Dziedzictwo I. Tom 1. Kwiat Kamelii
Gjersøe Ann-Christin

Carl von Wittenheim tak bardzo pragnie dziedzica, że zawarł umowę z jedną ze służącuch, że urodzi mu potomka. W zamian obiecał jej, że dostanie ona gospodarstwo. Jednak Karen urodziła martwego synka. Teraz ta sama Karen zostaje mamką jednego z bliźniaków rodziny Gimle. Abelone, najstarsza córka w rodzinie jest zaniepokojona tym jak do noworodka zwraca sie Karen, traktuje ona bowiem Isaka jak własnego utraconego synka, izolując go od prawdziwej matki.

(Kliknij aby rozwinąć opinię)

Akcja zaczyna się w momencie, gdy matka Abelone wydaje na świat bliźniaki. Niestety jeden z nich jest zbyt słaby, by mógł przeżyć. Jedyna nadzieja w znalezieniu mamki, która karmiła by słabowite dziecko. I tak we dworze pojawia się Karen. Abalone zakochuje się w przystojnym Oskarze. Wydaje się, że z wzajemnością. Zapowiadało się ciekawie. Jednak książka mnie nudziła. Oprócz napięcia z początku książki nic specjalnego się nie działo. Może to wina tego, że tak naprawdę to jest połowa oryginalnego tomu, bowiem polski wydawca postanowił wyjść na przeciw starszym paniom, którym wzrok nie dopisuje i dał zdecydowanie większą czcionką tnąc przy tym każdy norweski tom na dwa. Cóż, zysk też podwójny.

(Kliknij aby rozwinąć opinię)