Jak Feniks z popiołów

Ocena: 4 (3 głosów)

Jak Feniks z popiołów to książka dwuwarstwowa. Jedna warstwa to świat medyczny: młoda lekarka Laura, główna bohaterka, inni lekarze i pacjenci szpitala, ich romanse, przyjaźnie, niechęci, tragedie i fascynacje. By pomóc czytelnikowi odkryć drugą warstwę i zmusić go do myślenia, Autorka nie waha się poruszać delikatnych tematów, stawiać bohaterów przed trudnymi wyborami czy wciąż zaskakiwać zwrotem akcji, często brutalnym. Po co? Oto jedna z lekcji:

Proszę cieszyć się życiem i brać z niego garściami. Nie każdy mój pacjent ma tyle szczęścia, by dostać nowe życie. Odrodzić się niczym Feniks z popiołów.

To wszystko zaś w atmosferze czasów międzywojnia i kina przedwojennego, przy akompaniamencie niezapomnianych piosenek. Iście niebanalne połączenie.

Informacje dodatkowe o Jak Feniks z popiołów:

Wydawnictwo: Czarna Kawa
Data wydania: 2017-07-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788394766436
Liczba stron: 316

więcej

Kup książkę Jak Feniks z popiołów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Jak Feniks z popiołów - opinie o książce

Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2017-09-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki - 2017,

Nie pamiętam kiedy czytałam książkę, w której akcja umiejscowiona byłaby w okresie międzywojnia. Mało tego, Greta Gulsen zgrabnie dołożyła do tego kino przedwojenne i akompaniament niezapomnianych piosenek takich wykonawców jak: Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza, Hanka Ordonówna czy Zula Pogorzelska. Udało się jej tym samym stworzyć niebanalny, oryginalny klimat.

Wszystko rozgrywa się w świecie medycznym. Mamy młodą lekarkę Laurę Chojnicką odbywającą staż w jednym z sopockich szpitali. Aby znaleźć się w miejscu, w jakim się znajduje, musiała przejść niełatwą drogę. Kobieta wychowała się w domu dziecka, więc już na samym początku było jej trudno, jednak spełniła swoje marzenie zostania lekarzem. Poza tym Laurze nie w głowie romanse, choć na brak adoratorów nie może narzekać. Ulega jednak przystojnemu Włochowi, który przygotowuje się do roli lekarza w serialu, ale jak się okazuje to niezbyt trafna jej decyzja. Mija sześć lat. Laura wiąże się z profesorem Wolińskim, jednak nie do końca wierzy, że ktoś mógłby ją pokochać. Mija dziesięć lat i niestety nie wiemy co dalej z naszymi bohaterami. Czuję wielki niedosyt z tym związany. Poznajemy za to kardiochirurga Gustawa i jego pacjentkę, Gaję.

Proszę cieszyć się życiem i brać z niego garściami. Nie każdy mój pacjent ma tyle szczęścia, by dostać nowe życie. Odrodzić się niczym Feniks z popiołów.

Laura wzbudzała we mnie sporo sprzecznych emocji. Raz ją lubiłam, a za chwilę zupełnie nie rozumiałam jej postępowania. Według mnie to kobieta niedojrzała, niezdecydowana, która niby czegoś pragnie, a potem przed tym ucieka. Ale ostatecznie lubię takie postaci, bo wywołują jakieś reakcje, a nie są bezbarwne, pozbawione iskry. Natomiast jeśli chodzi o Gustawa i Gaję, nie wywiązała się między mną a nimi jakaś szczególna nić sympatii. To, co uderza to niezbyt pospolite imiona bohaterów, zwłaszcza tych drugoplanowych, których losy chciałabym poznać bliżej.

Autorka porusza wiele istotnych tematów, jak wiara, reinkarnacja, przyjaźń czy zdrada. Stawia przy tym swoich bohaterów przed trudnymi wyborami. Nie wykłada wszystkiego od razu. Stopniowo dawkuje nam szczegóły z życia głównej bohaterki. Jednocześnie widzimy jak wielki wpływ ma przeszłość na teraźniejszość. Feniks - symbol odrodzenia jest w tej powieści podłożem do fabuły. Wyraźnie widzimy jak cienka jest granica pomiędzy życiem a śmiercią.

Autorka zadbała również o fachowe terminy medyczne, różne ciekawostki ze świata medycyny, co jest dodatkowym atutem do sięgnięcia po tę książkę.

Język, jakim napisana została powieść sprawia, że czyta się płynnie i przyjemnie. Przejścia pomiędzy wspomnieniami a teraźniejszością są tak skonstruowane, że z łatwością można odnaleźć się w fabule. Nie brak zaskakujących zwrotów akcji i humoru. Jednak zdarzało się, że co poniektóre dialogi wydały mi się lekko wymuszone i niekiedy niepasujące do sytuacji.

Przedstawiona historia przypomina nam, że życie jest nie tylko pełne barw, ale szare, kruche i zaskakujące. Z książki przebija się przesłanie, abyśmy chwytali każdy dzień, cieszyli się najmniejszymi radościami, bo wszystko może skończyć się w jednej krótkiej chwili.

Jak feniks z popiołów to powieść, która jest debiutem Grety Gulsen. Da się zauważyć kilka niedociągnięć, ale ostatecznie to udany debiut, wart poznania. Książka skłania do wielu przemyśleń, często nad kontrowersyjnymi i delikatnej natury tematami.

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2017-11-04, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2017 r.,

 

Zdrowie przede wszystkim. (s. 266)

I trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, zwłaszcza gdy akcja książki Grety Gulsen Jak Feniks z popiołów rozgrywa się w środowisku lekarskim.

Jestem przede wszystkim kobietą, która ma mnóstwo problemów... (s. 111)

Tak o sobie mówi Laura Chojnicka – młoda stażystka sopockiego szpitala. Główna bohaterka z powodu poważnej wady serca oczekuje na przeszczep. Jednak w 2000 roku tego typu operacja była wciąż nowością. W dodatku młoda pani doktor nie boi się nikogo i niczego oprócz… siebie samej. Skrywa w sobie jakąś straszną tajemnicę, przez którą nie może spać i nawet leki nie pomagają. Mówi wprost:

Ja nie jestem normalną kobietą – warknęła z irytacją. – Ja nie czuję się kobietą. Nie po tym, co się stało. (s. 100)

Ale z drugiej strony bohaterka chce być szczęśliwa tak jak każdy człowiek. Problem polegał na tym, że bardzo się przed tym broniła. Zaloty mężczyzn z marszu odrzucała, jakby miłość była czymś zakazanym. Jej szczere i bezpośrednie odpowiedzi zwykle odstraszały mężczyzn, a teraz fascynowały tych skupionych wokół niej w szpitalu (Kostek, Iwo, Natan, profesor Woliński i jego brat Nikodem Woliński). Do grona jej adoratorów dołączył przystojny aktor Frederico Mori. To on zamącił jej w głowie wyznaniem miłości. Lecz Laura jest jak głaz. Nawet jej własna podświadomość karci ją, bawi się z nią.

Kiedy w grę wchodzi ludzkie życie, nie będę przejmował się przepisami, jeśli są one błędne! (s. 155)

Świat medyczny w powieści ukazany jest głownie z punktu widzenia lekarzy, którzy badają pacjentów, rozmawiają z nimi, operują ich, przeżywają ich śmierć, a nawet świadomie łamią prawo, byle uratować ludzkie życie, które się odrodzi jak Feniks z popiołów. Jednak jak sama bohaterka przyznała – papier nie czynił z niej lekarza, gdyż w tym zawodzie często teoria miała się nijak do praktyki. Zgony pacjentów oraz życie Laury i Gai w cieniu śmierci skłaniają bohaterów do dyskusji na temat życia i śmierci. Szczególnie tego, co jest po śmierci. Gustaw Chojnicki, brat lekarki uważa, że śmierci nie ma, bo jest Druga Strona Tęczy, jest reinkarnacja:

To tak jak po przeszczepie – dostajesz nowe życie. Odchodzimy stąd, by odrodzić się po tamtej stronie niczym Feniks z popiołów. (s. 266)

Te słowa, jak i kilka innych dotyczących tematu reinkarnacji i wiary, mogą poruszyć czytelników, zwłaszcza tych bardzo wierzących. Mogą się oni obruszyć, obrazić, lecz logiczne i spójne wywody Gustawa na temat religii jako programu, jasności umysłu są bardzo ciekawe i fascynujące. Autorka w ten sposób zmusza czytelnika do refleksji, do zatrzymania się i zastanowienia między innymi nad swoją wiarą.

Szkoda, że „Wiedźmin” nie jest lekturą obowiązkową. (s. 174)

Zmusza też czytelnika do zastanowienia się nad innymi tematami, które bulwersują różne grupy społeczeństwa polskiego. Jest mowa o problemie transplantacji i braku narządów do przeszczepów; o liście lektur obowiązkowych, których uczniowie nie pojmują; o braku papierka w życiu, jakim jest matura; o polskiej misji programowej w telewizji publicznej i przeinaczaniu prawd w serialach, m.in. o Eugeniuszu Bodo, Annie German. Dogłębnemu omówieniu i szczególnej krytyce został poddany serial medyczny Na dobre i na złe, łącznie z wytykaniem ekipie filmowej błędów w sztuce medycznej. Dostaje się Polakom za ich mentalność, martyrologiczną wizję polskości, postrzeganie osób niepełnosprawnych.

Jeśli znajdę taką żonę, że się będę kochał w niej,

O-key, o-key, będę zawsze wierny jej. (s. 211)

Dużo miejsca autorka poświęciła aktorom, filmom i piosenkom z okresu XX-lecia międzywojennego. Widać tu wielką fascynację tamtym okresem i aktorami, zwłaszcza Eugeniuszem Bodo. Cytowanych piosenek filmowych jest mnóstwo, moim zdaniem aż za dużo. A wiedza na ten kina przedwojennego u sześcioletniej dziewczynki aż niewiarygodna. Jej inne zdolności również. I to mi zgrzytało, jak i wiek profesora. 

Trzeba nauczyć się przyjmować życie takim, jakie jest. I bez względu na wszystko wierzyć, że to, co się wokół nas dzieje, jest dla nas dobre, choć może jeszcze tego nie rozumiemy. (s. 188)

Bo i o człowieka w tej powieści chodzi i jego kruche życie. Życie, które nie wiadomo jak długo potrwa, dlatego należy cieszyć się nim, brać z niego pełnymi garściami, doświadczać, dążyć do spełnienia. Oprócz szczęścia wpisane jest weń cierpienie, jednak i ono nabiera sensu… Autorka poruszając w swej powieści kilka delikatnych spraw, uświadomiła czytelnikowi pewne rzeczy, otworzyła mu oczy i kazała myśleć. Tak, kazała, bo czytając niektóre dialogi nie dało się koło nich przejść obojętnie.

Nieważne jest to, w co wierzysz, ale to, jakim jesteś człowiekiem. (s. 276)

Bohaterowie w tej powieści to interesujące postaci. Mnie intrygowała Laura, jej sposób bycia, wysławiania się. Potem Gustaw i Gaja. Narcystyczny profesor Woliński miał urok i dystans do siebie i tym mnie zawojował w przeciwieństwie do aktora Federica Mori. Świat przedstawiony w powieści nie jest może niczym nowym, jednak to klimat kina przedwojennego nadaje mu niebanalnego charakteru. Greta Gulsen pisze przystępnym językiem. Jednak bardziej niż rozwój akcji i fabuła medyczno-życiowa interesowały mnie dialogi poruszające trudne moralnie tematy oraz te dotyczące pod każdym względem Polaków.  

Jak Feniks z popiołów to powieść dwuwarstwowa, w której to druga warstwa tak naprawdę gra pierwsze skrzypce i stanowi o wartości tej powieści.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy