Czy rozwód może okazać się najlepszą rzeczą, jaka spotyka kobietę?
Krystyna Hrynkiewicz jest pewna, że jej świat się zawalił. Mąż, z którym od lat starali się o dziecko, pewnego dnia radośnie oświadcza, że zostanie tatusiem. Problem w tym, że mamusią nie jest Krystyna, tylko sprzedawczyni z mięsnego.
Zrozpaczona Krystyna tylko dzięki ratunkowi przystojnego nieznajomego cudem unika śmierci pod kołami samochodu, nawet nie przeczuwając, że właśnie otwiera się nowy rozdział jej życia. Dla niej samej symbolicznym początkiem ma być wizyta w salonie fryzjerskim i pozbycie się długiego warkocza. Jakież jest jej zdziwienie, gdy zamiast znajomej fryzjerki w drzwiach wita ją spotkany wcześniej przystojny nieznajomy.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2019-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Książka leżała na półce i leżała, a ja ciągle ją omijałam. Nie wiem nawet dlaczego, bo co wzięłam ją do ręki, to zaraz odkładałam. Niby opis na okładce był ciekawy, ale no sama nie wiem czemu tak się działo. W końcu powiedziałam sobie 'teraz albo wcale'. I żałuję, że nie zaczęłam czytać jej wtedy, gdy pierwszy raz pojawiła się w moich dłoniach. Agnieszka Jordan-Gondorek napisała fajną, lekką książkę, którą czyta się dość szybko. A główną bohaterkę - Krystynę polubiłam od razu i szczerze jej kibicowałam! Oj można polubić bohaterów, można. Trzeba tylko umieć pisać tak, aby ci bohaterowie byli prawdziwi, mający życie i problemy jakie nas otaczają.
Krystyna Hrynkiewicz to niespełna trzydziestoletnia kobieta mogłoby się wydawać w szczęśliwym związku. Wraz z mężem mają wszystko - mieszkanie, dobrą pracę i być może miłość, lecz do pełni szczęścia brakuje im dziecka, o które starają się z całych sił. Niestety pewnego dnia Krysia przyłapuje swojego męża na zdradzie i to we własnym domu. Cóż czasami warto wrócić prędzej do domu, by odkryć jaki naprawdę jest człowiek, z którym się żyje pod jednym dachem. Kolejność zdarzeń powinna być znana - skoro zdrada, to i rozwód. Pan mąż poszedł mieszkać do swojej ukochanej, która jak się okazuje spodziewa się dziecka, a Krysia zostaje sama w mieszkaniu. Całe szczęście, że ma dobrą i dobrze płatną pracę na wysokim stanowisku, a w okół siebie samych przyjaznych jej ludzi. A co najważniejsze, może na nich liczyć w każdej sytuacji!
Nasza bohaterka jest tak zrozpaczona, że postanawia coś zmienić w swoim życiu. Pierwsze co przychodzi jej na myśl, to ścięcie swoich długich włosów. Idzie do zaufanego salonu fryzjerskiego, lecz tam okazuje się, że pracuje już ktoś inny. Igor - bo tak ma na imię nowy fryzjer jest nowym właścicielem lokum a dodatkowo najlepszym fachowcem w mieście. Aby się do niego dostać trzeba zapisywać się na kilka miesięcy na przód, w dodatku ma strasznie wysokie ceny. Mimo wszystko kobiety umawiają się do niego i są zadowolone z wykonanej przez Igora pracy. Nasza bohaterka nie ma o tym zielonego pojęcia. Dla niej jest to zwykły osiedlowy zakładzik, taki jak przed laty. Krystyna skraca włosy, pragnie przekazać je na fundację, która z nich zrobi peruki dla chorych dzieci. Od swoich koleżanek słyszy, że Igor wykorzystał ją i włosy sprzedał za spore pieniądze. Kobieta jest zbulwersowana i chce jak najszybciej wyjaśnić całą sytuację. Po czasie okazuje się, że nie warto słuchać innych osób, tylko iść za głosem swojego serca. Fryzjer jest człowiekiem uczciwym a za oddane włosy, dostał dyplom, który potwierdza jego szczere zamiary. Relacja tych dwojga przybiera charakter o wiele bliższy niż mogłoby się wydawać. Oprócz spotkań zaczynają sypiać ze sobą. Gdy zbliża się spotkanie służbowe w firmie Krystyny oczywiście jako osobę towarzyszącą zabiera Igora, który okazuje się być bardzo pomocny w kontaktach z innymi.
Wchodząc w dorosłe życie, zapewne każda kobieta marzy, aby kiedyś w przyszłości założyć szczęśliwą rodzinę i zestarzeć się przy boku kochającego męża. I żadnej przez myśl nie przejdzie, że mogło być inaczej. Rozwód?! Nie, tego nie planuje na przyszłość, bo w jej małżeństwie ma być jak w bajce. A jednak czasami życie weryfikuje nasze założenia, niektóre pary nie wytrzymują próby czasu i się rozstają. Jedne kulturalnie, drugie toczą batalie w sądzie. Niemniej, kiedy wszystko jest już tylko przeszłością, niektóre kobiety widzą, że zmiany, jakie zaszły w ich życiu, są mimo wszystko pozytywne. Dostrzegają to, że w małżeństwie były blokowane lub niedoceniane. A teraz znów odzyskują poczucie własnej wartości i czerpią satysfakcję z życia. Na okładce książki widnieje pytanie: „Czy rozwód może okazać się najlepszą rzeczą, jaka spotyka kobietę?”. Odpowiedź brzmi: tak!
„Tam, gdzie są zyski, zawsze są jakieś straty. Każda decyzja jest obarczona kosztem alternatywnym”.
Autorka w swej książce opowiada o tym, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, a rozwód, który jest końcem, otwiera, w tym przypadku, przed kobietą coś nowego. I mimo iż początki nowego życia są trudne, to z czasem jest tylko lepiej. Podjęto tutaj nie tylko temat rozwodu, bo także innych życiowych problemów, jak: zdrady, czy problemu z zajściem w ciążę. Został także zgrabnie wpleciony wątek rodziny Japońskiej i dzięki nim ukazany fragment kultury japońskiej i zwyczajów tam panujących. Natomiast główna bohaterka, Krystyna ujęła mnie tym, że jest niesamowicie ciepłą i pozytywnie nastawioną do życia osobą. Uwielbiam ją!
Książkę czyta się jednym tchem, autorka potrafi wzbudzić w czytelniku wiele emocji, począwszy od lekkiego rozbawienie, aż do złości. A za sprawą plastycznych opisów, bardzo szybko można przenieść się w wykreowany świat. Dziewczyna z warkoczem to ciepła historia, z ciekawymi, realnymi i przede wszystkim niestereotypowymi bohaterami, poruszająca wiele życiowych problemów. Uważam, że to bardzo udany debiut. Polecam.
Główna bohaterka, Krystyna jest niezwykle wrażliwą kobietą. Właśnie dowiedziała się, że jej mąż ją zdradzał i zostanie tatusiem. Rozwodzi się i ogromnie cierpi. Wpadłaby pod koła samochodu, gdyby nie przypadkowy mężczyzna. I w tym momencie zaczyna się jej nowy rozdział życia, chociaż ona jeszcze o tym nie wie.
Przeczytałam książkę i nadal próbuję zebrać myśli w spójną całość. Muszę przyznać, iż debiut autorki wywarł na mnie niemałe wrażenie, a do tego wywołał ogrom emocji. Gdzieś od połowy powieści miałam praktycznie cały czas łzy w oczach. Ale to jest to, co kocham w powieściach najbardziej, gdy mogę odczuwać emocje bohaterów.
Krystyna to niezwykła kobieta, jednak nie czuje się spełniona, gdyż jej starania z byłym mężem o dziecko wciąż okazywały się niepowodzeniami. Była przekonana, iż jest bezpłodna i tego się trzymała.
Zdrada to coś, czego nie toleruje żadna kobieta. No bo jak można komuś przysięgać wierność i uczciwość małżeńską, a później przyprawić rogi? Zdrada zawsze boli. Gdy kochamy, nie dopuszczamy do siebie nawet takiej myśli, że nasz partner mógłby nas zdradzić. A jednak, czasem los bywa okrutny. W takim momencie wściekamy się na partnera i cały otaczający nas świat, przeklinamy wszystkich facetów dookoła i zarzekamy się, że w życiu nie zwiążemy się już z nikim. Ale… serce nie sługa, z nim się nie da dyskutować. Potrafi zawładnąć naszym ciałem, nie reagując na nasze protesty.
Kiedy jest się zranionym ciężko funkcjonować w normalnym świecie. Zazwyczaj nic nie układa się po naszej myśli, często nie zwracamy uwagi na najdrobniejsze szczegóły takie jak np. szyld zakładu. A później przychodzi wielkie zdziwienie. Mimo wszystko życie toczy się do przodu. Widocznie los tak chciał, by nasze życie potoczyło się właśnie tak, a nie inaczej. W końcu nic nie dzieje się bez przyczyny.
Autorka w swojej powieści porusza niezwykle życiowe problemy takie jak zdrada, złamane serce, problemy z zajściem w ciążę, czy też uczenie się od nowa zaufania do drugiej osoby. Co ciekawe, uświadamia nam, iż osoby, za którymi być może wskoczylibyśmy bez wahania do ognia, nie zawsze okazują się względem nas uczciwe. Miłość potrafi zaślepić, omamić, doprowadzić do tego, że po „trupach” dążymy do wyznaczonego sobie celu. Ale czy wszelkie kłamstwa i oszustwa są dla nas korzystne? Czy życie ze świadomością tego, iż nie postępujemy uczciwie, nie spłata nam w przyszłości jakiegoś figla?
"Tam, gdzie są zyski, zawsze są jakieś straty. Każda decyzja jest obarczona kosztem alternatywnym."
Wykreowani bohaterowie są żywi, niemalże namacalni. To osoby, które borykają się z jakimiś problemami, starają się wyjść na prostą. To osoby, które chcą kochać i chcą być kochanymi. Niezwykle zżyłam się z Krystyną, której mocno kibicowałam, by szczęście w końcu i do niej się uśmiechnęło. Życie nie było dla niej łaskawe, dlatego trudno jej było zaufać po raz drugi i wcale jej się nie dziwię. Ale każdy z nas zasługuje na szczęście. No i Igor, zachwytów mnóstwo. Nie dość że przystojny to niezwykle czuły i troskliwy. Takiego mężczyzny można by tylko pozazdrościć. Chodź i jego przeszłość nie jest usłana różami.
Agnieszka Jorgan-Gordonek posługuje się niezwykle lekkim piórem, widać, że włożyła wiele serca tworząc swoje postacie, które z całą pewnością są podobne do nas samych. Emocje czuć niemalże na każdej stronie powieści. Nie ukrywam, że nie raz i nie dwa uroniłam łezkę. I choć takie emocje w powieści zawsze mocno na mnie wpływają to nie zamieniłabym ich na nic innego. Jeśli autorka debiutuje z tak mocnym przytupem, to aż boję się pomyśleć co jeszcze wyjdzie spod jej ręki.
"Zalewa mnie fala sprzecznych uczuć. Tęsknię za nim, ale równocześnie nie chcę się z nim spotkać. Nie potrafię udawać, że nic się nie stało. Nie zniosłabym myśli, że jestem tą trzecią, więc pora skończyć tę znajomość. Nawet jeśli przez to boli serce, a pod powiekami pieką łzy. Nie mam mu nic do powiedzenia."
"Dziewczyna z warkoczem" to historia o ludzkich zawirowaniach, o zdradzie, cierpieniu i ponownym odnajdywaniu własnego szczęścia. To historia, która na długo zapadnie w waszą pamięć i ogrzeje wasze serca. Pokaże, że każdy z nas ma prawo być szczęśliwym i cieszyć się w pełni życiem. Koniecznie przeczytajcie!
Życie potrafi nas zaskakiwać w najmniej spodziewanym momencie - wszyscy doskonale o tym wiemy z własnego przykładu, gdy to los potrafi zaoferować nam tak przedziwny i nieprzewidywalny scenariusz wydarzeń, o jakim nigdy byśmy nawet nie pomyśleli... Czasami jest to dobre, czasami zaś bardziej przykre zaskoczenie, ale najwspanialsze w tym wszystkim jest właśnie to, iż nigdy nie możemy być pewni, jak naprawdę będzie... O takim wypadku opowiada właśnie debiutancka powieść Agnieszki Jordan-Gondorek pt. "Dziewczyna z warkoczem", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Replika!
Wraz z lekturą tej książki wkraczamy w życie jej głównej bohaterki - Krystyny Hrynkiewicz. Wkraczamy w bardzo trudnej dla niej chwili, gdy oto dowiaduje się ona o zdradzie męża, który spodziewa się potomstwa ze swoją kochanką - sprzedawczynią w sklepie mięsnym... Rozwód, upokorzenie i strach przed przyszłością stają się od tej chwili dla Krysi całym jej światem, co o mało nie kończy się tragicznym wypadkiem drogowym. Jednak oto pewne przypadkowe spotkanie sprawia, że kobieta ta stanie przed wielką szansą na nowe, ciekawe i rokujące szczęśliwe chwile otwarcie, które może przynieść wiele dobrego...
Niniejsza opowieść Agnieszki Jordan-Gondorek, oferuje nam sobą niezwykle intrygującą, barwną i emocjonującą historię z życia wziętą, w której to wspominany na wstępie los, zaskakuje swoim planem naszą główną bohaterkę. Zaskakuje zdradą męża z jednej strony, z drugiej zaś prawdą o niej samym, jej sile i gotowości spróbowania raz jeszcze powalczenia o własne szczęście... To pełna ciepła, wielkich emocji i dobrej, pozytywnej energii narracja o skomplikowanej rzeczywistości naszych czasów, w których to nic nie jest łatwe i proste, jeśli tylko o to nie zawalczymy z całych sił. Co ważne, to także bardzo mądra i nieoderwana od polskiej rzeczywistości opowieść, w której to być może nie wszystko toczy się, jak powinno, ale która to też dzięki temu jest tak barwną, ciekawą i porywającą...
Fabuła książki oferuje nam sobą bardzo zajmującą, inteligentną i intrygującą historię o losach głównej bohaterki, które porywają nas od pierwszej, do ostatniej strony. Czasami jest zabawnie, innym razem smutno, ale nieustannie barwnie i przekonująco nas do tego, by w tę opowieść uwierzyć. Co ciekawe, autorka zdecydowała się tutaj na pierwszoosobową i ukazaną w czasie teraźniejszym narrację, co początkowo jest nieco zaskakujące, ale już po kilku/kilkunastu przeczytanych stronach, przyzwyczajamy się do tego konceptu, a nawet go lubimy. Obok głównego nurtu wydarzeń odnajdziemy tu także kilka pobocznych wątków, związanych z osobami z życia Krystyny, które również mają nam sobą wiele do zaoferowania. Sama lektura przebiega nam w iście błyskawicznym tempie, zaś wielki finał pozostaje na bardzo długo w naszej pamięci!
Wiele dobrego należy powiedzieć o bohaterach tej powieści - z Krysią na czele. To niezwykle odważna, silna i mądra kobieta, którą spotkało wiele złego i smutnego w życiu, ale która też nie poddaje się w walce o swoją przyszłość i szansę na szczęście. Lubimy tę postać, kibicujemy jej z całych sił, jak i też identyfikujemy się z nią z uwagi na to, że tak naprawdę jest zwyczajną dziewczyną z warkoczem, jaką to był, jest, bądź też zna z własnego otoczenia, każdy z nas. I w tym też wydaje się tkwić siła tej postaci, czyli w naturalności i przyziemności, co w przypadku polskiej literatury obyczajowej, zdarza się niestety niezmiernie rzadko. Bardzo udanie jawią się także postacie z drugiego planu - m.in. na czele z przystojnym fryzjerem - Igorem!
Lektura tej opowieści niesie nam sobą wielkie emocje, wzruszenie, czasami śmiech, niekiedy być może malutką łzę na naszym policzku..., ale dla mnie przede wszystkim wielką porcję nadziei. Nadziei w nawiązaniu do tego, iż na zmianę, nowy początek i wydeptywanie nieznanej ścieżki w naszym życiu - nigdy, ale to absolutnie nigdy nie jest za późno... To również piękna narracja o tym, że to, co wydaje się początkowo "końcem naszego świata", może okazać się początkiem czegoś bardzo dobrego. Myślę, że taki powiew mądrego i realistycznego optymizmu, przyda się z pewnością na ten wciąż zimowy czas, każdemu z nas...
"Dziewczyna z warkoczem", to bez wątpienia bardzo udany debiut pisarski Agnieszki Jordan-Gondorek. Debiut, który oferuje nam intrygującą, mądrą i życiową opowieść z jednej strony, zaś z drugiej obiecuje wiele na dalszą drogę twórczą tej autorki. Jestem bowiem przekonana o tym, że Pani Agnieszka zaoferuje nam jeszcze niejedną równie udaną i porywającą opowieść, jak ta niniejsza. Polecam - to solidna porcja dobrej literatury obyczajowej z najwyższej półki!
Krystyna po rozwodzie z mężem postanawia wprowadzić u siebie zmiany. Rozpoczyna od zmian zewnętrznych, czyli od obcięcia długiego warkocza. Logiczną koleją rzeczy trafia do prowadzonego przez Igora salonu fryzjerskiego.
Kolejnym etapem zmian jest remont mieszkania, a to jak wiadomo wymaga odwiedzin w rozmaitych sklepach. Pechowym zbiegiem okoliczności w dziale z farbami Krysia wpada na Huberta i Honoratkę. Na szczęście całą sytuację zauważa Igor...
Między tą dwójką zaczyna iskrzyć, ale Krysia nie ma ochoty na nowy związek. Dodatkowym argumentem na ,,nie" jest dziewczynka, która kilka razy pojawia się koło Igora. Na szczęście okazuje się, że to jego córka, którą wychowuje sam, bowiem matka Weroniki zmarła.
Na szczęście kobieta, mimo licznych problemów, nie zostaje sama. Od zawsze może bowiem liczyć na wsparcie japońskich przyjaciół, którzy są dla niej niczym druga rodzina.
Co sprawiło, że Krysia zaprzyjaźniła się z Japończykami?
Czy Weronika zaakceptuje Krysię?
Czy Krysia zaangażuje się w nowy związek?
Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie właśnie w tej książce.
,,Czy rozwód może okazać się najlepszą rzeczą, jaka spotka kobietę?"
To pytanie znajduje się na blurbie książki i, w pewnym sensie, jest to pytanie otwarte, bowiem odpowiedź zależy od wielu części składowych.
W przypadku Krystyny rozwód, a może raczej decyzja o gruntownych zmianach, wyszły jej na dobre. Co prawda znowu musiała mierzyć się z przeciwnościami losu, ale szczęście podane na tacy smakuje zupełnie inaczej niż to wywalczone.
Muszę się jednak do czegoś przyczepić ? . Choć Krysi nie wszystko poszło lekko, łatwo i przyjemnie to tych problemów było stanowczo za mało. Jakoś trudno mi uwierzyć, że niemal na każdym kroku znalazł się ktoś, kto mógł jej pomóc.
Jest to widoczne zbyt często by to było prawdziwe.
Na duży plus mogę za to zaliczyć wplecenie wątku międzykulturowego. Co prawda nie jestem specjalistką od Japonii, ale sam fakt, że pojawiła się możliwość poznania cząstki kultury Kraju Kwitnącej Wiśni stanowi miły bonus.
Chcesz się przekonać jak to wszystko się łączy ze sobą?
Wystarczy sięgnąć po ,,Dziewczynę z warkoczem".
Gorąco polecam.
Dziewczyna z warkoczem" to debiutancka powieść autorstwa Agnieszki Jordan-Gondorek. Jest to również moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki. Patrząc na okładkę można spodziewać się ciepłej i otulającej opowieści. Za to opis podpowiada nam, że nie zabraknie w niej trudnych i ważnych tematów.
Krystyna stała się nieoczekiwanie tzw. kobietą z odzysku. Mężczyzna, który ślubował jej miłość do grobowej deski wykonał skok w bok. Hubert, bo tak ma na imię ów łamacz przysięgi niebawem zostanie ojcem. Razem ze swoją kochanką stworzą nową szczęśliwą i kochającą się rodzinę. I właśnie to, Krystynę boli najbardziej. To ona pragnęła dać ukochanemu wymarzonego potomka. Niestety z powodów zdrowotnych nie dała rady tego zrobić. Dlatego czuje się tą gorszą i wini siebie za rozpad swojego małżeństwa.
Żeby móc ruszyć w życie z czystą kartą postanowiła coś z tym zrobić. W zamyśleniu prawie wpadła pod samochód, ale na szczęście została uratowana przez nieznajomego mężczyznę.
Krystyna od zawsze miała piękne i długie włosy, które zaplatała w warkocz. Może jak się go pozbędzie poczuje się lepiej? W tym celu postanowiła udać się do ulubionego zakładu fryzjerskiego. Będąc już na miejscu doznała nie małego szoku. Zamiast kobiety, która od dawna zajmowała się jej włosami spotkała swojego wybawcę z ulicy. Ma na imię Igor i to on teraz będzie musiał dokonać tego jakże wyjątkowego cięcia.
"Dziewczyna z warkoczem" to książka od której trudno mi było się oderwać. Przeczytałam ją błyskawicznie, chociaż liczy sobie ponad 400 stron. Co niektórym może wydawać się za słodka i banalna, ale warto dać jej szansę. Przede wszystkim dla samych bohaterów wykreowanych przez autorkę.
Weźmy na pierwszy ogień postać Krystyny, głównej bohaterki. Rozwód nikomu nie kojarzy się z czymś miłym. Chyba, że ktoś cieszy się z odzyskanej wolności. Krystynie raczej daleko było do śmiechu. Sądzi, że to, co się wydarzyło między nią a Hubertem jest z jej winy. Chociaż patrząc na ich związek, prędzej czy później i tak spotkali by się na sali sądowej. To małżeństwo nie miało żadnych szans na przetrwanie. Hubert traktował żonę jakby była jego własnością. Krystyna nie mogła malować, chociaż była to jej pasja. Ograniczył jej kontakty ze znajomymi i przyszywaną japońską rodziną. Gdybym tylko mogła rozszarpała bym go gołymi rękoma. Bardzo dobrze, że autorka poruszyła w książce temat psychicznego znęcania się nad drugim człowiekiem. Ja inaczej nie mogę tego nazwać.
Czy można coś więcej napisać na temat Huberta? Wiadomo już, że jest draniem i osobą, która nie zasługuje na jakikolwiek szacunek. Mówi się, że karma wraca i akurat w tym przypadku to powiedzenie świetnie się sprawdziło.
Igor, nasz tajemniczy fryzjer. Niespodziewanie stał się wybawcą Krystyny bo gdyby nie on, mogłoby dojść do tragedii. Życie pisze różne scenariusze i funduje nam nieoczekiwane sploty wydarzeń. Tak było w przypadku tych dwojga. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce na przejściu dla pieszych. Drugie w salonie fryzjerskim. Potem było trzecie, czwarte i kolejne...Oboje bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Szybko można było zauważyć, że nowa znajoma wpadła Igorowi w oko. Nie ma co się temu dziwić, Krystyna jest piękną i atrakcyjną kobietą. Igor też podoba się płci przeciwnej. Jest przystojny, zadbany, więc jego salon cieszy się ogromną popularnością. Spodziewałam się, że między nimi zacznie iskrzyć. Ucieszyłam się z takiego obrotu spraw, bo chciałam bardzo, żeby Krystyna w końcu poznała smak prawdziwego szczęścia u boku mężczyzny, który pokocha ją taką jaką jest. Igor tez przyszedł w swoim życiu bardzo wiele i nie chce za bardzo o tym mówić. Podobno ideałów nie ma, ale Igor właśnie jest takim mężczyzną. Dba i troszczy sie o najbliższych jak tylko potrafi.
Bardzo spodobał mi się wątek dotyczący japońskiej rodziny. Dzięki niemu mogłam dowiedzieć się wielu ciekawych informacji dotyczących kraju kwitnącej wiśni. Pojawiło się w książce dużo ciekawostek dotyczących jedzenia i tradycji. Wszystko to było okraszone językowymi wstawkami.
Jan, a raczej Yan pełnił w książce zaszczytną funkcję przyszywanego brata Krystyny. To na nim mogła polegać w najtrudniejszych momentach. Może czasami za bardzo się wtrącał, ale robił to w dobrej wierze i szybko było mu to wybaczone.
Jego mama to chodząca oaza ciepła i dobroczynności. Troszczyła się o Krystynę jak o własną córkę.
"Dziewczyna z warkoczem" to książka w której zostało poruszonych wiele ciekawych wątków. Oczywiście głównym jest rozwód i życie zaraz po nim. Krystyna miała wiele obaw czy podoła. Na szczęście los postanowił jej trochę w tym pomóc. Kolejnym jest bezinteresowna pomoc i wsparcie najbliższych. Główna bohaterka nawet przez moment nie czuła się w tym wszystkim sama. Zawsze ktoś obok niej był i mogła liczyć na dobre słowo oraz na konstruktywną krytykę. Bo taka też jest potrzebna w pewnych sytuacjach.
Całość oceniam jak najbardziej na plus. Mimo trudnych tematów "Dziewczyna z warkoczem" posiada w sobie optymistyczny wydźwięk. Historia Krystyny jest dowodem na to, że po każdej burzy zawsze wychodzi słońce. Jest to fikcja literacka, ale coś takiego może wydarzyć się naprawdę. Przecież nikt z nas nie wie co zgotuje nam los.
Książka została napisana prostym i lekkim językiem. Nie ma tutaj nudy. Z każdą kolejną stroną robi się coraz bardziej interesująco. W pewnej chwili pomyślałam sobie, co jeszcze w tej książce może się wydarzyć. Autorka jak się okazuje, potrafi zaskoczyć swojego czytelnika. Jest tajemniczo i intrygująco. W pewnej chwili zrobiło się wręcz dramatycznie.
"Dziewczyna z warkoczem" to kawał dobrej literatury obyczajowej i jestem pewna, że książka przypadnie do gustu nie jednej z was.
Optymistyczna historia, chociaż intryg i zawirowań nie brakuje. Brakuje mi opisania bliżej pewnych faktów, a inne zdarzenia omawiane są kilkakrotnie. Trudno też mi zrozumieć, że ktoś robi badania i nie przejmuje się wynikami. A przecież te badania miały decydujący wpływ na dalsze losy bohaterki. Mimo pewnych usterek opisana historia wciąga, czyta się z przyjemnością.
Czy rozwód może okazać się najlepszą rzeczą, jaka spotyka kobietę?
Krystyna Hrynkiewicz jest pewna, że jej świat się zawalił. Mąż, z którym od lat starali się o dziecko, pewnego dnia radośnie oświadcza, że zostanie tatusiem. Problem w tym, że mamusią nie jest Krystyna, tylko sprzedawczyni z mięsnego.
Zrozpaczona Krystyna tylko dzięki ratunkowi przystojnego nieznajomego cudem unika śmierci pod kołami samochodu, nawet nie przeczuwając, że właśnie otwiera się nowy rozdział jej życia. Dla niej samej symbolicznym początkiem ma być wizyta w salonie fryzjerskim i pozbycie się długiego warkocza. Jakież jest jej zdziwienie, gdy zamiast znajomej fryzjerki w drzwiach wita ją spotkany wcześniej przystojny nieznajomy.
"Tam, gdzie są zyski, zawsze są jakieś straty. Każda decyzja jest obarczona kosztem alternatywnym."
Od razu moją uwagę przykuli wyraziści, realni, odarci ze stereotypów bohaterowie. Czytając niejednokrotnie łapałam się na tym, że niby już przewidziałam kolejny krok któregoś z nich, po chwili jednak okazywało się, że kompletnie mnie zaskakiwali. Uwielbiam to w książkach! Pierwszoosobowa narracja zaś pozwoliła mi zżyć się z główną bohaterką, poczuć towarzyszące jej emocje, myśli i uczucia. Poza tym autorka doskonale poprowadziła wątek zdrady, ukazując wszystkie emocje, obawy i lęki osoby zdradzanej.
"Zalewa mnie fala sprzecznych uczuć. Tęsknię za nim, ale równocześnie nie chcę się z nim spotkać. Nie potrafię udawać, że nic się nie stało. Nie zniosłabym myśli, że jestem tą trzecią, więc pora skończyć tę znajomość. Nawet jeśli przez to boli serce, a pod powiekami pieką łzy. Nie mam mu nic do powiedzenia."
Zaskoczył mnie zgrabnie wkomponowany wątek kryminalny. Widzimy jak niektórzy ludzie potrafią być nieszczerzy. Jak dla osiągnięcia własnych celów zdolni są posunąć się do wszystkiego. W tym miejscu przekonujemy się jak ważne jest posiadanie przyjaciół, którzy przyjdą nam z pomocną dłonią.
Muszę docenić jeszcze umiejętne wplecenie w fabułę odrobiny egzotyki w postaci pewnej rodziny z Japonii, która z miejsca zdobyła moją sympatię. Przypominamy sobie tym samym, że nie zawsze to więzy krwi są najważniejsze.
"Obiecuję sobie, że będę jeszcze szczęśliwa. Choćbym sobie miała, kurde, to szczęście sama narysować."
Autorka posługuje się prostym, plastycznym językiem. Z łatwością można wyobrażać sobie wszystkie opisywane przez nią wydarzenia, sytuacje czy miejsca. Z reguły nie lubię książek, gdzie nie ma rozdziałów lub jakiegokolwiek przerywnika, podziału. Jednakże tu zupełnie mi to nie przeszkadzało. Historia Krystyny tak bardzo mnie pochłonęła, że zapomniałam dosłownie o otaczającym mnie świecie, nie oderwałam się od lektury dopóki nie przeczytałam ostatniego zdania. Tym bardziej jestem pod wrażeniem tej powieści, gdyż jest to debiut Agnieszki Jordan-Gondorek.
I jest jeszcze przepiękna oprawa. To ciepło i spokój bijące z okładki sprawia, że za każdym razem, kiedy spoglądałam na książkę miałam ochotę wręcz przytulić ją do serca.
"Dziewczyna z warkoczem" to poruszająca, przepełniona ciepłem powieść o rodzinie, zdradzie, bólu, żalu, budowaniu zaufania na nowo, sile kobiet, przyjaźni. To książka przywracająca wiarę w lepsze jutro. To lektura pokazująca, że szczęście każdy z nas ma na wyciągnięcie ręki. Czasem po prostu wystarczy je chwycić i nie puszczać. Przeczytajcie, naprawdę warto!
Kira i Jagna są kuzynkami, jednak łączy je coś silniejszego niż pokrewieństwo. Pomimo dramatycznych wydarzeń z dzieciństwa dziewczyny starają się żyć...
Przeczytane:2020-10-25, Ocena: 4, Przeczytałam, #Z wątkiem kryminalnym, Debiut powieściowy,
Po "Dziewczynę z warkoczem" sięgnęłam trochę jakby na przekór tym wszystkim książkom, które czekają na mojej półce w kolejce do przeczytania. Byłam niezwykle ciekawa tej historii, gdyż bardzo lubię debiuty powieściowe i poszukuję w nich czegoś nowego, nietuzinkowego. Kiedy przeczytałam w wywiadzie z autorką Agnieszką Jordan - Gondorek, że Krysia - tytułowa dziewczyna z warkoczem sama, trochę nieproszona zagościła w jej myślach aby opowiedzieć o swoich życiowych rozterkach po prostu musiałam poznać tę historię.. I podobnie jak pani Agnieszka odłożyła na bok inną książkę, nad którą pracowała i wsłuchała się w to, o czym zaczęła opowiadać sfrustrowana i rozgoryczona Krysia, tak ja odsunęłam na bok wszystkie inne lektury, żeby przeczytać właśnie tę.
Bohaterka właśnie zakończyła swoje małżeństwo. Zdrada męża była dla niej tym boleśniejsza, że nastąpiła w czasie, gdy oboje z małżonkiem bezskutecznie starali się o dziecko. Krysia poczuła się oszukana, bezwartościowa i niepotrzebna. W tym czasie jej były już mąż Hubert - dumny i szczęśliwy oczekiwał potomka ze swoją kochanką Honoratą. Dla Krystyny to był prawdziwy koniec. Tymczasem życie lubi zaskakiwać i los miał już przygotowany dla kobiety całkiem nowy scenariusz. Paradoksalnie rozwód stał się początkiem zmian, o jakich nawet nie odważyła się marzyć...
Krysia odnowiła kontakty ze swoją "przyszywaną" japońską rodziną Yamadów, powróciła do swej młodzieńczej pasji, poznała fantastycznego faceta, pokochała dziesięcioletnią Weronikę prawdziwą matczyną miłością i jej życie nabrało wreszcie właściwych kształtów. A wszystko za sprawą pewnego przypadkowego spotkania na przejściu dla pieszych oraz wizycie w salonie fryzjerskim. Okazuje się, że zmiana uczesania i pozbycie się długiego, bujnego warkocza zapuszczanego od najmłodszych lat może stać się symbolicznym początkiem zupełnie nowej drogi. A jakiej dowiecie się już bezpośrednio od Krysi i pozostałych bohaterów tej opowieści.
Agnieszka Jordan - Gondorek podzieliła się z czytelnikami bardzo ciekawą historią obyczajową pełną intryg i niespodzianek. Moim zdaniem jest to udany, interesująco napisany i dobrze skonstruowany debiut, w którym można się zaczytać bez reszty. A to wszystko za sprawą prostego języka, klarownego stylu i dużej łatwości przekazu. Historia z jednej strony jest problematyczna, mocno nacechowana emocjami, z drugiej przepełnia ją komizm sytuacyjny, optymizm i radość w czystej postaci. Lektura pozwoli się odprężyć i zapewni wiele przyjemności.
Bardzo ciekawie zostały ukazane wątki japońskie oraz związki z rodziną Yamadów. I to właśnie ta płaszczyzna wyróżnia "Dziewczynę z warkoczem" wśród całej masy innych historii opartych na popularnym motywie bajki o Kopciuszku. Stosunki w rodzinie, różnice kulturowe, zerwanie z niektórymi sztywnymi konwenansami i jednocześnie chęć przekazywania tradycji kraju kwitnącej wiśni następnym pokoleniom zrobiły na mnie duże wrażenie. Jasiek, czy raczej Yan - "przyszywany" brat Krysi skradł moje serce, a jego matka Okasan wnosi do opowieści tyle ciepła i dobroci, że momentami czujemy się niczym w najpiękniejszej bajce. Znajdziecie tu też sporo potraw kuchni japońskiej, w której można się rozsmakować. Bardzo ciekawie wypadły również wtrącenia słówek i zwrotów japońskich do dialogów.
Rzadko się zdarza, żeby bohaterowie powieści byli takimi intrygującymi osobowościami. W zasadzie każda postać zapadła mi głęboko w pamięć i o każdym zdążyłam wyrobić sobie swój własny osąd. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z oddaniem nastroju i przekazem emocji, które można naprawdę odczuć. Oczywiście zależy to od naszej indywidualnej wrażliwości. Ale niestety wydarzenia zatracają częściowo swój realizm. Fikcyjny świat powieści chwilami wydaje nam się tak sztuczny, że trudno odnieść go do rzeczywistości. I niestety nie da się tego przypisać nawet różnicom kulturowym pomiędzy Polską i Japonią, czy Europą i Dalekim Wschodem.
"Dziewczyna z warkoczem" to dobra powieść obyczajowa, w której autorka postawiła przede wszystkim na rodzinę, bo to ona staje się motorem napędowym do zmian. Życie nigdy nie jest czarno-białe, a każdy z nas ma prawo do zawalczenia o siebie, swoje marzenia, pasje i pragnienia. Czy zatem rozwód i rozstanie jest końcem, czy początkiem?... Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami poznając Krysię i jej życiowe perypetie.
Polecam serdecznie.