Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2015-06-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 312
Sadie jest samotną, rozwiedzioną matką. Zwyczajna z wyglądu, nie za ładna, nie za brzydka, z lekką nadwagą. Obecnie jest w nieskomplikowanych związku bez zobowiązań. Ale ma też pewne sekretne zajęcie- oj, nie jest zwyczajna kurą domową. Wieczorami pod pseudonimem pisze pikantne romanse erotyczne.
Pewnego dnia na zakupach natyka się w sklepie na zdezorientowanego mężczyznę, przystojnego nieznajomego, któremu pomaga. On zaś jest dziwnie znajomy, jest jak bohater z jednej z najnowszej powieści…
„I byłam szczęśliwa, ponieważ wierzyłam w romans.”
Myślałam, że pisarka pójdzie trochę w innym kierunku (ale wtedy książka byłaby schematyczna). Zaś ostatecznie zakończenie trochę mnie zaskoczyło, ale też nie przekonał mnie wątek, nazwijmy go paranormalno- fantastyczny, z obecnością Clarissy. Wywnioskować można, że to miała być pewnego rodzaju metafora- czego, nie zdradzę- ale jak dla mnie jest tu mały minus w kreacji.
W sumie książka jest sympatyczna, czasami (tylko zabawna), bohaterka bardzo serdeczna. Mówi o szczęściu, miłości, schowaniu swojego serca do pudełka przez strach przed miłością. Ukazuje, że opieranie się na pewnych założeniach nie zawsze prowadzi do czegoś dobrego, o tym, że życie może nas zaskoczyć.
„Radość bywa ulotna. Czasem, aby jej doświadczyć, trzeba wyjść na środek ulicy, nawet jeśli wiadomo, że może nas potrącić autobus.”
„Happy end” to przyjemny romans, nieprawdopodobna pod pewnymi względami historia, ale też przemycająca ważne sprawy i przemyślenia. Polecam jako relaksującą powieść.
„Miłość bywa podstępna i bardzo mnie zaskoczyła, ale znalazła do mnie drogę.”
Przeczytane:2015-12-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2015, Wyzwanie - powieści obyczajowe 2015, Wyzwanie Initium - fantastyka,