłość przetrwa każy ból i cierpienie. Człowiek który mocno kocha poďświęci własne życie dla drugiego człowieka. I tak jest w przypadku Leny. Pomimo tego że jest śmiertelnie chora zaszła w ciąże i chce urodzić dziecko aby Nate nie został sam kiedy ona umrze. Wie że może więcej pożyć ale musiałavy poddać się leczeniu i przerwać ciąże. Lena nie chce tego. Pragnie zostawić swoją cząstke dla Nate'a by mniej cierpiał. Pomimo wielkiego bólu udaje jej sie. Rodzi piękną córke i żyje z nią kilkanaście dni. Wie że swoje zadanie spełniła i może odejść.
Kiedy dotrzecie do tego miejsca na pewno policzki będą mokre od łez. Ja się popłakałam. Teraz kolej na Was bo to piękna opowieść
The scorching tale of one girl and two brothers in a love triangle…that’s not. Olivia Townsend is nothing special. She’s just a girl...
Dane James był moim sąsiadem. Silny i sumienny, stanowił dla mnie zakazany owoc. Ale zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Choć pragnęliśmy...
Łzy płyną mi strumieniami, gdy przyglądam się delikatnemu światłu robaczka, który siada nieruchomo na mojej skórze. Wydaje mi się, że w ten tajemniczy wieczór łączy mnie z nim jakaś dziwna więź. Naprawdę. To enigmatyczna, uzdrawiająca, inspirująca chwila. Drżącym głosem, zagłuszanym jedynie przez dźwięczny śmiech córki, szepczę do niewielkiego owada: Cześć kochanie. Tak bardzo tęskniłem.
Więcej