Powieść niczym Kane i Abel, trzyma czytelnika w szachu od pierwszej do ostatniej strony!
Jeffrey Archer zakończył sagę o rodzinie Cliftonów i zabrał czytelnika w niezwykłą podróż w poszukiwania przeznaczenia i przeszłości.
Leningrad 1968. Aleksandr i Władimir marzą o wielkiej przyszłości - każdy na swoją miarę. Kiedy ojciec tego pierwszego zostaje zgładzony przez KGB za to, że próbował utworzyć niezależny związek zawodowy, wszystkie marzenia chłopca wydają się stracone. A jednak wraz z matką podejmuje desperacką próbę ucieczki z ZSRR. Czy powinni wsiąść na statek płynący do Stanów Zjednoczonych czy do Wielkiej Brytanii? O tym decyduje rzut monetą...
W tej niezwykłej opowieści przemierzamy dwa kontynenty, podążając za porażkami i zwycięstwami Aleksandra, który próbuje podbić swój nowy świat. I musi upłynąć trzydzieści lat, by on sam odkrył, gdzie leży jego przeznaczenie, i stawił czoło przeszłości, którą pozostawił w Rosji.
Jeffrey Archer, ten niezwykły gawędziarz, wraca z powieścią wręcz zniewalającą, która trzyma w napięciu jak niegdyś jego Kane i Abel. - Joanna Lumley
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2018-12-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Czyta:
Tytuł oryginału: Heads You Win
"Mądrzy zapisują porażki na tablicy cennych doświadczeń i dalej kroczą naprzód."
Plus za ciekawy pomysł na fabułę, pierwsze rozdziały wprowadzają nieco zamieszania w odbiorze powieściowego czasu i fabuły, ale jak tylko podchwytujemy zamysł autora, natychmiast wszystko zaczyna się logicznie układać. Nawiązanie do równoległych alternatywnych żyć okazuje się tym, co najbardziej wciąga w przybliżanej historii. Również kreacje portretów głównych bohaterów wydają się przekonujące, przejmujemy się ich losami, obserwujemy wsparcie przyjaciół i podstępne manipulacje wrogów. Tło powieści osadzone na zderzeniu dwóch rzeczywistości, jednej z reżimową polityczną odsłoną, której trzeba się przeciwstawić ryzykując życiem, oraz drugiej z cechami wolności, w której wydaje się, że każde marzenie może się spełnić. Razi nieco tylko czarno-biała paleta postrzegania otoczenia, ekstremalne dobro lub zło, potępienie lub poparcie. Podobały mi się za to wspólne styczne losów Saszy i Aleksandra, dostosowane do cech osobowości i zainteresowań, a także uwarunkowań politycznych, społecznych i biznesowych, choć nie zawsze wiernie odwzorowano złożoność i realność w zdarzeniach. Chętnie śledzimy rozwój wypadków, kilka rozwiązań potrafi zaskoczyć, zmienić tony interpretacji, a wszystko utrzymane w przyjemnym napięciu i z interesującą otoczką obyczajową. A zakończenie? Mocne i wymowne.
W pierwszych scenach powieści przenosimy się do Leningradu z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego ósmego roku, gdzie między dwójką młodych chłopców już zaczynają się pojawiać szczeliny niezrozumienia i nieakceptacji. Aleksander i Władimir mają odmienne spojrzenie na otaczający ich świat, inaczej ukształtowaną hierarchię życiowych wartości i zupełnie inne priorytety, za którymi chcą podążać. Służby specjalne KGB niszczą rodzinne szczęście Aleksandra, zabijając mu ojca, nadzorcę robót portowych, próbującego stworzyć niezależny związek zawodowy. Obawiając się szykan i zemsty, Aleks wraz z matką uciekają z ogarniętego terrorem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Którą drogę obrać w poszukiwaniu nowych szans, amerykański kontynent czy angielskie wyspy? Ich naprzemienne losy śledzimy do niemal dwutysięcznego roku.
bookendorfina.pl
Zastanawialiście się kiedyś, jak potoczyłyby się wasze losy, gdybyście na jednym z ważnych zakrętów podjęli inną życiową decyzję? Inne studia, inny partner, inna praca, a może po prostu inne miejsce na spędzenie wakacji? Każdy nasz wybór wiąże się ze zmianami, i nawet najdrobniejsze postanowienie czy czyn kieruje nas w inną stronę. Niektórzy nazywają to efektem motyla, inni karmą a jeszcze inni przeznaczeniem. Bohaterowie powieści o znaczącym tytule "I tak wygrasz" dostali szansę na "podwójne życie". Wybierając jedną ze skrzyń, w których uciekli ze Związku Radzieckiego, jednocześnie wybrali inne życie, inny świat i inną przyszłość. Obaj odkrywają czym jest miłość, rodzina, sukces i sława. Przeżywają te same wzloty i upadki, opierają się podobnym przeciwnościom losu. Idealnie sprawdza się tutaj powiedzenie z mojego dzieciństwa, że "oliwa zawsze musi być sprawiedliwa". A jak tłoczona jest przez znakomitego autora to i smakuje wyśmienicie i czyni potrawę szlachetną.
Leningrad 1968. Aleksandr i Władimir marzą o wielkiej przyszłości – każdy na swoją miarę. Kiedy ojciec tego pierwszego zostaje zgładzony przez KGB za to, że próbował utworzyć niezależny związek zawodowy, wszystkie marzenia chłopca wydają się stracone. A jednak wraz z matką podejmuje desperacką próbę ucieczki z ZSRR. Czy powinni wsiąść na statek płynący do Stanów Zjednoczonych czy do Wielkiej Brytanii? O tym decyduje rzut monetą...
W ostatnim tomie "Kronik Cliftonów", Harry Clifton zaczyna pisać dzieło swojego życia, które zamierza zatytułować "I tak wygrasz". Kiedy bohater umiera autor postanawia kontynuować jego pracę. Tym oto sposobem przeniósł ducha wspaniałej sagi do swojej najnowszej książki. W tekście znajdujemy więcej odnośników, jednak doskonale widać, że Archer wstawił je raczej z sentymentu niż celowo. Mi bardziej niż z kronikami, powieść skojarzyła się z jedną z lepszych książek jakie czytałam w życiu, a mianowicie "Kane i Abel". Również tutaj mamy do czynienia z historiami losów dwóch mężczyzn, tylko w przeciwieństwie do wcześniejszego dzieła, ich ścieżki nie mogą się przeciąć gdyż znajdują się w alternatywnych rzeczywistościach. Zapytacie pewnie, jak to Archer wziął się za pisanie fantastyki? Otóż nie do końca. Po prostu postanowił napisać dwa, odrębne scenariusze dla tej samej osoby. Alex, alias Sasza, to ta sama postać, przynajmniej do czasu wybrania skrzyni, którą załadują na statek. Jedna bowiem płynie do Nowego Świata a druga do Wielkiej Brytanii. Od tej pory, w naprzemiennych rozdziałach, poznajemy losy tego samego bohatera, tylko w dwóch różnych wariantach. Autor zadbał jednak o to by zwyciężyło przeznaczenie.Życie zarówno angielskiego jak i amerykańskiego Aleksandra wygląda bardzo podobnie. Również tutaj, jak w "Kane i Abel" został wykorzystany model od pucybuta do milionera. Po przybyciu do miejsca docelowego bohaterowie nie mają praktycznie nic, oprócz szczęścia i zapoznanych w drodze przyjaciół. To właśnie oni pomogą im na starcie, pożyczą pieniądze, załatwią pracę i szkołę. Dalej pójdzie już jak z płatka. Ich droga będzie ciągłą wędrówką pod górę. Nie da się ukryć, że oba życiorysy są bardzo podobne, jednak nie ma tutaj czasu na nudę. Przez cały czas zastanawiałam się czy autor zaryzykuje szacunek i uwielbienie, tych stąpających twardo po ziemi czytelników, i sprawi że losy naszych bohaterów w jakiś sposób się przetną. Niestety zdradzić tego nie mogę, podobnie jak zwrotu akcji, który jest punktem kulminacyjnym całej powieści. Jak do niego doszłam to aż zaniemówiłam z wrażenia. Z jednej strony można go było przewidzieć, z drugiej moje myśli ani razu nie poszły w tym kierunku. Muszę przyznać, że teraz, już po przeczytaniu powieści, wiem że wszystko to miało głębszy sens i złożyło się w logiczną historię, można nawet pokusić się o nazwanie tej książki powieścią historyczną i to z mnóstwem autentycznych wydarzeń i postaci. Jedno jest pewne : nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy z pewnością nie pogratulują autorowi, wręcz powinien on mieć się na baczności.
Jeffrey Archer to angielski pisarz, który ma za sobą karierę polityczną. W latach 80 zasiadał w Izbie Gmin,pełnił również funkcję wiceprzewodniczącego w Partii Konserwatywnej. Można więc śmiało powiedzieć, że posiada wiedzę z zakresu stosunków panujących na świecie, działania rządu, przebiegu kampanii wyborczych i działania sztabów. Jako młody chłopak interesował się sportem, jako dorosły mężczyzna otrzymał tytuł szlachecki. Zna zarówno tych bogatych jak i biednych, jako pisarz obraca się w wielu środowiskach, umie słuchać i lubi rozmawiać. Jest wszechstronny i to widać w jego powieściach. Niezależnie od tego,czy czytamy o polityce, ekonomii czy kuchni, wiemy że autor nie jest laikiem w tym temacie. Niektórzy krytycy zarzucają jego powieściom zbytnią naiwność, twierdzą że bohaterom wszystko przychodzi zbyt łatwo, ich kariery rozkwitają w ciągu jednej nocy i wydawać by się mogło, że nigdy nie gasną. Ja się z tym nie zgodzę. Musimy pamiętać, że akcja książki dzieje się w czasach kiedy Ameryka nadal była dla wielu Eldorado, krainą mlekiem i miodem płynącą, urzeczywistnieniem marzeń. To właśnie wtedy, z niczego, powstawały wielkie fortuny, ten kraj tylko czekał na to by do niego przyjechać i brać garściami. Takie kariery były wtedy możliwe. Inaczej troszkę rzecz się miała z Europą, i tutaj muszę przyznać krytykom rację. Nie wydaje mi się, żeby osoba z Bloku Wschodniego mogła zrobić w Wielkiej Brytanii karierę polityczną, i to wysokiego szczebla. Brałam jednak pod uwagę, że pomimo wielu faktów historycznych tak naprawdę nadal mam do czynienia z fikcją literacką. Fikcją bardzo dobrze napisaną, od której nie sposób się oderwać i można jej bardzo wiele wybaczyć. Nawet zbytnią naiwność.
Styl Archera ma w sobie coś takiego, co przyciąga czytelników. Wydawać by się mogło, że czytanie o losach rosyjskich emigrantów w wielkim świecie, nie będzie niczym nadzwyczajnym, szczególnie że książek opartych na podobnych motywach jest naprawdę sporo. Na dodatek w życiu naszych bohaterów praktycznie nie ma gorszych dni, nie zbierają się nad nimi czarne chmury, nawet najgorsze tragedie zostają przezwyciężone. Autor nie boi się żartować, korzystać z humory sytuacyjnego, momentami jest wręcz frywolnie. Jednak przez cały czas miałam wrażenie, że szykuje się coś mrocznego, punkt kulminacyjny, który zachwieje fundamentem naszej fabuły. I się doczekałam. Zdecydowanie warto tę powieść przeczytać chociażby dla jej rewelacyjnego końca.
Jeffrey Archer to pisarz bardzo znany i ceniony w Europie i na świecie. Jego książki zostały przetłumaczone na wiele języków, doczekały się również ekranizacji. Myślę, że każdy szanujący się czytelnik powinien przeczytać choć jedną jego książkę, a ręczę że nabierze chętki na kolejną. "I tak wygrasz" to powieść o wielkiej polityce, rekinach biznesu, starych pieniądzach i młodych fortunach. To historia o marzeniach, które się spełniają i tych które trzeba pogrzebać. Autor kolejny raz w wielkim stylu udowodnił nam, że kariera od pucybuta do milionera była kiedyś możliwa, podobnie jak ucieczka z więzienia, jakim była powojenna Rosja. Wszystko przecież zależy od szczęścia...i wyboru odpowiedniej skrzyni. Polecam.
Co by było gdyby? W odniesieniu do losów bohatera tej powiesci czytelnik nie musi zadawać tego pytania, gdyż Autor pokazuje konsekwencje dwóch alternatywnych decyzji, które zaważyły na dalszej ścieżce życiowej Aleksandra. Autor świetnie uchwycił społeczno-polityczne determinanty naszego funkcjonowania, naszych zachowań.
Raz podjętej decyzji już nie cofniesz. Decydując się na jedno, nigdy nie dowiesz się co by mogło wydarzyć się, gdybyś zdecydował się na drugą opcję. Jeffrey Archer w tej powieści podejmuje próbę walki z tą teorią. Stawia bohatera swojej powieści na dwóch ścieżkach i pozwala nam śledzić dwa alternatywne biegi zdarzeń. Pozwala nam spojrzeć na amerykańskie życie Aleksa oraz na brytyjskie dzieje Saszy.
"I tak wygrasz" napisana jest w sposób niezwykle wciągający, całość można przeczytać jednym tchem. W powieści postacie fikcyjne mieszają się z historycznymi. Na polu tej gry w tle pobrzmiewają czołowi przedstawiciele scen politycznych trzech państw, o których wspomniałam wyżej. Polityka wydobywa się powierzchnię w wielu miejscach opowieści. A Jeffrey Archer udowadnia, że ta tematyka wcale nie musi być nudna.
Recenzja na stronie:
http://swiatwslowachiobrazach.pl/index.php/2019/06/04/i-tak-wygrasz-jeffrey-archer/
Przygodę z Archerem rozpoczęłam od "Kronik Clifftonów", a po przeczytaniu opisu postanowiłam dać szansę także tej pozycji. I ogólnie nie żałuję.
Młody Aleksandr, po przykrych perypetiach w swoim ojczystym kraju, z pomocą wujka ucieka z matką z kraju. I tu historia rozdziela się na dwie, równolegle biegnące - jedną, w której Sasza trafia do skrzyni płynącej do Angli i drugą - w której Aleks próbuje ułożyć sobie życie w Stanach Zjednoczonych. Jak to u Archera - są dobrzy ludzie i złe charaktery, przekręty, przygody, ucieczki, zwroty akcji i sporo polityki - na szczęście w akceptowalnym wydaniu. Co prawda zabawna była pewna tendencyjność i faworyzowanie Zjednoczonego Królestwa, ale w dalszej części powieści nieco się to wyrównało.
Jest to całkiem przyjemna opowieść, która pokazuje, jak niewielki nawet drobiazg czy przypadek może zaważyć na całym życiu. I niekoniecznie jest to "dobry" czy "zły" wybór. Po prostu inny. Ale i tak nie da się opędzić od myśli "co by było, gdyby...". Chociaż tutaj, znając zakończenie, jeden z Aleksandrów na pewno chciałby zmienić skrzynię...
Nowe wydanie. Opowiadanie na płyie CD. Czyta Andrzej Ferenc. Czas odtwarzania wynosi około 40 minut....
Czyta: Andrzej Ferenc, czas: 2 godz 18 minut, 3 CD. Opowiadania Jeffreya Archera są to min. historie kryminalno-sądowe, obyczajowe, polityczne i humoreski...
Przeczytane:2019-07-21,
Często, czytając jakąś książkę, zadajemy sobie pytanie: co by było, gdyby?
Gdyby bohaterka nie wyrwała się z tłumu, chcąc bronić swoich najbliższych, tylko biernie patrzyła na to, co się wokół niej dzieje…
Gdyby podjęta przez nas w trakcie wyścigu z czasem decyzja nie okazała się tragiczna w skutkach dla osoby, o którą zamierzaliśmy się zatroszczyć?
Gdyby nie miłość do rodziny i ogromny ból po jej utracie, z którym żaden człowiek nie jest w stanie się do końca pogodzić, główny bohater książki mógłby zachować się inaczej? I co by z tego jego zachowania mogło wyniknąć?
Autor książki, Jeffrey Archer, postanawia pomóc nam odpowiedzieć na to pytanie, wskazując dwie, zupełnie inne drogi, którymi podążamy wraz z głównym bohaterem, Aleksem / Saszą i jego matką. W jednej skrzyni schowani przed złymi ludźmi podążają do Ameryki, w drugiej do Wielkiej Brytanii.
I choć ich losy w obu tych państwach potoczyły się zupełnie inaczej, jest kilka punktów wspólnych. W obu przypadkach młodemu bohaterowi udaje się wiele osiągnąć – choć w zupełnie innych dziedzinach – znajduje wielką miłość i pragnie ustabilizować swe życie, a śmierć wciąż krąży tuż obok niego, jakby tylko czekała, by móc zaatakować. W obu życiach dochodzi zarówno do bardzo dramatycznych, romantycznych, jak i wesołych zdarzeń, choć czytając zakończenie musimy w duchu przyznać, że bardziej kibicujemy temu bohaterowi, którego losy nie są tak tragiczne.
Zarówno młodzieńcowi, jak i jego matce nie brak odwagi, co nie dziwi, patrząc na historię jego rodziny i walki wuja o założenie czegoś – zdawałoby się z naszego punktu widzenia – tak oczywistego, jak związki zawodowe, przed czym w innych krajach władza broni się rękami, nogami, a nawet bronią. Tak jest na przykład w ZSSR, z której pochodzi główny bohater, jego matka i najlepszy przyjaciel Wladimir, który odegra w tej historii nie jedną ważną rolę. Wszyscy troje marzą o zmianie, by w swym życiu zaznać tego, co inni ludzie uznają za normalne, a dodatkowo obaj chłopcy marzą o wielkiej przyszłości. Każdy na swą miarę. Mają wielkie ambicje i obu w pewnym stopniu udaje się je spełnić, choć ich ojczyzna nigdy nie daje o sobie na dobre zapomnieć, wysyła im subtelne i te zdecydowanie mniej delikatne sygnały, by dać znać, że nie zapomniała ich, widzi i śledzi każdy ich zarówno wielki, jak i malutki krok, co znajduje udowodnienie na samym końcu książki.
Jedyne, co mi przeszkadza w głównym bohaterze to to, że mimo jakiś tam trudności, wszystko przychodzi mu zdecydowanie za łatwo – chce przekształcić stragan w dobrze działającą sieć straganów - załatwione, otwiera jedną po drugiej restaurację, a wszystkie odnoszą sukces – odhaczone, o pierwszych nerwach ledwo trzymanych na wodzy okazuje się, że jest świetnym oratorem i jak akrobata szybko i zwinnie pnie się do góry po coraz wyższych stanowiskach, osiągając coraz większe wpływy polityczne, pozostając przez cały czas doskonałym mówcom i bijąc swych rywali na głowę.
Nic i nikt nie jest go w stanie zatrzymać. Nie ma też rzeczy, w której nie byłby znakomity. Jeśli coś się nie udaje, to z góry wiadomo, że to nie jego wina, lecz niewprawnego lub złego zarządzania, po tym, jak zostało ono przekazane w cudze ręce. Trudno się dziwić, że ludzie, po obu stronach wielkiej wody, zaczynają do niego pałać niejaką niechęcią.
Sam autor tworzy bardzo naturalne postaci, żywe i pełne energii do działania, z którymi nie możemy się nudzić nawet przez króciutką chwilę. I choć raz na jakiś czas zdaje się zwalniać tempo, to zaraz znów je podkręca i razem z Aleksem / Saszą biegniemy na spotkanie nowej, niezwykłej przygody, wiedząc, że co by się nie działo szczęście na dłuższą metę i tak go nie opuści.
A my, w tamtej chwili, będziemy wraz z nim.
Jego trochę wystraszoną, lecz świetnie gotująca matką i dziwnym człowiekiem, zastępującym mu ojca.
Historia ma swój urok, któremu za nic w świecie nie damy rady się oprzeć. Jest świetnie opowiedziana, ma ciekawie zarysowane tło historyczne i dobrze przedstawione sylwetki zarówno głównych, jak i pobocznych bohaterów.