Długo wyczekiwany czwarty tom przygód młodego czarodzieja z ilustracjami niezrównanego Jima Kaya. Ponad 115 ilustracji w dużym formacie!
W tym roku w Hogwarcie odbędzie się Turniej Trójmagiczny, międzynarodowy konkurs umiejętności czarodziejskich, na który przybędą uczniowie z Bułgarii i Francji. Zgodnie z prastarymi regułami w turnieju uczestniczyć ma trzech uczniów - reprezentantów każdej ze szkół, wybranych przez Czarę Ognia. W tajemniczych i niewyjaśnionych okolicznościach wybranych zostaje czterech. Co z tego wyniknie dla Harry'ego i jego przyjaciół?
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2019-10-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 450
Tytuł oryginału: Harry Potter and the Goblet of Fire
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Ilustracje:Jim Kay
To już czwarte spotkanie z Harrym, który podczas wakacji odwiedza Wesleyów i razem wybierają się na mistrzostwa świata w quidiczu. Lecz w nocy po meczu na niebie ukazuje się znak Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Ale pozwolę przenieść się do Hogwartu. W tym roku szkolnym odbędzie się Turniej Trójmaiczny. Z tej okazji do szkoły przybędą uczniowie z Bułgarii i Francji.
Reguły turnieju są następujące: Uczestniczyć w nim może trzech uczniów (po jednym z każdej szkoły), konieczne jest ukończenie 17 lat. Uczestnicy wrzucają karteczki z imionami do Czary Ognia, która następnie sama wybiera zawodników.
Lecz jak to możliwe że Czara Ognia wybrała aż czterech a nie trzech uczestników Turnieju Trójmagicznego?
Kto znajdzie się w tej czwórce?
Która szkoła zwycięży w Turnieju?
Oraz co z tym ma wspólnego Harry Potter?
Ta część najbardziej mi się podobała jak dotychczas. Potrafiła zbudować takie napięcie, że nie sposób było odłożyć książkę. W koło powtarzałam sobie „A jeszcze jeden rozdział”, aż z bólem serca zdawałam sobie sprawę, że czas kończyć bo niedługo trzeba wstawać do pracy (a ja jestem osobą, która lubi pospać). W tej części Harry kłóci się ze swym najlepszym przyjacielem Ronem. Mało tego, to co się dzieje w tej książce przechodzi najśmielsze oczekiwania.
Miłość, kłótnia przyjaciół a na deser Sam Wiesz Kto, Polecam.
Czwarty tom przygód Harry'ego Pottera to tom graniczny pomiędzy w miarę łagodnymi jeszcze przygodami małych czarodziejów, a brutalnym światem czarodziejów dojrzewających.
Czwarty rok nauki w Hogwarcie zapowiada się dla Harry'ego Pottera niezwykle już w wakacje. W lato odbywają się bowiem czterysta dwudzieste drugie mistrzostwa świata w quidditchu, co dla fanów tego sportu stanowi nie lada gratkę, gdyż mają oni okazję nie tylko pokibicować swym ulubionym zawodnikom, ale też spotkać się czarodziejami z całego świata. Harry gości na nich po raz pierwszy w życiu, lecz niestety nie stają się one dla niego taką frajdą jakiej się spodziewał. Międzynarodowy spęd czarodziejów to bowiem świetna okazja do tego, żeby światu przypomniało o sobie ZŁO. Harry'ego jeszcze przed mistrzostwami zaczyna boleć blizna, zaś w ich trakcie jest świadkiem wyczarowania Mrocznego Znaku, znaku Lorda Voldemorta. Kto stoi za pojawieniem się go na niebie/ Kim są Śmierciożercy? Dlaczego Harry bierze udział w Turnieju Trójmagicznym i kto oprócz Voldemorta dybie na jego życie?
"Harry Potter i Czara Ognia" był swego czasu moją ulubioną częścią przygód małego czarodzieja. Gdy powróciłam do tej po latach spadł on na miejsce drugie na korzyść tomu pierwszego, nie mniej po raz kolejny przeczytałam ją z fascynacją. Część ta wyróżnia się od pozostałych otwarciem się w gruncie rzeczy hermetycznego świata angielskich czarodziejów i uczniów Hogwartu na magów z innych rejonów globu i innych szkół czarodziejstwa, których istnienie przyjmują z niedowierzaniem nawet niektórzy bohaterowie. Jednym z wątków powieści jest nawiązywanie współpracy pomiędzy wszystkimi czarodziejami świata, bo tylko wszechobecna zgoda może sprawić, że zło nie rozpleni się na masową skalę "(...) będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni, i na tyle słabi, na ile będziemy podzieleni", twierdzi Dumbledore i dodaje"Niczym są różnice w zwyczajach i języku, jeśli mamy takie same cele i otwieramy przed sobą serca." Czyż nie brzmi on tak jak rasowi politycy, zwłaszcza ci będący za tworzeniem wszelkich międzynarodowych unii, porozumień, stowarzyszeń? Książka Rowlling ukazała się w 2000 roku. Jakże prorocze okazały się słowa dyrektora Hogwartu w obliczu zdarzenia które dotknęło nasz realny, niemagiczny świat rok później, 11 września. Dzień ten zapoczątkował międzynarodową walkę z terroryzmem, walkę ze złem które pokonać może jedynie światowy pokój. Dzień ten pokazał także, że to co działo się do tej pory praktycznie wyłącznie na kartach literatury fantasy wydarzyć może się w prawdziwym życiu, dotknąć każdego Mugola. Poruszanie pod płaszczem magii i czarodziejstwa światowych problemów politycznych to pierwszy znak, że "Harry Potter" przestaje być książką dla dzidziusiów.
"Czara Ognia" to także pierwsza książka z serii w której ginie uczeń. J.K. Rowlling zrywa w niej z koncepcją Hogwartu jako miejsca nieco strasznego, lecz w gruncie rzeczy przyjaznego, a czasami wręcz idyllicznego środowiska dla kształcenia i wychowywania czarodziejskiej młodzieży. W tym roku jednak za jego murami pojawia się zbrodnia niosąca ze sobą śmierć. Z Hogwartu zostaje porwany i zamordowany uczeń. Czynu tego dokonał sam Lord Voldemort, Hogwart przestaje być zatem miejscem stuprocentowo bezpiecznym, Dumbledore nie stanowi już gwarancji ochrony przed złem. Czyżby więc ZŁO zaczynało powoli wygrywać?
Fanów sagi o Harrym Potterze do "Czary Ognia" przekonywać nie muszę. Polecam ją więc przede wszystkim tym, którzy do przygód małego czarodziej podchodzą sceptycznie, uważając je za bajeczki dla dzieci czy też kiczowatą i naiwną podróbkę "dojrzałego" fantasy. Czwarta część serii to już bowiem nie przelewki. To złożony, wielowątkowy i wielokulturowy świat magii i czarodziejstwa, pełen niezwykłych istot, postaci ze wszystkich stron świata, zaskakujących zwrotów akcji i coraz pewniej panoszącego się zła.
Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/
"– Musi coś być – mruknęła Hermiona, przysuwając bliżej świecę. Oczy miała już tak zmęczone, że ślęczała nad "Dawnymi i w ludzkiej niepamięci pogrążonymi zaklęciami i urokami" z nosem tuż nad drobnym tekstem. – Nigdy by nie postawili przed wami zadania niemożliwego do wykonania.
– Ale to zrobili – rzekł Ron. – Harry, po prostu wleź do tego jeziora, wsadź głowę pod wodę, ryknij na te trytony, żeby ci oddały to, co zwędziły, i czekaj. To najlepsze, co możesz zrobić, stary. "
Kolejna część Harrego Pottera i kolejne wyzwanie przed bohaterem, tym razem w szkole ma się odbyć turniej trój-magiczny, Harry podobnie jak pozostali uczniowie nie może się doczekać aby dowiedzieć się kto będzie reprezentował Hogwart, jest wspaniale do momentu gdy okazuje się że szkoła będzie mieć dwóch reprezentantów Cedrica Digorry i.... Harrego Pottera. Od tego momentu wszystko się komplikuje, zadania turnieju się tylko trzy, ale są bardzo trudne i głównie dzięki szczęściu i niechcianej pomocy udaje się chłopakowi uchodzić z życiem dodatkowo prowadzić w punktacji.
Wszystko wspaniale, wygrana za wygraną, ale przychodzi trzecie zadanie i pojawia się problem...
Czy chłopiec który przeżył i tym razem przeżyje? Czy to możliwe żeby Voldemort się odrodził? Czy wróżba profesor Trelawney może się spełnić, a może jest bzdurą jak pozostałe?
Książka jak zwykle mnie zachwyciła, chociaż tak jak pisałam przy książce Harry Potter i Kamień filozoficzny w kolejnych częściach jest coraz mniej humoru (jak na serię HP), ale mimo to wciąż można się śmiać wraz z Harrym, Ronem i Hermioną jak również płakać.
Bardzo dobra książka. Przed jej przeczytaniem obejrzałam film, jednak on nie oddaje tych wszyskich emocji bohaterów, które są opisane w książce. Ponadto książka zawiera bardziej szczegółowe opisy zadań Harrego i jego przygotowań. Jest tam też dużo więcej wątków, które są pominięte w filmie, np losy Mrużki ( skrzata domowego ) czy zaangażowanie Hermiony i stworzenie przez nią organizacji walczącej o wyzwolenie skrzatów domowych (WESZ). Książka jest totalnie w moich klimatach i z chęcią do niej wróce za jakiś czas.
I kolejny Harry Potter za mną. To najdłuższa część do tej pory, i chwilami dla mnie nieco nużąca. Mnóstwo szczegółowych opisów, które w moim odczuciu nie zawsze są potrzebne. Są książki, w których każde zdanie jest niezbędne. W tej nie było. Na szczęście bardzo lubię, jak czyta Piotr Fronczewski, więc słuchanie było całkiem przyjemne. Czy z każdym tomem odczuwam coraz większą przyjemność (bo tak mi wróżono)? Raczej nie. Na razie mam dość i zrobię sobie przerwę. Nie jestem entuzjastką HP, niemniej uważam, że to wartościowa literatura dla dzieci. Nie umiem się w nią zaangażować. Jest po prostu dobra. Ani nadzwyczajna, ani słaba. Moim zdaniem całkiem przyzwoita w stronę przeciętności.
Najmroczniejsza z dotychczasowych tomów o przygodach Harrego Pottera.
Ta część jest już znacznie bardziej mroczna niż wszystkie poprzednie. Widzimy tutaj jak usilnie ktoś czycha na życie naszego protagonisty. Widzimy również jak on sam uświadamia sobie, że wcale nie jest bezpieczny nawet w Hogwarcie.
Świetnie poprowadzona historia, która coraz bardziej wciąga i aż chce się wiedzieć, co wydarzy się dalej i jak potoczą się losy naszych bohaterów.
Hufflepuff pozostaje wierny zasadom, kiedy ciemne moce zwierają szyki podczas piątego roku nauki Harry'ego w Hogwarcie, a wiele osób ze świata czarodziejów...
Chodzą słuchy, że Harry jest Wybrańcem obdarzonym mocą pokonania Lorda Voldemorta. Tymczasem wielki Gryfon Albus Dumbledore planuje wyprawę, która odsłoni...
Przeczytane:2020-05-03,
Większość swojego czytelniczego życia spędzam nad gonieniem książek, których jeszcze nie przeczytałam, które są cenione, popularne, znane lub nagradzane, które teoretycznie przeczytali wszyscy a ja nie. Liczę je i ustawiam na półkach, by zapomnieć o nich na rzecz nowej historii, która za chwilę zostanie ponownie przeze mnie zapomniana, bo pojawiła się jakaś jeszcze nowsza. W efekcie znam setki książek, ale raczej tylko jako ozdoba mojego pokoju niż konkretna historia. Czasami zapominam nawet o tych najbardziej wartościowych dla mnie. Przypadkowo trafią ponownie w moje ręce, a ja ze zdziwieniem i dozą sentymentu przypominam sobie, że kiedyś w zamierzchłej przeszłości, ta książka znaczyła dla mnie coś więcej. Ale co? – nie pamiętam. W końcu liczą się te nowe i niepoznane historie. Ale czy na pewno?
Harry rozpoczyna swój czwarty rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Rozpoczyna się on niesamowitą niespodzianką dla wszystkich uczniów. A jest nią Turniej Trójmagiczny, który od wielu lat nie miał miejsca w Hogwarcie. Szkoła gości uczniów z innych szkół magii. Jeden reprezentant każdej szkoły ma zmierzyć się z trudnymi i często niebezpiecznymi zadaniami. Harry jest jak wszyscy podekscytowany dobrze zapowiadającą się rywalizacją. Sam nie może wziąć w nim udziału, ponieważ jest jeszcze za młody. Ale czy na pewno tym razem wszystkie ustalone zasady będą przestrzegane? Czy turniej na pewno ma być tylko edukacyjną rozrywką?
Jak sami widzicie po pierwszym akapicie, jestem dość rozgoryczona swoimi małymi osiągnięciami w czytelnictwie. Postanowiłam przestać jak jakiś rajdowiec, czytać nowe książki. Kwiecień jest dla mnie miesiącem powrotu do starych opowieści, które kiedyś tak bardzo uwielbiałam. Jedną z nich jest na pewno mój ukochany cykl o Harrym Potterze. Tym razem ponownie zapoznałam się z częścią, którą kiedyś uważałam za najmniej ciekawą. I o dziwo wcale taka nie była.
Dla tradycji – trzeba oddać hołd stylowi Rowling. To musi być przy recenzji każdego tomu, ponieważ jest po prostu godne podziwu i chciałabym, żeby jak najczęściej wybrzmiewało. Pierwsze trzy części są stosunkowo krótkie przy następnych tomach. "Czara Ognia" zaczyna już wchodzić do kategorii tych literackich cegieł, które czyta się godzinami. Dlatego tutaj już w całej okazałości język, którego używa pisarka, pokazuje swój bardzo wysoki poziom. Czytelnik nie czuje, że przewraca stronę za stroną, że mijają całe długie minuty, które przemieniają się w godziny. Po prostu czas sobie biegnie, a historia wciąga tak bardzo, że nie można poczuć tego upływu czasu. Pasjonujące opisy pozwalają wejść w świat pełen magii i tajemnic, które trzeba rozwiązać. A zapewniam, że cały styl jest mocno rozbudowany i dopracowany pod względem każdego najmniejszego szczególiku.
Historia zaczyna się już rozwijać i tworzyć spójną opowieść z pozostałymi częściami – tymi przeszłymi, a jak później się okazuje i przyszłymi. Nie jest to już tylko kolejny rok w Hogwarcie, gdzie pewnego rodzaju schemat powtarzał się co roku. Tym razem autorka poszła znacznie dalej, a świat poza szkołą okazuje się równie pasjonujący i rozbudowany jak ten dotychczas. Pojedyncze wydarzenia nabierają rozpędu, by nas zaskoczyć lub pozostawić z niedosytem, który zostanie zaspokojony dopiero w następnych tomach. Szybka akcja dotycząca bezpośrednio wydarzeń ważnych i fascynujących przeplata się płynnie ze szkolną rzeczywistością i małymi anegdotkami, które w tak dojmujący sposób znajdują miejsce w sercu czytelników. Nie chcę zbyt dużo powiedzieć, ale dla mnie już sam początek powieści rozpoczyna nową erę – erę mroku, wojny i cierpienia. Jest to przełom w całej historii.
Z każdą następną częścią przywiązuję się coraz bardziej do Harry'ego. Lubię go za jego wyjątkowość, ale też naturalność i pewnego rodzaju normalność. Wszyscy wiemy, że jest tym chłopcem, który przeżył, ale jest też nastolatkiem z typowo nastoletnimi problemami. Tak samo jak każdy ma prawo się zakochać, pokłócić z przyjaciółmi, ulegać trendom i smakować życia. "Czara Ognia" podkreśla to i tym też dodatkowo mnie urzeka. Możemy też ponownie spotkać tutaj Zgredka, którego już nie muszę Wam przedstawiać. Nie ma, co wiele mówić – ubóstwiam tego skrzata domowego! Jego oddanie, wierność, otwarty umysł i poczucie humoru sprawiają, że obserwuję jego poczynania z oczarowaniem.
Mam za sobą kolejną część, choć tak naprawdę od czasu "Czary Ognia" przeczytałam już ponownie dwa kolejne tomy. Cieszę się, że oddałam się tej historii całym sercem i że postanowiłam przestać gnać i spojrzeć na nią jeszcze raz po tych wszystkich latach. Jestem zszokowano, ale i bardzo pocieszona, że w odbiorze tej książki tak mało się zmieniło. Gdy czytałam ją po raz pierwszy, byłam w podstawówce. Z mojej perspektywy są to wręcz wieki, wyblakłe wspomnienie. Dobrze wiedzieć, że te wspomnienie nadal trwa.