Jest to wstęp do władcy pierścieni, najsłynniejsza książka Tolkiena, wyprawa podjęta przez krasnoludy, czeka ich wiele niebezpieczeństw i przygód. Książka godna polecenia dla miłośników SF i książek przygodowych oraz dla fanów władcy pierścienia.
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2012 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Wyjątkowe opracowanie zarówno pod względem graficznym, jak i zawartych w nim treści! Na pierwszy rzut oka zachwyca okładka z grafiką samego Autora i pięknie wkomponowane kolorystycznie barwione brzegi, ale już na drugi, prawdziwy miłośnik twórczości J.R.R. Tolkiena dostrzeże, że jak wskazuje tytuł jest to „Hobbit z objaśnieniami” zawierający dużo więcej niż suchą treść.
Ja miałam okazję oglądać film i czytać książkę i zaskoczyło mnie jak wiernie film oddaje zarówno fabułę, postaci, jak i klimat powieści. Nie oddaje jednak tego, co w tym wydaniu stanowi ogromną wartość dodaną, czyli pięknych ilustracji z różnych wydań książki na przestrzeni lat, masy szczegółowych informacji związanych z procesem powstawania powieści, ale też odniesień do późniejszego jego dzieła „Władcy pierścieni”. I prócz samej powieści to ogrom pracy, jaki Douglas A. Anderson włożył w opracowanie przypisów, objaśnień, wyłapanie powiązań, różnic, czy błędów zasługuje na największą uwagę. Książka zawiera również ciekawe słowo od tłumacza, dwa dodatki „Wyprawę do Ereboru” i „O runach” oraz bogatą bibliografię wszystkich wydań i tłumaczeń jego książek, oraz istotniejszych opracowań związanych z nim i jego twórczością.
Oczywiście prócz tych cudownych bonusów, które doceni każdy miłośnik Tolkiena, to przepiękna, baśniowa powieść drogi o wyprawie krasnoludów i czarodzieja Gandalfa do odległej krainy zagarniętej niegdyś wraz z niewyobrażalnym skarbem przez smoka Smauga. Towarzyszy im oczywiście Bilbo obsadzony w roli włamywacza, który początkowo pełen obaw i sceptycznie nastawiony z czasem ulega przemianie zyskując pewność siebie, odwagę, ale i spryt tak potrzebny, by przetrwać. Bo oczywiście niebezpiecznych, choć i zabawnych przygód mają co niemiara spotykając na swej drodze choćby trolle, elfy, gobliny, czy ogromne pająki. A na końcu wyprawy czeka na nich ziejący ogniem smok skryty w górze wraz ze skradzionym skarbem. Czy ekipie śmiałków uda się go pokonać?
Autor historię tę stworzył jako baśń dla swoich dzieci i tu też zwraca się do czytelnika snując swoją opowieść. I my więc możemy poczuć się trochę, jak jego potomstwo rozsiane licznie po całym świecie chłonące z zapartym tchem przygody sympatycznego hobbita i jego kompanów.
Książka przenosi nas do Bag End. Bilbo Baggins to tytułowy hobbit. Kocha on spokój i domowe zacisze. Jego życie odmienia wizyta czarodzieja Gandalfa, który zjawia się w jego norze z krasnoludami, dowodzonymi przez Thorina Dębową Tarczę. Goście ułożyli plan odzyskania skarbu przodków krasnoludów ukrytego w Samotnej Górze. Strzeże go przerażający smok Smaug. Hobbit jest przeciwny wyprawie, ale Gandalf uznaje, że będzie on stanowił idealne uzupełnienie kompanii. Bilbo ma być „włamywaczem”, ponieważ jest zwinny, szybki i potrafi bezszelestnie się poruszać. Ostatecznie bierze on udział w wyprawie, ale wciąż walczy ze swoim strachem, myślą ucieczki i chęcią powrotu do domu. W czasie tej podróży Baggins i krasnoludy pokonują różnego rodzaju przeszkody, mierzą się z wieloma trudnościami i przeżywają mnóstwo przygód.
Czy uda im się odzyskać skarb? Czy Bilbo wróci cały i zdrowy do swojego domu?
Tego dowiedzie się czytając tę wspaniałą książkę.
Polecam.
Cuż tu dużo mówić tolkien jest fantastyczny i zakoczył mnie stylem prowadzenia histori której autor zrwaca się bezposzerniod do czytelnika
Któż nie zna J.R.R. Tolkiena? Trzeba przyznać, że zna go każdy, kto jakąkolwiek książkę miał w ręku. Jego trylogia jest równie rozpoznawalna jak on sam. Tak samo jak i Hobbit.
Przyszło mi żyć w takich czasach, kiedy Pana Tadeusza na lekcjach czyta się tylko fragmentami, a zastępują go takie książki jak ta. Właściwie, długo nie ruszałabym jej z półki, gdyby nie ten "przymus". Do fantastyki podchodzę bardzo sceptycznie, szczególnie, jeśli przez większość uznawana jest za świetną. Jak ten szkolny przymus przysłużył się w moich oczach dla książki?
Zacznijmy od tego, kim jest tytułowy Hobbit. Mała istota, mniejsza od krasnali, mająca swoje zasady i przekonania. Co robi Hobbit? Hobbit mieszka sobie, ciesząc się spokojnym życiem, dość stabilnym. Coś jednak sprawia, że to stabilne życie wywróci się do góry nogami i nie będzie już takie samo.
Na głowę "zwalają" mu się krasnale i jeden, przemiły czarodziej. Dzięki nim, jego życie nabiera całkiem nowego kształtu, a Bilbo dowiaduje się, że jest dobry nie tylko w byciu miłym i gościnnym, oraz że jest spokojny, jak reszta hobbitów, ale ma w sobie to coś, co go różni od reszty jego gatunku. Dzięki temu "czemuś" udaje mu się przeżyć a nawet zostaje doceniony.
Trzeba przyznać, że postać Hobbita bardzo mi się podobała, szczególnie pod koniec. Z początku właściwie nie był ani trochę ciekawy. Zwykły, leniwy hobbit lubiący jeść i spać. Spokojny, zrównoważony. Z biegiem czasu jednak coraz bardziej go lubiłam a pod koniec pałałam sympatią.
Wspaniałe był też świat, jaki wykreował Tolkien. Naprawdę, chciałabym to zobaczyć na własne oczy. To ten rodzaj fantastyki, która cieszy oko, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Wszystkie te lasy, jeziora, jakie sobie wyobrażałam były cudowne, nikt jeszcze nie wpłynął na takie wyobrażenie sobie świata, w jakim dzieje się akcja. Dzięki temu też, naprawdę czułam się, jakbym tam była. Nie mogę, wręcz nie potrafię tego opisać. To po prostu trzeba zobaczyć własnymi oczami wyobraźni.
Nie nudziłam się przy tej książce. Nie było przydługich opisów, nieciekawych dialogów. I nie obraziłabym się, gdyby jeszcze trochę tę akcję wydłużyć, dodać wątki. Mimo powolnego czytania, które zajęło ponad tydzień, po skończeniu lektury miałam niedosyt. Nie, w sensie źle skończonej książki, czy w złym momencie. Po prostu było mi go za mało i tęsknię za małym, mądrym Hobbitem.
Naprawdę długo zastanawiałam się, jaką dać mu ocenę. Nie ciągnęła mnie bowiem do siebie, ale wciągała, gdy miałam ją już w rękach. Czytanie jej bardzo mi się dłużyło ze względu na problem z oczami, czy może ze światłem. Gdybym czytała ją w innym momencie życia, pewnie przeczytałabym ją w 2, czy 3 dni. Może więc to i dobrze, że został ze mną na trochę dłużej. Daję Tolkienowi ocenę 8, gdyby była taka możliwość, nawet 8,5. Hobbit wciągnął mnie w swój malutki świat i sprawił, że zaczęłam postrzegać pewne rzeczy nieco inaczej.
Co tu napisac odkrywczego? :) KLASYkA! Co jakis czas wtacam do tej ksiazki i nie zaluje.
„Hobbit, czyli tam i z powrotem” autorstwa Johna Ronalda Reuela Tolkiena to niesamowita książka, która odrywa czytelnika od szarej rzeczywistości i przenosi go do niezwykłego świata magii i tajemniczych stworzeń. Pisarz ten, uważany za jednego z najlepszych filologów swych czasów, wybrany został przez czytelników „Timesa” pisarzem XX wieku.
Tematem utworu jest podróż, w jaką wyrusza drużyna. Najpierw panował spokój, a następnie czuło się napięcie towarzyszące podróżnikom.
Czytając „Hobbita” poczułam sympatię do głównego bohatera. Bilbo był miłą, rezolutną postacią wśród ponurych, flegmatycznych krasnoludów. Gandalfa traktuje się jakby ojca wszystkich członków wyprawy; mądrego, statecznego człowieka znającego odpowiedź na każde pytanie, rozwiązanie każdej zagadki czy wyjście z każdej sytuacji. Moim zdaniem temat powieści jest jednak kopią wcześniejszych baśni i bajek. Smok, skarb, wyprawa, odnalezienie swojej ówczesnej własności – to wszystko już nie raz było używane do zaciekawienia odbiorcy i stało się bardzo popularne, a co za tym idzie – nudne.
Bardzo spodobały mi się opisy przyrody, które występowały w książce. Były świetnie dobrane, nie nudziły i nie trzeba było ich pomijać w czytaniu. Można było z łatwością wyobrazić sobie okolice, przez które przechodziła drużyna. Początkowa pedantyczność hobbita powodowała uśmiech na twarzy czytelnika, następnie sytuacje bezpośrednich spotkań z przedstawicielami zła – przejęcie i strach.
Po przeczytaniu książki nie zostaje mi nic innego jak tylko zachęcić do jej przeczytania. Nie jest to utwór bez wad, posiada jednak naprawdę wiele zalet. Zapraszam więc serdecznie do przeczytania tej lektury.
Hobbit Tolkiena niewątpliwie jest jednym z wybitniejszych dzieł w historii. Jest napisany przystępnym i zrozumiałym nawet dla początkującego czytelnika językiem. Pozwala pobudzić wyobraźnię i zagłębić się w fantastyczny świat Śródziemia, który jak widać po lekturze książki oprócz tych bajkowych stron ma również mroczne oblicze. Z pewnością urzekająca jest postawa głównego bohatera, czyli tytułowego hobbita Bilbo Bagginsa, który początkowo wyraźnie z niechęcią wyrusza w podróż, na dodatek z krasnoludami, ktore wcale nie darzą go sympatią i wyraźnie mają wątpliwości co do wybranego przez Gandalfa włamywacza. Z czasem ich relacja ewoluuje i hobbit udawadnia im, że jest wart więcej niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Bilbo choć jest niepozornym hobbitem pokazuje, że przewyższa odwagą niejednego śmiałka - dowodem na to jest choćby to, że oddał arcyklejnot w ręce króla elfów mimo, że wiedział jak cenny jest dla Thorina i że być może przypłaci to życiem. Ostatecznie siły zła przegrały ostatnią bitwę, ale niestety czytelnik nie może się radować szczęsliwym zakończeniem. Choć krasnoludy odzyskały Samotną Górę to serce pęka, ponieważ przypłaciły to śmiercią samego Thorina, Filiego i Kiliego. Jedynym pozytywnym aspektem jest chyba to, że Biblo ocknął się na czas i jeszcze zdążył porozmawiać z Thorinem, który przeprosił go za wcześniejsze złe traktowanie.
Macie książki do których wciąż wracacie?
Dla mnie jedną z takich książek jest właśnie „Hobbit”. Po prostu uwielbiam tą historię i sposób w jaki została napisana. Za każdym razem, znajduję w tej książce coś nowego. Za każdym razem, kiedy czytam ją na nowo, uwielbiam ją jeszcze bardziej.
To lekka, przyjemna i krótka lektura. O czym? W skrócie o przygodzie, przyjaźni, krasnoludach, złocie, smoku i o złu.
Jednym z głównych bohaterów jest tytułowy Hobbit – Bilbo Baggins, który niespodziewanie dla siebie zgadza się na to aby zostać włamywaczem i wziąć udział w przygodzie. A przygoda dla Hobbitów wcale nie jest niczym pozytywnym, dla nich to coś pełne nieprzyjemności, brak spokoju i wygód. Mimo to Bilbo wyrusza w nieznane i to w kompanii krasnoludów. Przez to zniszczy już na zawsze swoją reputację i zyska miano dziwaka.
W tej opowieści możemy prześledzić m.in. jakie zmiany zaszły we włamywaczu. Jak odnalazł w sobie odwagę i zyskał przyjaciół, którym nie wahał się przyjść z pomocą, kiedy najbardziej jej potrzebowali. Bilba nie da się nie lubić. Jest to taka dobra dusza, o wielkim sercu i sprycie. Początkowo kompania traktuje go jako balast, jednak w miarę czasu przekonują się do niego i doceniają go. Uczą się, że nie warto kogoś oceniać po pozorach.
Historia Bilbo Bagginsa, który wyrusza z drużyną krasnoludów pod wodzą Thorina Dębowej Tarczy, to klasyka literatury fantastycznej. Powieść zrodzona z opowieści, które profesor Tolkien opowiadał swoim synom na dobranoc, stanowi preludium do Władcy Pierścieni. Mądra, nieoczywista i powalająca swym urokiem. Wracam zawsze z radością.
J.R.R. Tolkien przetłumaczył ,,Beowulfa", staroangielski poemat z ok. VIII w., a spisany prawdopodobnie na początku XI w., w 1926 roku, kiedy miał 34 lata...
„Upadek Númenoru” to zebrany przez Briana Sibleya zbiór tekstów Tolkiena, które opowiadają o Drugiej Erze. Za ilustracje publikacji odpowiada...