Alice Nightingale wyobraża sobie, że unosi się w powietrze na skrzydłach splecionych ze słów i piór. O tym pisze wiersze, podczas gdy Manny James biega nocą, próbując uciec od bolesnych wspomnień z przeszłości. Pewnego razu spostrzega Alice na dachu jej domu nad rzeką, wyglądającą niczym galion na statku płynącym przez gwiazdy. W kieszeni ma wiersz, a jego słowa zna na pamięć. Jest pewny, że to tajemnicza dziewczyna z dachu go napisała. Alice pragnie być taka, jak wszystkie piętnastolatki, mieć takie same szanse, jak inne dziewczyny. A gdy widzi biegającego chłopca, poznanie go staje się równie ważne, jak pisanie wierszy. Piękna, przepełniona uczuciem historia o pokonywaniu trudności i traumy z przeszłości, a także o tym, jak od nowa żyć z zaufaniem i nadzieją.
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2016-09-14
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 256
Książka opowiada historię chorej dziewczynki, Alice, która przez wyrządzoną krzywdę zatrzymała się na etapie 12 lat, którą pozostanie psychicznie i emocjonalnie. Wraz z bratem o rok młodszym mieszka z chorą babcią. Oraz chłopaka, Manny'ego, pochodzącego z biednego kraju, jednak z powodu wydarzeń adoptowała go inna rodzina.
Do tego stylu tak samo trzeba się przyzwyczaić, jak do bohaterki. Bardzo specyficzne. I mimo, że na początku nie mogłam przez to brznąć, to z czasem totalnie się wkręciłam. Nie mogłam się doczekać, by poznać kolejne przeżycia bohaterów, a równocześnie przeszłość opisaną często w tak przerażający sposób, emocjonalny i dogłębnie trafiający w sedno. To było tak unikatowe, niespotykane, zupełna odmienność, pod każdym względem. Główna bohaterka, na swój sposób, jest inna, oczywiście, w pozytywny sposób. Polubiłam ją bardzo i za każdym razem miałam ochotę rozpłakać się nad tym jak została traktowana, a równocześnie, mimo to, jak dobra była, z marzeniami, które chciała spełniać.
Niektóre wiersze nie robiły na mnie wrażenia, a inne poruszały mnie i rozumiałam w tych kilku zdaniach wszystko, co chciała mi przekazać autorka. Nie jestem fanką poezji. Za to ta była moją ulubioną, którą mogłabym czytać na okrągło. Jedne to były zlepek słów, słynne "Miód i mleko" i wiele innych, które są uważane za "poezję", a dla mnie one nie są, tutaj i tak zostały przedstawione w lepszy sposób. Ale można znaleźć dla siebie tam coś wyjątkowego.
Historia miłosna jest przeurocza. Ze względu na bohaterów o tak dobrych intencjach. Z trudną przeszłością, jedyni widzą w sobie nawzajem to, czego inni nie potrafią zauważyć. Myślący tylko o tym, by ta druga strona była bezpieczna. Nie liczyła się choroba, wygląd, a szczera rozmowa, sekrety, które muszą zostać ujawnione.
Choroba została poruszona w tak oryginalny sposób. Dokładnie dowiadujemy się o tym, jak czuję się dziewczyna. Jej myśli, próby bycia „normalną”. Pisanie wierszy. Nie mogłam z początku znieść braku wielkich liter, a na końcu dowiadujemy się powodu tego.
"jestem alice
wciąż jestem
alice
nie mniej
nie więcej
po prostu inna
alice."
Słodki niedźwiedź. Najlepszy przyjaciel bohaterki, który skradł moje serce. Był zawsze przy niej i jak nikt inny rozumiał kiedy dzieje się coś złego z nią i natychmiastowo biegł po pomoc.
Relacja rodzeństwa. Wyrozumiali i zawsze się wspierający. Nieistotne, że kiedyś jakaś inna kobieta będzie ważna dla jej brata, ona i opieka nad nią zawsze pozostanie na pierwszym miejscu. Uwielbiałam ich wzajemną troskę. Spędzali ze sobą większość czasu nierozłączni.
Tęsknota za ojczyzną oraz za rodziną. Tyczy się to szczególnie Manny'ego, który również nosi w sobie wielki ból. Ten wątek również był świetny. Wszystko poruszone w tej książce było tak uczuciowo i mnie wzruszyło.
Jedynym minusem jest ostatni wątek, dziwne wplecenie w fabułę zdarzenia. Nie spodziewałam się tego zupełnie i miałam troszkę, że był pisany byle jak, jakby wydawnictwo nakazało za dwa dni oddać napisaną książkę, więc trzeba wymyślić coś oryginalnego. Odpisane było zupełnie inaczej niż 150 poprzednich stron, więc byłam trochę rozczarowana... Dlatego jest obniżona o 1 ostateczna ocena książki...
Mimo to książka jest świetna. Specyficzna, więc jedni ją pokochają, a inni znienawidzą. Ja muszę napisać, że uwielbiam tych bohaterów i styl, który jest odmienny.
"dawno, dawno temu, chłopiec bez wczoraj poprosił dziewczynę bez jutra o coś, czego nikt inny nie chciał. lśniące słońce było wysoko na niebie i migdały rozpinały swoje szare kamizelki, gdy chłopiec przechodził.
nie było nic, co przypominałoby dziewczynie o wcześniej, gdy miała dwanaście lat. ten chłopiec nie przyszedł jak złodziej, w nocy, by ukraść to, co do niego nie należało. stał przed nią, lecz nie dotykał ukrytych jej części: kremowych wzniesień i dolin pod tkaniną jej ubrania, części, które sprawiają, że jest dziewczyną. jedyne, co trzymały jego dłonie w ten iskrzący dzień, to jej słowa.
i wtedy powiedział, czego pragnie, nie wiedząc, że była to najtrudniejsza rzecz ze wszystkich do podarowania. chciał jej dźwięku."
https://www.papierowemotyle.pl/index.php/motylowe-zapiski/recenzje/818-gwiazdy-nad-oktober-bend
Z zewnątrz, książka ta może się wydawać podobna do każdej innej młodzieżówki, jednak jej treść jest naprawdę wyjątkowa. Nie spodziewałam się, że zrobi na mnie tak ogromne wrażenie i jest to jedna z moich ulubionych książek, które przeczytałam w tym roku. Jestem bardzo wdzięczna, że udało mi się ją wygrać kilka lat temu na książkowych targach, bo dzięki temu odkryłam wspaniałą powieść.
Nie będę zdradzać szczegółów fabuły, bo myślę, że najlepiej jest zacząć czytać tą książkę nie wiedząc zbyt wiele, ale powiem że powieść ta jest głównie o tolerancji - względem ludzi chorych, ludzi z innym kolorem skóry, wyznających inną religię, albo po prostu w jakiś sposób innych. Styl w jakim jest napisana może z początku wydać się dziwny i nieco "toporny", ale ma to związek z przeżyciami bohaterów i kiedy autorka wyjawiła co się stało, po prostu zabrakło mi słów. Ogólnie książka porusza wiele poważnych tematów, ale robi to w bardzo dobry sposób i na końcu mimo wszystko, czytelnik czuje nadzieję na lepsze jutro :) Zdecydowanie polecam!