Niewinny? Bzdura! Klaps zawsze jest winny.
Nikt nie może przewidzieć wszystkich jego konsekwencji.
Nie wdajemy się w polemikę czy klaps to bicie, przemoc, czy metoda wychowawcza. Chcemy pokazać, że pułapki mogą czyhać tam, gdzie nikt się ich nie spodziewa.
Przedstawiamy wstrząsającą historię dziewczynki, dla której klapsy, wymierzane przez ojca, stały się fetyszem towarzyszącym jej w dorosłym życiu; ukształtowały jej tożsamość seksualną i wpłynęły na postrzeganie samej siebie.
...............................................................................
Ta książka to ważny głos w sporze o bicie dzieci. Autorka mówi ,,nie róbcie tego dzieciom, klapsy są dla dorosłych" i ma rację.
Anna Golus, inicjatorka kampanii ,,Kocham. Nie daję klapsów"
Ta książka pozwoli czytelnikowi zrozumieć, jakie odległe konsekwencje na życie dorosłej kobiety wywiera doświadczanie w dzieciństwie przemocy usankcjonowanej przykrywką ,,dobrego wychowania".
dr n. med. Andrzej Depko, Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej
Moim zdaniem już najwyższa pora, by to oprawcy zaczęli czuć wstyd, a nie ofiary. Ta książka jest krokiem właśnie w tę stronę.
Kamil Nowak, Blog Ojciec
To ostrzeżenie dla rodziców - przemoc niszczy dziecięcą psychikę, zwłaszcza jeśli jest to przemoc seksualna. A klaps nie jest niewinny.
Jadwiga Samolińska, psycholożka, psychoterapeutka
Książka ta wypełnia ogromną lukę na polskim rynku wydawniczym, obalając wciąż żywe tabu w dziedzinie relacji, przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej, rozwoju psychoseksualnego dziecka oraz jego integralności. Według mnie, to lektura obowiązkowa.
Magdalena Widłak-Langer, psycholożka
Po przeczytaniu tej relacji, żaden troszczący się o dobro dziecka rodzic nie wymierzy mu więcej klapsa, ani w pupę, ani gdzie indziej.
Anna Jachim, coach rodzinny i autorka bloga Wychowanietoprzygoda.pl
Jedna z najważniejszych książek tego roku ukazująca, jak bicie w pośladki może kształtować seksualność naszych dzieci.
Diana Nowek, Institute of Nonverbal Communication
O AUTORCE:
Laura Priestess to pseudonim. Autorka nie chce zdradzać swojej tożsamości, co nie znaczy, że jest osobą anonimową. Jest twoją matką, sąsiadką, koleżanką, córką... Może być każdą kobietą mijaną codziennie na ulicy. Jednak ani w jej oczach, ani w jej uśmiechu nie dostrzeżesz nawet cienia traum, które nosi głęboko w sobie.
,,Napisałam tę książkę nie tylko dla innych, ale też dla samej siebie. Jednak te dwa cele ściśle łączą się ze sobą. Powinnam mówić, mówić bardzo głośno, tak żeby mój głos przebił się przez tłum. Po to, by ochronić inne osoby, by pomóc tym, które doznały tego samego zła i potrzebują wsparcia".
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2020-10-13
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 432
Język oryginału: angielski
„Psychika dziecka jest krucha jak szklanka, delikatna jak drogocenna porcelana. Gdy raz się rozbije, można ją posklejać, ale rysy i miejsca sklejenia będą zawsze widoczne."
Każdy dom skrywa jakieś sekrety, większe lub mniejsze. Są domy, w których niepodzielną władzę dzierży pozbawiony litości i zahamowani psychopata. Który stosuje zły, krzywdzący, brutalny, zboczony dotyk. Jego konsekwencje przerażają, niszczą życie, wpływają destrukcyjnie na dalszy rozwój i całe dorosłe życie. Autorka po dokonaniu bardzo dokładnej analizy siebie samej, staje się głosem wszystkich tych, którym odebrano prawo nienaruszalności cielesnej. Zmierzyła się ze swoimi wspomnieniami z dzieciństwa, z tym, co zgotował jej własny ojciec. Osoba, która powinna bezwarunkowo kochać i bronić przed wszelkim złem tego świata. Ojciec dawał jej klapsy w pośladki, to z ich powodu w dorosłym życiu miała poważne problemy ze swoją seksualną stroną życia.
Opowiedziana historia jest pełna bólu, niemocy, dramatycznych chwil. Jest swoistym rozliczeniem się z koszmarem z przeszłości. Autorka wręcz wyrzuciła z siebie wszystko, co złe. Momentami wydaje się być chaotyczna, z licznymi powtórzeniami – trochę mi to przeszkadzało. Jednak wcale nie dziwi, autorką szarpały ogromne emocje podczas przelewania swojej traumatycznej historii na papier. Książka bardzo ważna, potrzebna, mądra. Emocjonalna i bardzo trudna. Wzbogacona licznymi grafikami, które przedstawiają przemoc stosowaną wobec dzieci i nie tylko. Liczne odniesienia do fachowej, naukowej literatury. Każdy z nas powinien zapoznać się z tą książką. Daje do myślenia, otwiera oczy. Bardzo polecam. Wszystkim.
Moim zdaniem, chociaż problem o jakim pisze jest poważny i bardzo ważny, to został przez autorkę opisany w książce tak jakby czytelnicy nie potrafili czytać ze zrozumieniem. Temat klapsów został nie tyle poruszony, co dokładnie opisany zbyt wiele razy w dodatku przedstawiony nie jako samo bicie tylko gwałt. Nie wiem, czy autorka nie pamiętała tego, co napisała wcześniej, czy chciała, aby wpłynęło to na większą liczbę stron w książce, czy… uznała, że dopiero jak wiele razy napisze to samo, to dopiero dotrze to do czytelnika.
W swojej książce powołuje się na wiele publikacji książkowych i internetowych, którym tematem są spanking (klapsy będące powszechną formą kary cielesnej polegającej na uderzaniu, zazwyczaj otwartą ręką, w pośladki innej osoby, aby wywołać ból fizyczny), fetyszyzm, molestowanie czy bicie dzieci.
Ciekawym zabiegiem literacki, jeżeli mogę tak o tym powiedzieć, jest wplecenie w treści wpisów z bloga prowadzonego przez autorkę przed napisaniem książki. Muszę przyznać, że te fragmenty napisane tak po prostu, od serca najbardziej mnie poruszyły o bardziej pobudziły empatię.
Z całym jednak szacunkiem do autorki i z jeszcze większym szacunkiem do tematu (problemu) jaki opisała, to nie może człowiek nastawiać się na to, że w każdym dziecku klaps wywoła erotyczne następstwa i dziecko będzie masturbacją zamieniało ból w przyjemność cielesną. Czasami działa to pobudzająco dla umysłu, dziecko bojąc się „klapsa” wcześniej zastanowi się nad tym co robi. Nie kwestionuję tego, że są dzieci odbierające „klaps” inaczej niż kara cielesna za przewinienie, lub odebranie wyładowywanej agresji drugiej osoby.
Nie jestem zwolenniczką bicia i kar cielesnych, ale nie ukrywam, że czasami moja cierpliwość spadła drastycznie i spowodowała kryzys. I wówczas któreś z moich dzieci dostało „klapsa”, dziś rzadko to wspominają, ale również dziś jako osoby dorosłe twierdzą, że w pełni na to zasłużyli. Bo granice cierpliwości u rodzica nie są z gumy.
Odbieranie klapsa jako czynnika erogennego u dziecka, to moim zdaniem poważna choroba psychiki, którą powinno się leczyć w jak najmłodszym stadium. Dla osoby dorosłej może to być zabawne i podniecające, ale u dziecka??? Jak można spokojnie mówić o orgazmie wywołanym bólem fizycznym, kiedy ma się zaledwie kilka lat??? Zgadzam się, że pupa jest miejscem wstydliwym i nie należy nadużywać pokazywania jej nagości, ani dotykania jej, ale wmawiać, że ta część ciała jest wyjątkowo erogennym miejscem u dziecka!!!, to chyba jednak lekka przesada.
Co innego tyczy się gwałtu czy molestowania, które powodują traumę na całe życie, ale im szybciej zacznie się to leczyć, tym szybciej zacznie się normalnie żyć, a całe życie użalanie się nad sobą czy nad swoim ciałem to poważna choroba psychiki, której koniecznie trzeba stawić czoło. Dziwi mnie takie podejście do własnego ciała „zbrukowanego” i „martwego”, zwłaszcza po tym jak autorka opisuje zachwyt nad sobą, swoim wyglądem i atrakcyjnością. Czyli ma świadomość swojego piękna zewnętrznego a na siłę stara się zagłębić w rzekomej brzydocie wnętrza. Niska samoocena, czy to poczucie wyjątkowej niższości walczą tutaj z świadomością bycia atrakcyjną.
Podczas czytania tej książki cały czas zastanawiałam się, czy ból i kary cielesne mające miejsce w dzieciństwie mogą być przyczyną erotomanii dorosłego człowieka, bo z opisów w dalszej części książki wynika, że autorka jest perwersyjną erotomanką, która nie potrafi normalnie współżyć, normalnie kochać, ani też uszanować kogoś, kto pokochał ją i otoczył opieką mimo tego, jaką jest osobą.
Przyznam szczerze, że z trudem doczytałam książkę do końca i nie wiem, czy powinnam ją polecać do czytania. Wiem, że są osoby, które całe życie walczą z traumą dzieciństwa, gdzie były molestowane, bite czy gwałcone przez osoby bliskie, ale mnie sposób w jaki autorka starała się przekonać o swojej niedoli nie przekonuje do litości nad jej zbrukanym życiem. Współczuję jej, ale uważam, że pielęgnowanie tego swojego żalu i zmuszanie całego świata do tego, aby potępił czyny jej ojca a ją cały czas głaskał, bo przeżyła w dzieciństwie coś strasznego nie jest dobrym rozwiązaniem w życiu skrzywdzonej osoby.
No cóż, ta książka miała być ważnym głosem w sporze dotyczącym bicia dzieci i ważnym dokumentem potwierdzającym jak wielka krzywdę można zrobić dziecku zwykłym klapsem, a okazała się czymś w rodzaju użalania się nad sobą i swoim życiem. Popieram, że klapsy są dla dorosłych, ale nie róbmy z pośladków ołtarza rozkoszy.
Może mało psychologicznie podeszłam do tego co napisała autorka chcąc wyrzucić z siebie dręczące ją od lat zmory, ale udowodniła również, że jej trauma to tylko coś w rodzaju zemsty na własnym ciele.
Jeżeli ktoś lubi książki psychologiczne, to proszę bardzo. Ilu czytelników tyle opinii, więc nie mówię, że książka jest zła, bo ktoś inny może odbierze ją w zupełnie inny sposób. Mnie nie zachwyciła w swoim przekazie, a należę do bardzo empatycznych osób.
Poruszająca książka o niełatwej tematyce, spisana na podstawie przeżyć i doświadczeń autorki, która zgodziła się wpuścić czytelnika do najbardziej intymnych zakamarków swojej duszy.
Autorka porusza trudny temat wpływu bicia, którego doświadczała w dzieciństwie, często w miejsca intymne, na jej późniejsze problemy z seksualnością. Dopiero kiedy dorosła, zrozumiała i uświadomiła sobie, że jako dziecko była „seksualnie dojrzałą kobietą uwięzioną w ciele małej dziewczynki”.
Z badań wynika, że 61 % polskiego społeczeństwa aprobuje klaps jego metodę wychowawczą, zaś blisko 33 % uważa, że bicie "jeszcze nikomu nie zaszkodziło". Gdzie zatem poszanowanie do nietykalności cielesnej oraz intymności? Czy ktoś, kto bije zastanawia się nad tym? Osobiście jestem zdania, że bicie nigdy nie będzie dobrą metodą wychowawczą i każdy powinien to zrozumieć.
"Psychika dziecka jest krucha jak szklanka, delikatna jak drogocenna porcelana. Gdy raz się rozbije, można ją posklejać, ale rysy i miejsca sklejenia będą zawsze widoczne. Cały problem w tym, że nie można pójść do sklepu i kupić sobie nowej. Dlatego tak wielkie znaczenie ma, by do seksualnej intymności dziecka odnosić się z najwyższym szacunkiem i najwyższą ostrożnością."
Jeśli mam szczerze powiedzieć, to nigdy nie pomyślałabym, aby klapsa w pupę dziecka traktować jako coś seksualnego. Poniżającego tak, ale nie w kontekście seksualnym. Dlatego książka tak była dla mnie sporym zaskoczeniem.
To bardzo osobiste wyznanie dorosłej już kobiety oraz tego, czego doświadczyła w dzieciństwie. Autorka wskazuje na bierność otoczenia, brak nadziei na jakąkolwiek pomoc i zrozumienie. Z kart książki wyziera samotność i niemy krzyk o pomoc. To, co może oburzać, to rola i odpowiedzialność w tym temacie Kościoła. Instytucja ta potępia jakąkolwiek formę seksualności u dzieci, a sam przyzwala na przemoc wobec nich.
"Bezpiecznie jest myśleć i mówić to, co wszyscy, należeć do nowoczesnego, współczesnego stada. Nie jest dobrze wychodzić z tłumu i mówić niewygodną prawdę."
To wyczerpująca emocjonalnie lektura, która otwiera oczy na wiele kwestii związanych z przemocą wobec dzieci. Autorka porusza temat skutków klapsów w późniejszym życiu, seksualności dzieci, masturbacji dziecięcej, spankingu - praktyki BDSM. Takich przykładów jak historia Laury jest wokół nas więcej. Za zamkniętymi drzwiami rozgrywa się niejeden dramat dziecka. Hipokryzja, zakłamanie, gra pozorów dla ludzi z zewnątrz (bo przecież musimy wyglądać na porządną rodzinę).
Zrozumienie, akceptacja, poczucie bezpieczeństwa, miłość, szacunek - tego wszystkiego potrzebuje dziecko od rodzica. Bez tych elementarnych podstaw trudno będzie mu nawiązać zdrowe relacje z innymi ludźmi oraz to w jaki sposób będzie postrzegać samego siebie. Towarzyszyć mu będzie nie tylko niska samoocena, poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, ale i winy oraz wstydu. A przecież to oprawca powinien się wstydzić i ponieść konsekwencje swoich czynów.
Autorka przedstawiając swoje tezy, nie narzuca nam swoich racji, pozwala nam mieć swoje zdanie. Przywołuje wiele przykładów dawania klapsów z różnych źródeł: m.in. z tekstów naukowych, publicystyki, opinii psychologów, sztuki czy literatury. Dla mnie "50 twarzy Greya" jest nietrafionym przykładem, gdyż raz - jest to fikcja literacka, a dwa - bohaterka godzi się na takie traktowanie z własnej woli. A w sferze seksualności jest wszystko dozwolone, o ile oboje partnerzy się na to godzą. Minusem jest również przywoływanie po kilka razy tych samych cytatów. To sprawiło, że po prostu je omijałam. Oprócz tego jest też sporo innych dzieł czy nazwisk, które z kolei doskonale obrazują ten problem - historie Markiza de Sade, Leopolda von Sacher-Masocha, Jeana-Jacques'a Rousseau czy Adolfa Hitlera.
"Wszyscy jesteśmy uwikłani w otaczającą nas kulturę, a nasza wolność i zdolność do własnych osądów jest w dużej mierze ograniczona, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy."
Zabrakło mi także jakiejś szerszej wzmianki na temat samej Laury Priestess jako osoby i jej rodziny. Chodzi mi po prostu np. o to, czym zajmuje się na co dzień, jakie ma zainteresowania itp., ale zdaję sobie sprawę, iż nie to było najważniejszym celem tej publikacji.
"Jedenaste nie dotykaj" jest intymnym, bolesnym obrazem zmuszającym do dyskusji na temat wpływu klapsów wymierzanych dzieciom na kształtowanie ich tożsamości seksualnej. Lekturę tej książki polecam każdemu rodzicowi, jak i tym, którzy dopiero je planują, nauczycielowi, a nawet księdzu.
Są książki, które nie sposób oceniać i pozycja, którą chcę Wam dziś przedstawić z całą pewnością do takich należy. W pierwszej połowie października nakładem Wydawnictwa Replika ukazała się wstrząsająca, autobiograficzna historia autorstwa Laury Priestess.
Autorka w dzieciństwie i wieku nastoletnim doznała przemocy ze strony ojca, który karał ją klapsami, co odcisnęło się na życiu kobiety ogromnym piętnem, z którym zmaga się ona do dnia dzisiejszego.
„Jedenaste nie dotykaj” to opowieść Laury, mająca na celu z jednej strony swego rodzaju rozliczenie się z traumami przeszłości i wyrzuceniu ich z siebie poprzez przelanie ich na papier, natomiast z drugiej uświadomienie odbiorcy, jak wielki i niestety negatywny wpływ na małego człowieka mogą wywrzeć niewinne według niektórych klapsy.
W książce zawartych zostało bardzo dużo odniesień do wielu źródeł i literatury naukowej dotyczących tzw. flagellacji, kilka słów dotyczących niniejszego terminu znajdziecie tutaj: https://slowodnia.com/2012/06/18/flagelacja/.
Jak zapewne się domyślacie nie jest to lektura ani łatwa, ani przyjemna. Ogrom w niej smutku, bólu, zagubienia, żalu, autodestrukcyjnych myśli i zachowań oraz zawodu w odniesieniu zarówno do życia, jak też dziecka/nastolatki do osób dorosłych.
Kolejne rozdziały anonsują niesamowicie obrazoburcze czarno-białe rysunki autorstwa Izy Szewczyk, które nadają jeszcze mocniejszego wyrazu temu, co autorka przekazuje słowami.
Opowieść narratorki jest w moich oczach bardzo ważna i potrzebna, aby przełamać lub chociaż częściowo naruszyć tabu, jakim z całą pewnością nadal są kary cielesne. Jedynym, co niejako dodatkowo utrudniało mi lekturę tej książki jest bardzo duża ilość powtórzeń wielu kwestii, którą stosuje autorka.
Przypuszczam, że miało to służyć podkreśleniu wagi poruszanych tematów, jak również metaforycznemu zrzuceniu ciężaru dźwiganego latami na swoich barkach przez Laurę Priestess. Niemniej jednak tak duża liczba tychże powtórzeń sprawiła, iż lektura szła mi niestety tym bardziej mozolnie…
Autorka na własnym przykładzie ukazuje bardzo wyraźnie psychofizyczny oraz emocjonalny portret osoby od najmłodszych lat borykającej się z doznanymi na bardzo wielu polach okaleczeniami, które próbuje udźwignąć, a że jest bezbrzeżnie samotna, a co za tym idzie nie jest w stanie temu zadaniu podołać coraz bardziej zapada się w sobie.
To, co wydarzyło się w życiu kobiety na zawsze pozostawiło w niej niezatarty ślad… Próby wyjścia na prostą to proces trwający latami, który chyba nigdy nie zostanie definitywnie zakończony, ponieważ upiory przeszłości dają o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach, choć aktualnie nieco mniej niż kiedyś…
Gratuluję Laurze Priestess odwagi i wewnętrznej siły, jakimi niewątpliwie musiała się wykazać, aby zmierzyć się z demonami dzieciństwa i młodości, które tak naprawdę pozostały z nią na całe życie. Mam nadzieję, że poprzez przelanie swej historii na papier udało jej się je, chociaż trochę okiełznać.
Nie jest to książka dla każdego, jeśli jednak osoby dorosłe zdecydują się po nią sięgnąć to może ona otworzyć im oczy na to, jak bardzo może zmienić się na zawsze życie i psychika małego/młodego człowieka, gdy staje się on bezwolną ofiarą z pozoru wychowawczych, a przez to często uważanych za nieszkodliwe klapsów.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/11/klaps-to-relikt-czasow-w-ktorych-nikt.html
Przeczytane:2021-02-10, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 52 książki 2021, Mam,
Pierwszy raz nie jestem pewna swojej oceny. Bardzo ciężko czytało mi się te pozycję. Pewnie dlatego, że dla mnie chociaż mam już wnuki to temat jakby nowy. W mojej rodzinie odkąd sięgam pamięcią nie stosuje się kar cielesnych, nawet klapsów. U nas rozmawiamy. I nagle autorka otworzyła mi oczy, że zarówno my ustrzegliśmy się jak i ustrzegliśmy nasze dzieci i wnuki przed traumą, która może zniszczyć życie. Cieszę się, że Laura otworzyła się i przelała na papier to co ją złego spotkało, że wreszcie się z tego wyzwoliła. Wierzę, że to pozwoli jej dalej normalnie żyć. Najbardziej zabolały mnie wypowiedzi księży, którzy raczej nie mają pojęcia o wychowywaniu dzieci i nie powinni w to ingerować. Mam nadzieję, że ta pozycja pozwoli wielu osobom zrozumieć, że wydawałoby się "niewinne" klapsy mogą okaleczyć psychikę dziecka na całe życie. Dziękuję autorce za egzemplarz i przekazuję moim znajomym do poczytania.