Grube wióry
Rafał Pacześ

Rafał Pacześ "Grube wióry" 🖤

Oskar, młody człowiek, który zmaga się z problemem pieniędzy i alkoholem. Do jego pracy zostaje zatrudniony przedstawiciel handlowy Wiktor Krul, który ma podbudować firmę. Panowie zaprzyjaźniają się, i przeżywają ze sobą masę nieprawdopodobnych przygód.

Rafał Pacześ to sławny stand-uper, który pozwolił sobie wydać powieść o męskim świecie.
Przyjemna, skłaniająca do refleksji czarna komedia o zachowaniach współczesnych mężczyzn.

"— I powiem ci na dokładkę, że u nas państwo i producenci alkoholi robią wszystko, żebyś pił jak najwięcej. A ty? Zobacz, jak podporządkowujesz swoje życie piciu. Z ilu rzeczy zrezygnowałeś, bo miałeś kaca? Ile masz kłopotów przez picie? No i ile masz okazji do picia? Jak jesteś szczęśliwy, to pijesz. Jak jesteś smutny, też pijesz. Świętujesz - pijesz. Opłakujesz - pijesz. Sprzedałeś samochód - pijesz. Kupiłeś samochód - pijesz.
— Nie kapuję. Niby wszystko to masz rozkminione, a łoisz bez oporów.
— Z tego samego powodu co ty: żeby nie myśleć. Ale mam przynajmniej świadomość, że to jest gra, w której się nie wygrywa. To jak w kasynie. Czasami może ci się wydawać, że coś wygrałeś, ale to tylko iluzja."

Rafała Paczesia znam - jak wszyscy - ze sceny. Jak dowiedziałam się o tym, że napisał powieść od razu wpisałam ją na listę "must read". Opis prawdopodobnie zmylił czytelników, którzy wystawili tej książce tak niskie oceny. Dlaczego? Bo znam kilku z nich i wiem, że spodziewali się rasowego kryminału.

Owszem, przewija się tu wątek kryminalny, ale wydaje mi się, że głównym aspektem tej powieści jest zwrócenie uwagi czytelnika na problemy życiowe i alkoholowe jej bohaterów - Oskara i Wiktora. Czy ich problemy życiowe są spowodowane problemami alkoholowymi, czy może przeciwnie?

Muszę przyznać, że ciężko mi było wczuć się w tę historię bo jest napisana bardzo męsko, hardo i surowo. Powiedziałam nawet do mojego Mikołaja "nie przeczytam tego, to nie dla mnie, za ciężka jest" ale jednak! Kartka za kartką doszłam w końcu do momentu, w którym nie chciałam przestać czytać.

To bardzo smutna i przygnębiająca powieść, ale zakończenie daje nadzieję.

Oskar od 3 lat pracuje w hurtowni. odpowiada za zakupy w supermarkecie m.in wody i artykułów biurowych. Ze względów sentymentalnych, gdyż Pacześ na miejsce akcji wybrał Łódź sięgnęłam po jego debiut powieściowy. Oskar wspomina dawną miłośc Karolinę, jest średnio zadowalony z kariery i życia dopóki nie poznaje prężnego Wikora, którego centrala przysyła, by pokazał jak się zdobywa klientów. Choć początkowo Oskar nie widzi żadnej płaszczyzny porozumienia, okazuje sie że doświadczenia życiowe mieli podobne, podobnie zapętlane przez ojców życiorysy, a męską komitywę podsycają jeszcze wspólne biesiady i popijawy. Wiktor jest mistrzem w manipulowaniu otoczeniem, szczególnie łatwo owija sobie wokól palca kobiety. umiejętnie nagina też przepisy, na cele "reprezentacyjne' wydaje z firmowej karty, a szef nawet słowa mu nie powie. Polska codzienność w ujęciu korporacyjnym, skomplikowany świat wzajemnych przysług, absurdy związane z zamówieniami artykułów. Niejako dostajemy mały przewodnik jak skutecznie omotać klienta. Przy okazji można wyłuskać ironiczne uwagi na temat męskiej natury, złych kobiet, niezrozumieniu. Czy przemiana Oskara rzeczywiście wyjdzie mu na dobre? czy przy pomocy efekciarskich sztuczek można się dowartościować? jak odegrać się na wrednym szefie, leniwych kolegach? jaki obrót przybierze obsesja na punkcie Kingi? jak Oskar da się zrobić na szaro i do czego sie posunie, by zaimponować Wiktorowi?
Ta książka to rollercoaster, nie wiadomo, gdzie cię zabierze ani jakich emocji ci dostarczy.