Piętnaście najlepszych opowiadań mistrza literatury science fiction!
Top fifteen. Najlepsze z najlepszych. Piętnaście prezentowanych tu opowiadań Stanisława Lema wybranych zostało w drodze plebiscytu wśród czytelników, z udziałem samego autora oraz wybitnego lemologa i krytyka literackiego, Jerzego Jarzębskiego, którzy wskazali swoje ulubione teksty.
Wszystkie opowiadania ułożono według miejsca zajmowanego w czytelniczym rankingu, który zadecydował o pozycji trzech pierwszych utworów. Są to: Simon Merril: ,,Sexplosion", Trzej elektrycerze i Alistar Waynewright: ,,Being Inc.". Im dalej w spisie treści, tym większa stosunkowo rola pisarza i krytyka w ich doborze.
Jedno jest pewne - teksty pochodzące z różnych cykli i tomów zebrane obok siebie brzmią jeszcze mocniej i pełniej. To utwory nadal żywe, pełne fantastycznych pomysłów, groteskowego humoru, nieoczekiwanych rozwiązań fabularnych i głębokich podtekstów filozoficznych.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2016-09-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 512
Jego treść stanowią trzy pozycje: Powtórka (z Cyberiady, acz włączone do niej w późniejszych niż pierwsze wydaniach); Godzina przyjęć profesora...
Proponowana przez Lema nowatorska koncepcja odbioru dzieła literackiego wyprzedza o dobre kilkanaście lat trendy interpretacyjne w postaci modnego obecnie...
Przeczytane:2021-11-21,
Fantastyczny Lem. Antologia opowiadań według czytelników, której autorem – rzecz jasna – jest Lem, to niezwykle ciekawa pozycja, po którą z pewnością warto sięgnąć. Nie tylko dlatego, żeby zapoznać się z twórczością jednego z najznakomitszych autorów w Polsce, których w opisywanych przez siebie historiach zarówno nurzał się w zaświatach, wybiegał wyobraźnią w daleką przyszłość, jak i odnosił się do aktualnie panującej sytuacji politycznej w Polsce.
Z antologią powinien zapoznać się każdy czytelnik, również dlatego, żeby zobaczyć, jakie są najbardziej popularne utwory stworzone przez autora i doceniane przez czytelników.
Od razu powiem, że z zawartości zbioru jasno wynika, że czytelnicy najbardziej przepadają za utworami, w których autor używa wielu niezrozumiałych słów, albo te słowa dopiero tworzy, a jeo rzeczywistość nagina słabiej albo mocniej prawa fizyki. Powiem szczerze, że szczegółowych notatek nie zrobiłam, lecz odnotowywałam wrażenia po przeczytaniu każdego z opowiadań. I wiele zamykało się w kilku słowach, a z samego przodu widniało słowo dziwnie. Tak było ze wszystkimi historiami dotyczącymi podróży Ijona Tichego. Zarówno „Kongres futurologiczny”, „Podróż trzynasta”, „Profesor A. Dońda”, „Being Inc.” Alistair Wayne Wright, „Nom serviam” Arthur Dobb, czy „Tragedia Pralnicza”, były dla mnie tworami całkowicie niezrozumiałymi. Autor z pewnością miał dobry powód, by je napisać, ale mnie on całkowicie umknął. Tworzenie historii nie dla samej historii, ale by pokazać ile umysł jego bohaterów jest w stanie namnożyć absurdalnych, nie mających nic wspólnego z logiką zdarzeń oraz ile może powstać zupełnie nowych słów, którym nikt nie zdążył jeszcze nadać znaczenia. Nawet sami bohaterowie…
Aż dziw, że były to najchętniej wybierane opowiadania przez czytelników. Prawdę mówiąc, mocno męczyłam się przy ich lekturze; dobrze je było poznać, ale raczej już do nich nie wrócę.
Znacznie lepiej było z historiami osadzonymi w bajkowej rzeczywistości; tu autor nie mnożył tylu absurdalnych zdarzeń, nie tworzył też nowych, dziwnych słów, a opowiedziane przez niego historie były znacznie weselsze, czasem nawet bardzo zabawne i można było dostrzec w nich przemyślaną od początku do końca fabułę. Takie utwory, jak „Bajka o królu Mudrasie”, „Sexplosoon”, „Jak Erg Samowzbudnik bladacza pokonał”, czy „Maska”, gdzie autor nawiązuje do tych znanych, jak i mniej znanych motywów baśniowych i przekręca je, rozbudowuje na swój sposób, co całkiem ładnie mu wychodzi. Do tych utworów załapała się nawet jedna z podróży „Wyprawa pierwsza A, czyli Eletrybałt Trurla”, która nie stawia rzeczywistości na głowie, tak jak pozostałe historie, a przy tym jej tematyka jest mi bardzo bliska, ponieważ przepadam zarówno za tworzeniem, jak i czytaniem wierszy. Coc słuchacz miejscami mógłby być mniej krytyczny, a bardziej zatonąć w stworzonym przez bohatera świecie. Z drugiej strony konstruktywna krytyka, taka, która coś zmienia w życiu autora, zawsze może się w przyszłości przydać.
Pozytywnie zaskoczyło mnie opowiadanie „Les Robinsonades” par Marcel Coscat.
Wariacja na temat Robinsona Crusoe trafiającego na bezludną wyspę; kogo tam spotkał i czego naprawdę się nauczył zdaniem Lema, jest ciągiem zabawnych, często bardzo szybko następujących i zmieniających się zdarzeń, który każe czytelnikowi spojrzeć z przymrużeniem oka na całą tę historię oraz wysilić wyobraźnię, by zobaczyć „na własne oczy” jak by to mogło wyglądać, gdyby zabrał się za to Lem. A Piętaszek w tym utworze nie jedno ma imię…
Moim numerem jeden jest – o dziwo – opowiadanie, które miałam okazję poznać na samym końcu.
A mianowicie „Terminus”. Nie wiem, czy na moją ocenę miał wpływ to, że od jakiegoś czasu przepadam za gatunkiem space opery, kosmicznych podróży, owianych nie jedną tajemnicą.
W tej historii Pirx wyrusza w podróż statkiem, jako jego dowódca i orientuje się, że dzieją się na nim dziwne rzeczy. Maszyna, tytułowy Terminus, naprawiając różne rzeczy na pokładzie, wystukuje narzędziami kod, który jest zapisem rozmów zmarłej wiele lat temu załogi. Mogło być genialnie; żałuję tylko w tym przypadku zbyt szybkiego i nie pasującego do całości zakończenia.
Bardzo chciałam się dowiedzieć, co mogło się przydarzyć tamtej załodze i jak to się stało, że wszyscy zginęli. Być może ktoś ich zdradził, być może ktoś czegoś nie dopatrzył, zrobił coś niedbale, lub specjalnie o czymś zapomniał i to doprowadziło do tamtej tragedii. Uważam, że powinno się wszcząć śledztwo, a sprawa zostać zakończona. Chętnie widziałabym też dalszy ciąg i rolę Terminusa w tym wszystkim. Bo na pewno jakąś odgrywał, większą, czy mniejszą.
Całość stanowiło całkiem przyjemną lekturę, na którą z radością poświęciłam trochę wolnego czasu.
Warto to zrobić, by poznać twórczość jednego z najznakomitszych polskich autorów. Zalecam!