Uparty wizjoner, zdeterminowana specjalistka i...uczucie, którego nie da się powstrzymać!
Chociaż Rose Sullivan nie pracuje już w Stackhouse i wydawałoby się, że drogi jej oraz Alexa się rozeszły, oboje niespodziewanie stają do walki o wymarzone zlecenie – realizację gigantycznej kampanii dla potentata sportowej marki odzieżowej. Obie strony są przekonane o swoim zwycięstwie w przetargu – jednak do czasu… Zleceniodawca stawia sprawę jasno: albo ich firmy będą ze sobą współpracować, albo z kontraktu nici. Czy w tej sytuacji dawni współpracownicy zdołają poskromić emocje i zachować profesjonalizm, czy może jednak dadzą o sobie znać zadawnione urazy i... uczucia?
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2022-04-11
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 436
"Jak nie zepsuć palanta" to kontynuacja książki " Jak naprawić palanta" . Tytuł trochę intrygujący, ale ładna okładka więc na książkę się skusiłam. Drogi Rose i Aleksa się rozeszły. Dziewczyna już nie pracuje w Strackhouse. Niespodziewanie jednak oboje stają do walki o duże zlecenie. Duża kampania dla potentata sportowej marki odzieżowej. Zarówno Rose jak i Aleks są przekonani o swoim zwycięstwie. Jednak decyzja zleceniodawcy zadziwi ich wszystkich. Klient stawia sprawę jasno, ich firmy mają współpracować albo zlecenie przepadnie im koło nosa. Co zrobią główni bohaterowie? Czy zachowają profesjonalizm? Czy może sprawy z przeszłości dadzą znać i znowu ujawnią się dawne uczucia? Czy tych dwoje ma jeszcze szansę na prawdziwą miłość?
Jak zaczęłam czytać książkę to od razu pożałowałam, że nie czytałam pierwszej części. Dużo rzeczy musiałam się domyślać i trudno było mi wczuć się w relację jaka panowała pomiędzy bohaterami. Bo Rose i Aleks grają tu pierwsze skrzypce. Domyślałam się, że tych dwoje było kiedyś razem, coś się wydarzyło dlatego ich drogi się rozeszły. I wspólna praca na pewno nie była dla nich komfortowa. A jednak muszą stanąć przed tym wyzwaniem. "Może wcale nie będzie tak źle", pocieszała się Rose.
Rozdziały są dość krótkie przez co książkę bardzo szybko się czyta chociaż to nie jest cienka lektura. Ponad 400 stron perypetii bohaterów. Powieść napisana jest przystępnym językiem co również ułatwia czytanie. Każdy rozdział jest pisany z perspektywy Rose albo Aleksa. Trochę mi przeszkadzało to na początku, ponieważ jak w pierwszym rozdziale domyśliłam się, że narratorką jest Rose, natomiast w drugim był już mężczyzna i trochę się pogubiłam. Brakowało mi rozdziałów rozpoczynających się od imion bohaterów, co ułatwiło by początkowe czytanie. Ale później przyzwyczaiłam się do takiego stylu książki.
Bohaterów można polubić, jednak za bardzo gmatwali niektóre sprawy. I nie zawsze zgadzałam się z ich postępowaniem.
Książka bardzo lekka, można się przy niej zrelaksować.
To już drugi tom z cyklu Stackhause, w którym poznajemy dalsze losy Rosy i Alexa. Jeśli nie czytaliście wcześniejszej części, początkowo może być wam trudno połapać się w fabule, dlatego doradzam sięgnięcie najpierw po jedynkę.
Główna bohaterka odeszła ze Stackhaus i pracuje teraz w konkurencyjnej firmie. Jednak okazuje się, że ona jak i Alex starają się o to samo intratne zlecenie u potentata odzieżowego. Jakie jest ich zdumienie, gdy chce on, aby obie firmy współpracowały ze sobą, inaczej mogą zapomnieć o kontrakcie.
Jak zachowa się ta nieprzychylna sobie dwójka przeciwników? Czy dojdą do porozumienia i zawrą na ten pokój? Czy zwycięży ich zawodowy profesjonalizm, a może górę wezmą urazy i uczucia, które wcale jeszcze nie wygasły?
Pierwszy tom był przezabawny, pełny utarczek słownych bohaterów i to było główną przyczyną, że czytałam tę lekturę. Jednak tu ciężko doszukać się humorystycznych momentów, które tak bardzo lubię. Nie obawiajcie się!
Powieść nic na tym nie straciła. Mamy tu dynamizm, więc na nudę nie będziecie narzekać, obfitość wątków okraszonych zaskakującymi zwrotami akcji oraz charakterne postaci o silnej osobowości, które mimo przeciwności, dążą do obranego celu.
Styl autorki jest lekki, przyjemny ale i specyficzny. Potrzeba dłuższej chwili, by się w niego wczuć. Jednak nie utrudnia to szybkiemu pochłanianiu książki.
Historia jaką poznajemy na łamach kart jest niezwykle ciekawa, intryguje, dostarcza wielu wrażeń. Ekspresywna Rose i Alex od razu skradli moje serce. Z przyjemnością obserwowałam jak bardzo starali się udowodnić sobie nawzajem, iż są perfekcyjni w tym co robią, że ze wszystkim sobie poradzą i są niezastąpieni. Między nimi wyczuwałam ogromne napięcie, iskrzyło, gdy pojawiali się w tym samym pomieszczeniu, a ich emocje i odczucia były tak widoczne.
Miło było patrzeć jak dojrzewali wewnętrznie, a ich przemiana była bardzo na plus oraz ta walka z uczuciem, która jak pączek róży pełen cierni rozwija się powoli mimo obecności bólu, by na końcu ukazać swą siłę i piękno.
Jednak tu nie miłość jest na pierwszym miejscu. Tym razem wygrał inny wątek, który jest pełen sekretów, przeciwności i intryg. Dzięki temu lektura stała się bardziej tajemnicza i ciekawa. Sceny zbliżeń są gustownie wyważone, bez przesadnych opisów i koloryzacji, a co najważniejsze nie dominują w fabule. Są jedynie niewielkim dodatkiem, który ukazuje, iż bohaterowie działają na siebie niezwykle mocno i nie są w stanie ujarzmić pożądania.
Uważam, że jest to książka, którą mogę śmiało polecić wam na umilenie wieczoru lub odskocznię od rzeczywistości po trudach dnia. Myślę, że zachwycą was postacie nie tylko pierwszoplanowi ale również te poboczne, które naprawdę uatrakcyjniają tę pozycję i odgrywają świetnie swoje role. Przeczytajcie sami i oceńcie czy jest to lektura w waszym guście.
Rose nie pracuje już w Stackhouse i kiedy kobieta myślała, że drogi jej i Alexa już się rozeszły, okazuje się, że staną oni do walki o pewne zlecenie. Obie strony są przekonane o swoim zwycięstwie w przetargu, do momentu kiedy zleceniodawca ogłasza, że firmy mają ze sobą współpracować, w przeciwnym razie do dojdzie do podpisania kontraktu. Czy uda im się podjąć współpracę? Czy bohaterowie odnajdą upragnione szczęście?
Książka "Jak nie zepsuć palanta" jest kontynuacją "Jak naprawić palanta", zatem książki trzeba czytać w odpowiedniej kolejności. Po naprawdę świetnym pierwszym tomie nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła poznać dalsze losy Rose i Alexa, ponieważ dostarczyli mi oni nie lada emocji i śmiechu. Początkowo nie mogłam się za bardzo wkręcić w książkę, ale to pewnie kwestia tego, że pierwszy tom czytałam już jakiś czas temu, jednak im bardziej zagłębiam się w losy bohaterów, tym bardziej wyciągałam się w ich historię. W tej części humorystycznego aspektu jest już zdecydowanie mniej, jednak książkę czyta się równie dobrze. Autorka wykreowała naprawdę ciekawych i charakternych bohaterów, których nie sposób nie polubić. Historia ta przedstawiona jest z perspektywy obojga postaci, co pozwala nam poczuć ich emocje oraz dowiedzieć się co myślą i jak rozpatrują niektóre kwestie. Będę oni zmuszeni zmierzyć się z naprawdę wieloma przeciwnikami losu, by w końcu odetchnąć i zaznać szczęścia Tak jak i poprzednio nie zabraknie tajemnic oraz intryg, które tylko podejmują ciekawość czytelnika, burząc wszystko co dobre w życiu bohaterów, ale i niespodziewanych zwrotów akcji, których tutaj naprawdę wiele. Poraz kolejny świetnie się bawiłam czytając książkę autorki i czekam już na kolejne jej historię. Moja ocena to 8/10.
Drogi Alexa i Rose rozeszły się pół roku temu. Alex nadal zarządza Stackhouse, a Rose pracuje dla Jacka Wallisa. Obie firmy stają do walki o zlecenie, które wyniesie firmę na wyżyny sukcesu. Celem jest gigantyczna kampania dla potentata sportowej marki odzieżowej Sport Phantom. Jednak zleceniodawca ma swój plan. Uważa, że aby osiągnąć pełną satysfakcję, obie firmy muszą połączyć swe siły. Rose i Alex muszą ze sobą współpracować.
Czy im się uda? Czy stworzą kampanię, która pobije wszystko? Czy Rose uda się zachować pełen profesjonalizm? Co ma w planach Alex?
Pierwszy tom serii ogromnie mi się podobał. Kupił mnie i nie chciałam się rozstawać z bohaterami. Czekałam na kontynuację z utęsknieniem. W końcu go dopadłam. Czy było warto?
Cóż to za pytanie?!? Oczywiście, że tak. Ani przez sekundę nie żałowałam podjętej decyzji.
Musicie wiedzieć, że łyknęłam lekturę na raz. Nie sposób było sobie odebrać przyjemność czytania. Lektura okazała się być nieodkładalna, jak swa siostra. Choć może troszkę mniej humorystyczna i wesoła. Miałam takie nieodparte wrażenie. Co nie znaczy, że nie było ciętych riport, bo były. Tak samo jak przekomarzania czy docinki.
W drugim tomie mamy więcej współpracy biznesowej. Więcej zmagań, więcej takiego życia samego w sobie.
Palant został zmieniony, co widać gołym okiem. Okazał się być bardziej ludzki. Taki przyjemny, empatyczny. Już można śmiało do niego podejść. Bez obaw porzucić widły. Nie groźny, hehe. Choć były momenty, gdy nachodziły mnie wątpliwości. Zwodziła autorka i to bardzo dobrze.
Mamy bardzo dobrze pokazaną relację między bohaterami. Chwilami napiętą jak nadmuchany balon, gdzie wystarczy sekunda i strzeli. Chwila nieuwagi grozi wybuchem.
Sporym zaskoczeniem dla mnie okazał się być wątek, który doszedł w drugiej połowie. Nie spodziewałam się takich rewolucji. Byłam w szoku, że można się tak zachować. Nie jestem w stanie zrozumieć takich ludzi. Powinni wspierać i akceptować wszystkie wybory a nie rzucać kłody pod nogi i piętrzyć problemy.
Lektura okazała się być bardzo wciągająca. Dynamiczna akcja i dobrze wykreowani bohaterowie nie pozwolili mi na nudę. Pokazała, że wcale nie tak łatwo jest odzyskać utracone zaufanie. Czasami cios może przyjść od osoby, po której byśmy się tego nie spodziewali.
Zobaczcie sami, co znajduje się na nowej liście. Przekonajcie się sami, do czego teraz jest zdolny Alex. Ujrzycie świat biznesu od zaplecza. Emocje gwarantowane.
Polecam
Współpraca: Wydawnictwo AMARE
Drogi Rose i Alexa miały się już nigdy nie przeciąć. Kobieta przestała pracować w Stackhouse i zaczęła pracę w innej firmie. Jednak okazuje się, że obie firmy startują w tym samym przetargu. Zarówno Alex, jak i nowy szef, Rose pragną dostać zlecenie na realizację gigantycznej kampanii dla potentata sportowej marki odzieżowej. W sumie oboje go zdobywają, tylko jest jedno dość duże „ale”, muszą połączyć siły, bo albo zrealizują go razem, albo nie dostanie go żaden. Zgadzają się na współpracę, jednak Alex zaznacza, że będzie pracował tylko z Rose jako przedstawicielką tamtej firmy.
Kiedy kobieta ponownie przekracza progi Stackhouse, zostaje naprawdę miło przyjęta, czego się nie spodziewała. Na dodatek dostaje własnego asystenta, a w firmie zauważa wiele zmian. Alex zmienił się i to bardzo, a przez to atmosfera w firmie stała się zupełnie inna. Przed tą dwójką niełatwe zadanie, muszą zapomnieć, o wszystkim, co było i zacząć z sobą współpracować. Czy im się uda? Czy uczucia, jakie między nimi były wygasły? Na dodatek pewna osoba ma swoje plany i mocno namiesza. Kto taki? Co takiego ma w planach? Jak potoczy się dalsza znajomość Alexa i Rose?
Pierwszy tom bardzo mi się podobał, nie mogłam się doczekać kontynuacji, do której miałam niemałe oczekiwania. Autorka nie zawiodła mnie ani troszeczkę. Dostałam książkę z niebanalnym humorem, ciekawą historią oraz zaskakującymi momentami. W tym tomie jest szybsza akcja, trochę niebezpieczeństwa i tajemnice, które wiele zmieniają. Książkę czyta się szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje.
Bohaterowie dość mocno się zmienili, a jednocześnie pozostali dobrze wykreowani.
Alex z zapatrzonego w siebie, egoistycznego, surowego, bezkompromisowego mężczyzny stał się miły i sympatyczny. Jednak nadal ma swoje zdanie, potrafi walczyć o, to na czym mu zależy. W tej wersji dużo bardziej go polubiłam.
W Rose nie zaszły tak wielkie zmiany. Pozostała kobietą zdolną, pracowitą, bezinteresownie pomagająca innym, lubianą. Jednak zaczęła myśleć również o sobie i własnych pragnieniach, marzeniach. Nadal jest osobą, z którą z chęcią bym się zaprzyjaźniła.
„Jak nie zepsuć palanta. Instrukcja w 10 krokach” to świetna kontynuacja tomu pierwszego. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
„Miłość nie ma nic wspólnego z logiką. Nie można jej wytłumaczyć, przewidzieć, ani zaplanować. Znienacka uderza w splot słoneczny i jak gdyby nigdy nic, zadomawia się w twoim życiu, nawet, jeśli sobie tego nie życzysz.”
W pierwszej części serii „Stackhouse” mieliśmy instrukcję ujętą w 10 krokach „Jak naprawić palanta”. teraz poznajemy 10 zasad, by tego palanta nie zepsuć. Zakończenie pierwszej części dawało nadzieję, że między Alexem i Rose zacznie się w końcu wszystko układać, jednak autorka postanowiła dołożyć im zmartwień w powieści pt.: „Jak nie zepsuć palanta.”
Rose Amber Sullivan to osóbka z charakterem, która konsekwentnie realizuje swoje plany, ale ta ambicja spowodowała, że jej drogi i Alexa Stacka się rozeszły. Los ponownie łączy tych dwoje, dając im szansę na miłość, ale wciąż dochodzi do głosu duma i ambicja, jaka towarzyszy podczas realizacji projektu. Alex przeszedł ogromną przemianę. Jest bardziej kontaktowy, kompetentny, wyrozumiały dla innych, używa słów „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam”, czym zaskakuje wszystkich dookoła i wzbudza sympatię. Tym razem to Rose zachowuje się irracjonalnie i czasami zbyt mocno ulega swemu gwałtownemu charakterowi, tłumionej złości i niezrozumiałej dla mnie niechęci wobec Alexa.
W części pierwszej pt. „Jak naprawić palanta” poznaliśmy Alexa i Rose, których los połączył we wspólnej pracy. On był jej szefem, gburowatym, oschłym, ze sztywnymi zasadami, które utrudniały życie osobom pracującym w jego firmie Stackhouse, w tym Rose. Teraz miałam wrażenie, że to ona zachowuje się irracjonalnie, wciąż analizując swoje odczucia, ale też zachowanie Alexa, reagując nieadekwatnie do sytuacji i broniąc się przed miłością. Wciąż kieruje się gniewem, ma nieuzasadnione pretensje, wyciąga zbyt pochopne wnioski i ciągle walczy sama ze sobą. Z tego względu moja sympatia była, tym razem, bardziej po stronie Alexa, który bardzo zyskał w moich oczach niż "Rudzielec w okularach."
„Czym byłoby życie, gdybyśmy nie stawiali czoła strachowi.”
Druga część ma nieco inne tempo, niż jej poprzedniczka. Jest w niej więcej epizodów opisujących to, co bohaterowie do siebie czują, ale też cały czas mają problem z dogadaniem się. Ta kwestia była dla mnie trochę nużąca i niepotrzebnie przeciągana. Z czasem robi się jednak coraz bardziej ciekawie, gdyż pojawiają się intrygi i tajemnice. Poznajemy też bliżej ojca Alexa, Harolda, który odgrywa w tej historii znaczącą rolę i wystawia ich uczucie na próbę.
„Jak nie zepsuć palanta” jest powieścią, którą można zaliczyć do romansu biurowego, gdyż większa część fabuły toczy się właśnie w środowisku firmy korporacyjnej. Z reguły w tego rodzaju historiach aż kipi od erotyki. Tutaj ta sfera jest obecna, ale co ciekawe, nie ma w niej opisów zbliżeń, łóżkowych scen, czy wulgaryzmów. Całość jest napisana tak, że doskonale można poczuć wzajemne przyciąganie, ale zostało to przedstawione w bardzo subtelny sposób i bez seksualnych opisów. Autorka bardziej skupiła się na rozwoju relacji między głównymi bohaterami, ich wzajemnej współpracy i fascynacji, którą skutecznie przez jakiś czas skrywają. Natomiast nie brakuje w tej powieści emocji, napięcia, pożądania, które każde z nich czuje, ale postępuje wbrew swemu sercu.
„Jedyna słuszna wojna, to ta stoczona z samym sobą.”
W obu tomach autorka zastosowała naprzemienną narrację, ale nie oznaczyła wyraźnie, kto w danym momencie opowiada nam o sobie. Możemy tego jedynie się domyślić, po użytej formie osobowej, raz żeńskiej, raz męskiej. Dosyć szybko przyzwyczaiłam się do tej konstrukcji, więc nie miałam problemów w odnalezieniu się w poszczególnych wątkach.
Obie części zostały bardzo lekko napisane, chociaż bardziej podobała mi się część pierwsza, ze względu na zabawną formę, utarczki słowne, które nadawały całości odpowiedniego nastroju. W pierwszym tomie Rose walczyła o zmianę zachowania Alexa, wytykając mu jego wady i niewłaściwe podejście do pracowników firmy. W tomie drugim akcja biegnie utartym schematem, w którym dwoje kochających się ludzi nie potrafi o sobie rozmawiać szczerze, wciąż wybuchają między nimi nieporozumienia, i to głównie z przyczyny niezrozumiałych dla mnie ambicji Rose. Teraz to Alex walczy o uwagę i uczucia Rose, która skutecznie mu to utrudnia. Jest do niego nastawiona negatywnie i wszelkie jego zachowania odbiera emocjonalnie. Mimo to cała historia bardzo mi się podobała i czytałam ją zainteresowaniem.
To historia z nietuzinkową fabułą, chociaż można w niej odnaleźć stałe elementy. Pani Anna Craft udowodniła, że nie musi być w romansach ociekających seksem scen, by można były odczuć chemię między bohaterami. Natomiast postawiła przed bohaterami trudne sytuacje, wymagające podejmowania niełatwych wyborów, od których zależy nie tylko sukces projektu, lecz także osobiste szczęście. Oboje przekonali się, że miłości nie da się lekceważyć. Ona przychodzi, czy tego chcemy, czy nie i czeka, aż będziemy gotowi ją zaprosić do swego serca. Gorzej, gdy dana osoba boi się tego uczucia, a wtedy może przegapić to, co dla niej jest wartościowe i piękne. Zarówno Alex, jak i Rose mają swoje powody, by obawiać się stałego związku, ale też motywację, by wpuścić do życia miłość.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Amare
,,Jak nie zepsuć palanta. Instrukcja w 10 krokach" Anny Craft to drugi tom, w którym mamy powrót do nietuzinkowych bohaterów, Alexa i Rose.
Rose z pozoru zwyczajna, niemalże niezauważalna, ale tak naprawdę, ponad przeciętna postać. Gdy odchodziła ze Stackhouse, miała wielkie plany, na swoją karierę i na życie prywatne. Przede wszystkim chciała wymazać z serca, zapomnieć, o tej chwili słabości, której się poddała, a której nie mogła sobie wybaczyć. Jednak życia nie da się zaplanować, los zakpił z niej okrutnie, stawiając ponownie na jej drodze nikogo innego jak właśnie faceta, co do którego miała mieszane uczucia. Od którego w jednej chwili chciała uciec na koniec świata, a w drugiej rzucić mu się w ramiona i tulić do utraty tchu. Bo Alexa Stacka, ludzie albo nienawidzili, albo kochali całym sercem.
Romans biurowy, najczęściej w tym typie literatury, aż kipi od mocno zobrazowanych scen miłosnych. Tu autorka zaoszczędziła nam szczegółowych opisów wielkich uniesień, elektryzujących zbliżeń, drapieżnych scen łóżkowych. Oczywiście, wzajemnej fascynacji i iskrzącego przyciągania tu nie brakuje, ale Anna Craft czyni to w sposób bardzo wyważony, subtelny i sugestywny, zmuszając czytelnika do pobudzenia własnej wyobraźni.
Nie brakuje w tej historii też i emocji, napięcia i namacalnego pożądania między bohaterami, którzy czują i kochają, ale walczą z sobą i postępują wbrew temu, co im serce dyktuje.
Miałam okazję poznać pierwszy tom tej serii. Historia w tej części, na swój sposób ciekawa, napisana lekkim piórem, ale nie wciągnęła mnie tak jak część pierwsza. Zbrakowało mi tu, tej dawki pozytywnego humoru, tych utarczek słownych, błyskotliwych ciętych ripost, przy których uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Z pozoru luźna i delikatna opowieść. Jednak mamy tu, trudne sytuacje życiowe, które wymagają podjęcia niełatwych wyborów, od których zależy nie tylko sukces projektu, lecz także osobiste szczęście. Bo miłości nie da się lekceważyć, ona przychodzi i zostaje, czy tego chcemy, czy nie. Polecam
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
"Jak nie zepsuć palanta. Instrukcja w 10 krokach" jest drugim tomem cyklu Stackhouse. Pierwsza część była debiutem Anny Craft, która wywarła na mnie pozytywne wrażenie, ale i pozostawiła z wielkim niedosytem.
Zarówno Alex, jak i Rose zmienili się. To już nie są te same osoby co kiedyś. Choć muszę przyznać, iż bywały momenty, kiedy miałam wątpliwości, czy Alex porzucił wizerunek palanta... Lecz autorka stawia przed nimi nowe wyzwania, poddaje ich próbom. Co ciekawe, wprowadza nowe postaci. Jedna z nich mocno namiesza. Kto wygra to starcie?
"Byłem wściekły i zastanawiałem się, kiedy z kogoś, kto korzysta z życia, stałem się mięczakiem wzdychającym do kobiety, która, jak się okazuje, przez cały ten czas miała mnie gdzieś."
Relacja między parą głównych bohaterów z pewnością nie należy do spokojnych. Cięte riposty, to co wyprawiali i ta panująca miedzy nimi chemia... wszystko to, co ich dotyczyło, bardzo szybko stało się i moim udziałem. Prawdziwy rollercoaster emocji!
"Ja nie byłem na to przygotowany. Na uczucie, które ugasi gniew latami palący mnie od środka, a równocześnie rozpali ogień dający nadzieję na wyjście z mroku, który mnie otaczał, uniemożliwiając zobaczenie tego, co naprawdę ważne."
Historia pokazuje jak łatwo można stracić czyjeś zaufanie i jak trudno je odzyskać. To również historia udowadniająca, że zawsze jest szansa na naprawienie błędów i zawalczenie o to, na czym najbardziej zależy.
"Czasy się zmieniają, ale zostaje w nas ta sama siła. Walczymy i przegrywamy, a potem podnosimy się i próbujemy raz jeszcze. Jedyna słuszna wojna to ta stoczona z samym sobą."
Moją uwagę zwrócił wątek kampanii reklamowej z całą jej otoczką. Mogłam niejako od zaplecza agencji reklamowej przyjrzeć się temu jak wyglądają przygotowania takiej kampanii.
To niebanalny romans biurowy z solidną dawką dobrego humoru. "Jak nie zepsuć palanta" - czy to możliwe? To niebanalna instrukcja w 10-ciu krokach, która pokaże Wam jak tego dokonać. To powieść o próbie odzyskania zaufania, walce o uczucie i siebie, problemach firmowych i rodzinnych, poświęceniu, wsparciu drugiego człowieka. Polecam!
Rose i Alex wracają!!!!
Kontynuacja świetnie przyjętej pierwszej części przygód szalonej okularnicy i szefa- palanta.
Po odejściu Rose ze Stackhouse wydawać by się mogło, że losy dwójki bohaterów rozeszły się na zawsze. Ale jak to w życiu i w książkach bywa nie ma tak łatwo. Rose i Alex staną przed nowym wyzwaniem i tym razem znowu będą musieli złączyć siły.
Leczy Alex nie jest już tym samym mężczyzną i zamierza udowodnić to sobie jak i innym oraz Rose.
,,Byłem wściekły i zastanawiałem się, kiedy z kogoś, kto korzysta z życia, stałem się mięczakiem wzdychającym do kobiety, która, jak się okazuje, przez cały ten czas miała mnie gdzieś."
Rose rozwija się pod skrzydłami nowej firmy- WallisAd. Ma nowe grono znajomych, choć nie tak bliskie jak to w poprzedniej firmie. Skupia się jednak na tym co dla niej obecna praca. Możliwość rozwoju zawodowego.
Ale ma również swoje tajemnice, które ktoś będzie chciał wykorzystać....
Jak potoczy się współpraca Alexa i Rose?
Czy w tej sytuacji bohaterowie dadzą radę poskromić ukrywane uczucia?
Powiem wam że książka była miła odskocznia od romansów erotycznych.
Nie znajdziecie tu scen erotycznych.
Książka jest fajnie napisana, przez co lekko i przyjemnie się ją czyta.
Bohaterowie są tak wykreowani że nie można się oderwać od tego co dzieje się w ich historii.
Polecam na wieczorki w których chcecie odetchnąć od ciężkich dni.
Rose i Alex wracają, choć niekoniecznie tak, jakbyśmy chcieli, bo bardziej osobno, aniżeli razem. Kontynuacja świetnie przyjętej pierwszej części przygód szalonej okularnicy i szefa- palanta w końcu ujrzała światło dzienne i jedno jest pewne- nie zawodzi. To piękna powieść romantyczna, idealnie zgrana z korporacyjnymi normami oraz rzeczywistością pracy w marketingu. I choć między bohaterami nadal iskrzy, a wzajemne uczucia nie wygasły, to czeka na nich wiele przeszkód do pokonania, by mogli cieszyć się swoją obecnością. Czy są w stanie podjąć szansę jaką stawia przed nimi los, zaufać sercu i spróbować zawalczyć o własne szczęście?
Rose rozwija się pod skrzydłami nowej firmy- WallisAd. Ma nowe grono znajomych, choć nie tak bliskie jak to w poprzedniej firmie. Skupia się jednak na tym co dla niej obecnie najważniejsze- osiągnięciu sukcesów w pracy, by wykazać się ale także udowodnić, że jest warta tej szansy, którą dostała. Pomimo upływu czasu nadal nie do końca pogodziła się z tym, jak ułożyły się jej sprawy z Alexem i czuje się oszukana, a nawet wykorzystana. Momentami także myśli, że to jej wina, bowiem źle odebrała zamiary byłego szefa. Tak czy inaczej doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinna rozpamiętywać przeszłości, tylko brnąć do przodu i popychać swoją karierę, mając na względzie nie tylko swoje dobro ale także swojej rodziny. Oferta pracy dla Sport Phantom jawi się jak spełnienie marzeń. Jednak szybko przeistacza się w kontrakt niczym z koszmarnych snów, a wszystko to za sprawą firmy, z którą musi współpracować.
Alex nadal wiedzie prym w Stackhouse. Na pierwszy rzut oka widać, że się zmienił. Nie traktuje swoich pracowników jak zło konieczne i naprawdę stara się zachowywać jak cywilizowany człowiek. Jego przyzwyczajenia także uległy poprawie i śmiało można stwierdzić, że mamy do czynienia z ulepszoną wersją szefa. Także w życiu prywatnym zdecydował się na zmianę przyzwyczajeń i kompletnie nie jest zainteresowany przygodnymi kontaktami z płcią przeciwną. Jednak jest coś, co nie zostało zmodyfikowane w nim nawet o jotę- pracoholizm i ogromne oddanie firmie, choć często niekonwencjonalne. Również on widzi swoją szansę w pracy dla Sport Phantom, nie tylko z uwagi na poprawienie pozycji Stackhouse ale i udowodnienie innym, zwłaszcza ojcu, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. A że dodatkowo będzie współpracował z Rose? Dla niego to jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, bowiem chce odzyskać jej względy tak samo mocno jak odnieść sukces w nowej kampanii.
"Jak nie zepsuć palanta" idealnie równoważy rozwój niełatwej sytuacji związanej z pracą nad kampanią i realiami korporacyjnymi z dalszym rozwojem uczuć głównych bohaterów. Autorka stworzyła naprawdę ciekawą fabułę, a cały pomysł marketingowy jaki tu przedstawiła, choć przecież stanowi tylko tło dla ewolucji związku Alexa i Rose, jest iście genialnie skonstruowany. Nie spodziewajcie się jednak jakichkolwiek scen erotycznych czy też typowych dla wielu powieści uniesień i rozmyślań postaci skierowanych jednotorowo ku łóżkowym spełnieniom. To pełna klasy i uczuć powieść, w którym stawia się na prawdziwą miłość w bardzo delikatnej odsłonie, pomijając jakiekolwiek cielesne zbliżenia. Nie ujmuje to jednak chemii jaka wytworzona jest między bohaterami, bowiem zarówno ona jak i uczucia, które między nimi jedynie rozkwitają, są niepodważalne. Całość to niesamowicie romantyczna opowieść o dwojgu ludzi, którzy mierzą się nie tylko z własnymi ograniczeniami ale i nieprzychylnymi im osobami. Pikanterii dodaje fakt, że w fabułę wpleciono ciekawą intrygę, z której nie tak łatwo będzie wybrnąć głównym bohaterom, by nikt nie został skrzywdzony. Anna Craft udowadnia, że potrafi tworzyć pochłaniające czytelnika powieści, z subtelnie przedstawionymi wątkami miłosnymi i brawurowo opisanymi kwestiami związanymi z marketingiem. To naprawdę świetnie zwieńczenie historii Rose i Alexa, wobec którego nie powinno się przejść obojętnie.
Wredny szef, ambitna stażystka i… miłość, której nie było w planie! Gdyby istniała nagroda dla najbardziej złośliwego przełożonego, Alexander Stack...
Przeczytane:2023-04-30,
Pamiętam moment, w którym postanowiłam sięgnąć po pierwszy tom dylogii autorstwa Anny Craft. Historia Rose oraz Alexandra tak bardzo przypadła mi do gustu, że jeszcze długo nie mogłam o niej zapomnieć. Po kontynuację sięgnęłam jednak po upływie dłuższego czasu. Czy było to dobre zakończenie tej serii? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej recenzji.
Rose opuściła mury Stackhouse, jednak drogi jej i Alexandra wciąż przecinają się w wielu punktach. Fakt, że oboje stają do walki o świetne zlecenie, wcale nie pomaga kobiecie zapomnieć o przystojnym i pewnym siebie byłym szefie. Firma Alexandra oraz ta, w której pracuje obecnie Rose, będą musiały zmierzyć się w bitwie o zdobycie świetnego klienta, jednak co jeżeli warunkiem zdobycia zlecenia jest... współpraca? Czy byli współpracownicy będą w stanie powstrzymać swoje emocje i stawić czoła temu wyzwaniu?
Zaczynając lekturę tej książki, poczułam się tak, jakbym wróciła do domu. Powrót do tych bohaterów i tej historii okazał się dla mnie czymś prawie że niezwykłym. Pokochałam Rose i Alexandra w pierwszej części, a tutaj ta miłość tylko się wzmocniła. Choć przyznać muszę, że samo poznawanie ich relacji nie było już tak mocno ekscytujące, jak na początku.
Główna bohaterka po raz kolejny wzbudziła moją sympatię. Rose jest postacią, która z jednej strony bywa dość krucha i wrażliwa na różne rzeczy, lecz z drugiej potrafi wręcz powalić swoją stanowczością i ciętym językiem. Taka właśnie jest ta bohaterka i szczerze? Nie wyobrażam sobie jej inaczej. Alexander z kolei zaimponował mi swoją zmianą - z pewnego siebie szefa, którego boją się ludzie i który traktuje swoich pracowników nieciekawie, przekształcił się w szefa, który przynajmniej stara się słuchać głosu innych i bierze pod uwagę ich uwagi. Myślę, że to zasługuje na co najmniej uśmiech aprobaty.
Wątek rywalizacji, który się tutaj pojawił, bardzo przypadł mi do gustu. Nie ukrywam, ogólnie przepadam za tym wątkiem w książkach - czy to na tle sportowym, czy innym, dlatego też pewnie tak mocno spodobał mi się on w tej powieści. Czytanie o kolejnych planach bohaterów oraz okolicznościach, w których nagle muszą przystąpić do współpracy... to było naprawdę ciekawe posunięcie ze strony autorki. Anna Craft pokazała mi po raz kolejny, że bardzo dobrze potrafi kreować swoich bohaterów, tworzyć solidny fundament dla stworzonej przez siebie historii oraz po prostu wciągać czytelnika do swojego świata.
Cieszę się, że miałam szansę poznać twórczość autorki oraz historię Rose i Alexandra. Są to takie książki, które dostarczyły mi niesamowitej rozrywki i przyjemności z lektury. Myślę, że za kilka lat będę chciała wrócić do tej historii i kto wie, może stanie się ona moją comfort serią? Jeśli szukacie wciągającego romansu biurowego lub książki z takim wątkiem, to koniecznie sięgnijcie po Jak naprawić palanta oraz Jak nie zepsuć palanta.