Maciek twardo stąpa po ziemi. Zakotwiczony w rzeczywistości wykonuje ,,wymarzoną" pracę.
Aneta żyje marzeniami i stara się konsekwentnie je realizować.
Żadne z nich nie spodziewa się tego, jak bardzo ich życie odmieni pocztowa pomyłka i jakie będą skutki odwiezienia właścicielce źle zaadresowanej paczki. Gdy młodsza siostra Maćka odkryje przypadkiem pokój najsłynniejszego w Polsce gamera...
Daniel Muniowski
Autor vloga strefaczytacza
W pogoni za miłością przeprowadził się spod Żywca pod Bydgoszcz. Urodzony w 1989 roku, na niedługo przed upadkiem muru berlińskiego. Sam stara się zburzyć inny mur i uparcie przekonuje, że czytanie to rozrywka. Razem z żoną, Natalią, prowadzi kanał książkowy na YouTube, Strefę Czytacza, wychowuje trzy córki i opiekuje się stadkiem mniej lub bardziej dziwnych zwierząt.
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
Czy jest wśród Was jakiś fan gier komputerowych?🤔
Osobiście przeszłam jedną grę "Harry Potter i Komnata Tajemnic". Jako dziecko lubiłam grać w Mario, a troszkę później w Simsy. I tu moja przygoda kończy 🙈 Po prostu nie ciągnęło mnie do takich rzeczy 😋
Wiecie czym mnie ujęła Książka Daniela Muniowskiego? Tym, że główni bohaterowie nazywali się tak jak ja i mój mąż 🙈 Kiedy się o tym dowiedziałam to aż bałam się czytać... 😋 bo nie wiedzialam co Ci bohaterowie mają za uszami, hihi 🙈
Na szczęście moje życie znacznie różni się od tego, które mieli nasi bohaterowie, bo ani ja ani mój mąż nie gramy w gry. Jedynie w planszowki !💚💚
Maciek wykonuje swój ukochany zawód został weterynarzem, a Aneta... no właśnie tutaj jestem totalnie zaskoczona bo autor dziewczynę powiązał z grami komputerowymi! Jakaż to była odmiana czytać o dziewczynie, która lubi grać tak bardzo w gry 😁 Mało tego... jeszcze potrafiła na tym zarabiać!😁 Szacun! Podziwiam czasami tych ludzi, którzy potrafią znaleźć jakiś patent i zaistnieć w Internecie...A czasami wiele im nie trzeba:)
Maciek poznaje Anetę przypadkiem - dostaje jej przesyłkę i postanawia oddać ją właścicielce... od tej pomyłki tak naprawdę zaczyna się cała akcja!
Uważam, że debiut jest całkiem udany! Tematyka mało spotykana (chyba, że ja jeszcze na taką nie trafiłam🤷♀️). Historia ciekawa. Nie opierała się na samym wątku z grami. Główna bohaterka miała za sobą ciężka i smutną przeszłość...
A jaką?
Zachęcam, by dowiedzieć się samemu:)
Autorowi @daniel_muniowski gratuluję udanego debiutu!
"Gra o marzenia"
Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki to pomyślałam sobie, że fajnie by było ją przeczytać, bo jak do tej pory nie miałam okazji czytać romansu napisanego przez mężczyznę. Na wstępie dodam, że jest to debiut Daniela Muniowskiego i moim zdaniem bardzo udany.
Zacznijmy od samego pomysłu na fabułę, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie miałam jeszcze okazji czytać powieści w której opisany jest świat gier komputerowych. Może nie jest tego dużo, ale fajnie jest przeczytać o czymś całkiem innym.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani i są bardzo autentyczni, można by powiedzieć, że każdy z nas mógłby spotkać ich na ulicy. Zwrócę uwagę na siostrę Maćka, która od samego początku skradła mi serce, natomiast siostra głównej bohaterki wprost przeciwnie,ale nic nie będę Wam zdradzać.
A żeby nie było za słodko, to w tej historii poruszone są również troszkę cięższe tematy jak alkoholizm, trudne relacje z rodziną a także, a może przede wszystkim dyskryminacja kobiet. Wszystko ciekawie wkomponowane w całość sprawiło, że ta historia mnie wciągnęła już od pierwszych stron i przeniosła mnie w świat gier komputerowych. A co za tym idzie sama przypomniałam sobie jak kiedyś lubiłam grać w Tomb Raider, gdy otrzymałam swój pierwszy PC w latach 90'. Okay teraz też lubię pograć.
Wracając jednak do tematu, jestem bardzo mile zaskoczona tą historią i serdecznie polecam wszystkim miłośnikom gatunku, bo choć napisał ją facet to niczym nie odstępuje tym autorką, które dobrze znamy i lubimy. Nie brakuje tu emocji, a relacje jaka nawiązuje się między bohaterami została opisana w naprawdę fajny i subtelny sposób. Przeczytaj i się przekonaj.
"Gra o marzenia" to powieść obyczajowa z nutą romansu, która może wywoływać trochę kontrowersji w świecie czytelników. Już wyjaśniam o co chodzi.
Książka napisana jest prostym językiem, któremu towarzyszy humor. Autor przedstawia historię która może dotyczyć każdego z nas. Jednak jestem świadoma tego, że nie każdemu ten rodzaj humoru podejdzie do gustu. Żartobliwe porównania w wielu sytuacjach jednych będą doprowadzać do śmiechu, innych mogą lekko żenować. Jest to chyba kwestia indywidualna poczucia humoru czytelnika. Czy pan Daniel trafi do Was swoim poczuciem humoru? Musicie przekonać się sami.
Historia, która pokazuje, że w życiu są piękne momenty, ale też te, które smucą i sprawiają, że nad naszą głową kłębią się czarne chmury. Trzeba podejmować decyzje w sprawach, do których najchętniej byśmy się nie zbliżali, ale życie ma się jedno i każdy musi stawić mu czoła.
Poznajemy ciekawych bohaterów, którzy są ciepłymi, wrażliwymi osobami, ale w ich życiu obecne są rysy, których ciężko się pozbyć. Maciek jest weterynarzem, któremu to matka wybrała zawód. Przekroczył trzydziestkę, ale to jego rodzicielka pomagała mu w wybieraniu ścieżki, którą miał podążać. Nie lubi swojej pracy, ale lata poświęcone nauce i dobry zarobek sprawiają, że trudno mu coś zmienić w swoim życiu. Gdy trafia do niego paczka, która częściowo zgadza się adresem, ale nie imieniem i nazwiskiem, nie jest świadomy, że sprawi, iż jego dotąd niespecjalnie ciekawe życie wywróci się góry nogami. Aneta uciekła z rodzinnej miejscowości i żyje w Bydgoszczy w spokoju, czerpiąc ze swojej pasji radość, która także jest jej pracą. Nie wyobraża sobie innego zajęcia, któremu poświęca dużo czasu. Czuje, że spełnia się w tym, co kocha i wie, czego pragnie od życia.
Historia Maćka i Anety zwraca uwagę na kwestię, która wielu ludziom wydaje się być nierealna. Nigdy nie jest za późno, by zmienić coś w swoim życiu. Tutaj dobry przykład Maćka. Nienawidzisz swojej pracy? Możesz ją zmienić! Jesteś nieszczęśliwy? Spraw, by to również się zmieniło. Nie trzeba od razu z grubej rury robić rewolucji. Nawet małe kroki mogą nanieść już widoczną poprawę na postrzeganie swojego życia.
Autor również poruszył temat, jakim jest dyskryminacja kobiet, tutaj na przykładzie gamerów. Czy bycie wybitnym graczem może dotykać tylko mężczyzn? Oczywiście, że nie. Jednak to środowisko, i nie tylko, jest zdominowane przez męskie grono i kobieta, która również jest dobra w tej specjalizacji, nie ma wśród nich poparcia. Seksistowskie komentarze burzą spokój i pewność siebie, co niestety doprowadza do nieprzyjemnych sytuacji. Nawet tragicznych. Czasy się zmieniają, ale nie myślenie w niektórych kwestiach. Tutaj autor kładzie na to nacisk za co ogromne brawa.
"Gra o marzenia" to przyjemna lektura na wieczór z ważnym przesłaniem i nadzieją, że zawsze jest czas na zmiany. I są one potrzebne w życiu każdego człowieka. Chemia między bohaterami sprawia, że robi się ciepło na sercu i mimo, że ich relacja jest przewidywalna, to z wyczekiwaniem brnie się do finału.
Jak jedna niepozorna pomyłka może namieszać w życiu bohaterów? Polecam Wam sprawdzić.
Maciek, 30-letni samotny weterynarz, w wyniku pomyłki pocztowej otrzymuje nie swoją paczkę. Na etykiecie widnieje jakaś Aneta, a w środku znajduje się konsola do gier. Czy ta para spotka się i zakocha w sobie, dojdzie do nieporozumienia, ale w końcu i tak będą razem? Spoiler - no oczywiście, że tak.
"Dlaczego w takiej chwili myślę o lewatywie?, ocknąłem się z zadumy. Moja głowa to prawdziwa czarna dziura, w której giną rozsądek i choćby śladowe oznaki inteligencji!"
Ta książka naprawdę może być ciepłą prostą historyjką o miłości, taką na poprawę humoru i na jeden leniwy dzień (trochę ponad 200 stron samego tekstu). Może tak się stać, pod warunkiem, że trafi do nas ten typ humoru, bo nie da się ukryć, że gra on tutaj pierwsze skrzypce. I drugie, i trzecie...
"Czy wszyscy mają tak nasrane w głowach, czy tylko ja?, zastanowiłem się przelotnie. I czy to przypadkiem nie jest wynikiem zbyt częstego obcowania ze zwierzęcym kałem różnego rodzaju i konsystencji?"
Za dużo. Za dużo żarcików, heheszków, puszczania oczka i wykorzystywania stereotypów, uch! aż mam ochotę się z tego wszystkiego otrząsnąć. Ucieszyła mnie zapowiedź, że to będzie romans, w którym główny bohater nie jest typem włoskiego milionera macho, tylko zwykłym facetem z Bydgoszczy. Niestety z jednej skrajności wpadliśmy w drugą, Maciek jest non stop niepoważną ciapą, a z atrakcyjną kobietą w jego wieku rozmawia pierwszy raz w życiu. Podchodzi do niej jak do kosmitki - Aneta na pewno w łazience ma mega wielkie czarne dildo, bo co innego mogą mieć ładne dziewczyny przed lustrem! Jak ten człowiek radzi sobie w pracy? Aha, no tak, do gabinetu weterynaryjnego przychodzą tylko przesadnie religijne babuszki ze swoimi malutkimi pieskami szczekaczkami albo młodzi chłopcy z wężami budzącymi postrach.
Tak jak pisałam na początku, wierzę, że naprawdę można się przy tym dobrze bawić. Niestety ten humor nie jest dla mnie, czułam się zażenowana tak przez 90% powieści. Miało być lekko, zabawnie i ku czci kobiet, a dostałam niestrawności. Polecam wyłącznie gorliwym fanom autora.
Bohaterami Gry o Marzenia są Maciej i Aneta. Maciej wiedzie proste, spokojne, stateczne życie i choć samo to jest dla niego gwarancją bezpieczeństwa, to daleko mu do szczęścia i spełnienia. Pracuje bowiem w zawodzie, choć szanowanym, to takim, w którym nie czuje się najlepiej. Nigdy bowiem nie marzył o zostaniu weterynarzem, a przez brak większego pomysłu na siebie łatwo wybrał drogę, która zamarzyła się jego matce. Z drugiej strony mamy jednak Anetę. Dziewczynę silną i przebojową. Taka, która wbrew wszystkiemu zostawiła przeszłość za sobą i spełnia się w tym, co robi - co nie oznacza, że zawsze jest kolorowo i bez problemów, ale Aneta jest ze sobą szczęśliwa. Właśnie przeprowadziła się do Bydgoszczy i tak się składa, że jej adres brzmi niemal dokładnie tak samo, jak adres Macieja. I przez ten fakt ich drogi się spotykają. Kurier zanosi paczkę do chłopaka, a ten po pewnym czasie postanawia dostarczyć ją do prawowitej właścicielki. Czy te dwie osoby znajdą ze sobą wspólny język?
Książka Daniela Muniowskiego jest niezwykle przyjemnym w odobiorze romansem, który operując znanymi, utartymi schematami daje czytelnikowi radość i poczucie dobrze pociąniętej historii. Jest to dobra rozrywka, a więc zgadza się też z tezą "czytam dla rozrywki". Zdecydowanie mogę polecić jako coś lekkiego, na odstresowanie albo poprostu żeby pocieszyć się do książki, bo jest i do czego się uśmiechać.
Dawno nie czytałam dobrej młodzieżowej powieści. A jak już sie zdarzyło to były to przede wszystkim mdłe historyjki pisane przez infantylne i bujające w obłokach autorki. W książce "Gra o marzenia" zaskoczyło mnie wszystko! Najpierw autor - mężczyzna. Z zaciekawieniem siegnęłam po książkę by sprawdzic czy facet podoła. Oj, podołał i to nawet bardzo. Druga sprawa: jezyk. Zabawny i bardzo na czasie. Kolejna sprawa: problemy poruszane na kartach książki są jak najbardziej aktualne, a spojrzenie na nie z perspektywy mężczyzny i kobiety moze nie było odkrywcze, ale za to dobrze się uzupełniało. Przyznam szczerze, że z większym zaciekawieniem czytałam "meskie" rozdziały niż "kobiece".
Co mnie ujęło w tej książce... bardzo trafne spostrzeżenia na temat problemów ludzi dzisiejszych czasów. Okazuje się też, że faceci mają równie wiele wątpliwości i dylematów na temat relacji damsko-męskich co kobiety. Od mężczyzn wymaga się odwagi, nieustępliwości i zdecydowania w działaniu. I co się okazuje? Że to nie jest takie proste.
Książka dedykowana jest młodzieży, ale jak dla mnie każdy może (a nawet powinien) ją przeczytać. Zwłaszcza, że napisana jest językiem, który przemawia do wszystkich.
Największy plus to humor i spory przekrój społeczeństwa z szeroko rozstawionym wiekiem bohaterów. Momentami bywa ciężko i na prawdę poważnie, ale życie też nie zawsze jest miłe i kolorowe. Najważniejsze aby robić to co się kocha. Wtedy będziemy szczęśliwi.
Książka generalnie fajna, chociaż trochę przeszkadzał mi stale obecny moralizatorski ton. Nie mam wątpliwości, że autor jest dobrym i wrażliwym człowiekiem, natomiast taka ilość umoralniania, nawet w najsłuszniejszych sprawach, bardzo odebrała mi radość z lektury. Niemniej historia przedstawiona jest ciekawa, a ten najważniejszy z miliona poruszanych tu problemów sprawia, że finał ratuje całość i oceniam lekturę na plus :)
Maciek twardo stąpa po ziemi. Zakotwiczony w rzeczywistości wykonuje ,,wymarzoną" pracę.
Aneta żyje marzeniami i stara się konsekwentnie je realizować.
Żadne z nich nie spodziewa się tego, jak bardzo ich życie odmieni pocztowa pomyłka i jakie będą skutki odwiezienia właścicielce źle zaadresowanej paczki. Gdy młodsza siostra Maćka odkryje przypadkiem pokój najsłynniejszego w Polsce gamera...
"Gra o marzenia" jest debiutancką powieścią Daniela Muniowskiego, autora vloga Strefa Czytacza. Tym, co najbardziej przyciągnęło mnie do tej książki, był gatunek, na jaki zdecydował się autor. W zasadzie brak mi romansów napisanych przez naszych autorów. Zawsze interesuje mnie jak poradzi sobie mężczyzna przedstawiając swoje spojrzenie na relacje damsko-męskie, uczucia i sceny romantyczne. Wszystko to wyszło naprawdę przekonująco, subtelnie i lekko.
Autor poruszył temat dyskryminacji kobiet (szowinizm, mizoginizm), osamotnienie osób starszych, alkoholizm, opiekę nad zwierzętami, niedającej satysfakcji pracy czy kierowanie naszym życiem przez rodziców. Jednak najbardziej zaskoczona zostałam próbą przełamania schematów, wyjściem poza ramy i role społeczne, jakie zostają narzucone zarówno kobietom, jak i mężczyznom, ocenianie innych przez pryzmat płci. A przecież nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by to kobieta wykonywała męski zawód czy przejęła inicjatywę, a mężczyzna wcale nie musi być macho. Istotną rolę odgrywa tu zrozumienie i akceptacja naszych wyborów.
"Jakiż ja byłem głupi! I ślepy. Pozwoliłem decydować o moim życiu innym, a ono mnie za to ukarało. Przeżywałem dzień za dniem, nie czerpiąc z tego jakiejkolwiek przyjemności. (...) Kroczyłem jasno wytyczoną ścieżką, nie rozważając innych dróg. Nieustannie narzekając na obraną drogę, lecz ani razu nie myśląc poważnie, by z niej zawrócić."
Podobała mi się kreacja bohaterów, którzy są charakterni, z wadami i zaletami, problemami i z głową pełną marzeń. Moje serce skradła relacja Maćka z jego młodszą siostrą Miłką. Z kolei mamuśka i jej, delikatnie mówiąc, nadopekuńczość oraz pragnienie, by mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą... oj Maciek nie ma lekko. Ale to w gruncie rzeczy złota kobieta.
Książka naszpikowana została humorem. Co chwilę pojawia się coś, co nas rozbawia do łez, ale i jednocześnie zmusza do kilku refleksji, gdyż to, o czym czytamy może mieć również miejsce w rzeczywistości. Podobały mi się również liczne, trafne porównania.
"Może i poszedłem na weterynarię za namową mamy, ale z całą pewnością nie byłem maminsynkiem, jakiego ona chciałaby we mnie widzieć. Kilka lat pracy z psami może człowieka nauczyć, jak zerwać się ze smyczy. Lepiej późno niż wcale. Teraz tylko trzeba znaleźć sposób na ucieczkę z kojca."
"Gra o marzenia" to pełna ciepła, uroku i humoru powieść o pasji, przełamywaniu stereotypów oraz własnych uprzedzeń i ograniczeń. Sprawdźcie jak Maciek i Aneta będą walczyć o swoje marzenia i czy im się to uda. Komedia omyłek w ciekawym wydaniu, polecam!
Dawno nie czytałam tak wesołej a jednocześnie dającej do myślenia książki. Opowiada ona historię ze źle zaadresowaną paczką, która sprawia, że rodzi się przyjaźń a nawet uczucie między dwojgiem młodych ludzi. Dodatkowo uczy nas, aby nie oceniać ludzi po pozorach i dawać każdemu szansę niezależnie od płci.
Maciek - skończył trzydziestkę, jest weterynarzem i nawet lubi swoją pracę - w sumie to on ją akceptuje. Mieszka z dala od rodziców, ma młodszą siostrę. Wydawać by się mogło, że ma normalne życie ale tak nie jest. Zawód i studia wybrała mu mama, ona też wciąż szuka dla niego odpowiedniej dziewczyny - w końcu biedak nie może być sam. Najchętniej jego mama to całe życie by mu ustawiła, lecz on stara się by tak się nie stało.
Pewnego dnia sąsiadka przynosi mu paczkę - okazuje się, że ktoś pomylił adresy. W jego mieście są dwie takie same ulice, noszą one nazwę a w sumie imię i nazwisko pewnej osoby. Pomyłką było zmienione imię, dlatego też paczka trafiła nie w te ręce, które powinna. Maciej za namową siostry postanowił oddać osobiście paczkę odbiorcy. Na miejscu okazało się, że adresatką jest dziewczyna - Aneta, która od razu wpadła mu w oko. to nie był jedyny przypadek z pomyłką, zdarzył się on raz jeszcze.
Aneta uciekła z rodzinnego domu. Jej rodzice są alkoholikami, a siostra - szkoda słów - ma dziecko i sama nie wie z kim. Teraz Aneta ma spokój, przytulne mieszkanie i ma pasję, z której czerpie nie tylko przyjemność ale też i dobre pieniądze.
Maciek i Aneta zaprzyjaźniają się, a po czasie pojawia się uczucie. O dziwo, mama mężczyzny akceptuje jego wybrankę, co więcej bardzo ją lubi i pomaga jej w pewnej chwili zwątpienia.
Co tak naprawdę robi Aneta? Czy uczucie tych dwojga młodych przetrwa, gdy mężczyzna dowie się o pasji swojej ukochanej? Jakie znaczenie dla bohaterów będzie miało pojawienie się Glacusia?
Książka uczy nie tylko akceptacji drugiej osoby, ale także tego co robi w życiu. Pokazuje, że nie warto dyskryminować innych ze względu na płeć. To mądra a zarazem wesoła książka, którą warto przeczytać.
Przeczytane:2023-03-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Maciek, spełnia marzenia mamy i zostaje lekarzem weterynarii.
Przez częste zapewnienia mamy, nasz główny bohater zaczyna wierzyć, że ta praca to również jego marzenie, mimo wszystko z dnia na dzień z coraz mniejszą satysfakcją do niej chodzi, ale cóż może zrobić?
Kredyt na mieszkanie sam się nie spłaci.
Poprzez pomyłkę na poczcie nasz główny bohater otrzymuje przesyłkę, która nie należy do niego.
Przesyłka jest adresowana do niejakiej Anety.
Maciek zaraz po odebraniu ze szkoły swojej siostry Miłki, postanawia pod ostrą namową siostry odwieźć przesyłkę do prawowitego właściciela.
Para wpadła sobie w oko od pierwszego wejrzenia!
Miłka będąc w mieszkaniu Anety odkrywa pokój najpopularniejszego gamera na Polskim YouTubie — Glaciusa.
Co łączy Anetę z Glaciusem?
Jak pomyłka poczty wpłynie na losy Maćka i Anety?
Co to była za książka!
Każda postać była wyjątkowa i niepowtarzalna!
Zagubiony w sobie Maciuś, pewna siebie Aneta albo Madejska w czerwonych stringach i grzywaczem chińskim Gutkiem.
Przywiązałam się do postaci w ekspresowym tempie i wraz z nimi przeżywałam wszystkie uczucia!
Niejednokrotnie serce mi się rozpadało na kawałki w smutnych chwilach, a chwile później chciało mi się skakać ze szczęścia wraz z bohaterami.
Książka została świetnie napisana!
A wspomnienie o grze "Hokus pokus: Różowa Pantera" przypomniało mi moje dzieciństwo, za co dziękuję!
Odnośnie jeszcze samej książki to bardzo chciałabym podziękować za przepiękną dedykację oraz za dołączenie do książki mapki Bydgoszczy!
Niby nic takiego, ale takie dodatki to najcudowniejszej co może być!
Mam nadzieję, że to nie jest ostatnia książka Pana Daniela, bo chętnie przeczytałabym więcej!
Ocenka: 9/10