Wciąga, zaskakuje i nie pozwala oderwać się od lektury! ,,Greenwich Park" to znakomity debiut brytyjskiej dziennikarki śledczej, który zachwyci miłośników thrillerów małżeńskich. Katherine Faulkner na przykładzie losów swoich bohaterów bezbłędnie pokazuje, jak kruche jest szczęście budowane na kłamstwie.
Helen Thorpe wiedzie idealne życie w Greenwich Park, jednej z najzamożniejszych dzielnic Londynu. Razem z Danielem, cenionym architektem i kochającym mężem, mieszkają w imponującym wiktoriańskim domu, mają grono zaufanych przyjaciół i z niecierpliwością wyczekują narodzin swojego pierwszego dziecka. Ale ta beztroska sielanka to tylko pozory.
Gdy na zajęciach w szkole rodzenia Helen poznaje Rachel, energiczną i bardzo bezpośrednią samotną matkę, nie wie jeszcze, jaką rolę nowa znajoma odegra w jej życiu. Wkrótce Rachel, która jest w trudnej sytuacji życiowej, wprowadza się na jakiś czas do domu Thorpe'ów. Helen zaczyna niepokoić dziwne zachowanie nowej przyjaciółki. Odkrywa, że Rachel potajemnie przegląda ich laptop, natrafia też na dwuznaczne liściki. Kiedy Rachel znika bez śladu, w mediach pojawiają się informacje, że nie była tym, za kogo się podawała...
Kto stoi za zniknięciem Rachel? Kim tak naprawdę była ta dziewczyna i dlaczego aż tak bardzo zależało jej na zbliżeniu się do rodziny Thorpe'ów? Szokujące odkrycia na zawsze zmienią życie mieszkańców Greenwich Park.
,,Niesamowicie niepokojący, świetnie napisany" Lesley Kara, autorka powieści Plotka
,,Jeden z najlepszych debiutów, jakie kiedykolwiek czytałam. Świetnie przemyślany, zaskakujący. Po prostu genialny thriller " Caz Frear, autorka Słodkich kłamstw i Z zimnym sercem
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Greenwich Park
"Greenwich Park” – thriller w typowo brytyjskim stylu. Niczym angielska herbata, której parzenie kojarzy się z przemyślanym, skomplikowanym rytuałem i światem arystokracji – dostajemy tu dystyngowaną historię, która rozwija się we własnym, niespiesznym tempie, a towarzyszące temu emocje spływają na nas stopniowo i nienachalnie.
Poznajemy mieszkańców Greenwich Park, jednej z najzamożniejszych dzielnic Londynu i ich idealną codzienność. W imponującej wiktoriańskiej rezydencji mieszka tu między innymi szczęśliwa mężatka w ciąży – Helen. I to właśnie ona na zajęciach w szkole rodzenia, na które niestety nie udało się dotrzeć ani jej kochającemu, zapracowanemu mężowi, ani również ciężarnej bratowej, poznaje Rachel. Dziewczynę z krzywym pirackim uśmiechem, niezwykle bezpośrednią i energiczną przyszłą samotną matkę. Ich nieco wymuszona okolicznościami przyjaźń, która początkowo pozwalała Helen na odpędzenie samotności i stworzenie miłej, niezobowiązującej relacji z osobą, która zawsze ma dla niej czas – z dnia na dzień zaczyna przeradzać się w coś niepokojącego.. mrocznego i niebezpiecznego.
Co z tego wyniknie?
„Greenwich Park” to jak dla mnie lekki thriller psychologiczny, gdzie emocje i zwroty akcji są stonowane, subtelne i powściągliwe. Czasami przewidywalny, innym razem zaskakujący.
To historia o tym, jak idealizowanie przeszłości sprawia, że wiele innych towarzyszących jej wydarzeń pozostaje w cieniu..
Z pewnością jest to bardzo ciekawy debiut literacki. Warto zapamiętać nazwisko autorki. Ciekawe czym nas zaskoczy następnym razem..
Polecam.
"Greenwich Park" Katherine Faulkner to zaskakujący i ciekawie napisany thriller psychologiczny będący debiutem autorskim. Książkę przeczytałam z dużym zainteresowaniem i do samego końca nie byłam pewna, co wydarzyło się przed dziesięciu laty - podczas ostatniego roku studiów głównych bohaterów w Cambridge oraz jak potoczą się obecne zdarzenia, tak mocno powiązane z przeszłością.
Helen, Daniel, Serena i Rory tworzą bardzo zgraną paczkę przyjaciół. Helen i Rory są rodzeństwem, a Daniel i Serena to ich małżonkowie. Co ciekawe, obie rodziny za kilka tygodni spodziewają się potomstwa i powoli wszystko zaczyna być podporządkowane temu wydarzeniu. W tym wyjątkowym czasie w życiu obu rodzin pojawia się Rachel Wells - tajemnicza i bardzo natarczywa kobieta, która za wszelką cenę stara się zaprzyjaźnić z Helen. Podstępem wkrada się w życie bohaterów i wprowadza do niego niemałe zamieszanie. Idealne życie zamienia się w koszmar, a idealne plany zaczynają się rozsypywać stopniowo wyłaniając spod misternie utkanej sieci pozorów i złudzeń brutalną prawdę o przeszłości i teraźniejszości.
Dlaczego Rachel wybiera właśnie Helen? Kim jest ta kobieta i do czego dąży? Co wydarzyło się przed laty? Czy sprawiedliwość wreszcie zwycięży?
Pytania można mnożyć bez końca, a odpowiedzi na nie dostarczy lektura tej intrygującej opowieści, która trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Katherine Faulkner jest brytyjską dziennikarką śledczą i trzeba przyznać, że w tej tematyce czuje się jak przysłowiowa "ryba w wodzie". Z należytą starannością i dbałością o szczegóły, w wiarygodny i interesujący sposób opisała tragiczne wydarzenia, które stały się udziałem powołanych do życia bohaterów. Autorka stworzyła niesamowicie realistyczny obraz stosunków rodzinnych, w których nic nie jest takie, jakim się wydaje. Każdy z bohaterów skrywa jakieś tajemnice. Niewygodne fakty muszą być ukrywane, a intrygi i kłamstwa stwarzają dla otoczenia wzorowe wręcz pozory normalności. Okazuje się, że nawet organy ścigania można wywieźć w pole. Cała ta skomplikowana układanka zaczyna się chwiać, kiedy niespodziewanie pojawia się Rachel, a wraz z nią do głosu dochodzi kłopotliwa przeszłość.
Wydarzenia zostały nakreślone z punktu widzenia trzech bohaterek - Helen, jej bratowej Sereny oraz przyjaciółki Katie, a pierwiastek obawy i niepokoju wprowadzają dodatkowo króciutkie rozdzialiki zatytułowane Greenwich Park, z których przemawia do nas, czytelników, tajemniczy głos z przeszłości. Kilkakrotnie cofamy się też w czasie do wydarzeń w Cambridge sprzed dziesięciu lat. Z pozoru może się wydawać, że te wszystkie płaszczyzny będą wprowadzały chaos do wydarzeń, ale zapewniam, że tak nie jest. Każda z bohaterek zwraca naszą uwagę na inne szczegóły, a tajemniczy głos dodaje dreszczyka emocji i wprowadza atmosferę odpowiednią dla thrillera. Choć powiem szczerze, że liczyłam na więcej...
Autorka nie jeden raz nas zaskakuje. Są momenty, że czujemy się wodzeni za nos, ale z drugiej strony fabuła daje się przewidzieć. I choć dopiero w samym zakończeniu otrzymujemy rozwiązania poszczególnych wątków, to jednak zabrakło mi tej oststecznej niespodzianki.
"Greenwich Park" to powieść, przy której miło spędziłam czas, poznałam nieco życie londyńskich wyższych sfer i ostatecznie doczekałam się sprawiedliwości, o którą tak usilnie zabiegała jedna z bohaterek. Jeśli lubicie rozwiązywać kryminalne zagadki i błądzić po zakamarkach ludzkiego umysłu to myślę, że powieść Katherine Faulkner spełni Wasze oczekiwania. To naprawdę udany debiut. Mam nadzieję, że wkrótce poznamy następne, jeszcze lepsze i bardziej niepokojące opowieści autorki. Polecam serdecznie.
Zdaje się, że Helen Thorpe ma wszystko to, czego pragnie każda kobieta- kochającego męża, grono przyjaciół i dziecko w drodze. Zdecydowanie może nazwać siebie szczęściarą i codziennie dziękuje losowi za to, że po wcześniejszych złych czasach nie został już nawet ślad. Czuje, że teraz wszystko idzie właściwym torem. Może czasami delikatnie czuje się odsunięta przez swoją przyjaciółkę Serenę, ale te mieszane uczucia zrzuca na karb ciążowych hormonów. Przecież jej się wydaje, w końcu Helen, jej mąż Daniel, brat Rory i jego żona, Serena, trzymają się ze sobą od czasów studiów. Niezwykła relacja, prawda... ?
W szkole rodzenia kobieta poznaje Rachel, specyficzną młodą matkę, która nie przejmuje się konwenansami. Mimo tak wyraźnych różnic nawiązuje się między nimi jakaś nić porozumienia, więc gdy Rachel ma kłopoty, Helen nie zastanawia się długo i pozwala nowej koleżance pomieszkać w ich domu przez kilka dni. Goszczenie tej młodej kobiety pod dachem domu Thorpe'ów sprawia, iż atmosfera staje się nagle bardzo napięta. Dochodzi do dziwnych wydarzeń, a eskalacją konfliktu jest wyrzucenie Rachel z domu. To, że kobieta od kilku dni nie daje znaku życia (w końcu awantura była dość intensywna) nie dziwi Helen. A może właśnie powinno... ?
Czy życie pani Thorpe naprawdę jest tak idealne, jak jej się wydaje?
Opis książki skutecznie zachęcał do sięgnięcia po nią, chociaż szczerze powiedziawszy rozpoczynając z nią przygodę, traktowałam Greenwich Park bardziej jako kolejne czytadło o małżeńskich tajemnicach niż jak lekturę z oryginalną fabułą. Co prawda bardzo się nie pomyliłam, bo i może nie odnalazłam tam czegoś, co dosłownie zwaliłoby mnie z nóg, aczkolwiek bardzo wciągnęłam się w stworzoną przez panią Faulkner historię.
Nieustannie zastanawiam się nad Helen Thorpe. Podczas lektury miałam wrażenie, iż kobieta jest tak zaślepiona swoją wizją szczęścia rodzinnego, że prawie wcale nie zwraca uwagi na to, co dzieje się wokół niej. Jej zdaniem ma idealnych przyjaciół, perfekcyjne małżeństwo, wkrótce urodzi wymarzone dziecko. Rzekłabym, że zamyka oczy na wszystko to, co nie pasuje do jej wizji. Zastanawiam się, czy ona naprawdę nie widziała, jak jej domniemana najlepsza przyjaciółka odpycha ją od siebie, czy po prostu nie chciała tego widzieć? Może to ja jestem za bardzo podejrzliwa, lecz Helen dała popis ogromnej naiwności. Wydaje mi się, że większość z nas, Czytelników, już na początku zauważyło ten dziwny dystans Sereny do Helen. Coś w rodzaju: "jesteś moją głupiutką przyjaciółką, żyjącą w świecie marzeń, nie wiesz nic na temat dorosłego życia". Z kolei główna bohaterka zdawała się cieszyć choćby okruchem uwagi z jej strony. Żyła w swoim świecie, wypierając złe momenty. Dopiero znajomość z Rachel sprawiła, że coś w tym idyllicznym obrazie przestało jej pasować- co nie znaczy, że od razu zaczęła skupiać uwagę na otoczeniu. Co to, to nie.
Jak już wspomniałam, ta pozycja nie wyróżnia się niczym na tle pozostałych thrillerów wydanych w ostatnim czasie, acz ma w sobie coś takiego, że po prostu... chce się ją przeczytać od deski do deski- teraz, zaraz! To chyba po prostu zasługa niezaprzeczalnie dobrego stylu pisarskiego autorki, ale też bardzo dobrze stworzonych postaci. Każdy z bohaterów ma ten swój charakterystyczny rys, dzięki któremu nie pomylimy go z nikim innym.
Greenwich Park zaprasza do siebie tajemnicą. Teraz naprawdę możecie zadać sobie pytanie, czy komukolwiek można ufać.
"Greenwich park" Katherine Faulkner to thriller psychologiczny, który jest debiutem autorki. Jak na pierwszą książkę to uważam, że jest to bardzo udany pierwszy raz:D
Czytało się dobrze i szybko. Historia jest pisana z różnych perspektyw bohaterów co początkowo mnie trochę myliło i powodowało że musiałam się cofać w tekście, ale nie było aż tak źle 🙈
Główna bohaterka Helen mieszka w Greenwich Park razem ze swoim mężem Danielem, który jest architektem. Mają grono znajomych i przyjaciół, którzy wyczekuja narodzin ich dziecka. Helen bardzo o siebie dba, ponieważ przeżyła już stratę dziecka i nie chce by ta tragedia znów się powtórzyła...
Podczas zajęć w szkole rodzenia Helen poznaje Rachel - samotną przyszłą matkę... niezłe z niej było ziółko! Podpadła mi tym, że podczas ciąży paliła jak smok! (nienawidzę, kiedy kobieta w ciąży pali... wiem, nie moje życie, nie moja sprawa, ale przecież w brzuchu jest nowe życie i nie rozumiem jak można je truć!). Po drugie piła...🤦♀️ A po trzecie- moment, w którym przycisnęła swoją rękę do brzucha Helen, bo chciała za wszelką cenę pokazać w jej brzuchu gdzie jest szyja dziecka... jakoś mnie przeraził... nie polubiłam tej postaci już od samego początku:/
Niestety w życiu Rachel zaczynają się problemy i prosi Helen i pomoc. Tymczasowo ma mieszkać u niej w domu. Niestety Daniel (mąż Helen) nie jest z tego powodu zadowolony... wręcz jest wściekły...
Kim tak naprawdę jest Rachel?
Co takiego wydarzy się w życiu Helen?
Jesteście ciekawi?
To zapraszam do lektury!
Przychodzę do Was z recenzją książki, która jest debiutem. Promocja tej książki wywołała duże poruszenie, a ciekawość sięgała zenitu.
Jest to thriller bym powiedziała małżeński ponieważ w takim otoczeniu rozgrywa się jego akcja.
W jednej z najbogatszych dzielnic Londynu Greenwich Park mieszka Helen wraz ze swoim mężem Danielem. On ceniony architekt. Oczekują przyjścia na świat swojego pierwszego dziecka. W szkole rodzenia poznaje dosyć dziwną samotną matkę. Wkrótce wprowadza się ona do ich domu. Dlaczego? Ponieważ Helen lituje się nad jej trudną sytuację. Wkrótce wszystko się zmienia, a to co odkrywa Helen mrozi krew w żyłach. Kiedy Rachel znika okazuje się, że nie była tym za kogo się podawała. Co ukrywała? Kim tak naprawdę była? Jaką tajemnicę skrywała?
Autorka stworzyła wiele postaci, którym próbowała nadać charakter. Po części jej się udało. Bardzo dobrym zabiegiem było ukazanie sytuacji z różnych perspektyw. To mi się podobało. Język prosty, fabuła ciekawa. Niektórych rzeczy można było się domyśleć, ale to debiut więc zobaczę jak autorka poradzi sobie w swoich kolejnych książkach.
Po części jest to książka obyczajowa, która w dalszej części zmienia się w thriller. Średnio straszny, ale coś tam można uchwycić. Ziarenko ciekawości zostało zasiane.
Mimo paru niedociągnięć książka mi się podobała, a historia wzbudziła moje zainteresowanie i byłam ciekawa rozwiązania.
Kiedy Rachel pojawiła się w jej życiu, nic nie zapowiadało tragedii. Ale ta znajomość szybko okazała się toksyczna, a kobieta chętnie karmiła ją kłamstwami na swój temat. Kim była? Dlaczego pojawiła się w jej życiu? I w jakich okolicznościach pewnego dnia zniknęła?
Fabuła książki “Greenwich Park” nie od początku zdobyła moje uznanie i przychylność. Pierwsze rozdziały niezbyt mnie zaintrygowały i nie potrafiłam zrozumieć, skąd tyle ciepłych opinii na temat tej powieści. Kiedy natomiast atmosfera zaczęła się zagęszczać, akcja na książkowych stronach nieco się rozwinęła, pojawiły się sekrety, a przeszłość zapukała do drzwi… W tym momencie całkowicie przepadłam, angażując się na tyle, że sama nie wiem, kiedy dotarłam do końca książki.
Uwielbiam takie subtelne, kobiece thrillery, które w dużej mierze skupiają się na emocjach, przywołują wspomnienia, działają na wyobraźnię i pozwalają czytelnikowi dopowiedzieć sobie to, co nie zostało napisane. Im bardziej skupiałam się na tej historii, podążając za autorką krok w krok, tym mocniej dawałam się zaskoczyć. Niektóre elementy stawały się dla mnie jasne bardzo szybko, momentami też podczas lektury miałam przebłyski pewności, że wiem, co się wydarzyło i czułam niezadowolenie, że tak łatwo wszystko rozgryzłam. Jak to jednak często bywa w przypadku tego typu opowieści, Faulkner szybko dała mi do zrozumienia, że nic z tego. Bo fragmenty układanki, które trafiły na swoje miejsce nie zapowiadały tego, co dopiero miało się wydarzyć.
„Greenwich Park” rozwinął się w cudownie mroczny i bardzo nieprzewidywalny sposób, w rzeczywistości przedstawiając więcej niż jedną historię. Śledząc główny wątek pozwalamy bowiem, by sporo nam umykało i podobnie, jak główna bohaterka nie zauważamy tego, co mamy pod nosem. Autorka książki umiejętnie i interesująco uzupełnia fabułę o nowe elementy, wydarzenia, bohaterów. Tak naprawdę w kolejnych rozdziałach rozgrywa się bardzo złożona i bogata rozgrywka, której przez długi czas nie dostrzegamy. Pozwalamy sobą manipulować, wodzić się za nos, bierzemy udział w mistrzowskim pojedynku i niepokojącej intrydze uknutej przez tych, którzy mieli kochać i wspierać.
Faulkner mocno działa na nasze emocje i wyobraźnię. Wykorzystuje lubiane i cenione motywy, ale gra tematem tak, że nie można jej zarzucić nudy czy naśladownictwa. Pokazuje to, co w ludziach najlepsze i najgorsze, obdarowując swych bohaterów żywymi cechami i mroczną przeszłością. Poznając przedstawiane wydarzenia mamy okazję przekonać się, do czego są zdolni i kim tak naprawdę są. „Greenwich Park” opiera się na pozorach i to one stanowią fasadę, za którą skrywają się kolejne postacie.
Książka okazała się o wiele lepsza, niż przypuszczałam. Po początkowym znużeniu szybko się zaangażowałam i pozwoliłam, by autorka wiele razy mnie zaskoczyła. Fabuła została starannie przemyślana i świetnie dopracowana. Każdy szczegół ma swoje miejsce, wszystkie tajemnice zostały wyjaśnione, trupy wypadły z szafy i nie zostało już nic, co można by było dodać, lub o co można by zapytać. Wisienkę na torcie stanowi zakończenie, które przywołało na moją twarz uśmiech. Finałowa scena wzmocniła wartość powieści i narobiła mi apetytu na więcej.
Lubicie zawierać nowe znajomości? Na ile ufacie dopiero co poznanym koleżankom/kolegom?
Helen Thorpe to spełniona kobieta, której do szczęścia brakuje tylko dziecka. Jest w ciąży, ma cudownego męża, przyjaciół, piękny dom po rodzicach. Idąc na pierwsze zajęcia ze szkoły rodzenia poznaje Rachel Wells, która jako jedyna interesuje się nowo poznaną przyszłą mamą. Helen na samym początku znajomości zauważa, że z kobietą jest coś nie tak, jednak nie potrafi się oprzeć dodatkowemu towarzystwu. Odkąd zaszła w ciążę i poszła na zwolnienie lekarskie ma wrażenie, że nikt nie ma dla niej czasu. Poznanie Rachel wydaje się być zbawiennie. Jednak czy na pewno? Nie ma pojęcia, jak nowo poznana koleżanka namiesza jej w życiu. Zaginięcie Rachel powoduje, iż wychodzą na jaw szokujące fakty.
Po przeczytaniu "Greenwich park" uważam, że fabuła to jedna wielka intryga. Życie Helen, z pozoru idylliczne, tak naprawdę jest oparte na wielu kłamstwach. Już samo pojawienie się tajemniczej i bezpośredniej nowej koleżanki wzbudza w kobiecie niepokój. Spotyka ją w różnych miejscach, niby przypadkiem. Któregoś wieczoru pojawia się w drzwiach jej domu i od tamtej pory pomieszkuje z Thorpe'ami. Mimo wszystko Helen wypiera podejrzenia, które padają na Rachel. Dopiero znajdując zaginiony laptop Daniela oraz liścik w pokoju, gdzie śpi kobieta, nabiera większych podejrzeń.
Rozdziały napisane są z perspektywy trzech kobiet: Helen, Sereny (bratowej) oraz Katie (przyjaciółki Helen). Można z początku sądzić, że rozdziały z Sereną i Katie są niepotrzebne, jednak przychodzi moment, kiedy wszystko łączy się w spójną całość. Nie znajdziecie tu mocnego rozlewu krwi, szalonej akcji, wnikliwego śledztwa. Wydarzenia z przeszłości ciągną się za paczką czwórki przyjaciół i właśnie teraz upomina się o nich sprawiedliwość. Podobał mi się zamysł autorki, jeśli chodzi o fabułę i naprawdę wciągnęłam się w zepsuty kłamstwami świat. Miałam co prawda trafne podejrzenia, jednak nie udało mi się wszystkiego odgadnąć, więc byłam mile zaskoczona finałem historii.
Budowanie szczęścia na kłamstwie w końcu ma kruche fundamenty i niewiele trzeba, by je doszczętnie zniszczyć. Serdecznie polecam fanom thrillerów, zwłaszcza tych "małżeńskich".
Helen Thorpe mieszka wraz z mężem w Greenwich Park, jednej z najzamożniejszych dzielnic Londynu. Mają wspaniały dom, grono przyjaciół i z niecierpliwością wyczekują narodzin swojego pierwszego dziecka. Jednak ta beztroska sielanka to tylko pozory. Gdy w szkole rodzenia Helen poznaje Rachel, enwrgiczną i bezpośrednią samotną matkę, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak kobieta namiesza w jej życiu. Wkrótce kobieta wprowadza się do domu Helen, ale jej dziwne zachowanie zaczyna ją niepokoić. Kiedy Rachel znika bez śladu okazuje się, że nie była tym, za kogo się podawała.
Bardzo rzadko zdarza się, że thrillery typu domestic noir mnie zachwycają. Ale tym razem jestem pod wrażeniem. To było naprawdę dobre. "Greenwich Park" to debiut literacki brytyjskiej dziennikarki. Fabuła powieści wciągnęła mnie od samego początku. To świetny thriller pełen mrocznych tajemnic i kłamstw, niezwykle zaskakujący i nieoczywisty. To jedna z tych książek, od których ciężko jest się oderwać. Jeżeli macie ochotę na dobry thriller to polecam Wam sięgnąć po ten tytuł. Myślę, że nie zawiedziecie się.
Dziękuję @muza.black @wydawnictwomuza za możliwość przeczytania książki 🖤
Życie Helen Thorpe jest niemal idealnie. Mieszka w jednej najzamożniejszych dzielnic Londynu- Greenwich Park, a jej mąż Daniel jest cenionym architektem. Wszystko zmienia się, gdy Helen poznaje Rachel, młodą samotną matkę.
Po przeczytaniu książki Greenwich Park miałam bardzo mieszane uczucia, ponieważ odniosłam wrażenie, że coś w tej książce po prostu poszło nie tak. Na początku czytania byłam wręcz odczarowana tą książką, jednak im dalej w las, tym moja fascynacja się zmniejszała. Zastanawiam się przede wszystkim, czemu, autorka postanowiła tak długo przeciągać niektóre wątki, które w końcu sprawiły, że moja ciekawość, co wydarzy się dalej, wypala się i kiedy już doszłam do niby punktu kulminacyjnego, nawet nie odczułam tego. Autorka zbyt mocno skupiła się na rozciąganiu fabuły niż na prowadzeniu akcji. Nieco smucił mnie też fakt, że opisy były mało atrakcyjne i trochę niedbale, przez co ciężko było mi się wciągnąć w te historie, która po pierwszym dobrym i wciągającym wrażeniu , stała się ciężka i nawet trochę nudna. Akcji brakowało dynamizmu, który zazwyczaj wciąga mnie w czytaną książkę. Czy w takim razie, czy jestem rozczarowana? Odrobinę, po świetniej akcji wydawnictwa z przesyłaniem tajemniczej koperty, jako zapowiedź książki. Byłam nastawiona, na coś, co zwali mnie z nóg, jednak zakończyło się na kwaśnym uśmiechu.
Uważaj, kogo wpuszczasz do swojego domu i życia.
Gdy Helen poznaje w szkole rodzenia młodą kobietę w ciąży, Rachel, nie może podejrzewać jak ogromny wpływ ta znajomość będzie miała na jej życie. Życie dotychczas niemal idealne w bogatej dzielnicy Londynu, u boku męża i w gronie przyjaciół, na które cieniem kładą się wcześniejsze wielokrotne poronienia. Ale i to ma się zmienić, bo Helen spodziewa się dziecka wierząc, że tym razem się uda.
Wyczekiwanie na dziecko, radosne, choć podszyte obawą uzasadnioną przykrymi doświadczeniami, zostaje zakłócone przez niepokojące zdarzenia i dziwne sytuacje, które kumulują się wokół Helen. Czy w jej bezpiecznej przystani nie wszystko jest takim, jakim się wydaje? Czy za przyjaznymi uśmiechami i życzliwością kryje się kłamstwo i obłuda?
Autorka wprowadza nas w krąg rodziny, w której dawne tajemnice kłębią się pod powierzchnią, by wypłynąć w najmniej spodziewanym momencie. Przedstawia nam bohaterów o jakże różnych charakterach. Słabych, o rozchwianej psychice, dociekliwych i zdecydowanych, ale też wyrachowanych i na wskroś cynicznych. Porusza również tragedię kobiet zgwałconych i jakże różnego podejścia do nich ze strony niedoskonałego systemu.
To thriller nieodkładalny! Wciągnie Was w zdradliwy nurt rodzinnych sekretów i narastających kłamstw, których konsekwencji nie będziecie w stanie przewidzieć! Kukułcze jajo podrzucone w sam środek rodzinnej sielanki obnaży jej obłudę i skalę mistyfikacji, a kontrast pomiędzy radosnym okresem oczekiwania na dziecko i nieuchronnością zbliżającej się tragedii zbuduje drabinę napięcia i emocji, z której spadniecie z hukiem.
Greenwich Park. Zamożna dzielnica Londynu. To tam zabiera nas Katherine Faulkner w swojej debiutanckiej powieści. Helen Thorpe żyje w idealnym świecie. Udane małżeństwo, kochający mąż, ceniony architekt Daniel, wspaniały i okazały dom. A dopełnieniem tego iluzorycznego szczęścia jest ciąża kobiety. Wkrótce na świat ma przyjść ich pierwsze, długo wyczekiwane dziecko. I może wszystko byłoby piękne i idealne, gdyby nie nowo poznana przyjaciółka Helen, Rachel. Poznały się w szkole rodzenia i Rachel szybko zbliżyła się do rodziny Helen. Ich znajomość rozwija się w zaskakująco szybkim tempie, Rachel chwilowo zamieszkuje u Helen. Jednak zaczyna się dziwnie zachowywać, co niepokoi kobietę. Zaczyna się zastanawiać, czy ich spotkanie było czystym przypadkiem czy celowym zamysłem? Ale w jakim celu Rachel wkupiła się w łaski całej rodziny? Czyżby znali się z przeszłości? Nikt z rodziny nie daje po sobie poznać, że zna nową znajomą Helen. Ale jak to często bywa, jeden mały przypadek potrafi zburzyć spokój i zachwiać podstawami rodziny. Jaki są ostateczne zamiary Rachel i co wyniknie z tej znajomości, przekonajcie się sami … Gdy jednak kobieta niespodziewanie znika, bohaterom rozwiązują się języki ...
Greenwich Park to szalenie klimatyczny thriller, przez całą lekturę bije z niego podmuch niespokojnego klimatu grozy i przerażenie. Czuć w powietrzu wibrujący strach i przerażenie, nie można przewidzieć, jaki będzie następny ruch bohaterów, jak się zachowają w określonej sytuacji. Przerażający jest fakt, że bohaterowie przez tyle lat potrafili żyć w kłamstwie i obłudzie, że okłamywanie bliskich było dla nich chlebem powszednim. Skrywane bolesne tajemnice sprzed lat nie stanowiły dla nich przeszkody w budowaniu szczęścia i stwarzaniu znakomitych pozorów idealności. Starali się planować przyszłość nie zważając na przeszłość, na popełnione błędy, które teraz, w najmniej oczekiwanym momencie, dają o sobie znać. Ich ujawnienie może zniweczyć wszystko, na co przez lata pracowali, a oni nie mogą sobie na to na pewno pozwolić.
Niespokojna atmosfera, mnożące się w szybkim tempie zwroty akcji, pojawiające się niespodziewanie intrygujące informacje, wyraziści i prawdziwie wykreowani bohaterowie to tylko wierzchołek góry lodowej zalet tej ciekawej opowieści. A naprawdę jest ich zdecydowanie więcej …
Obok tej lektury nie można przejść obojętnie. Można tak wiele stracić, a pozytywnych wrażeń nigdy dość! Polecam, grzechu warta!
Helen Thorpe wiedzie idealne życie: przystojny i bogaty mąż, wspaniały wiktoriański dom w Greenwich Park i długo wyczekiwane dziecko w drodze. Jednak jej życie zmienia się w momencie, gdy na zajęciach w szkole rodzenia poznaje Rachel, młodszą od siebie i nieprzewidywalną dziewczynę, która szybko się z nią zaprzyjaźnia. Jednak dziwne zachowanie Rachel zaczyna niepokoić Helen. Jednak kiedy pewnego wieczoru Rachel zjawia się u niej w domu, prosząc o przenocowanie, Helen nie potrafi jej odmówić. Wkrótce odkrywa, że jej nowa przyjaciółka skrywa niejedną tajemnicę. A kiedy Rachel znika, okazuje się, że sprawa wygląda poważniej, a konsekwencje wydarzeń związanych z Rachel znacząco wpłyną na życie nie tylko rodziny Thorpe’ów.
„Greenwich Park” to thriller psychologiczny, debiut Katherine Faulkner. Akcja książki rozgrywa się w tytułowym Greenwich Park, zamożnej dzielnicy Londynu. Historię poznajemy z punktu widzenia trzech bohaterek: Helen, Sereny, jej szwagierki, oraz Katie, dziennikarki i przyjaciółki Helen. Helen jest żoną Daniela, pracującego w dobrze prosperującej firmie architekta. Poznajemy ją, gdy jest już w dość zaawansowanej ciąży, a dziecko, które ma przyjść na świat, staje się jej oczkiem w głowie. Jakoś nie przekonała mnie do siebie ta bohaterka. Od początku można poznać, że czuje się samotna, ale moim zdaniem za bardzo ufała Rachel. Często była naiwna, nie potrafiła być asertywna, miałam wrażenie, że czasem sama nie wiedziała, co robi. Przypuszczam jednak, że postać ta została wykreowana w ten sposób celowo, nie mniej jednak nie wzbudziła u mnie żadnych ciepłych uczuć.
Bardziej wyrazistą postacią była Serena, żona Rory’ego, brata Helen i zarazem wspólnika Daniela. Co ciekawe, Serena również oczekiwała swojego pierwszego dziecka. Niestety ona też nie wzbudziła mojej sympatii: była zimną, wyrachowaną i egoistyczną kobietą, która patrzy tylko na to, by pokazać się od jak najlepszej strony. Znacznie lepsze zdanie mam natomiast o Katie. Była ona przykładem zdecydowanej i silnej kobiecej postaci, która wie, co robi, sympatycznej, widać było, że jej zależy. Nie można oczywiście nie wspomnieć o Rachel. Z początku nawet ją lubiłam, wydawała mi się taka zakręcona i tam, gdzie się pojawiała, od razu robiło się ciekawej. Później tylko coraz bardziej mnie denerwowała, aż zaczęłam ją niemal nienawidzić i dziwiłam się Helen, dlaczego po prostu jej nie spławi i tak się nią przejmuje.
Co do fabuły - wszystko jest tu przemyślane i dopracowane. Choć rozkręca się dopiero po zniknięciu Rachel, to czyta się nawet szybko, choć nie mogę powiedzieć, że jakoś szczególnie mnie wciągnęło. Niestety nie czułam tego charakterystycznego dla większości thrillerów psychologicznych napięcia. Mamy tu intrygi, kłamstwa i tajemnice, które stopniowo wychodzą na jaw i dawkowane są odpowiednio, we właściwych momentach. Nie była to jakaś bardzo porywająca powieść, brakowało mi czegoś, co wbiłoby w fotel, jakiegoś przełomowego momentu czy zwrotu akcji. Jednak duży plus za to, że praktycznie nie dało się odgadnąć zakończenia. I ten element zaskoczenia na samym końcu! Usatysfakcjonowało mnie to bardzo. Moje wrażenia z lektury, które przedstawiłam w tej recenzji, są raczej dość subiektywne, gdyż przeczytałam sporo o wiele lepszych thrillerów psychologicznych i mimo wszystko nie mogę oprzeć się porównaniom, nie mniej jednak sądzę, iż „Greenwich Park” to książka na przyzwoitym poziomie, którą śmiało mogę polecić.
Książkę przeczytałam w aplikacji Empik go jako ebook.
Helen spodziewa się dziecka, ma nadzieję, że tym razem wszystko przebiegnie dobrze. Decyduje się na zajęcia w szkole rodzenia i spotyka tam Rachel, która bardzo chce mieć w niej swoją przyjaciółkę.
Przyznaję, że dostałam do ręki doskonały thriller. Autorka bardzo zręcznie buduje napięcie. W czasie czytania wciąż towarzyszy uczucie lekkiego niepokoju. Dodatkowo cała intryga jest tak wciągająca, ze nie ma się ochoty na odkładanie powieści choć na moment.
Kiedy przeczytałam, że to debiut autorki tym większe było moje zdziwienie. Z niecierpliwością czekam na kolejne książki.
Drzwi z okładki książki wciąż błagały abym je otworzyła. Miałam wrażenie, że to sami bohaterowie domagają się odkrycia ich historii, poznania prawdy...
"Greenwich Park" to debiutancka powieść Katherine Faulkmer, która od pierwszych stron trzyma w napięciu.
Bohaterką powieści jest Helen Thorpe. Kobieta wiedzie z pozoru idealne życie. Ma imponujący dom, kochającego męża, oddanych przyjaciół. Kiedy poznaje energiczną, bezpośrednią Rachel nie zdaje sobie sprawy, że jest ona kluczem do poznania prawdy. Żadna z bliskich Helen osób nie jest wszak tą za którą się podaje...
Fabuła opowiadana jest z punktu widzenia kilku osób, dzięki czemu mamy okazję poznać historię z różnej perspektywy.
Bohaterowie są świetnie wykreowani. Każda postać jest inna, odbiega od reszty, owiewa ją aura tajemniczości.
Bardzo spodobał mi się lekki styl pisania autorki oraz jej świadome podsuwanie czytelnikowi nowych, często mylnych tropów. Jestem pod wrażeniem jej dbałości o szczegóły. Każdy fragment jest przemyślany. Żadne wydarzenia, osoby, zdania nie są przypadkowe.
"Greenwich Park" wciąga, elektryzuje i zaskakuje.
„Greenwich Park” to opowieść o trzech kobietach.
Pierwsza została perfidnie oszukana, przez tych, których dopuściła najbliżej, przez tych którzy zasłużyli na jej miłość i oddanie, co dali jej w zamian?
Druga to kobieta, która została potwornie skrzywdzona, a świadkowie jej krzywdy, woleli milczeć, niż pomóc jej walczyć o sprawiedliwość. Jakie konsekwencje będzie miała zemsta po latach?
Trzecia kobieta, to na pierwszy rzut oka idealna żona, przyszła matka, a przy bliższym poznaniu okazuje się manipulantką i oszustką. Co się stanie kiedy jej kłamstwa wyjdą na jaw?
Ta książka to niezwykle zawiła intryga, która została dopracowana przez autorkę w każdym szczególe. Autorka bawi się z czytelnikiem, kluczy, opowiadając historię z kilku perspektyw, sprawia, że czytelnik rzuca oskarżenia na różnych bohaterów historii, a kiedy poznaje rozwiązanie robi wielkie oczy.
Greenwich Park ma klimat, wieje nieco ponurą brytyjską aurą, czytelnik jest utrzymywany ciągle w stanie niepokoju, niedopowiedzeń, niejasnych sugestii.
Niby coś zaczyna pasować, tworzyć całość, a potem nagle pojawia się kolejna perspektywa i wcześniejsza hipoteza już się nie sprawdzi.
Co ciekawe autorka stworzyła bohaterów, którzy niby tworzą drugi plan, niby się na nich nie skupiamy czytając, ale to właśnie to tło, ten drugi plan staje się podstawą całej intrygi.
Fascynująca opowieść o tym do czego posunie się człowiek pod wpływem szantażu.
Zdecydowanie obowiązkowa lektura dla fanów brytyjskich thrillerów psychologicznych i kryminałów.
Ciężarna Helen wraz ze swoim mężem Danielem mieszka w zamożnej dzielnicy Londynu tytułowej Greenwich Park. Ich z pozoru sielankowe życie zostaje zakłócone gdy nasza bohaterka poznaje w szkole rodzenia samotną matkę Rachel. W związku z trudną sytuacją w domu wprowadza się ona na jakiś czas do Helen i Daniela. Jej niepokojące zachowanie powoduje, iż Helen zaczyna przeglądać jej rzeczy. Gdy Reachel znika okazuje się że nie była tym za kogo się podawała.
„Greenwich Park”, kto książka z którą miałam spory problem. Mimo, iż początek zapowiadał się niezwykle ciekawie niestety na tym się kończy, a każda kolejna strona nudziła i irytowała coraz bardziej. Oczekiwałam thrillera psychologicznego i niestety mocno się zawiodłam. Głowna bohaterka Helen mocno mnie denerwowała, a jej zachowanie momentami było nie logiczne i infantylne. Odnoszę wrażenie, że sama nie do końca wiedziała czego chce. Niby chciałam dziecka ale ciąża ją wiecznie męczy, chciała się przyjaźnić z Rachel, która jest wścibska i nachalna ją denerwuje. Każdemu z bohaterów zdecydowanie brakuje asertywności, odwagi i nikt tak naprawdę nie mówi tego co naprawdę myśli. Zdecydowanie są nijacy i praktycznie pozbawieni emocji. Nie ważne że coś im nie pasuje, ważne żeby nikogo nie urazić i żeby nie zostało to źle odebrane. Nawet odkrycie przez Helen, iż Rachel ich okrada nic nie zmienia. Nie każe jej się wyprowadzić tylko udaje że nic się nie stało. Sama fabuła ciągnie się i nudzi i bez audiobooka niestety nie dałabym rady jej przeczytać. Zresztą sam opis książki tak naprawdę wszystko już zdradza. Mimo wszystko warto samemu przeczytać i wyrobić sobie opinię
„GREENWICH PARK”
Katherine Faulkner Wydawnictwo MUZA
Niesamowity debiut literacki dziennikarki śledczej Katheriny Faulkner. Uwielbiacie thrillery małżeńskie? To dobrze trafiliście. W „Greenwich Park” poznacie dwa niesamowite małżeństwa. Pozornie idealne. Niestety zbudowane na kłamstwie. Prawda zaczyna wychodzić na świat. Czy szczęście jest kruche? Wkrótce przekona się o tym Helen Thorpe. Dziewczyna kilka razy poroniła. Obecnie jest w kolejnej ciąży ze swoim mężem Danielem. Są szczęśliwi, ale czy na pewno? Helen w szkole rodzenia poznaje nową koleżankę Rachel. I od tej pory jej życie zacznie obracać się w pył. Wszystko zaczyna się walić. Kim jest ta dziewczyna? Co takiego stało się w przeszłości? Traumatyczne wydarzenia z przeszłości ujrzą światło dzienne.
Moim zdaniem jest to bardzo dobry, wciągający thriller. Chętnie przeczytam kolejne dzieło tej autorki. Dobrze wymyślona fabuła. Barwni bohaterowie. Niesamowita akcja. Czytając byłam w ciągłym napięciu. Nie miałam pojęcia co jeszcze może się wydarzyć. Zakończenie szokujące. Pytanie do was czy całkowicie znacie swoich małżonków? Czy wiecie co robili w przeszłości? Czy możecie im ufać? Przed podobnymi pytaniami stanie Helen. Jak jej pójdzie? Przeczytajcie.
Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Jest to debiut pisarki. Miałam na początku z nim mały kłopot, w sensie z książką, gdyż czytanie szło mi jak po grudzie. Pomijając fakt, że nie mogłam usiąść na spokojnie i się zaczytać, tylko znów wyrywkowo, bo jak na złość, wszyscy odrywali mnie od czytania, a mną już dosłownie telepało. Do brzegu. A więc na początku miałam pewne problemy z dogadaniem się ze stylem autorki, ale po kilkunastu stronach przywykłam. Jest lekki, dość przyjemny. Uważam, że jak na debiut, to wyszło to całkiem zgrabnie. Niestety mam pewne ale, czyli to, czego mi zabrakło podczas lektury. Nie jest ona jednak najgorsza, a po prostu dobra i nie dostałam tego, czego chciałam. Po takich pochwałach oczekiwałam książki, która zbije mnie z nóg, tak się nie stało.
A mianowicie wydawało mi się, że cała książka, zamiast zaskakiwać czytelnika zwrotami akcji, które je skutecznie przyspieszą, wydawało mi się, że wszystko jest w jednym tempie. Coś się wydarzyło, ale bez większego bałaganu, wybuchu, przyspieszenia. Tak jak się działo, tak się dzieje. Dlatego jestem trochę rozczarowana, bo spodziewałam się takiej lektury, za którą ciężko będzie nadążyć. Niestety nie można mieć wszystkiego... Dlatego nieco mnie nudziła, właśnie przez to, że nie było takich wydarzeń, które wywróciłyby akcję do góry nogami.
Główna bohaterka irytowała mnie jak mało kto. Jak można wpuścić kogoś, kogo praktycznie się nie zna, do swojego domu? No ja tego nie ogarniam. I byłam tak wściekła o to, że główna postać jest tak głupia, że ręce opadają. Nie polubiłam się z nią i nic nie było by w stanie tego zmienić. Pod sam koniec, gdy autorka odkrywa karty, widzimy, jacy byli nasi bohaterowie. W sumie każdy coś ukrywał, mieszał, nie szło nikomu zaufać. Byłam jakoś negatywnie nastawiona do nich wszystkich i tak mi zostało do samego końca.
Niemniej jednak sam pomysł na fabułę jest dobry, bądź co bądź jest dopracowany i ciekawie stworzony. Owszem, nie jest idealny, czegoś brakuje, ale na spokojnie mogę określić jako dobre. Bez zbędnych zachwytów, ale i nie znowu aż tak beznadziejne. Myślę, że wielu z Was może ona bardziej przypaść do gustu, ja jednak spodziewałam się zdecydowanie czegoś lepszego, co pozwoli mi z mocno bijącym sercem śledzić poczynania bohaterów.
Reasumując, jest to dobra książka, bez ochów i achów, którą śmiało można przeczytać w przerwie od innych, bardzo ciekawych czy emocjonalnych lektur. Również teraz, na upalny dzień czy weekend, będzie dobrym wyborem. Ja nie dostałam tego, czego oczekiwałam, a szkoda. Jednak określam ją raz jeszcze jako historię dobrą, taką sześć na dziesięć. Trzymam oczywiście kciuki za pisarkę, by w następnych książkach pojawiło się jednak więcej dynamicznej akcji, które my, czytelnicy, będziemy w stanie odczuć na własnej skórze.