Graj, aby zwyciężyć. Walcz, aby przetrwać.
CZYTAJ KSIĄŻKĘ.
SZUKAJ WSKAZÓWEK.
ROZWIĄZUJ ŁAMIGŁÓWKI.
ZWYCIĘZCA BĘDZIE TYLKO JEDEN.
ENDGAME JEST PRAWDZIWE.
ENDGAME DOBIEGA KOŃCA.
Najsilniejsi i najsprytniejsi z Graczy dotarli do końcowej fazy Endgame. Klucz Ziemi oraz Klucz Niebios już odnaleziono, ukryty pozostał ostatni klucz do wygranej i ocalenia świata - Klucz Słońca. Zwycięzca może być tylko jeden!
Maccabee gra, by wygrać. Posiada Klucz Ziemi i Klucz Niebios, teraz zrobi wszystko, by zdobyć Klucz Słońca. Ale w Endgame nic nie jest stałe. Maccabee musi grać ostrożnie i bacznie pilnować pleców. An Liu gra dla śmierci. Jego celem jest powstrzymanie Endgame i zagłada całego świata. Aisling porzuciła Grę i zdecydowała się walczyć po stronie życia.
Aisling, Sarah, Jago, Shari i Hilal nie chcą dopuścić do zakończenia Endgame. Klucz Słońca nie może zostać odnaleziony. Tych pięciu Graczy postanowiło ustanowić własne reguły Gry.
Wszystkich łączy jedno: są gotowi umrzeć, by osiągnąć zamierzone cele. Doprowadzą sprawy do końca, ale na własnych zasadach.
***
Określenie tego multimedialnego, wykorzystującego rzeczywistość wirtualną projektu książką może być krzywdzące.
- Antyweb.pl
Endgame to przyjemna, emocjonująca lektura na wieczorne odmóżdżenie. A jeśli dodamy świetną zabawę z zagadkami i całą mitologię wokół tego, to... jest naprawdę dobrze.
- Paweł Opydo
Jeśli lubicie książki, w których jest bardzo dużo akcji, to ta powieść na pewno spełni wasze oczekiwania.
- Game Exe
issuu.com/wydawnictwosqn/docs/endgame_iii_srodek_issuu_
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2017-01-11
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Endgame. Rules of The Game
Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia w Ziemię uderza kometa. To miał być dzień jak co dzień. Praca, obiad i spokojna noc. Nic nie powinno się wydarzyć, aż tu nagle czujecie, jak grunt ucieka wam spod nóg. Ziemia się trzęsie, a wy nie wiecie, jak zareagować. Zaczynacie bać się o swoją rodzinę. Włączacie wiadomości w telewizji i przysłuchujecie się w skupieniu, jak prezenter opowiada o komecie, która niespodziewanie uderzyła w naszą planetę i zniszczyła wiele budynków. NASA zapewnia, że to nic takiego. Obiecuje, że nic nie grozi ludzkości. Zniszczenia powoli zostają naprawione, a wy zapominacie, choć w podświadomości nadal pojawiają się obrazy cierpienia ludzkości, których dosięgnęła kometa. Świat nadal żyje swoim rytmem. Nic się nie zmienia, aż tu nagle, bez żadnego ostrzeżenia, ktoś włamuje się na stację telewizji państwowej. Mówi o niesłychanych rzeczach. Mężczyzna, a właściwie jeszcze dzieciak opowiada wam o grze zwanej Endgame, o istotach, które ją kontrolują oraz o graczach, którzy reprezentują wybrane ludy. Słuchacie o tym z niedowierzaniem. Jakiś wariat poinformował was o zagładzie Ziemi. Podobno zostało wam parę dni, nim wszystko się zakończy i nastąpi Armagedon. Trudno w to uwierzyć, prawda? A co jeśli, ten chłopiec nie kłamie? Jeśli świat ma ulec zniszczeniu? Co, jeśli to ostateczny koniec? Kochani, zapraszam was do zapoznania się z recenzją ostatniego tomu z serii ,,Endgame", który wstrząsa, elektryzuje i sprawia, że nic nie może od niego oderwać. ,,Reguły gry" wciągają od pierwszej strony, akcja gna na złamanie karku, a śmierci nie można zatrzymać. James Frey oraz Nils Johnson powrócili, a to oznacza, że świat może się niedługo rozpaść! ,,Sen odpiera nienawiść, poczucie winy i zwątpienie, odpycha kąsający strach. Sen ucisza umysł, ucisza duszę." Graj, aby zwyciężyć. Walcz, aby przetrwać. Najsilniejsi i najsprytniejsi z Graczy dotarli do końcowej fazy Endgame. Klucz Ziemi oraz Klucz Niebios już odnaleziono, ukryty pozostał ostatni klucz do wygranej i ocalenia świata – Klucz Słońca. Zwycięzca może być tylko jeden! Maccabee gra, by wygrać. Posiada Klucz Ziemi i Klucz Niebios. Teraz zrobi wszystko, by zdobyć Klucz Słońca. Ale w Endgame nic nie jest stałe. Maccabee musi grać ostrożnie i bacznie pilnować pleców. An Liu gra dla śmierci. Jego celem jest powstrzymanie Endgame i zagłada całego świata. Aisling porzuciła Grę i zdecydowała się walczyć po stronie życia. Aisling, Sarah, Jago, Shari i Hilal nie dopuszczą do zakończenia Endgame. Klucz Słońca nie może zostać odnaleziony. Tych pięciu Graczy postanowiło ustanowić własne reguły Gry. Wszystkich łączy jedno. Są gotowi umrzeć, by osiągnąć zamierzone cele. Doprowadzą sprawy do końca, ale na własnych zasadach. Czytaj książkę Szukaj wskazówek Rozwiązuj łamigłówki Zwycięzca będzie tylko jeden Endgame jest prawdziwy Endgame dobiega końca ,,Rzeczywistość jest snem." Endgame dobiega końca. Zwycięzca może być tylko jeden... To ostatniego etapu przerażającej Gry zakwalifikowali się tylko najsilniejsi i najsprytniejsi. Dwa Klucze z trzech zostały znalezione, a odkrycie trzeciego zbliża się nieuchronnie. Osoba, która wygra tę śmiertelną rozgrywkę, ocali swój lud, a przegrani zostaną zgładzeni przez keplera 22b! Maccabee odnalazł Klucz Niebios oraz Ziemi. By wygrać, musi trzymać się z daleka od innych graczy i odszukać wskazówek dotyczących miejsca przechowywania Klucza Słońca. Mężczyzna gra, by wygrać. Nie obchodzi go nic innego, ale z czasem mała dziewczynka sprawia, że patrzy inaczej na świat... An Liu gra dla śmierci. Pragnie zemsty na innych za śmierć swojej ukochanej Chiyoko oraz zniszczenia keplera 22b. Mężczyzna ma gdzieś ofiary. Jedyna myśl, która kołacze mu w głowie to: śmierć! Aisling po tragicznych wydarzeniach i odnalezieniu informacji co do Endgame, postanowiła zmienić stronę i powstrzymać Grę oraz ocalić życie milinów ludzi... Sarah i Jago walczą dla życia. Pragną ocalić świat oraz spędzić ze sobą, jak najwięcej czasu, ponieważ Endgame dobiega końca, a śmierć stąpa im za plecami... Hilal po odkryciu pradawnych artefaktów i spotkaniu tajemniczej kobiety próbuje złączyć graczy i powstrzymać keplera 22b... Shari pragnie tylko odnaleźć swoje dziecko... Choć każdy z ich jest inny, to mają wspólne cele. Czy uda im się powstrzymać Endgame? Co ostatecznie zwycięży: życie czy śmierć? ,,Prawda jest taka, że nie ma różnicy, co mówią przepowiednie, życie jest po to, aby go doświadczać." ,,Reguły gry" to zakończenie piorunującej, pełnej akcji serii, która wciąga od pierwszej strony i zachęca czytelnika do zagrania w Grę, w której zwycięstwo oznacza życie, a przegrana to śmierć całego ludu. Niesamowicie mocno trzymająca w napięciu, pełna śmierci oraz krwi, skonstruowana z miliardów niespodzianek, które wcale nie okazują się dobre. Pełna ikry, mocna, intensywna, niezwykle realistyczna - zakochałam się w serii ,,Endgame" od pierwszej strony, a zakończenie zwaliło mnie z nóg i sprawiło, że mam ochotę tylko zamknąć się w pokoju, zagnieździć w pościeli oraz płakać nad straconymi życiami. ,,Reguły gry" to misternie zaplanowana powieść, która sprawia, że mózg pracuje na najwyższych obrotach, serce, co i raz przyspiesza, a po plecach przechodzą ciarki. James Frey oraz Nils Johnson - Shelton stworzyli serię, która jest niczym bomba - czeka tylko na zapalnik, którym jest czytelnik i wtedy ukazuje pełnię mocy. ,,-(...) Posłuchajcie mnie, bo mam propozycję. I będzie wymagała ona czegoś trudniejszego niż przemoc. -Zaufania - mówi Hilal. -Zgadza się, Aksumie. Lud musi zaufać ludowi, człowiek człowiekowi - mówi, po czym zwraca się do Shari. - Oraz, co najważniejsze, matka musi zaufać matce." Moja sympatia, co do poszczególnych bohaterów serii ,,Endgame" przechodziła różne fazy. Jednych na początku nienawidziłam, inni od razu zdobyli moje serce, ale byli również tacy, którzy, choć na początku mi się spodobali, to później okazali się parszywymi ludźmi, których najchętniej bym zniszczyła i na odwrót. Ostatni tom okazał się wielkim zaskoczeniem i dotąd nie wiem, za kogo tak naprawdę trzymałam kciuki. Może jednak za wszystkich? Zacznijmy od Maccabee'go - silny, egoistyczny, pewny siebie mężczyzna, który pragnie wygrać i nie widzi kompromisów. Z czasem pod wpływem małej Alice przechodzi małą metamorfozę i choć nadal jest zapatrzony w swój nos, to zaczyna odczuwać empatię w stosunku do innych ludzi i odkrywa w sobie silne instynkty opiekuńcze, które pomagają mu odkryć prawdę. Powiem wam szczerze, że to właśnie jego postaci po drugim tomie byłam najciekawsza i nie zawiódł mnie. Nie opowiem Wam w tej recenzji o wszystkich, ale tylko o tych bohaterach, którzy w jakiś sposób przyciągnęli najbardziej moją uwagę. Właśnie taką postacią był An Liu - bezlitosny, pragnący zniszczenia chłopak, który gdzieś ma innych, a jedyne co pojawia się w jego myślach, to słowo ZEMSTA. Choć od początku pragnął Armagedonu, to pod koniec postanowił zniszczyć keplera. Czy nastąpiła w nim jakaś wielka przemiana? Nie. An Liu gra dla śmierci, a nic innego nie ma znaczenia. Sarah i Jago , jak zawsze byli cudowni, a to, co spotkało ich prawie na końcu, wstrząsnęło mną i sprawił, że w moich oczach pojawiły się łzy. Ta dwójka od początku zdobyła moją sympatię, a ich walka o ludzkość jest godna podziwu. u. I na koniec ON - mężczyzna, który od samego początku zdobył moje serce swoją odwagą, poczuciem sprawiedliwości i walką ze zniszczeniem od samego pokoju. Bohaterowie tej serii są niezwykle intrygujący, pełni tajemnic oraz sprzeczności. Musicie ich poznać! ,,Te puedo dar la acción y el olvido." ,,Reguły gry", a wręcz powinnam powiedzieć cała seria ,,Endgame" jest niesamowitą przygodą, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniej kartki, która poraża i fascynuje. Zakochałam się w niej i z chęcią poznałabym kolejne losy bohaterów. Mam nadzieję, że kiedyś autorzy coś jeszcze napiszą związanego z tą serią. Nie mogę się doczekać, aż znowu zagłębię się w tym brutalnym świecie i jeszcze raz przeżyję to, co teraz. Polecam!
Endgame to seria, którą czytałam zdecydowanie najdłużej. Nie mam pojęcia, od czego to zależało, jednak jakoś nie mogłam się z nią polubić. Najdziwniejsze jest to, że wszystkie części, w tym „Reguły Gry”, zostały napisane w taki sposób, że w zasadzie trudno się do czegokolwiek „przyczepić”. Mamy tutaj szybką akcję, jej zwroty, krótkie (niekiedy bardzo krótkie rozdziały), co mi jako czytelnikowi zawsze umila lekturę i sprawia, że czytam szybciej i czerpię z tego oczekiwaną rozrywkę. Dlatego cały czas staram się zrozumieć, z jakiego powodu seria nie zachwyciła mnie tak, jak Igrzyska Śmierci Suzanne Collins.
Krótko przypominając fabułę Endgame. W różne miejsca na świecie spadają meteoryty wyrządzając tym samym ogromne szkody zabierając za sobą wiele istnień. Tylko niewielka liczba ludzi wie, co tak naprawdę oznacza ten kataklizm. To potomkowie starożytnych cywilizacji. To ludzie obdarzeni pewnymi cechami i to wcale nie nadzwyczajnymi. Przygotowywali się na ten dzień od dawna. Rozpoczyna się walka o życie...
Zanim sięgnęłam po ostatni tom Endgame, autentycznie spisywałam tę serię na straty. Doszłam do wniosku, że męczy mnie ta historia, nie za bardzo przywiązałam się do bohaterów, traciłam uwagę podczas czytania. Uznałam, że to jednak nie jest seria dla mnie. Ale! Z racji tego, że mimo wszystko chciałam poznać zakończenie sięgnęłam po „Reguły Gry” i ku mojej uciesze ten tom trochę nadrobił i naprawdę zaciekawił. Zwłaszcza pod koniec książki czułam, jakby rozchodziły się chmury i wyszło słońce na moim czytelniczym niebie (cóż za porównanie :D). Zakończenie bardzo na plus, ale co tam się nie działo po drodze...
Wolę w tym miejscu podsumować całą serię niż ostatni tom. Podobał mi się świat przedstawiony przez Jamesa Freya i Nilsa Johnsona - Sheltona. Rywalizacja w obliczu zbliżającego się końca świata. Zagadki, których rozwiązania są wręcz nieprawdopodobne (rozwikłanie lokalizacji Klucza Niebios - wow). Oprócz tego nietuzinkowi bohaterowie, do których nawiasem mówiąc, lepiej się nie przyzwyczajać. Ta ich odwaga, inteligencja, zdolność do poświęceń. Bardzo duży plus.
Co zatem było minusem? Wydaje mi się, że wbrew pozorom częste przeskoki pomiędzy bohaterami, rozdziałami, miejscami i tym podobne. Ilość informacji, często skomplikowanych, nieco mnie zniechęciła. I teraz możecie się zastanawiać, o co mi chodzi, bo raz tak, raz siak, ale taka jest prawda. Ta seria doprowadziła do istnej ambiwalencji moich czytelniczych uczuć. Co począć? W moim przypadku już nic, ale jeśli chcecie, to oczywiście zachęcam do poznania serii Endgame, bo być może Wy będziecie nią oczarowani.
Przeczytane:2019-03-10,
„Endgame trwa (…) nie pomogły ani strach, ani nadzieja, ani mord, ani nawet miłość.” („Reguły Gry” J. Frey i N. Johnson-Shelton, str. 11).
"Reguły gry" J. Freya i N. Johansona-Sheltona to ostatnia część trylogii Endgame. Każda część miała w sobie to coś co powodowało, że nie mogłam się od niej oderwać, z drugiej strony każda miała też jakąś cząstkę przez którą miałam ochotę rzucić książką w kąt. "Reguły gry" to mściwa książka, bardzo. Było ich na początku 12 - dzielnych śmiałków, nazywanych Graczami - do ostatecznej rozgrywki przystąpiło tylko 7. Początkowo mieli włączyć tylko o swój lud, jednak reguły gry uległy zmianie, wróg stał się przyjacielem, a ostateczny cel - przekleństwem. Endgame z tajemnicy rodowej stało się „powszechnie znanym faktem, dowiedzieli się nim bogaci i biedni, zarówno ci u włazy, jak i ci niemający nic do powiedzenia. Gwałtownicy i spokojni.” („Reguły Gry” J. Frey i N. Johnson-Shelton, str. 11). Czy uda się przeżyć Graczom ostateczne starcie? Czy klucz ziemi, niebios i ognia zostanie połączony w jedną całość? Bądźcie czujny - Endgame dalej trwa.
Ostatnia część najbardziej mnie zaskoczyła, nie nasyciła, a nawet trochę zasmuciła. Dlaczego? O tym zaraz.
Na początku muszę przyznać, że ta trylogia ma to do siebie, że z każdą książką czyta się lepiej - od mechanicznego czytania - poprzez płynne - aż do lekkiego i wciągającego. Zdecydowanie „Reguły Gry” czyta się dobrze, lekko i przyjemnie. Jednocześnie akcja pędzi jak torpeda. Czytelnik nie ma czasu na rozmyślanie ponieważ czuje napięcie bohaterów, ich pośpiech i walkę o życie. Pod względem fabuły nie można się nudzić - strony są wypełnione akcją, bez zbędnych i nudnych wstawek.
Ponadto, w stosunku do pierwszej części, barwność opisów świata zewnętrznego i przeżyć bohaterów zdecydowanie lepsza. Czytając możemy poczuć to co czują bohaterowie- radość, strach, gniew, smutek, podniecenie.
Największym minusem ostatniej części serii Endgame jest brak zagadek - aura tajemniczości z każdym tomem malała -w tej części wręcz jej w ogóle nie było. Owszem była magia, mity, Stwórcy i magiczna broń, ale Gracze już nie rozwiązywali zagadek - bardziej odgadywali co, gdzie i kiedy... W pierwszej części zagadki mnie oczarowały i zachęciły do czytania, niestety w „Regułach Gry” tego mi brakowało.
A teraz o moim największym zawodzie - krótki, tak aby nie spoilerować. Największą stratą, która mnie zabolała była śmierć mojego ulubionego Gracza. Zdecydowanie jego śmierć spowodowała moje największe rozczarowanie.
Podsumowując "Reguły Gry" to naprawdę świetne zakończenie serii, dynamiczne, pełne akcji, a zarazem znakomicie napisane. Moja ocena 9/10.