Fake Dates

Ocena: 5.13 (8 głosów)

Urocza komedia romantyczna LGBTQ+ dla fanów Heartstoppera i Bajecznie bogatych Azjatów!

Dylan Tang na co dzień pracuje u swojej cioci w barze Wojownicy Woka i marzy o wygranej w konkursie pieczenia księżycowych ciastek na Święto Środka Jesieni. Pewnego feralnego wrześniowego dnia, kiedy w kuchni wszystko się sypie, wsiada na rower, by rozwieźć zaległe zamówienia, i w apartamencie na poddaszu, oprócz bury od pewnego niezadowolonego nastoletniego klienta, dostaje... szansę na miłość. Nazywa się Theo, ma piękne wyrzeźbiony brzuch i stoi przed Dylanem jedynie w bokserkach od Armaniego...

To przelotne spotkanie zamienia się w dłuższą znajomość, bo Theo z jakichś powodów zaczyna regularnie odwiedzać Wojowników Woka, by w końcu zaproponować przystojnemu kucharzowi, żeby został jego fake date podczas rodzinnego wesela w Hamptons.

Światy chłopaków dzieli wszystko. Zajęty konkursem i ratowaniem rodzinnego biznesu Dylan, nie ma czasu na połyskujące w światłach fleszy dramaty bogaczy. A jednak jego uczucie do Theo okazuje się prawdziwe i głębokie.

Do czego doprowadzą ich fałszywe randki? Czy nastoletni kucharz ocali rodzinny bar i podąży za głosem serca, czy będzie musiał z czegoś zrezygnować? 

Sher Lee - azjatycka pisarka. Mieszka w Singapurze i uwielbia miejscowe uliczne jedzenie. Szczególną miłością darzy xiao long bao, czyli chińskie pierożki z nadzieniem zatopionym w zupie. Fake Dates to jej literacki debiut, który niemal równolegle ukaże się w USA, Kanadzie i Polsce. Na wydanie czeka także kolejna powieść autorki, tym razem z nurtu YA fantasy - Legend of the White Snake (planowana publikacja latem 2024 roku).

Informacje dodatkowe o Fake Dates:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2023-06-28
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN: 9788308081303
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Fake Dates and Mooncakes

Tagi: Interest age: from c 15 years

więcej

Kup książkę Fake Dates

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Fake Dates - opinie o książce

Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2023-10-23, Ocena: 6, Przeczytałam,

,, Chińczycy wierzą, że imiona i nazwy mają wielką moc i wpływają na to, jak toczą się różne sprawy. Właśnie dlatego większość restauracji ma w nazwach wariacje słów ,,szczęśliwy", ,,radosny" czy ,,złoty"- a w każdym razie coś pozytywnego, błogiego... krótko mówiąc, pokojowego. "

Od czytania tej książki aż zrobiłam się głodna. Nie wiem tylko dlaczego, ale wciąż odczuwałam jakby każdemu się tu spieszyło, ale w bardziej wolny sposób. Napięta atmosfera była zawsze, kiedy pojawiało się serwowanie dań, ale miałam wrażenie jakbym to ja za tymi posiłkami czekała:-) A co do ich wierzeń, to faktycznie imię człowieka, czy też nazwa czegokolwiek co nadajemy ma już swoje znaczenie i tylko ci, co go nie sprawdzą nie wiedzą co ich czeka. W każdym bądź razie, to najsłodsza i najsmaczniejsza książka jakiej dawno nie czytałam. W innych pozycjach podkreślało się trud jaki wkładali do tego, by powstało coś smacznego, było to takie lekko wymuszone. Tutaj tego nie ma, jakby posiadali w głowach wszystkie taje składniki i zwyczajnie je stosowali, tylko nie zawsze umieli na czas wszystko wyjąć z piekarnika czy patelni:-) Czuć tutaj miłość rodzinną, nawet najmłodsi pomagali tak jak potrafili i raczej poszliby za sobą w ogień. Dodatkowo w oczy rzucały się charakterystyczne postacie, które gdy tylko się pojawiały, to wiedzieliśmy, że to jest ten czy ta osoba. Mają swoje sprawy i czasami dość nieprzyjemne jeśli chodzi o przeszłość. Nie tylko tutaj marzą, ale i robią wszystko, by to marzenie spełnić, choćby miało chodzić o najsmaczniejsze ciasteczka na świecie! Bywa jednak, że potrzebują pieniędzy by ich wielopokoleniowy biznes mógł przetrwać i z tego powodu nastąpi pewne zdarzenie, które wprawi kogoś w onieśmielenie. Obecny będzie tutaj motyw męskiej miłości, która była według mnie urocza. Każdy w życiu oczekuje szczęścia i jak sami bohaterzy zauważają, przeważnie przychodzi niespodziewanie. Nie zdradzę wam nic więcej, gdyż jak najlepsze ciasteczko smakuje gdy po raz pierwszy się je skosztuje, tak warto samemu ją poznać, nie patrząc na oceny i opinie innych:-) Taka ciepła młodzieżówka:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - BOOKSARE_MYPASSI
BOOKSARE_MYPASSI
Przeczytane:2023-07-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Posiadam, współpraca,

„Jeżeli dwojgu ludziom przeznaczone jest spotkanie, nie rozdzieli ich nawet tysiąc mil”

Dylan to 17-letni chłopak, który po stracie matki zamieszkał z ciotką. Pomagał jej prowadzić bar z chińskim jedzeniem pod nazwą „Wojownicy Woka”. Przez przypadek, podczas rozwożenia jedzenia, poznał Theo, który następnego dnia pojawia się w barze, aby przeprosić chłopaka za zachowanie swojego przyjaciela – Adriana. Od tego momentu zaczyna się ich znajomość.
Marzeniem Dylana jest udział i wygrana w konkursie pieczenia księżycowych ciastek, które są symbolem Święta Środka Jesieni. Zaś Theo poprosił głównego bohatera, aby ten poszedł z nim na wesele do kuzynki i udawał jego chłopaka. Mimo tego, iż na początku nic między nimi nie miało zaistnieć, sprawy w życiu nastolatków potoczą się inaczej.

· Czy pieniądze będą ważniejsze od uczuć?
· Jaką rolę w tej historii odegrają księżycowe ciasteczka?
· Czy „Wojownicy Woka” przetrwają trudny czas?
· Czy marzenie Dylana się spełni?

Dowiedzie się tego, jak przeczytacie „Fake dates and mooncakes” autorstwa Sher Lee.

Moim zdaniem jest to udany debiut autorki i uważam, że na podstawie tej książki mógłby powstać film bądź serial. Jest to lekka, napisana przyjemnym, prostym językiem książka. Według mnie to idealna propozycja na wakacje. Polecam.
Historia ukazuje dwa, różne światy – bogacza i ledwo wiążącego koniec z końcem chłopaka. Pokazuje, że różnice materialne nie powinny mieć wpływu na relacje międzyludzkie. Wskazuje, że pieniądze nie powinny stać wyżej w hierarchii wartości niż uczucie. Porusza również inne ważne tematy, tj. szukania tożsamości, znalezienia równowagi pomiędzy swoimi pragnieniami, a tym czego oczekuje od nas społeczeństwo, poczucia bezpieczeństwa.
W książce autorka przedstawia wiele kwestii związanych z kulturą chińską, od kuchni, wierzeń po różnego rodzaju powiedzenia, które bardzo mi się spodobały. Jeszcze jednym plusem jest okładka, która przyciąga wzrok, a w szczególności corgi na grzbiecie książki.

Jest mi ogromnie miło, że wydawnictwo literackie pozwoliło mi zrecenzować tą książkę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - w_ksiazkowym_zac
w_ksiazkowym_zac
Przeczytane:2023-06-15, Przeczytałam,

Bardzo lubię debiuty, a zwłaszcza te udane... więc miałam szczęście bo na taki właśnie trafiłam. Historia Theo i Dylana łamie stereotypy o miłości gejowskiej, ukazując ją jako szczerą, ciepłą i piękną relację, niczym nie różniącą się od związku hetero. Czułam się otulona i oczarowana tym uczuciem, chociaż widać było kilka niedociągnięć w narracji, dotyczących między innymi pewnego odczuwalnego dystansu wobec bieżących wydarzeń, to nie przeszkadzało mi to zbyt w odbiorze powieści. Mamy tu narrację pierwszoosobowa z perspektywy Dylana, więc jego poznajemy nieco bardziej niż Theo, którego widzimy 'oczami' bohatera. Mamy tu też pewną dozę humoru, co bardzo lubię. Uczucia i emocja są wyeksponowane w fajny, nienachalnym sposób. Możemy tu też poznać tajniki azjatyckiej kuchni... Co jest fajne, ciekawe i nadaje fabule pewnego 'smaczku'. Ogólnie oceniam ten debiut za udany. Książka stanowi lekki obyczajowy romans, który wzbudzi w was same pozytywne emocje i delikatnie rozśmieszy. Fabuła nie jest przekombinowana a rozwój sytuacji i relacji między bohaterami, umiarkowany. Miło spędziłam czas z tą powieścią. Jeśli szukacie czegoś niewymagającego i romantycznego, polecam wam ta lekturę

Link do opinii
Avatar użytkownika - paulinasekala
paulinasekala
Przeczytane:2023-06-25,

https://www.facebook.com/YerboPOCZYTALNI

„Fake Dates and Mooncakes” to debiut literacki azjatyckiej autorki Sher Lee. To urocza komedia romantyczna LGBTQ + ukazana nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Dylan i Theo poznają się przypadkowo. Od razu wpadają sobie w oko. Ten pierwszy na codzień pracuje w barze swojej cioci- Wojownicy Woka, która ledwo wiąże koniec z końcem. Theo pochodzi z innego świata. Dzięki rodzinie, która niestety jest skłócona, może pozwolić sobie dosłownie na wszystko. Nie wie co to bieda, czy tania odzież. Jak się okazuje pomimo bogactwa, którym się otacza – nie jest próżnym i zadufanym w sobie nastolatkiem. Tak wiele ich różni, ale przyświeca im jeden, wspólny cel- miłość. Czy uda się chłopakom, mimo odmiennego środowiska-i nawiązać dłuższą, głębszą relację? Czy fałszywa randka, na którą się wybierają ma szansę przeistoczyć się w coś prawdziwego? I jaką rolę w tej historii pełnią chińskie ciasteczka księżycowe?

Pozycja literacka napisana jest z perspektywy Dylana. Opisuje on rodzące się uczucia oraz wszelkie emocje w nim buzujące.

Główną tematyką poruszaną w książce jest miłość - nie tylko pomiędzy kochankami ale również w rodzinie. Zgoda, czy możliwość bycia razem daje siłę do czynienia niemożliwych rzeczy. Autorka pokazuje, że posiadanie rodziny jest czymś nieocenionym, wielkim błogosławieństwem.

Książka, moim zdaniem jest idealnym scenariuszem na film. Historia, jak przystało na ten gatunek literacki jest kolorowa, cukierkowa, chwilami nieprawdopodobna. Napisana prostym, nieskomplikowanym językiem dzięki czemu pochłania się ją w jeden wieczór.

Autorka dzieli się z czytelnikami ciekawostkami z kultury chińskiej. Dowiadujemy się o kulinariach azjatyckich i katyńskich powiedzeniach, do których mieszkańcy podchodzą bardzo poważnie.

Przesłanie autorki jest bezcenne i wielce wartościowe. Posiadanie pieniędzy, nie jest równoznaczne z posiadaniem „wszystkiego”. Najważniejsze i drogocenne jest - miłość i wsparcie rodziny. Z debiutu Sher Lee, każdy wyciągnie coś dla siebie!!

Czekam na kolejną pozycję literacką autorki, która ma się pojawić już niebawem!

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytanamargo
zaczytanamargo
Przeczytane:2023-06-25,

17-letni Dylan wraz z ciotką i kuzynami prowadzi bar z chińskim jedzeniem. Rodzina robi co może żeby utrzymać swój lokal i znajdujące się nad nim mieszkanie. Chłopak marzy o wygranej w konkursie pieczenia księżycowych ciasteczek na Święto Środka Jesieni, które bardzo pomogłoby wypromować ich bar. Podczas jednej z dostaw poznaje Theo. Bogaty i przystojny, żyje w świecie odległym i nieznanym Dylanowi. Czy udawana randka sprawi, iż wybiorą się na tą prawdziwą?
.
"Fake Dates and Mooncakes " to urocza, słodka komedia romantyczna LGBTQ+, która idealnie sprawdzi się w letnie, wolne popołudnia, przepełniona orientalnymi zapachami, w której smaki pysznego jedzenia bombardują nas na każdym kroku.
.
Chociaż historia Dylana i Theo jest napisana bardzo prostym językiem i jest dosyć przewidywalna ( bo czy komedia romantyczna może się skończyć źle 🥰), to cała otoczka – kreacja bohaterów, emocje, uczucia, smaki, zapachy, to wszystko sprawi, iż zakochacie się w tej książce...i to tak naprawdę.
.
Relacje między chłopakami przywołują pierwsze miłości, klimat niepewności, rozterki – zadzwoni, nie zadzwoni, podobam się, a może to nie ten typ? Wszystko to autorka przedstawiła w tak przystępny, urokliwy sposób, że nie sposób się oderwać od tych dwojga. Oprócz romantycznej aury autorka przemyca tu rodzinne wartości, a powiedzenie iż pieniądze szczęścia nie dają nabiera jak najbardziej realnego znaczenia.
.
Dajcie się namówić na fejkową randkę z "Fake Dates and Mooncakes", a gwarantuje wam sympatyczną przygodę z Theo, Dylanem, czworonożnym słodziakiem o imieniu Clover, wypełnioną chińską kulturą.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Colibri
Colibri
Przeczytane:2023-06-11, Ocena: 4, Przeczytałam,

Recenzja „Fake dates and mooncakes”
„Wpatruje się w nasz odbicia, pozwalam sobie marzyć, że to nie blichtr i przepych go definiują. Że jego świat leży znacznie bliżej mojego, niż dotąd sądziłem, i że mógłbym się w nim czuć równie wygodnie jak w jego koszuli Burberry”
„Fake dates and mooncakes” to powieść wydana w 2023r. A jej autorką jest Sher Lee. Ta azjatycka pisarka mieszka w Singapurze i kocha xiao long bao czyli chińskie pierożki. Książka „Fake dates and mooncakes” to jej debiut.
Dylan Tang to młody chłopak, który każdą wolną chwilę poświęca na pomoc ciotce w jej barze. Sam nie ma za wielu hobby, ale kocha piec, dlatego marzy o dostaniu się do konkursu pieczenia księżycowych ciasteczek, a wygrana w nim była by dla niego i przede wszystkim dla ciotki wielką pomocą. Puki co muszą sobie radzić, pracując w barze serwując każdemu cudowne jedzenie. Gdy pewnego dnia ich dostawca nie może dowieść dostawy, Dylan przejmuje jego rolę. Na jego nieszczęście trafia na niezadowolonego klienta, jednak to nie on zapada chłopakowi w pamięci. Theo jest młodym wyrzeźbionym młodzieńcem i gdy jego towarzysz daje Dylanowi niezłą bure, Theo staje przed nim jedynie w bokserkach od Armaniego. Tak zaczyna się znajomość dwóch tak odmiennych od siebie chłopaków, tak różnych , że ich relacja wydaje się być niemożliwa.
„Fake dates and mooncakes” to książka przesympatyczna i urocza. Myślę, że spodoba się każdemu kto uwielbia lekkie powieści. Myślę, że jest to również super pozycja na zastój czytelniczy. Jest mało wymagająca, czyta się ją jednym tchem, a relacja jaka się buduje między chłopakami może ogrzać każdego. Kolejnym istotną rzeczą jest fakt, że książka posiada kilka różnych wątków, nie jest to tylko historia poznania się dwóch chłopaków. Świetna książka.

Link do opinii
Avatar użytkownika - goszaczyta
goszaczyta
Przeczytane:2023-06-14, Ocena: 4, Przeczytałam,

Uwielbiam film „Bajecznie bogaci Azjaci” więc gdy zobaczyłam, że książka „Fake Dates And Mooncakes” jest w podobnym stylu to wiedziałam, że chce ją przeczytać!

 


 Urocza komedia romantyczna LGBTQ+ dla fanów Heartstoppera i Bajecznie bogatych Azjatów! 

 


Dylan to siedemnastolatek, który od czasu śmierci mamy poświęca swój czas na pomoc cioci w chińskiej restauracji o nazwie Wojownicy Woka. Przypadkowo podczas dostarczania jedzenia poznaje pewnego chłopaka - Theo. Następnego dnia Theo zjawia się w restauracji Dylana, aby przeprosić za złe zachowanie swojego przyjaciela. Tak zaczyna się ich wspólna znajomość. Bajecznie bogaty i przystojny Theo wydaje się być niedostępny dla takiego chłopaka jak Dylan. Światy chłopaków dzieli wszystko. Aż pewnego razy Theo prosi Dylana by udawali parę podczas ślubu siostry ciotecznej. Zajęty konkursem i ratowaniem rodzinnego biznesu Dylan, nie ma czasu na połyskujące w światłach fleszy dramaty bogaczy. A jednak jego uczucie do Theo okazuje się prawdziwe i głębokie. Do czego doprowadzą ich fałszywe randki?

 


Nie jestem w stanie zaprzeczyć temu, iż szczerze pokochałam zdecydowaną większość bohaterów tej powieści, których uważam jednocześnie za największy jej atut. Dobrze wiem - jak i doskonale przekona się o tym każdy, kto zdecyduje się na przeczytanie tej książki - że Dylan jest facetem idealnym, ma swoje wady, na które nie sposób przymknąć oko, jednak szybko zapałałam do niego niezwykle wielką sympatią. Pokochałam go jako mężczyznę, który jest w stanie naprawdę wiele poświęcić dla swojej rodziny, ale także jako człowieka, który stara się odnaleźć w świecie i pomimo nie tak skromnego wieku wciąż poszukuje swojej drogi życia.

 


To bardzo wciągający querowy romans z ukazaniem chińskiej kultury, obyczajowości, ich tradycyjnego jedzenia. Relacja między chłopakami według mnie rozwijała się bardzo szybko. Ich znajomość początkowo była oparta na motywie fake dating. Uważam autorka w uroczy sposób przestawiła ich interakcje. Jak to w komediach romantycznych bywa - udawane randki bardzo szybko przestają być udawane. Patrząc na fakt, że poróżnić ich mógł ich status społeczny i finansowy, to ich znajomość bardzo szybko zakiełkowała. Oboje mają azjatyckie korzenie i podobne doświadczenia – obaj stracili matki, wychowują się bez ojców. Tylko czy to będzie takie łatwe, skoro wszystko ich dzieli? Dylan ratuje rodzinę i zajmuje się konkursem, podczas gdy Theo bajecznie bogaty żyje w świetle fleszy. Jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają, tylko czy w tym przypadku będzie to miało rację bytu.

 


„Fake Dates and Mooncakes” to dobra powieść o tym, że czasami naprawdę opłaca się walczyć, opłaca się trzymać tej ostatniej odrobiny nadziei, aby uratować coś, co ma dla nas duże znaczenie. Trzeba dać coś od siebie, oczywiście, poświęcić rzecz lub dwie. Warto jednak walczyć i absolutnie nigdy się nie poddawać. Fanów fake dating zapewne nie muszę zachęcać do przeczytania tej książki, pozostałym osobom proponuję mimo wszystko dać jej szansę. To pocieszająca, na swój sposób urokliwa lektura, warta jest przeczytania. Sher Lee zaserwowała mi wszystko, czego oczekuje od książki dla młodzieży; wciągającą fabułę, dobrze wykreowanych bohaterów i uczucie, które pokona wszystkie przeciwności losu.

 

 

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - katarzynabletek__1
katarzynabletek__1
Przeczytane:2023-06-12, Ocena: 5, Przeczytałam,

„Choćby dzieliło nas tysiąc mil, jest nam przeznaczone spotkanie”. Choćby pochodzili z różnych światów, jedno było biedne i dość samotne, a drugie opływało w bogactwo i blichtr, miłość pokona wszystkie przeszkody. Brzmi pięknie, a może zbyt pięknie? Tak, bo to wyidealizowana historia z cudownej, totalnie nierealnej rzeczywistości. Jednocześnie to opowieść, którą czyta się z uśmiechem, bo robi dobrze i ciepło na serduszku. Taka książka-słodziaczek.


Kiedyś byłam romantyczką, dziś został mi głównie cynizm. Czasem jednak potrafię się rozczulić – nie tylko przy oglądaniu filmów z kotkami. Tak było i tym razem, gdy poznałam „Fake Dates and Mooncakes”. To przesłodki romans dla nastolatków (i o nastolatkach). Czuć, że targetem są młodsi czytelnicy, ale typowa dla tej literatury naiwność i stawianie wszystkiego na jedną szalę nie przeszkadzały mi w czerpaniu z czytania dużej przyjemności.

Debiut Sheer Lee opowiada o uczuciu między dwójką młodych mieszkańców Nowego Yorku. Dylan pracuje w restauracji swojej cioci, a Theo to członek niesłychanie bogatej rodziny. Spotykają się przypadkiem dzięki smażonemu ryżowi (z dodatkiem cebuli dymki). Niedługo później okazuje się, że w apartamencie na poddaszu nie tylko Dylanowi serce zaczęło bić szybciej. Theo odwiedza go w restauracji i proponuje układ. Tym samym wchodzimy w jeden z najczęściej spotykanych schematów w romansach, czyli udawany związek. Przy czym... żaden tak naprawdę nie chce, żeby ich randki nie były prawdziwe.

Niesamowicie miło mi się czytało. Kibicowałam chłopakom, choć zakładałam, że nie ma potrzeby, bo przecież oni muszą być razem. Nie tylko dlatego, że okładka jest taka śliczna i słitaśna. Poczułam się z dwie dekady młodsza, kiedy śledziłam ich przekomarzania, mniejsze i większe dramy oraz przeżywanie każdego dotyku, uśmiechu czy wreszcie pocałunku. Powiem więcej! Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu któryś zbierze się na odwagę i pocałuje tego drugiego. To było takie urocze i niewinne! Chociaż co jakiś czas pojawiał się komentarz z boku (np. od kuzynki) sugerujący bezeceńctwa lub przypominający o prezerwatywach. Czyli słodko, ale z głową.

Historia jest przyjemnie napisana oraz – co nie dziwi – prosta i przewidywalna. To absolutnie nie przytyk! Oczywiście w trakcie musi pojawić się jakaś przeszkoda, żeby nie było zbyt idealnie. Niemniej to znakomita lektura dla młodzieży marzącej o wielkiej miłości, która spada z nieba. Przy okazji czytelnicy mogą poznać lepiej azjatycką kulturę, dowiedzieć się więcej o egzotycznych dla nas wierzeniach i legendach, a także o gotowaniu (lub raczej pieczeniu). Widać, że autorce zależało na przybliżeniu odbiorcom kilku aspektów i nie chodzi mi tylko o przepis na księżycowe ciasteczka. „Fake Dates...” mają sporo walorów edukacyjnych, m.in. poruszają kwestię adopcji zwierząt. Za to kolejny plusik.

Bardzo bym chciała, żeby kiedyś świat zmienił się na ten, w którym Dylan poznał Theo. Wspaniały, tolerancyjny świat, gdzie miłość to miłość, nie patrzy na płeć. Gdzie tęczowe nastolatki mogą liczyć na wsparcie rodziny, włącznie z jej najstarszymi członkami. Złapałam się na żalu, że tak nie ma. A później na refleksji, że przecież jest wiele państw, w których w miłość nie rzuca się kamieniami. Patrzę z perspektywy kraju z takim a nie innym rządem i to mi zaciemnia (zabrunatnia) obraz. Ale ciągle wierzę i powtarzam za Tomaszem Lipińskim z grupy Tilt: „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie...” A Wam polecam tę przeuroczą książkę.

Link do opinii

Kiedy tylko zobaczyłam okładkę tej książki, widziałam, że muszę ją przeczytać. Czy nie jest cudowna?

 

Dylan Tang na co dzień pracuje u swojej cioci w barze Wojownicy Woka i marzy o wygranej w konkursie pieczenia księżycowych ciastek na Święto Środka Jesieni. Pewnego, feralnego, wrześniowego dnia, kiedy w kuchni wszystko się sypie, wsiada na rower, by rozwieźć zaległe zamówienia i w apartamencie na poddaszu oprócz bury od pewnego, niezadowolonego, nastoletniego klienta, dostaje... szansę na miłość. Nazywa się Theo, ma piękne wyrzeźbiony brzuch i stoi przed Dylanem jedynie w bokserkach od Armaniego...

 

To przelotne spotkanie zamienia się w dłuższą znajomość, bo Theo z jakichś powodów zaczyna regularnie odwiedzać Wojowników Woka, by w końcu zaproponować przystojnemu kucharzowi, żeby został jego fake date podczas rodzinnego wesela w Hamptons.

 

Dawno nie czytałam tak słodkiego romansu, jak ten. Ogromny plus za to, że nie jest to zwykły romans, a opowiada o dwóch chłopakach. Lubię czytać taką tematykę i zawsze chętnie sięgam po takie pozycje. Tym razem również się nie zawiodłam, co więcej, kiedy w końcu do niej usiadłam, nie mogłam się oderwać. Zauważyłam tutaj jednak jeden ogromny minus. Jest zdecydowanie za krótka. 

 

Zarówno Theo tak i Dylan znaleźli drogę do mojego serca. Obaj byli tak cudowni, dobrze wykreowani, kochani, że mam uśmiech na ustach, kiedy tylko o nich pomyślę. Są to takie typy osób, których nie da się nie lubić.

 

@sherleeauthor w tej lekturze pokazuje nam kulturę chińską, różne zwyczaje tam panujące, przez co możemy lepiej zobrazować sobie wszystko, co jest dla mnie ogromnym atutem.

 

Autorka w piękny sposób opisała nam, że nieważne jest pochodzenie, stan konta, ważna jest miłość, która połączyła chłopaków i to jest piękne! Podobało mi się to, jak Theo rozpieszczał Dylana bezinteresownie, nie oczekując niczego w zamian. 

 

Ogromnie polecam wam sięgnąć po tę pozycję. Oprócz miłości są tutaj ukazane także relacje w rodzinie. Ja jestem na tak!

Link do opinii

Jaką kuchnię lubicie najbardziej? Mieliście okazję spróbować księżycowych ciastek? ?

Ja niestety nie miałam, ale przez "Fake Dates and Mooncakes" nabrałam ochoty na kuchnię azjatycką ?

Głównym bohaterem jest siedemnastoletni Dylan, który po śmierci mamy zamieszkał z ciocią. Pomaga jej razem z kuzynostwem w prowadzeniu baru z daniami na wynos.

Pewnego dnia musi przyjąć rolę dostawcy i tak poznaje Theo.

Choć obaj chłopcy pochodzą z różnych światów to łączy ich więcej niż mogłoby się wydawać. Do tego udawany związek przestaje być w pewnym momencie taki udawany ?

"Fake Dates and Mooncakes" to urocza historia, ale nie brakuje w niej także ważnego przesłania. Nieważne skąd pochodzisz i ile masz zer na koncie, jeśli czegoś pragniesz jesteś w stanie to osiągnąć.

Jest to również pierwsza książka, w której nie tylko użyłam mnóstwa (jak na siebie) znaczników ale również zaczęłam pisać komentarze i rysować ?

Dylan i Theo po prostu zawładnęli moim serduszkiem?

Do tego urocza suczka rasy corgi i przepyszne jedzenie. Czego można chcieć więcej? ?

Jeśli szukacie uroczej historii o nastolatkach z ważnym przesłaniem to naprawdę warto sięgnąć po "Fake Dates and Mooncakes".

Link do opinii
Reklamy