Pomiędzy miłością a nienawiścią granica jest bardzo cienka.
A przyjaźń może się przejawiać na różne sposoby.
Wrogowie, przyjaciele czy kochankowie?
Naomi i Luca znają się od piątej klasy podstawówki, choć nigdy się nie spotkali. Zmuszeni w szkole do zawarcia korespondencyjnej przyjaźni z losowo wybranym uczniem z innej części Stanów Zjednoczonych – ona jest z Oklahomy, on z Kalifornii – wysyłają do siebie złośliwe listy, które bardziej kojarzą się z regularną bitwą zaciekłych rywali niż z miłą znajomością. A mimo to oboje nie przestają na nie czekać.
Dwadzieścia lat później Naomi mieszka w Oklahomie i pracuje jako prezenterka pogody. Minęły dwa lata, od kiedy dostała od Luki ostatnią wiadomość. Zakłada, że ożenił się i dlatego milczy.
Ale pewnego dnia otrzymuje od niego list – bez adresu zwrotnego. Nie zastanawiając się długo postanawia go odnaleźć. Nie jest to proste, gdyż Luca jako żołnierz piechoty morskiej przemieszczał się dotąd po całym kraju i za granicą. Ale Naomi jest zdeterminowana. Mimo, że coraz więcej jej czasu i uwagi zajmuje przystojny sąsiad, który niedawno sprowadził się do jej domu - nie pozwoli, żeby to Luca miał ostatnie słowo.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024-07-03
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Hate Mail
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Stefaniuk
Kiedy ostatnio wysłaliście do kogoś list albo chociaż pocztówkę?
Przyznaję, że zanim Poczta Polska zaczęła windować ceny znaczków pocztowych, wysyłałam rocznie dość sporo pocztówek, jednak teraz zdarza mi się robić to bardzo rzadko. Natomiast zupełnie odwrotnie jest w przypadku głównych bohaterów książki "Hate Mail" autorstwa Donny Marchetti.
Naomi i Luca poznali się w piątej klasy podstawówki, choć być może "poznali się" to zbyt duże słowo, gdyż nigdy się nie spotkali. Oboje zostali zmuszeni do zawarcia korespondencyjnej znajomości w ramach zajęć szkolnych, jednak zupełnie nie spodziewali się, że ich ociekające sarkazmem listy połączą ich na długie lata.
Po przeczytaniu opisu książki byłam przekonana, że będzie ona przewidywalna do granic możliwości. I faktycznie w tej kwestii miałam stuprocentową rację. Jednakże w ogólnym rozrachunku zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Podczas czytania bawiłam się świetnie. Główna akcja powieści rozgrywa się, kiedy Naomi i Luca są już dorośli i odnoszą zawodowe sukcesy. One jest prezenterką pogody, a on... cóż tego nie mogę zdradzić, ale możecie wierzyć mi na słowo, że mężczyzna jest fachowcem w swojej dziedzinie. Przez różne życiowe zawirowania, nie kontaktowali się ze sobą przez ostatnie dwa lata. Dlaczego więc pewnego dnia Luca postanawia odnowić ich znajomość? Tego dowiecie się, sięgając po "Hate Mail".
To, co najbardziej urzekło mnie w tej historii to właśnie wspomniane wcześniej listy. Zarówno te pochodzące z przeszłości, jak i te, którymi wymieniają się obecnie. Pełne sarkazmu, przekomarzań i przede wszystkim troski i miłości, której może nie widać na pierwszy rzut oka, ale jest ona głęboko zakorzeniona w tym, co do siebie piszą. Każdy z listów jest inny i emanuje swoją własną energią. Jednak poruszają na różne sposoby oraz wywołują skrajne emocje, co jak już doskonale wiecie, bardzo cenię w książkach. I przyznam szczerze, iż gdy dobrnęłam do końca tej historii, było mi trochę przykro, że to już koniec.
W mojej ocenie "Hate Maile" to komedia romantyczna, która nie tylko umili wam czas, ale także może okazać się świetnym wyborem, jeżeli potrzebujecie czegoś lekkiego i niewymagającego, co pozwoli zapomnieć o codziennych problemach lub po prostu wyciągnie was z czytelniczego zastoju.
Przeczytane:2024-10-20,
Zazwyczaj zadania domowe to nieprzyjemny obowiązek, ale Naomi była podekscytowana tym, że będzie korespondować z uczniem innego kontynentu. W liście była miła i uprzejma, a odpowiedź którą otrzymała zwaliła ją z nóg. Nie dość, że pismo było niewyraźne to w dodatku zawierało wiele obelg w stronę dziewczynki. Luca myślał, że dzięki temu pozbędzie się problemu, bo Naomi obrazi się i przestanie do niego pisać. Los jednak lubi płatać figle, bo dziewczynka odpisała równie obrzydliwymi hasłami. Tak narodziła się ich przyjaźń... Czy przetrwa?
Naomi jest już dorosła i zostaje sławną pogodynką, a jej przyjaciółka przynosi do studia list - myśli, że to pierwszy prezent od fana. Gdy otwiera kopertę wspomnienia odżywają, ale jest mały problem... nie ma adresu, są tylko wskazówki i polecania jak może znaleźć dawnego znajomego. To zdarzenie powoduje śmieszne perypetie. Książka dostaje rozmachu i dużo poczucia humoru. Do tego wracamy do przeszłości i starych listów, które miały wpływ na dalsze życie Luca i Naomi.
Jestem w szoku, że nie doszło do żadnego spotkania, choć każda z osób miała inne wyobrażenie i porównywała każdego partnera do przyjaciela z korespondencji to jednak Luca i Naomi nie odważyli się zawalczyć o siebie. W dodatku w życiu Naomi pojawił się tajemniczy sąsiad czy zaangażuje się w pełni w nową relację gdy rozgrzebywana jest przeszłość?
Lektura jest lekka i przyjemna - listy czytałam z wypiekami na twarzy, bo jeden był gorszy od drugiego, ale zawierał dużo dawki dobrego humoru. Choć domyślałam się jednego faktu to nie popsuło mi to całej historii, bo byłam ciekawa zakończenia, które miało w sobie coś zadziornego i jestem w pełi usatysfakcjonowana.