Korzenie rodziny Bogoszów nierozerwalnie wiążą się z zajazdem na rozstaju dróg, tuż obok starej wierzby z bocianim gniazdem. Gdy w XIX wieku Henryk Bogosz kupuje ziemię pod Kalinowem, gniazdo już istnieje. Ptaki powracające co roku widzą, jak powstaje gospoda, jak zarządzają nią kolejne pokolenia. Są świadkami wichrów wojny, namiętności, tajemnic, zdrad, miłości, a nawet zbrodni w Gospodzie pod Bocianem. Mimo to każdy Bogosz wie, że tutaj bije serce małej wspólnoty.
Losy rodzin są jak drzewa o rozwichrzonych gałęziach, splatają się ze sobą na wiele sposobów. Najlepiej wiedzą o tym ludzie, którzy zbliżają się do końca swego życia. Czasem wystarczy wsłuchać się w ich opowieści, by w pełnej krasie zobaczyć świat dawno miniony, odkryć sekrety przeszłych pokoleń, przeniknąć myśli i uczucia tych, których nie mieliśmy szansy poznać osobiście. Katarzyna Droga po raz kolejny zaprasza nas do swej magicznej podróży w przeszłość.
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2018-08-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: Gospoda pod bocianem
Język oryginału: Polski
Nigdy nie dowiedziałabym się tego wszystkiego i nie opisałabym dziwnej historii Bogoszów, gdyby nie miłość i przypadek, zjawiska naturalnie ze sobą splątane. Miłość dwojga studentów, trochę dziwna i niedzisiejsza, bo mimo dwudziestego pierwszego wieku, ery komórek i internetu, przypadkiem spotkała ich w najprawdziwszym pałacu. Moja własna miłość do podlaskiej ziemi, starych szpargałów i przeszłości, która wyskakuje z kufrów i ze strychu przypadkiem i kiedy chce. Wreszcie miłość starego człowieka do wnuczki, do wynalazków, a także do…. fotografii.
"Podróżowanie w czasie za pomocą wspomnień bywa kosztowne, bardziej niż najdroższe loty wokół globu, tylko waluta inna."
Historia o rodzinie Bogoszów, którzy są przywiązani do swojego miejsca zamieszkania - zajazdu na rozstaju dróg. Morderstwo i tajemniczy list, zaginięcie jednego z członków rodziny, trudne decyzje i wybory - to wszystko składa się na wzruszającą historię o rodzinie, przyjaźni, zdradzie i miłości. Dobra, kobieca literatura, która jest napisana bardzo pięknym językiem. Bardzo podobały mi się historie pokoleń ukazane w tej książce. Wzbudza ona pełno emocji i refleksji. Fabuła powieści oparta na prawdziwej historii fascynuje wielowątkowością. Akcja trzyma w napięciu, porusza i wzrusza, uczy historii. Uświadamia, jaką siłą jest rodzina.
"Najprostsze rozwiązania przychodzą do głowy ostatnie..."
czytampierwszy.pl
Kup książkę Gospoda pod bocianem
Taniaksiazka
sprawdź
kup teraz
Nieprzeczytane
sprawdź
kup teraz
Inbook
sprawdź
kup teraz
Ravelo
sprawdź
kup teraz
Dobreksiazki
sprawdź
kup teraz
Ebookpoint
sprawdź
kup teraz
Ceneo
sprawdź
kup teraz
U wydawcy
sprawdź
kup teraz
Merlin
sprawdź
kup teraz
Gandalf
sprawdź
kup teraz
Livro
sprawdź
kup teraz
Nexto
sprawdź
kup teraz
Skąpiec
sprawdź
kup teraz
Zobacz także
Granice.pl w formacie video
Twórca „Eragona” wydaje nową książkę
Nowe książkowe miejsce na mapie Katowic!
Promocje dnia w księgarniach internetowych - 19 X, 20 X
Zobacz opinie o książce Gospoda pod bocianem
BiblioteczkaJeżeli chcesz dodać książkę do biblioteczki, wybierz półkę, oceń lub napisz opinię.
Rodzina słowo które tak wiele znaczy, jedni są bardzo zżyci od pokoleń a inni wręcz przeciwnie a jaką rodziną jest ród Bogoszów w najnowszej powieści Katarzyny Drogi "Gospoda pod bocianem" ?
"Naiwnym jest każdy, kto sądzi, że można przejść życie bez wstrząsów, wzlotów i upadków, że zależy to od cech osobniczych jednostki, czasów, w których przyszło jej żyć, jest dziełem przypadku albo kwestią nagrody lub kary Bożej. Nic podobnego." Po śmierci Henryka Bogosza, mężczyzny który przybył znikąd i zbudował gospodę obok bocianiego gniazda, jego syn Teodor postanawia kontynuować to dzieło. Pomimo że ojciec sam kazał mu sprzedać i wyjechać on postanowił zostać ponieważ czuł że to będzie dobry interes. Do szczęścia brakowało mu żony, niestety żadna kobieta z Kalinowa mu nie odpowiadała, pewnego dnia w kościele ujrzał Teodorę Janiszównę, dziewczyna właśnie wróciła na wakacje z pensji w Częstochowie. Pomimo sprzeciwu ojca który nie chciał oddać córki Teodorowi ponieważ miał przeczucie że ją skrzywdzi w październiku 1919 odbyło się pierwsze wesele w Gospodzie pod Bocianem. Życie płynęło im bardzo energicznie gospoda tętniła życiem pod okiem pani Bogoszowej, niestety w sypialni nie układało im się w ogóle dlatego często Teodor sypiał z kim popadnie. Pomimo to ród się powiększał o męskich potomków. Świat Tosi zburzył dopiero niespodziewany list od kochanki męża który zamiast ich rozłączyć połączył jeszcze bardziej. "- Kocham cię - powiedział - zawsze cię kochałem, jesteś częścią mnie. - Więc naucz mnie miłości! - krzyknęła, a on ogarnięty nagłym pożądaniem, chwycił ją na ręce i zaniósł do sypialni." Czy po tym wszystkim ich życie już do końca dni było sielanką czy może prawdziwe problemy rozpoczęły się właśnie teraz?
Piękna historia która daje nam jeszcze więcej emocji kiedy się na niej maksymalnie skupiamy. Historia rodu Bogoszów oraz ich przyjaciół jest bardzo piękna, porusza wiele tematów, miłość, zdrada, rodzicielstwo, wojna a najważniejsza w tym wszystkim jest rodzina, która trzyma się razem i ciągle żyje według zasad.
Jeśli jeszcze nie sięgnąłeś po te powieść zrób to teraz, warto.
Literatura obyczajowa to taki rodzaj książek, po które rzadko sięgam. Tym razem, zachęcona przez portal www.czytampierwszy.pl, sięgnęłam po „Gospodę pod bocianem” autorstwa Katarzyny Droga.
Muszę przyznać, że książka sama w sobie jest naprawdę barwna, bogato opisana. Autorka w sposób subtelny i przemyślany łączy zawiłe wątki rodziny Bogoszów, ich historię, jak i losy obecne. Trzeba przyzna, że styl pisarski Katarzyny Droga jest bogaty, słownictwo różnorodne, a wyobrażeniowe opisy wydarzeń przenoszą czytelnika w świat Bogoszów.
„Naiwnym jest każdy, kto sądzi, że można przejść przez życie bez wstrząsów, wzlotów i upadków, że zależy to od cech osobniczych jednostki, czasów, w których przyszło jej żyć, jest dziełem przypadku albo kwestią nagrody lub kary Bożej. Nic podobnego. Tak w przypadku człowieka poczciwego, jak i niespokojnego, nadchodzi czas klęski i wichury, czas budowy, spokoju, znów trzęsienia ziemi i tak dalej. Na pytanie, czemu tak bywa i jak się to zwykle kończy – nikt nie zna odpowiedzi.” (Gospoda pod bocianem, K. Droga)
Jak w każdej sadze rodzinnej, tak i w „Gospodzie pod bocianem” wydarzenia są dynamiczne, czas płynie bardzo szybko, także trzeba czytać uważnie, aby nadążyć za losami rodziny – w końcu „losy rodzin są ja drzewa o rozwichrzonych gałęziach, splatają się ze sobą na wiele sposobów…” (Gospoda pod bocianem, K. Droga). Ta powieść to jedna wielka się miłości, zawodów, wzlotów i upadków, przyjaźni i nienawiści, fascynacji i pogardy.
Akcja książki toczy się z jednej strony w czasach II wojny światowej, kiedy to Teodora Bogosz otwiera Gospodę pod Bocianem, która ma stanowi gniazdo rodzinne Bogoszów, z drugiej strony mamy do czynienia z bohaterami współczesnymi, którzy za pomocą wspomnień, fotografii i kart historii odkrywają swoje korzenie i rodzinne tajemnice. Tutaj pojawia się największy – jak dla mnie minus książki – mianowicie mimo trudnych czasów, których toczy się powieść, autorka nie rozwodzi się na trudami życia w okresie międzywojennym – tak jak by Gospoda po bocianem była po za wojną i wydarzeniami. Mamy tylko ogólny zarys, jakieś echo szumiące w oddali, a cała groza wojny omija bohaterów, a tym samym czytelnika. Po co zatem wracać do czasów II wojny światowej jeżeli omija się jej grozę, strajki, protesty, realizm czasów komunistycznych?
Jak wspomniałam na początku – nie jestem fanem tego typu literatury i mimo brwności opisów, zawiłej historii i wspaniale opisanych losów rodziny Bogoszów – „Gospoda pod bocianem” nie jest lekturą, która na długo zapadnie mi w pamięć. Zdecydowanie jest to ten rodzaj literatury, który trzeba kochać. Mnie osobiście pewne wątki nudziły, akacja mimo, że dynamiczna wydała mi się wątła – nie to o w kryminałach i thrillerach, które kocham. Brakowało mi dreszczyku emocji, które dostarcza tajemnicze śledztwo lub krwawe morderstwo. Moja ostateczna ocena to 5/10 – w końcu nie można dyskredytować typu literatury, którego się nie lubi, dla fanów obyczajówek jednak mógłby być to naprawdę dobra pozycja.
Książka Katarzyny Drogi „Gospoda pod bocianem”, to pierwsza książka autorki, którą miałam okazję czytać. Mimo niedociągnięć, które dostrzegłam w podczas jej lektury muszę przyznać, że zdecydowanie nie ostatnia książka tej autorki, którą przeczytałam. Historia rodziny Bogoszów, która zawiera zarówno szczęśliwe, jak i te przykre momenty ich życia. Opowiada trudne czasy wojny, etap biedy, ale także sukcesów i czasy świetności rodzinnego biznesu – Gospody pod Bocianem.
Historia rodziny, ich korzenie, początki i jakże trudne czasy, w których przyszło im żyć. Jest to obyczajowa powieść z dużą dawką romansu, gdyż każdy z członków rodziny swoje miłości przeżywał. Pierwsze zakochanie, uniesienia miłosne i zdrady jak w życiu każdego się przeplatają.
Postacie zwyczajne, bardzo realistyczne i dają się lubić już od pierwszych stron pomimo trudnych czasów w jakich się znaleźli. Niemniej jednak przeszkadzały mi nieco często zagmatwane zawiłości bohaterów, w których momentami zaczynałam się gubić. Autorka w akcji książki często zmienia wymiar czasowy, co również często myli czytelnika. Najważniejszym elementem jest okres II Wojny Światowej, w którym rozgrywa się historia. Jednak autorka przenosi nas również w inne lata XX wieku, aż do czasów współczesnych.
Książka napisana przyjemnym, dostępnym językiem, jednak brakowało mi nieco dialogów, gdyż głównie króluje w niej forma narracji.
Mnie niestety nieco rozczarowała momentami dość flegmatyczna, powolna i nudna akcja książki oraz męczyły zbyt obszerne opisy rzeczy zbędnych, niedotyczących akcji książki.
Książka ciekawa. Polecam ją szczególnie osobom, które interesują się i lubią czasy II wojny światowej w literaturze. Osobiście uważam za nieco przekoloryzowane zakończenie, niemniej jednak rodzina, którą spotkało tyle złego zasługuje na szczęśliwe zakończenie.
„Gospoda pod Bocianem” przedstawia dzieje rodu Bogoszów począwszy od XIX, kiedy to Henryk Bogosz kupił kawałek ziemi pod Kalinowem aż po czasy współczesne. Dzieje rodu splatają się także z ważnymi i trudnymi czasami – II Wojną Światową czy komunizmem, a świadkami tego wszystkiego są ciągle powracające bociany…
„- Tego mnie wojaczka nauczyła-odpowiedział- że człowiek bezpieczny to człek bogaty. Ciało ludzkie rwie się od kul jak szmata. Zdrowie nic tu nie da, szczęścia łut więcej. A moneta przetrwa…”
Historia rodziny Bogoszów jest naprawdę piękna i wciągająca. Jednak jak w każdej rodzinie i w tej są rysy – zdrady, tajemnice, niewypowiedziane słowa. Bogoszowie muszą zmierzyć się też z takimi tragedią jak morderstwo czy zaginięcie. Autorka posługuje się także bardzo obrazowym językiem, co sprawia, że książka ma swój niepowtarzalny klimat. Bohaterowie są wyraziści i dobrze wykreowani, co prawda jest ich dość dużo, ale na końcu książki można znaleźć drzewo genealogiczne, dzięki któremu nie można się pogubić. Książka najbardziej podobała mi się, kiedy akcja rozgrywała się w okresie międzywojennym i II Wojny Światowej, najmniej interesujące natomiast, były dla mnie czasy współczesne, szczególnie wątek Mateusza i Helenki, który trochę mnie nudził.
„Najprostsze rozwiązania przychodzą do głowy ostatnie...”
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, jednak mam nadzieję, że nie ostatnie. Szczególnie polecam fanom powieści obyczajowych.
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
My, czytelnicy, lubimy powieści oparte na silnych emocjach. Ale w jakich historiach ich szukamy? Z reguły w dość... trywialnych. A to dramaty miłosne nastolatków, innym razem kobieta, która zaczyna życie od nowa po nieudanym małżeństwie. Nie są to proste sytuacje, ale ich wydźwięk zupełnie blednie w obliczu... wojny. Lubisz się wzruszać przy czytaniu? Zdarza ci się płakać nad losem bohaterów? Sięgnij po „Gospodę pod Bocianem”, by poznać prawdziwe emocje!
Gdy Henryk Bogosz kupuje ziemię pod bocianim gniazdem, nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo zwiąże losy swojej rodziny z tym miejscem. Od tego momentu wszystko, co dobre, ale też złe, dziać się będzie u progów tej gospody. A czasy nadchodzą niespokojne. Wojna i okupacja wystawią na próbę przyjaźnie i miłości. Na jaw wyjdą namiętności, ale też skrywane urazy. Rodzinie Bogoszów przyjdzie zmierzyć się z historią, która nikogo nie pozostawi bez szwanku. Nawet kraj.
Sama nie wiem, czego spodziewałam się po tej książce, ale zdecydowanie nie tego! Niezwykle emocjonalna, porywająca i dająca do myślenia. Wciągająca i wzruszająca już od pierwszej strony. Autorka, za sprawa fascynującej opowieści i świetnej narracji, porywa czytelnika w niezwykłą wyprawę, przez czas, przez historię swojej rodziny i całego narodu!
„Tego mnie wojaczka nauczyła-odpowiedział- że człowiek bezpieczny to człek bogaty. Ciało ludzkie rwie się od kul jak szmata. Zdrowie nic tu nie da, szczęścia łut więcej. A moneta przetrwa…”.
Główna akcja książki rozgrywa się daleko w przeszłości, ale wszystko zaczyna się teraz, we współczesnej Polsce, w domu pisarki. Ta opowieść, pełna tajemnic, pojawia się w jej życiu przez przypadek, ale kiedy tam trafia, nie daje jej spokoju. To doprowadza do rozmowy z nestorem rodu Bogoszów. Człowiekiem, który wiele w życiu doświadczył, i który czuje, że nadszedł moment, by opowieść o jego bliskich ujrzała światło dzienne. I właśnie tak przenosimy się w przeszłość. Za sprawą wielu rozmów, wspomnień, słów, ale też niedopowiedzeń. Ten zabieg, powoli wprowadzający nas w sedno opowieści, jest naprawdę świetny i przede wszystkim, niejednorazowy! Podczas lektury kilkukrotnie będziemy na chwilę „wracać” do współczesności. W tych momentach za każdym razem miałam wrażenie, jakbym się ocknęła z zasłuchania, jakbym sama uczestniczyła w tych spotkaniach, wsłuchiwała się w pełną emocji relacje starszego mężczyzny.
Bo trzeba przyznać, że opowieść jest porywająca i wzruszająca jednocześnie. „Gospoda pod Bocianem” obnaża przed nami wszystkie najtrudniejsze momentu Polski XX wieku. Śledzimy zagmatwane losy rodziny Bogoszów, których los nigdy nie oszczędzał. Angażujemy się w ich życie codzienne, problemy i bolączki, by wraz z wybuchem wojny zdać sobie sprawę, jak trywialne to było. Zaczynamy się zastanawiać nad tym, co jest w życiu ważne. Powstrzymując łzy, nie raz zastanowimy się, w jak dobrym momencie przyszło nam żyć, jak wiele cierpień i bólu dotknęło wcześniejsze pokolenia.
Ciąg dalszy na:
Całkiem udana opowieść o rodzinie Bogoszów i ich Gospodzie pod Bocianem. Autorka zgrabnie splotła historię rodziny z historią Polski. Rodzinę Bogoszów nie ominęły żadne ważne wydarzenia z naszej historii, a w wielu uczestniczyli w sposób czynny.
Książkę bardzo dobrze mi się czytało, a lektura dostarczyła mi wielu wzruszeń (szczególnie pod koniec). Jedyny minus to mocno naciągane wyjaśnienie tajemniczej śmierci Teodora Bogosza. Kompletnie mnie nie to nie usatysfakcjonowało.
Choć nie przepadam za powieściami obyczajowymi to "Gospodę pod Bocianem" polecam.
Może historia i ciekawa, ale za dużo jak na jedna książkę. Lepiej już by zrobiła jakby na kilka ahistorię tę podzieliła a nie wmieszała w jedna niemal stu letnią historię rodziny. I bohaterowie. Czy zawsze muszą być tacy cacy? I czy musiała wciskać tą deneruwjącą, walniętą Helenkę. Bez niej też by się obyło.
"Gospoda pod Bocianem" jest moją pierwszą przeczytaną książką Pani Katarzyny i myślę, że to dopiero początek mojej przygody z twórczością autorki. Książkę czytało mi się bardzo dobrze, tak dobrze, jakbym słuchała opowieści babci o losach jej rodziny. Przez tą książkę dosłownie się płynie, a losy kilku pokoleń tej rodziny wciągają niesamowicie. Potrafiłam zatopić się w lekturze i nie zwracać uwagi na nic dookoła przez długi czas.
Pozycja ta dostarcza wielu wzruszeń i skłania do refleksji. To książka o tym jak niezwykłą siłę ma rodzina. Losy tej z pozoru zwyczajnej rodziny zaczynamy poznawać od XIX wieku, kiedy Henryk Bogosz kupuje ziemię pod Kalinowem i poznajemy aż po współczesne nam czasy. Henryk na zakupionej ziemi buduje gospodę i chociaż nie radzi sobie ona na początku zbyt dobrze, okazuje się być dobrą inwestycją i przynosi kolejnym pokoleniom zyski. Przede wszystkim jednak jest miejscem charakterystycznym, z bocianim gniazdem u rozstaju dróg. To gniazdo i powracające tu każdego roku bociany są, podobnie jak zajazd, stałym elementem powieści, splatającym losy wszystkich pokoleń rodziny Bogoszów. Zmieniają się ludzie, zmieniają czasy, a gospoda i gniazdo pozostają i są świadkami wszystkich ważnych w dziejach rodu spraw: wojen, miłości, pasji, zdrad, tajemnic, trudnych wyborów, żalu, cierpienia, a także zbrodni.
Chociaż w książce zawartych jest wiele wątków i wielu charakterystycznych bohaterów, książkę czyta się lekko. Na początku można się nieco pogubić, ale szybko wraca się na właściwe tory, tym bardziej, że z tyłu książki mamy drzewo genealogiczne. To naprawdę dobry kawałek polskiej literatury kobiecej. Ciepła, interesująca, pełna urokliwych miejsc i ciekawych ludzi. Zachęcam do przeczytania :)
Książkę przeczytałam dzięki www.czytampierwszy.pl
Lubię powieści historyczne. A takie które zawierają wydarzenia na przestrzeni lat, ze swoimi przyczynami i skutkami, tym bardziej. I takiej tematyki spodziewałam się w "Gospodzie pod Bocianem". Prawdziwej, trochę gorzkiej, ale dobrej sagii rodzinnej.
"Podróżowanie w czasie za pomocą wspomnień bywa kosztowne, bardziej niż najdroższe loty wokół globu, tylko waluta inna."
Naszych bohaterów Teodora i Teodorę, poznajemy podczas pierwszej wojny światowej. Teodor Bogusz dziedziczy po ojcu gospodę nazywaną Pod Bocianem, ze względu na znajdujące się tam ptasie gniazdo. I właśnie bociany są świadkiem losów rodziny, która musi się zmierzyć z problemami, dramatycznymi wydarzeniami i odkryć, co w życiu jest najważniejsze.
"Konstanty zaczął wspominać czasy, kiedy na gałązkach choinek płonęły prawdziwe świeczki, a obok nielicznych kupnych bombek drzewko zdobiły cukierki, jabłka i własnoręcznie wykonane ozdoby."
Może wymagałam za dużo, ale momentami było trochę "sucho". Spodziewałam się czegoś bardziej plastycznego, bardziej w stylu opowieści niż historycznej kroniki. Wiem, że w historii Polski mamy więcej tych złych wydarzeń, niż lepszych, ale mimo, że rzetelnie, pokazane są bardzo pesymistycznie. Bardzo dużo śmierci, nierozwiązane sprawy, tajemnice, donosy, zaginieni ludzie i mnóstwo niewierności. Nawet śluby czy narodziny dzieci, które wydawały się szczęśliwymi momentami, wydają się być z musu i na siłę.
Nie wiem czy taki był specjalny zabieg autorki, ale ciężko mi było darzyć sympatią bohaterów. Ja rozumiem, każdy ma swoje za uszami i wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, ale tylu zdrad i nieślubnych dzieci, na 320 stronach dawno nie spotkałam. Oczywiście takie zdarzenia są prawdopodobne, ale kto z nas nie usłyszał od własnej babci - "kiedyś było lepiej"? I jak to teraz skonfrontować z rzeczywistością? Zapewne to przywilej wieku starszego i temat na inną okazję.
Jest to książka dla fanów perypetii rodzinnych i historii. Raczej wielbiciele romansu, czy nawet obyczajówek nie do końca się w niej odnajdą. Mimo to cieszę się, że mogłam ją przeczytać, ze względu na tło historyczne i sprawnie poprowadzone zakończenie, które jednak nie było dla mnie zaskoczeniem.
Za egzemplarz dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
Sięgnęłam po książkę Gospoda pod Bocianem Katarzyny Drogi z kilku powodów. Bocian – jakże swojski ptak, jakże symboliczny, jakże niecierpliwie wypatrywany wiosną i ze smutkiem żegnany u schyłku lata; swojska gospoda. Magiczna okładka zatrzymała mój wzrok na dłużej, podkreślając minione czasy. I tematyka – historia rodu, stare fotografie, genealogia, sekrety. Zaczęłam czytać i na jakiś czas przeniosłam się do Gospody pod Bocianem jako gość, a potem domownik.
Oto i pudło. Mateusz dziarsko je podniósł, a ono złośliwie rozsypało się w rękach, ujawniając niezwykłą zawartość. (s. 13)
Zapalnikiem do przeniesienia się w przeszłość i poznania historii rodu Bogoszów stają się stare szkice, dokumenty, zeszyty i album. To z niego wysypały się pokurzone czarno-białe fotografie. Niektóre z nich były podpisane. Bohaterkę zaintrygowało zdjęciem przedstawiające kobietę z dwojgiem dzieci na tle murowanego budynku z szyldem: Gospoda Pod Bocianem. Zostało ono wykonane w 1942 roku w Kalinowie w Zakładzie Braci Bogosz. Ponieważ kobieta wierzy w filozoficzne życie pudełek i znaki od losu, to postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej, tym bardziej że znała ostatniego z braci, Konstantego Bogosza, starego fotografa z żelaznego pokolenia.
Udzielił mi zgody na spisanie dziejów rodziny, ale przede wszystkim musiał dać ją sam sobie. (s. 20)
Spotkanie z panem Konstantym było nieuniknione. Zdjęcia sprzed lat wywołały w nim wspomnienia, a że przeczytał książkę bohaterki o jej rodzicach, to zgodził się uchylić drzwi do swojej przeszłości, opowiedzieć historię swojej rodziny i ją spisać. Tak oto dzieje rodziny Bogoszów, poplątane losy nestora rodu Teodora Bogosza zaczęły żyć na nowo. Wspomnienia, stare fotografie, papierowe listy splotły się z e-mailami, komórkami, dyktafonem, komputerem i danymi z Internetu.
Same dziury w tej sieci. (s. 243)
Konstanty nazwał rodzinę Bogoszów „porwaną siecią”. Wieczne zaginięcia i wyjazdy to ich przekleństwo. W każdym pokoleniu ktoś wyjeżdża lub znika: Teodor, Stanisław, Krystyna… Każdy ma w rodzinie swoje miejsce, a gdy ktoś nagle znika, to pozostali członkowie dążą do scalenia wszelkimi metodami i środkami, do poznania prawdy o zaginionym, nawet tej najgorszej i najbardziej bolesnej. Cierpienia pozostawiają swój ślad na członkach rodu, kolejne pokolenia pogrobowców w rodzinie. Klan Bogoszów mimo wielu zawirowań historycznych i perturbacji rodzinnych jest silny. Z jednej strony godzi się ze swoim losem, a z drugiej walczy na różne sposoby o bliskich i o dom rodzinny. To kobiety odgrywają w tej historii najważniejszą rolę. One są siłą.
Każda tajemnica ma swoją cenę podług wyceny posiadacza. (s.71)
Tajemnic w powieści nie brakuje, związane są choćby z zaginięciem poszczególnych członków rodziny. Zostają one stopniowo odkrywane po latach – czasami w wyniku niespodziewanego przypadku, czasami w wyniku wieloletniego śledztwa odnalezienia świadków. Jednak nie wszystkie karty tajemnic zostają odkryte. Los nie chce ich tak szybko ujawnić. Sami bohaterowie mają własne sekrety, skrywane przed najbliższymi, choć inni o nich wiedzą. W tym wszystkim miłość, namiętności i zdrady, które rządzą ludźmi na co dzień. Honor i duma, pozycja w społeczeństwie, przynależność do grupy społecznej często wpływają na przebieg zdarzeń i losy bohaterów.
Trzecie dziesięciolecie wieku dwudziestego okazało się czasem ciekawym, ale stare przysłowie mówi, że ciekawe czasy, to czasy przeklęte. (s. 57)
Barwne dzieje rodu Bogoszów nie byłyby tak zajmujące i intrygujące, gdyby nie usytuowanie Gospody pod Bocianem przy rozwidleniu ważnych dróg do Warszawy, Białegostoku, Wilna, Grodna. Gość musiał się tu zatrzymać. Wojny wybuchały, władze się zmieniały, a gospoda wciąż trwała na swoim miejscu niczym posąg i żywiła ludzi. Zmieniały się tylko pokolenia Bogoszów i bocianów. Losy gospody na przestrzeni lat, zmian ustrojowych i panującej władzy to kawałek burzliwej historii Polski II połowy XIX, XX i początku XXI wieku. To również widoczny postęp cywilizacyjny, wprowadzenie elektryfikacji i kanalizacji, postępowe myślenie właścicieli, stawianie na rozwój i historia utrwalona na zdjęciach.
Nie ma czegoś takiego jak wsze czasy. Wszystkie nasze biografie to tylko… tymczasy. (s. 179)
Ulotność życia, przemijanie nieustająco wiąże się z historią rodziny. Pojawiają się nowe pokolenia i to one przejmują schedę. Rodzina jak drzewo się rozrasta, jej gałęzie splatają się z innymi drzewami rosnącymi wokół siebie. Drzewo genealogiczne rodu Boguszów też się rozrasta. Czytelnicy mają szansę do niego zajrzeć w razie potrzeby, gdyż zostało ono zamieszczone na wewnętrznej stronie trzeciej okładki.
Podróżowanie w czasie za pomocą wspomnień bywa kosztowne, bardziej niż najdroższe loty wokół globu, tylko waluta jest inna. (s. 152)
Wspomnienia Konstantego opowiadane w ciągu kilku miesięcy to główny trzon powieści. Płaszczyzna historyczno-wspomnieniowa przetykana jest płaszczyzną wydarzeń współczesnych. To one dominują pod koniec powieści i przynoszą dla wszystkich zaskakujące rozwiązania – nie tylko bohaterowie się wzruszają. Gmatwają także losy młodego pokolenia Bogoszów. Helena, wnuczka Konstantego, raptownie dokonuje rewolucji w swoim życiu. Co się wydarzy? Nie wiadomo.
Ale Gospoda pod Bocianem wciąż miała swój klimat i czynne „gniazdo”. (s. 19)
Gospoda pod Bocianem zaprasza w swe skromne progi i raczy podlaską gościnnością, wschodnią otwartością ramion i bram, bogatą historią, intrygującą i zagmatwaną historią rodu jej właścicieli snutą przez dziewięćdziesięcioletniego Konstantego Bogosza i pisaną dalej przez współczesne pokolenie. Fabuła powieści oparta na prawdziwej historii fascynuje swą złożonością i wielowątkowością. Akcja trzyma w napięciu i niechętnie odsłania rodzinne tajemnice, porusza i wzrusza, uczy historii Polski. Uświadamia, jaką siłą w czasie klęsk i wichur oraz w czasie spokoju i budowy jest rodzina, a właściwie kobiety w tej rodzinie oraz jaką nieocenioną skarbnicą wiedzy o dawnych czasach i rodzinie są nestorowie rodu, starzy ludzie podróżnicy w czasie. To Konstanty opowieścią o swej rodzinie może skłonić czytelnika do wybrania się we własną podróż w czasie z filiżanką herbaty i starymi dokumentami oraz czarno-białymi fotografiami. A bociany czuwają z gniazda…
Silne, odważne, z niezwykłymi historiami medycznymi i doświadczeniami wojennymi. Życiorysy lekarek stanowią niezwykłą inspirację dla współczesnego czytelnika...
W 1901 roku dziewiętnastoletnia Ola Szczerbińska przyjeżdża z Suwałk do Warszawy. Marzy o zdobyciu wykształcenia i o wolnej Polsce. W czasach, kiedy uważano...
Najprostsze rozwiązania przychodzą do głowy ostatnie...
Więcej