On sądzi, że szczęście jest tylko chwilowym złudzeniem, a miłość okrutnym żartem.
Ona będzie chciała to zmienić.
Amara po latach spędzonych w szkołach z internatem wraca do rodzinnego domu. Nie jest to jednak miejsce, w którym czuje się akceptowana. Nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła czy wsparcia. Wróciła tylko z jednego powodu. Dla niego. Dla Jaksa. Pokochała go od pierwszego wejrzenia i nigdy nie potrafiła o nim zapomnieć.
Jaks jest mężczyzną z zupełnie innego świata. Zdystansowany i ironiczny właściciel salonu tatuażu, który robi wszystko, by jego relacje z kobietami były krótkie i niezobowiązujące. Nosi w sobie piętno bolesnej przeszłości i wydaje się, że nic i nikt nie jest w stanie się przebić przez pancerz, który przez lata budował.
I wtedy pojawia się Amara. Oboje nie są świadomi tego, że ich drogi splotły się już wcześniej w bardzo dramatycznych okolicznościach...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-03-25
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 464
Tylko miłość jest niezrównaną potęgą, która zdoła pokonać wszystko, jeśli żyje w dwóch sercach. I tylko miłość jest największą słabością, powolną śmiercią, brutalną agonią, jeśli zostaje uwięziona wyłącznie w jednym sercu.
Jeśli mam być szczera, to bałam się sięgać po tę książkę. Gdzieś tam w środku, miałam przeczucie, że powieść I.M. Darkss zmiażdży moje serce, podepcze moje uczucia i wywoła ogromne załamanie nerwowe. No i wiecie co? Miałam cholerną rację.
Główną bohaterką powieści jest Amara. Młoda kobieta, która po latach nauki w szkołach z internatem, musi wrócić do domu. Do zimnego domu, gdzie nie ma miejsca na uczucia, a szczególnie względem niej. Ta bohaterka wzbudziła morze mojego współczucia i ogromnie trzymałam za nią kciuki. Bardzo liczyłam na to, że będzie na tyle silna i uwolni się od tych dupków, którzy mają czelność nazywać się jej rodzicami.
Dziewczyna jest twarda i potrafi przyjąć na klatę nawet najgorsze rzeczy, jednak gdzieś tam przebija jej wrażliwość i kruchość. Właśnie takie postaci lubię najbardziej. W tej chwili pomijam oczywiście te wszystkie momenty, w których Amara wykazywała się kompletnym brakiem mózgu i miałam ochotę ją co najmniej udusić. Mimo tego wzbudziła ona moją ogromną sympatię.
Jaks z kolei to facet, o którym większość kobiet ma najbardziej erotyczne sny. Ma ironiczne poczucie humoru, nie wierzy w długotrwałe związki i absolutnie zabrania swoim "dziewczynom" kochania go. Mogę powiedzieć, że jest on na swój sposób podobny do Amary. Dlaczego? Ponieważ mimo tego, że wybudował on wokół siebie ogromny mur, który uniemożliwia innym zbliżanie się do niego, to w niektórych miejscach przebija jego wrażliwość, piękne i ogromne serce, a także potrzeba bliskości z drugą osobą. Ten bohater również mnie tym kupił i dzięki temu, zaczęłam patrzeć na niego nieco łaskawszym okiem. Jednak i tak uważam go za dupka.
Gwiazdy nadziei to było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Pierwsze, ale za to jakie udane! Gdzieś podświadomie wiedziałam, że muszę dawkować sobie tę książkę. Podejrzewam, że gdybym tak usiadła i przeczytała ją na raz, no to mogłoby być troszkę ze mną źle. Takie uczucia, jakie wzbudza ta powieść, to tylko jej czytelnicy wiedzą.
Jest to naprawdę piękna opowieść o bólu, stracie, braku wybaczenia dla samego siebie oraz o miłości, która może być jednocześnie budująca, jak i niszcząca. Historia Amary i Jaksa totalnie chwyciła mnie za serce i trafiła w mój czytelniczy gust. Jest to romans, który niektórym może wydać się okropnie schematyczny, jednak dla mnie jest to przede wszystkim bardzo dobra książka, w dodatku napisana przez naszą polską autorkę. Niech mi teraz ktoś powie, że Polska ma nieutalentowanych autorów, to ja nie wiem.
Gorąco polecam Wam tę pozycję, w szczególności, jeśli jesteście fanami romansów oraz powieści obyczajowych i New Adult.
Amara wraca do domu i choć nie tęskniła za tym miejscem, to pragnie ponownie spotkać Jaksa. Miłość od pierwszego wejrzenia z każdym kolejnym dniem przybiera na sile, lecz głęboko ją ukrywa. Jaks jest złożonym mężczyzną. Zabawny, ironiczny i lubiący się droczyć, jednak walczy z demonami przeszłości i przytłaczającym go poczuciem winy. Czy ten związek może się udać?
Jaks jest bohaterem o wielu twarzach. Każdy postrzega go jako wesołka i uwodziciela, ale tak naprawdę jest zamknięty w sobie. Jest również tatuażystą, czym już na samym początku zyskała w moich oczach, bo mam do nich słabość. Bezsprzecznie jest interesującą i bardzo dominującą postacią, która absorbuje uwagę czytelnika. Potrafi też ranić słowami, co kilkakrotnie mnie zszokowało. Jeśli chodzi o Amarę, to rzuca się w oczy jej miłości i oddanie względem Jasa. Jest to chyba jedyny minus tej książki, bo ta ślepa miłość i jednostronna walka o stworzenie czegoś więcej, była frustrująca. Jednak z dziewczyną łatwo nawiązać więź i utożsamić się, co z pewnością wpłynęło na pozytywny odbiór tej książki.
Amara pochodzi z bogatej rodziny, w której nie zaznała ciepła i miłości. Rodzice na siłę starali się z niej zrobić damę i kogoś z „klasą”, jak dla mnie ten wątek jest świetny i z chęcią poznałabym lepiej siostrę Amary i jej rodziców, bo oni doprowadzali mnie do białej gorączki.
„Gwiazdy nadziei” to niezwykła powieść i jedna z najlepszych książek w tym gatunku. Radość tym większa, że autorką jest młodą, polską pisarką. Cudowny i dojrzały styl, który przypomina mi książki z pod pióra Jennifer Armentrout. Opisy są plastyczne i nie za długie. Cudowne i zachwycające dialogi. Nie brak im ognia i wiele rozmów między głównymi bohaterami jest naprawdę emocjonujących. Kiedy napięcie sięgało zenitu, dosłownie kipiałam z natłoku tych wszystkich uczuć, bo Jaksa można lubić, można się w nim zakochać, ale też chwilami ma się ochotę solidnie uderzyć w te jego zakręconą głowę.
Zwroty akcji to kolejny atut tej powieści, jest ich naprawdę dużo i muszę przyznać, że wielu z nich nie byłam w stanie przewidzieć. Amara i Jaks w swoim życiu doświadczyli przerażających rzeczy i odkrywanie ich sekretów, oraz poznawanie bolesnych wspomnień, było smutnym i wyjątkowym doświadczeniem. Akcja jest dość szybka i bardzo dużo się dzieję. Nie chodzi tylko o relację Amary i Jaksa, bo inni bohaterowie również przykuwają uwagę. Autorka wykreowała dużą grube postaci na tyle interesujących, że z łatwością zapadają w pamięci i chciałoby się poznać ich lepiej.
„Gwiazdy nadziei” to piękna i poruszająca powieść, którą czytałam przez łzy rozbawienia i smutku. Jeśli zdecydujecie się na lekturę, to zapewniam Was, że czeka Was wiele zaskoczeń, podczas których doświadczycie ogromu emocji! Warto! 8/10
Nieakceptowana i odrzucona przez rodzinę Amara wraca do rodzinnego domu. Otoczona chłodem matki i niechęcią siostry zwraca się do Jaksa, mężczyzny, w którym jest od dawna zakochana. On zdystansowany i pełen cynizmu właściciel tatuażu nie chce otworzyć przed nią swojego serca. Oboje dźwigają ciężar własnych tajemnic nie wiedząc jak bardzo są ze sobą powiązani.
Choć momentami surrealistyczna i niepotrzebnie pogmatwana książka jest dobra. Jeśli odrzuci się momentami męczące i niepotrzebne opisy i dywagacje zostanie całkiem zgrabna powieść o samotności, odrzuceniu i braku wsparcia. O poszukiwaniu miłości i szczęścia, o umiejętności godzenia się z przeszłością i budowania na jej zgliszczach nowej nadziei.
Okładka to dodatkowy atut.
Mnie, jak na pierwsze zetknięcie z tą autorką, książka się podobała.
Amara kocha Jaksa od pierwszego spotkania. On nie wierzy w miłość, w stały związek. Każde z nich walczy ze swoimi demonami, ze swoja bolesną przeszłością. Czy na takich fundamentach można zbudować coś trwałego? Lektura gwarantuje chwilę zapomnienia. Polecam wielbicielom gatunku New Adult.
Piękna okładka. Sama historia przeciętna, niepotrzebnie rozciągnięta na 464 strony.
Piękna powieść o nadziei, która potrafi wszystko. Która podtrzymuje przy życiu i pozwala walczyć o własne pragnienia. Tak było w przypadku Amary i Jaksa. Ona ciągle miała nadzieję że Jaks w jakiś sposób ją pokocha. Nie zrezygnowała nawet wtedy , gdy ją dotkliwie odtracal. Jednak opłacało jej się. Bo wkoncu zburzyla mur Jaksa i jego opór i doczekała się wyznania miłościoraz wyjaśnień dlaczego tak ją odtrącał. Kiedy już się układało na świat wyszła okropna prawda Amary. Była świadkiem śmierci kobiety, która uratowała jej życie oraz była dawną miłością Jaksa. To przelalo szalę jej cierpienia i odeszła od Jaksa na 3 miesiące. Już się bałam że to koniec książki i koniec losów bohaterów, jednak pisarką połączyła ich na ślubie brata Amary. Bardzo się ucieszyłam z tego zakończenia. Polecam
"Miłość jest szczęściem. Szczęście jest iluzją. I kiedy zaczynamy to dostrzegać, zostaje tylko… ból, bo niemożliwe jest schwytanie iluzji, choćbyśmy bardzo tego pragnęli".
Czy można na ponad czterystu stronach pisać cały czas o miłości? O sile wielkiego uczucia, o nadziei na jego spełnienie, o tęsknocie i zranieniu? Można, bo ta książka to prawdziwe love story z romantyczną fasadą za którą kryje się szczęście, ale też i cierpienie. Uwaga! Ta powieść przeznaczona jest wyłącznie dla czytelników kochających rozsmakowywać się w miłosnym klimacie.
I.M. Darkss to kryjąca się pod pseudonimem, autorka z Warmii. Jest wieczną romantyczką, której codzienność musi być doprawiona dawką cukru. W 2016 r. zadebiutowała powieścią fantastyczną pt. "Światło w mroku". Autorka część swoich prac publikuje w internecie, gdzie spotyka się z dużym uznaniem czytelników. Obecnie pracuje nad nową książką.
Amara przez dłuższy czas mieszkała i uczyła się z daleka od rodziny, w której nie jest akceptowana. Gdy bohaterka wraca do domu, w jej życiu znowu pojawia się Jaks – mężczyzna, w którym od dawna jest zakochana. Przystojny tatuażysta przestał jednak wierzyć w miłość, a jego bronią przewodnią jest ironia i dobra zabawa. Amara pomimo bolesnej przeszłości, postanawia walczyć o swoją miłość.
Gdybym miała napisać o czym jest najnowsza książka I. M. Darkss to wystarczyłoby mi jedno słowo, czyli miłość. Cała fabuła tej powieści skupiona jest bowiem na uczuciu, jakie łączy Amarę i Jaksa oraz na walce z własnymi demonami. Główni bohaterowie bowiem oprócz tego, że muszą stoczyć walkę między sobą, walczą także z traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości. Trzeba wiedzieć przy tym, że fabuła praktycznie w całości skupiona jest na budowaniu relacji pomiędzy nimi w postaci czasami zabawnych i figlarnych dialogów, głębokich przemyśleń Amary oraz namiętnych i burzliwych scen. Pojawiający się od czasu do czasu przesyt wynikający z nadmiaru wyżej wymienionych elementów, nie wpływa jednak jakoś znacząco na całość odbioru tej opowieści.
Autorka przedstawiła całą historię burzliwej miłości pomiędzy głównymi bohaterami poprzez zastosowanie pierwszoosobowej narracji Amary, co według mnie okazało się w tym przypadku strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu bowiem przez całą lekturę byłam w stanie utożsamić się z główną bohaterką, zrozumieć motywy jej postępowania oraz wybaczyć swoiste poniżanie się i uległość. Amara zwana także "Rainbow" to niewątpliwie bohaterka kryjąca w sobie swoistą skrajność, gdyż potrafi walczyć o swoją miłość ze wszystkich sił, ale nie potrafi zawalczyć o siebie w najważniejszym momencie życia. Jaks to natomiast dość sztampowy bohater, czyli seksowny i wrażliwy, ale jednocześnie na pozór beztroski i twardy. Kreacja psychologiczna tej postaci nie zaskoczyła mnie niczym nowym, ale doskonale wpisała się w tę miłosną historię.
W książce pojawiają się dwa wątki związane z przeszłością obojga bohaterów, które jak przewidziałam w połowie lektury, będą miały wspólny mianownik. Finał więc zupełnie mnie nie zaskoczył, ale spodobał mi się pomysł na takie właśnie splecenie ich losów, a co za tym idzie, na szczęśliwe zakończenie, które oczywiście musiało zostać w tej historii wykreowane.
"Gwiazdy nadziei" to książka, która powinna zadowolić czytelników wszelakich maści romansów, którzy lubią, gdy wątek miłosny pełni pierwsze skrzypce. Dla mnie powieść I. M. Darkss okazała się świetną rozrywką czytelniczą, zapewniającą różnorodne emocje. A tego właśnie oczekuję po tego typu lekturze.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Lucas Darkweel to uosobienie zła, najgroźniejszy człowiek, jakiego można sobie wyobrazić. Okala go mrok a makabryczna przeszłość sprawia, że zostaje zabójcą...
Keylynn Soyer wyjechała z Domcrick jako nastolatka. Musiała uciekać, odseparować się od tragedii, która zniszczyła jej świat. Dziś jest pewną siebie...
Miłość jest szczęściem. Szczęście jest iluzją. I kiedy zaczynamy to dostrzegać, zostaje tylko ... ból, bo niemożliwe jest schwytanie iluzji, choćbyśmy bardzo tego pragnęli.
Więcej