Szokujące arcydzieło
Nigdy niewydany w Polsce literacki thriller Muriel Spark w brawurowym tłumaczeniu Jacka Dehnela
Lise leci na południe Europy. Ma starannie przygotowane strój i plan: spotka się z pewnym mężczyzną. Jeszcze nie wie, kim on jest, ale już wie, że on na nią czeka.
Następnego dnia policja znajduje ciało brutalnie zamordowanej kobiety. Z zapartym tchem śledzimy kilkanaście ostatnich godzin ekscentrycznej bohaterki, próbując zrozumieć, co doprowadziło do jej śmierci.
W swojej powieści - zaskakująco nowoczesnej, subwersywnej i przewrotnej - Spark mistrzowsko gra z konwencją thrillera. Wciąga nas w labirynt interpretacji i kwestionuje podział na ofiarę i sprawcę - a także zadania, jakie patriarchalna kultura od zawsze narzucała kobiecym narracjom. Autorka w misterny, iście filmowy sposób prowadzi nas przez tę ,,kronikę zapowiedzianej śmierci", co i rusz podważając kolejne oczekiwania czytelnika.
W 1974 roku na podstawie powieści powstał film z Elizabeth Taylor w roli głównej. W 2010 roku książka została nominowana do Lost Man Booker Prize.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-04-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 188
Czytając ,,Jazdę" Muriel Spark, nie miałam pojęcia, że wskoczę do pędzącego pociągu absurdu, paranoi i złudzeń. Ta książka to zaledwie 140 stron literackiego rollercoastera, który zaczyna się jak komedia, po drodze przeistacza się w psychodramę, by zakończyć jak najprawdziwszy thriller - tylko że taki, który wywraca na nice wszystko, co wiemy o tym gatunku.
Poznajcie Lise. Ma kolorowy strój, plan podróży i cel: znaleźć mężczyznę. Kogo? Nie wiadomo. Ale ona wie, że on czeka. I to wystarczy, by ruszyć. Spark wprowadza nas w świat tej ekscentrycznej kobiety z taką lekkością i przewrotnością, że nie wiemy już, czy śmiejemy się z bohaterki, z sytuacji, czy może... z samych siebie.
Z każdą stroną czujemy, że coś tu nie gra. Że Lise nie jest taka, jaką próbujemy ją sobie ułożyć w głowie. Bo ona w tej opowieści nie daje się zaszufladkować - ani jako ofiara, ani jako oprawczyni, ani jako szalona, ani jako logiczna. Jest jak błysk w oku, który znika, gdy próbujesz go uchwycić. W jednej chwili spokojna i rzeczowa, w drugiej - histeryczna, nieprzewidywalna, niemal groteskowa. Czy jesteśmy świadkami jej załamania? A może perfekcyjnie zaaranżowanego planu?
Muriel Spark nie daje nam odpocząć. Jej proza jest ostra, momentami duszna, chwilami prześmiewcza, ale zawsze celna. To autorka, która potrafi jednym zdaniem wbić szpilkę w patriarchalne narracje, drugim - wyśmiać konwencje thrillera, a trzecim... sprawić, że znów zapytamy: co tu się właściwie wydarzyło?
,,Jazda" to książka, której nie da się sklasyfikować. To feministyczna gra z konwencją, literacki performance i jednocześnie psychologiczna zagadka. Krótkie sceny i pozornie lekkie dialogi maskują coś znacznie głębszego - niepokój, społeczną krytykę i refleksję nad kobiecością, która nie mieści się w żadnym schemacie. Bo Spark właśnie takie bohaterki tworzy - niewygodne, niejednoznaczne, szokujące.
Zachwyca też przekład Jacka Dehnela - dynamiczny, świeży, kapitalnie oddający tempo i ton powieści. To nie jest tłumaczenie, to interpretacja. Taka, która jeszcze mocniej podkreśla to, co w tej książce najbardziej fascynujące - totalną nieprzewidywalność.
Czy warto przeczytać? Bez dwóch zdań. Ale to nie jest lektura na spokojny wieczór. ,,Jazda" wymaga czujności, dystansu i gotowości na to, że nic nie pójdzie tu zgodnie z oczekiwaniami. I właśnie dlatego zostaje w głowie na długo.
Dla mnie to jedna z najbardziej oryginalnych książek tego roku - choć napisana ponad 50 lat temu, nadal wyprzedza swoje czasy. Jeśli cenisz nieoczywiste kobiece bohaterki, uwielbiasz literackie eksperymenty i masz ochotę na lekturę, która nie pozwoli ci się rozsiąść w fotelu - to ,,Jazda" czeka właśnie na ciebie.
Romantic, heroic, comic and tragic, unconventional schoolmistress Jean Brodie has become an iconic figure in post-war fiction. Her glamour, freethinking...
Przeczytane:2025-05-25, Ocena: 5, Przeczytałem,
Następnego dnia policja odnajduje ciało kobiety. A my, dzięki powieści Muriel Spark, staramy się poznać ostatnie godziny życia naszej bohaterki. I to, co doprowadziło do jej śmierci.
Bohaterka od samego początku nie zdobyła mojej sympatii. Po incydencie z zakupem sukienki, określałam ją mianem gburowatej wariatki. Podczas jej lotu obstawiałam lekkie szaleństwo. Słowo ekscentryczna cisnęło mi się na usta, gdy nowopoznana kobietą zwiedzała miasto i robiła zakupy. Miała jednak jakiś cel. Coś zaplanowała, ale wydawało mi się, że wszystko robi chaotycznie. Gubi się sama w swoich niestandardowych rozwiązaniach. Koniec powieści pokazał mi jak silną miała osobowość. Lise była osobą zdeterminowaną, potrafiła wpłynąć na innych ludzi, by móc zrealizować swój plan.
Okładka to majstersztyk - kolorami nawiązuje do garderoby głównej bohaterki i jej częstych podróży cudzymi autami. Gdy zdejmiemy obwolutę ukazuje nam się zilustrowane w mocnych barwach zakończenie powieści.
Tłumaczenia powieści dokonał Jacek Dehnel. W jego tłumaczeniu czytałam tylko dziecięcą książkę, a "Gdy leżę, konając" Faulknera czeka w niekończącej się kolejce. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie ma tu wyszukanego języka, ale groteskowe dialogi są świeże i absurdalne, a zachowania bohaterki trącą lekka paranoją. Tłumacz potrafił oddać to zniecierpliwienie, oczekiwanie i nerwowe zachowanie głównej bohaterki powieści.
W posłowiu Jacek Dehnel podzielił się swoimi odczuciami dotyczącymi tłumaczenia oraz twórczości Muriel Spark. To taki fajny dodatek, gdy już przeczytamy zaskakujące zakończenie powieści.
Książka powstała w latach 70. Nie czuć, by choć odrobinę się zestarzała. Nadal jest nowatorską opowieścią o kobiecie, która porzuca patriarchalna narrację i sama podejmuje decyzje. Odważnie mówi swoim głosem. Nie boi się konfrontacji. Wymyka się ze schematów, śmieje się w twarz osobom, które próbują ją oceniać.
Czy książkę mogę nazwać arcydziełem? Nie wiem. Ale wiem, że mocno mnie denerwowała bohaterka, co chwilę miałam ochotę pytać "o co tu chodzi?". A sam koniec, choć wiedziałam czego się spodziewać, i tak mnie zaskoczył! Ta powieść, nie mająca nawet dwustu stron, siedzi mi w głowie. Zakończyłam czytać i nadal prowadzę wewnętrzne dysputy nad jej niepowtarzalnością i kontrowersyjnością. Tak powinno chyba wyglądać obcowanie z dobrą literaturą.
Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova, że mogłam poznać niepublikowaną dotąd w Polsce powieść Muriel Spark.