Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2016-02-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 396
Mam bardzo wielki sentyment do literackich debiutów na polu science - fiction. Wiąże się to z tym, iż takowy debiut oferuje nie tylko nową historię fabularną, ale przede wszystkimi także całkowicie nieznane dotąd spojrzenie na to, jak może wyglądać świat przyszłości, które to nie poddaje się żadnym ograniczeniom wyobraźni... Lektura takiej książki, to jak bilet do nieznanego miejsca, o którym nic nie wiemy i kompletnie nie mamy pojęcia, co nas tam spotka... Uwielbiam to! Z tym większą przyjemnością zasiadłam do literackiego spotkania z debiutancką powieścią Przemysława Kardy - "Interregnum", która to ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Nova Res.
Fabuła tej książki rozgrywa się w roku 2013, który to jednak przybiera zupełnie inny obraz, niż miało to miejsce w naszej rzeczywistości... Genewa, dwoje naukowców - Monika Eden i Robert Jarecki przeprowadzają badania w Europejskim Ośrodku Badań Jądrowych CERN, których to przedmiotem jest rozpędzenie cząsteczek neutrin ponad prędkość światła... W tym samym czasie grupa żołnierzy Legii Cudzoziemskiej pod przewodnictwem porucznika Gaela Lescouta, zapuszcza się do podziemnych tuneli na Saharze, w których to mają odnaleźć i przejąć tajemniczy obiekt... Oba wydarzenia - badania w CERN i wojskowa misja w Afryce, są jedynie początkiem całego ciągu katastroficznych wydarzeń, które prowadzą nieuchronnie do niewyobrażalnej katastrofy znanego nam świata, a Monika Eden i Gael Lescout znajdą się w samym sercu tych niezwykłych i przerażających wydarzeń...
Przemysław Karda oferują nam swoją książką fantastykę na bardzo wysokim poziomie literackim, ale także i wymagającą cierpliwości, zaangażowania i otwartości na naukowe treści i pojęcia, których na stronach tej pozycji znajdziemy mnóstwo. Nie jest to z pewnością lektura tylko i wyłącznie łatwa, lekka i przyjemna, gdyż jej oś fabularna została oparta przede wszystkim na naukowych podwalinach, zaś barwna akcja, intrygujące postacie, interesujące lokacje i zaskakujący finał, stanowią jedynie dopełnienie tego, co dyktuje nauka. Nie oznacza to jednak, że książka ta jest nudna, skomplikowana czy też za nadto przekombinowana, gdyż jej lektura sprawia naprawdę wielką frajdę i przyjemność. Myślę, że Pan Przemysław postawił po prostu bardzo wysoko poprzeczkę względem samego siebie jak i również czytelników, którzy jednak po pokonaniu tej "wysokości", mogą cieszyć się naprawdę świetną powieścią spod znaku S-F.
"Interregnum" to opowieść o światowym spisku, walce dwóch stron pewnego wieloletniego konfliktu, katastrofalnych zmianach klimatycznych na świecie oraz o losach kilku głównych postaci, z perspektywy których to poznajemy przebieg wydarzeń i z którymi to ramię w ramię w nich uczestniczymy. Nie zabrakło tu również tego, co w literaturze science - fiction kochamy najbardziej, czyli tajemniczej siły, mocy, nacji, przybywającej z bezkresnej otchłani kosmosu... I muszę tutaj przyznać, że jak na tak wiele wątków i ścieżek fabularnych, to wszystko w tej opowieści ma swoje "ręce i nogi", zaś sama historia krok po kroku odkrywa przed nami kolejne elementy tej spójnej i niezwykle inteligentnie ułożonej układanki... Oczywiście, w kilku miejscach następują pewne delikatne zgrzyty, jak chociażby w zbyt łatwych moim zdaniem przeskokach czasowych.., ale to tylko drobiazgi, które w przypadku debiutu literackiego po prostu muszą zaistnieć.
Na słowa uznania zasługuje sam sposób prowadzenia tej opowieści przez autora. Otóż początkowo, i w zasadzie przez dłuższa część lektury, śledzimy naprzemiennie losy doktor Eden i porucznika Lescouta, które to bardzo powolnie zmierzają do tego samego miejsca... W międzyczasie śledzimy także wydarzenia z życia bohaterów drugiego planu, m.in. męża Moniki, pewnej pięknej i groźnej agentki, złego do szpiku kości szefa ochrony tajnego ośrodka CERPER... Jakby tego było mało, oferuje się nam tutaj pewne retrospektywne wizje, przebłyski pamięci, zapiski kronikarskie, płynące z całkowicie obcego i dalekiego świata, którego to upadek stał się zaczątkiem inteligentnego życia na naszej planecie... Tym oto sposobem dzieje się tu naprawdę bardzo dużo, a liczne zmiany lokacji, bohaterów i wątków, nie pozwalają się nudzić choćby przez krótką chwilę. Także pod względem gatunkowym nie możemy narzekać, gdyż znajdziemy tu zarówno elementy powieści wojennej, szpiegowskiego kryminału, obyczajowej historii, i oczywiście bardzo, bardzo dużo fantastyki...
Autorowi udało się zaskoczyć mnie swoją wizją świata, która z pozoru jest wtórna, wielokrotnie już ukazywana na łamach literatury lub filmu, ale mimo wszystko w tym przypadku, zaskakuje... Oto bowiem początkowo poznajemy świat takim, jakim jest on w naszej rzeczywistości. Jednak wraz z kolejnymi rozdziałami obraz ten się rozmywa, a na scenę wchodzą obcy, pozaziemskie technologie, nietuzinkowe pomysły z wykorzystaniem wszelakich nowinek technicznych, katastrofalne zmiany klimatyczne na naszej planecie... I tak jak pierwsza połowa książki trzyma się z grubsza realiów i rzeczywistości, tak jej druga część stanowi już pole popisu dla wyobraźni autora, który pozwala sobie na bardzo wiele...;) Osobną kwestią pozostaje to, czy wierzymy w ten scenariusz, co wbrew pozorom jest ważnym pytaniem w przypadku literatury science - fiction. I po namyślę muszę stwierdzić, że tak... Oczywiście czepiam się jak zwykle kliku rzeczy, m.in. tajemniczej stacji wiszącej na orbicie ziemi, o której to świat miałby nie wiedzieć z jakiegoś względu..., ale to znów tylko drobne szczegóły, nie rzucające cienia na pozytywny odbiór tej książki. Reasumując - świat "Interregnum" jest barwny, i piekielnie ciekawy...:)
Bohaterowie tej historii są z pewnością intrygujący, ciekawi, niezwykle barwni. Zarówno Monika Eden jak i Gael Lescout stanowią idealny materiał na to, by stać się pierwszoplanowymi postaciami literackiej opowieści. Ona jest nieziemsko mądra, bystra, rozsądna i pełna poświęcenia dla swej pracy. O tym, iż do tego jest piękną kobietą, nie muszę chyba wspominać;) On z kolei jest odważny, zdecydowany, świetnie radzący sobie w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, i oczywiście także bardzo przystojny. Co ważne, nie są oni pozbawieni wad, takich jak np. pracoholizm u Moniki, oraz zarozumiałość u Gaela... Ale wszakże musimy o tym pamiętać, że są oni tylko ludźmi.. (chyba). Pozostali bohaterowie to także wybuchowa mieszanka charakterów i osobowości, zarówno tych pozytywnych, jak chociażby podlegli Gaelowi żołnierze z Pchłą i Jurim na czele, oraz tych złych do szpiku kości, wśród których prym wiodą Casbolt i w mniejszym stopniu Vivian Farelli... Najważniejsze jest jednak to, że wszyscy oni są wiarygodni, autentyczni, prawdziwi, a tylko wtedy lektura jakiekolwiek książki może być w pełni satysfakcjonująca. I tak jest w przypadku "Interregnum":)!
Wielką niespodzianką podczas lektury tej książki, są zamieszczone na jej stronach komiksowe ilustracje, obrazujące kluczowe sceny z fabuły opowieści. Czarno białe rysunki o wyrazistej i dosyć surowej kresce, przypominające kadry z animacji z lat 70-tych i 80-tych, czyli najlepszego okresu dla tej dziedziny sztuki. Autorką tych ilustracja jest białoruska artystka - Alina Vial, której to talent zasługuje na wielkie wyróżnienie i docenienie. Ponadto dzięki temu zabiegowi raz jeszcze utwierdzam się w tym przekonaniu, że literatura i ilustracja mogą i powinny iść ze sobą w parze..., i szkoda że wydawcy tak bardzo bronią się przed tym połączeniem... Na szczęście, czasami zdarzają się takie perełki jak "Interregnum"...
Powieść Przemysława Kardy można określić bez wahania mianem udanego debiutu, który znamionuje duży talent pisarza, ale także i zaostrza apetyt czytelników na kolejne jego dzieła. Bo o tym, iż powstanie kontynuacja "Interregnum" jestem przekonana, i coś mi podpowiada że będzie ona jeszcze lepszą książką. Tymczasem nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić wszystkich do sięgnięcia po tę pozycję, która niesie sobą wielkie emocje, pokaźną porcję inteligentnej rozrywki i przede wszystkim radość poznawania zupełnie nowej wizji fantastycznego świata... Polecam!
Brr... Pogoda nie rozpieszcza, co? Oby do wiosny. Ach, wiosna, wiosna. Tęsknię do tego, żeby móc wyjść na dwór w samej bluzie, a nie opatulać się pięcioma warstwami odzieży. Ale nie o warunkach atmosferycznych chciałam dzisiaj napisać. Do moich rąk trafiło bowiem dzieło Przemysława Kardy - ,,Interregnum" i wprost nie mogę się napatrzeć na okładkę. Ideał w każdym calu. Pewnie się zdziwicie, że sięgnęłam po tak męską literaturę, jaką jest typowe science fiction. Zaskoczę was jeszcze bardziej - jednym z moich ukochanych autorów jest Philip K. Dick. Ha! Dziewczyna też może czytać takie rzeczy. Zanim jednak przejdę do opinii - trochę o autorze i samej fabule. Zapraszam.
Sam o sobie pisze: ,,Corsup, żołnierz, podróżnik, filozoficzny hałaburda... Mieszkaniec Sochaczewa. Na co dzień pracuję w wojsku, jako żołnierz pododdziałów rozpoznawczych. Jestem absolwentem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego po kierunku filozofia. Liczę sobie 31 wiosen. Od dzieciństwa interesowałem się literaturą fantasty. W wieku 12 lat zapoznałem się z twórczością J.R.R Tolkiena, następnie Sapkowskiego, Kresa, Pratchetta. Nie stroniłem również od dzieł Hugo, Duma, Tołstoja czy Hemingway'a. Jednak dopiero literatura science fiction, od klasyki gatunku ,,Diuna" Franka Herberta po dzieła Stanisława Lema, podbiła moje serce. Przez kilka lat biegałem za jajowatą piłką, grając w klubie sportowym MKS Orkan Sochaczew. Jednak, że pokłady adrenaliny były we mnie nieskończone, postanowiłem zostać wojem, napier... uderzając się po głowach osikowym kołkiem lub czymś bardziej przekonywującym np. buławą. Tak, należałem do Draconii Czarnej. W latach 2003 - 2004 współtworzyłem audycję ,,Fantastyczna warownia" w internetowym radiu TEAM, skupiającą się nie tylko na literaturze fantasty lecz również na świecie gier fabularnych i komputerowych. W 2007 roku zostałem kierownikiem Akademickiego Związku Sportowego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Założyłem stowarzyszenie podróżnicze ,,Wanderer" odkrywając oblicze takich miejsc jak: góry całej Europy, Gruzja, Rosja (Syberia), Maroko, Algieria, koło podbiegunowe, Kazachstan, Kirgistan czy Chiny. Odkrywałem dzikie miejsca Alaski, zarówno z ziemi jak i z powietrza (jako pilot). Moje bogate doświadczenia przekonały mnie do prowadzenia szkoleń z zakresu taktyki (http://jednostka.com.pl), surwiwalu oraz metod nowoczesnego przywództwa. Jednak dopiero studia doktoranckie skłoniły mnie do napisania pierwszej powieści. Jest to mój literacki debiut. Aktualnie jestem doktorantem na Akademii Obrony Narodowej, opisującym zmiany cywilizacyjne mające wpływ na przeobrażanie się społeczeństwa informatycznego. Między innymi wyniki moich badań podrzuciły mi pomysł do napisania wielowątkowej powieści, opartej nie tylko o teoretyczne rozważania, lecz również, a może przede wszystkim, o własne życiowe harce."
Rok 2013, Genewa, ośrodek badań jądrowych CERN. Dwójka naukowców, dr Monika Eden oraz dr Robert Jarecki, rozpędzają neutrina mionowe powyżej prędkości światła, podważając tym samym trafność teorii względności Einsteina. Ich odkrycie burzy stare paradygmaty naukowe, a wzmagający się sprzeciw środowiska naukowego jest silniejszy niż się spodziewali. Wkrótce okazuje się, że to zaledwie początek ich problemów. Tymczasem daleko w Afryce, na pustyni Sahara sekcja żołnierzy pod dowództwem porucznika Legii Cudzoziemskiej Gael Lescout'a otrzymuje zadanie: sprawdzić podziemne tunele ciągnące się pod wymarłą wioską Taoudenni. Misja okazuje się daleka od tego, o czym zapewniali ich przełożeni, a odkrycie, jakiego dokonują, przyćmiewa wszystko, co do tej pory robili. Fala zmian przelewa się przez świat, który nieuchronnie pogrąża się w Interregnum.
Jestem totalnie zakochana w stylu. Dziwię się, jakim cudem tak długo mógł ukrywać się taki talent. Ach, panie Karda - nieładnie... Już od pierwszych stron zdumiewa nakład pracy autora - fabuła stanowi owoc dużych badań i reaserchu. Ogromnej wiedzy potrzeba, by opisać wydarzenia, mające miejsce w stworzonej przez pisarza rzeczywistości. Szczególnie z takimi detalami, jakimi rzuca jak z rękawa. Brawa. Nie należy się zniechęcać fachowym językiem, którym posługują się bohaterowie i który przewija się przez opisy. Nawet taki laik, jak ja, potrafił zrozumieć, o co chodzi, czytając dokładnie, co opisał Karda. Jednak zdaję sobie sprawę język może nużyć przy dłuższym czytaniu. Cały tekst zachęca do prywatnych poszukiwań i pogłębiania wiedzy, której zalążek został wspomniany na kartach powieści. Niesamowicie zręcznie połączono też losy poszczególnych postaci. Mamy tutaj bowiem podział na trzy linie - Moniki, Roberta i Gaela. Grafiki, które pojawiają się co jakiś czas, należą do jednych z ciekawszych, które widziałam. Alina Vial - ich autorka - zrobiła niesamowitą robotę, która pomaga wczuć się w klimat. Wisienką na torcie są przytaczane na początku każdego rozdziału Kroniki Gauda. Ale w każdej beczce miodu musi się znaleźć łyżka dziegciu. Wydaje mi się, że od pewnego momentu fabuła robi się tak nieprawdopodobna i rozdmuchana, że aż śmieszna i niemożliwa. Otwarte, przyjemne zakończenie daje nadzieje na kontynuacje. Szczerze jej kibicuję, ponieważ jestem ciekawa, co wydarzy się dalej. ,,Interregnum" to naprawdę wciągająca książka o tym, jak naprawdę skonstruowany jest nasz świat, gdzie zaczyna i kończy się nasza rola w nim oraz opowiada o tym, co by było gdyby.
Polecam wszystkim fanom science fiction. Jest to jedna z lepszych polskich książek science fiction, jaką było mi czytać.
,,Zastanawiała się, jak bardzo człowiek się zmienia podczas wspólnego życia:
,,Czy środowisko, praca, znajomi są faktycznym bodźcem do zaistnienia nieodwracalnych, krzywdzących zmian w osobowości człowieka? Kiedy jesteśmy jeszcze sobą, a w którym momencie stajemy się kimś innym? Co to w ogóle oznacza być sobą?"
Monika, gubiąc się w krętych korytarzach własnego umysłu, poszukiwała odpowiedzi. [...]
Być może moc wielkich ludzi tego świata leży w tym, że przed innymi przywdziewają maskę przywódców, żelaznych mężów stanu. Swoje niepowodzenia, troski i lęki zostawiają w domu, wśród rodziny - rodziny, której ona nie miała. Rozpłakała się."
Przygoda, podróż, emocje, walka, oby. Dla mnie za dużo , za szybko.
Przeczytane:2016-08-27, Ocena: 5, Przeczytałam,
Recenzja również na http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
"Wielu umiera za późno, niektórzy umierają zbyt wcześnie."
Monika i Robert wspólnie pracują nad obaleniem teorii Einsteina, chcą pokonać prędkość światła, rozpędzić naukę i dokonać odkrycia i wielkiego przełomu.
Aby potwierdzić swoją teorię nie cofną się przed niczym.
Gale jest żołnierzem, który dowodzi 30-sto osobową sekcją, nigdy jej nie rozdzielał, aż do momentu, kiedy przydzielono go do misji, która miała się odbyć w Afryce. Mógł zabrać ze sobą tylko sześciu ludzi. Wziął tych najlepszych i z wielkimi obawami, wyruszył do kraju Tuaregów - Mali.
Dwie historie w jednej książce, dwa różne światy, naukowcy i żołnierz.
Jak potoczą się ich losy? Co odkryją? Czy naukowcy obalą teorię Einsteina?
Interregnum spodobało mi się już od samego początku, zaczynając od okładki, idąc przez tytuł, aż do opisu, który wydał się interesujący i zachęcający.
Kiedy sięgałam po tę książkę, nie spodziewałam się czegoś takiego, myślałam że będzie przeciętna. A okazała się bardzo ciekawą lekturą.
Kto by pomyślał, że Sci-fi, połączenie nauki, kosmosu i wojska może być interesujące?
Jak to możliwe, że taka historia spodobała się osobie, która nie gustuje w tym gatunku?
Ogromnym plusem w książce jest brak jednego miejsca akcji.
Wydarzenia mające w niej miejsce odgrywają się w kilku krajach i miastach.
Naukowcy podążając za swoim celem jadą do Włoch, żołnierz do Afryki.
Bardzo polubiłam Gale'a, ma taki swój własny, niepowtarzalny charakter, którego nie potrafię wyjaśnić. W dodatku jeździ motorem, to już w ogóle cud, miód i orzeszki!
Monika i Robert są w gruncie rzeczy szalonymi naukowcami, którzy cieszą się ze swoich odkryć. No dobra, nie oszukujmy się... Kto by się nie cieszył?
Życie bohaterów jest zawiłe, a z biegiem czasu coraz bardziej się komplikuje. Monika odkrywa przerażającą prawdę o swoim mężu, a wojsko nie chce ratować ludzi.
Bohaterowie są tacy swojscy, realni, nieidealni. Ich wypowiedzi nie są nudne, wymyślone, zdarzy się cenzuralne słówko, pojawi się jakieś "kurczę" w wersji na bogato, ale to w niczym nie przeszkadza, nadaje książce mocy.
"- Bernard miał ciężką noc. Obudził mnie i nie mogłam usnąć."
- Ci Francuzi. Nawet spać nie potrafią.
- Cóż, mają za to inne talent - oznajmiła z uśmieszkiem Monika."
Akcja książki ciągle się toczy, bezustannie coś się dzieje, nie da się nudzić. Książka ma tego kopa, wciąga w siebie, wsysa naszą duszę i nie wypuszcza na kilka dobrych godzin.
Fabuła nie jest banalna i przewidywalna, a to sobie bardzo cenię, ponieważ mało jest takich historii.
Podziwiam autora za taki pomysł. Wymyślenie całej historii i świata przedstawionego jest zdecydowanie fenomenalne. Osobiście nigdy w życiu moja mózgownica nie stworzyłabym tak zaskakującej i jednocześnie przerażającej historii.
Uważam, że osoby, które chociaż w małym stopniu interesują się fizyką, chemią oraz kosmosem, bez problemu zrozumieją "Interregnum". Piszę to z własnego doświadczenia, ponieważ bez powyższych czynników z pewnością nie zrozumiałabym książki tak dobrze, chociaż i tak nie wszystko przetworzyłam.
Przede wszystkim musicie wiedzieć kim jest Einstein. Mimo tego, że jest to wyjaśnione w książce, fajnie jest wiedzieć więcej o nim, aby zagłębić, wgryźć się bardziej w historię.
W gruncie rzeczy nie jest to aż taka trudna lektura, jak mogłoby się wydawać. Wystarczy dobrze czytać, w ciszy i spokoju.
Osobiście uwielbiam czytać książki, czy też oglądać filmy, w których żołnierze i wojsko ma udział w tajnych pracach. Buduje to pewnego rodzaju atmosferę, dreszczyk emocji, daje mnóstwo pytań "Co kryje się za projektem?" "Co ukrywa wojsko?" "Czy naukowcą uda się odkryć ich plany?"
Dla mnie książka rozpiernicza system! Połączenie tego wszystkiego dało wielką, wybuchową bombę, w której się zatraciłam. Historia pochłonęła mnie do samego końca.
Dzięki tej książce przekonałam się do Sci-fi, a jest to ogromny cud.
Według mnie jest to bardzo fajna książka, lekka i przyjemna jak na ten gatunek i dlatego bez problemu przez nią przebrnęłam.
I oczywiście muszę pochwalić okładkę, która jest cudowna oraz obrazki zawarte w książce.
Wykonanie książki również nie jest niczego sobie, jest ona taka ciepła i przyjemna i chociaż ma śnieżno-białe kartki, nie przeszkadzało mi to i jest to chyba pierwsza taka książka.
"- Cześć. Nie uwierzysz. Zgadnij, co się stało! - wykrzyczał podekscytowany.
- Hmm. Kosmici wylądowali na twoim miejscu parkingowym i nie możesz ich usunąć?
- Tiaaa, ale już ich na szczęście odholowali - zaśmiał się."