Jedna z tych książek, która sprawiła, że sam zacząłem pisać. Mało tego, mam w głowie jej fajną kontynuację. Kilkanaście lat temu nosiłem się wręcz z zamiarem skontaktowania się z Harrym Harrisonem, by uzyskać jego zgodę/błogosławieństwo/współautorstwo - cokolwiek, by móc to napisać. Harrison jednak zmarł i pomysł nadal czeka w szufladzie.
Książka nie jest jakimś dziełem sztuki. Zresztą zauważyłem po latach, że nie jestem już tak zachwycony twórczością Harrisona, jak kiedyś - niemniej czytam go znów z przyjemnością.
Pomysł genialny, realizacja dobra, ale niewykorzystany potencjał na dużo więcej. Może kiedyś jednak usiądę i napiszę drugą część powieści? Mój pomysł jest jeszcze fajniejszy, choć bez Filmowego Wehikułu Czasu nigdy bym pewnie na niego nie wpadł...
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1994 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 238
Tytuł oryginału: Technicolor Time Machine
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marcin Urbański
Na Ziemi panuje pokój. Ludzie znajdują bezpieczne schronienie i odbudowują swoje siedziby. Ale podstępna Ylianè, wygnana przez własne plemię, jest...
Przybyli spoza Galaktyki. Jakie są ich zamiary? Czy pragną zdominować ludzkość, czy też chcą jej pomóc? Dla toczących odwieczny bój dwóch...
Przeczytane:2019-12-29, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2019,
Jedna z tych książek, która sprawiła, że sam zacząłem pisać. Mało tego, mam w głowie jej fajną kontynuację. Kilkanaście lat temu nosiłem się wręcz z zamiarem skontaktowania się z Harrym Harrisonem, by uzyskać jego zgodę/błogosławieństwo/współautorstwo - cokolwiek, by móc to napisać. Harrison jednak zmarł i pomysł nadal czeka w szufladzie.
Książka nie jest jakimś dziełem sztuki. Zresztą zauważyłem po latach, że nie jestem już tak zachwycony twórczością Harrisona, jak kiedyś - niemniej czytam go znów z przyjemnością.
Pomysł genialny, realizacja dobra, ale niewykorzystany potencjał na dużo więcej. Może kiedyś jednak usiądę i napiszę drugą część powieści? Mój pomysł jest jeszcze fajniejszy, choć bez Filmowego Wehikułu Czasu nigdy bym pewnie na niego nie wpadł...