Gideon Cross. Pochłonął mnie całkowicie i nieodwracalnie. Poślubienie go było spełnieniem moich marzeń. Nie podejrzewałam jednak, że wytrwanie w małżeństwie będzie takie trudne. Miłość się zmienia. Nasza była schronieniem przed burzą i najgwałtowniejszą z nawałnic. Odsłoniliśmy przed sobą najgłębsze i najmroczniejsze sekrety. Gideon dał mi wszystko. Teraz ja muszę udowodnić, że potrafię być jego azylem. Ale tylko razem możemy stawić czoła tym, którzy próbują nas rozdzielić. Największa bitwa jeszcze przed nam. Walka o miłość uwolni nas… albo rozdzieli. "Tylko Cross" to ostatnia część sagi miłosnej, która urzekła miliony czytelników na całym świecie.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2016-04-27
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 420
Rewelacyjna pozycja, gorąco polecam. Czas spędzony z tą książką nie był stracony. Tak jak poprzednie tomy Crossa - rewelacja.
Sylvia Day zdecydowanie wybija się spośród wszystkich autorek tzw. powieści erotycznych (albo jeśli ktoś woli "książek Grey'opodobnych"), więc nie "cierpiałam" aż tak bardzo czytając zakończenie sagi. Mimo wszystko nie sposób uniknąć porównań do innych książek.
Max Westin jest ucieleśnieniem seksu. Poczuła to, gdy tylko się zbliżył. Wszystko w nim wydawało się nieco szorstkie i surowe. Przytrzymał jej rękę odrobinę...
Ekstaza Jax wciąż mnie podnieca… Dziwne, bo przecież gościł w moim życiu zaledwie pięć tygodni, i to dwa lata temu. Teraz wrócił i od razu pokrzyżował...
Przeczytane:2020-05-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Wielka miłość, szybki ślub, a potem żyli długo i szczęśliwie – wszystko brzmi pięknie, ale czy zastanawiało was kiedykolwiek, dlaczego bajki lub romanse nie pokazują jak życie wygląda dalej? Mam wrażenie, że to, dlatego iż wcale nie jest ono takie cudowne. Ślub nie spowoduje, że znikną wszelkie obawy. Czasami dzieje się coś wręcz przeciwnego, o czym przekonała się Eva wraz z Gideonem. Los jakby chcąc zrobić im na złość zaczął zsyłać coraz to nowsze kłopoty na tą dwójkę zakochanych, wystawiając na próbę ich zaufanie oraz miłość. Tylko czy Gideon i Eva dojrzeli na tyle by poradzić sobie ze swoimi demonami? Czy uda im się wyjść z tego bez szwanku?
Uwielbiałam książki Sylvi Day, ale po przeczytaniu Wyboru Crossa poczułam się zawiedziona, gdyż w ogóle nie przypominała swoich poprzedniczek. Jednak nie przeszkadzało mi to na tyle bardzo, aby z niecierpliwością czekać na kolejny tom, ponieważ miałam nadzieję, że będzie lepszy niż poprzedni. I chociaż ciężko mi opisać wrażenia po przeczytaniu tej książki to moja nadzieja się spełniła, bo Tylko Cross bez wątpienia jest lepszy od swojej poprzedniczki, mimo że ciągle odstaje od pierwszych trzech.
Sylvia Day postanowiła wpleść w główną historię zbyt wiele wątków dotyczących drugoplanowych postaci, czasami sprawiając wrażenie, że zapomniała o głównych bohaterach, którym przecież nie brakowało własnych problemów.
Najbardziej jednak zawiódł mnie nie fakt zepchnięcia Gideona i Evy w bok tylko wątek Moniki Stanton, matki Evy. Był on zbyt sztuczny i naciągany. Pojawił się nagle znikąd i równie szybko zniknął by zostać zapomnianym na dobre pół książki, a potem naglę wracając oraz robiąc przy tym wielkie bum i kończąc książkę. Ciężko było mi przetrawić to. Przez dobre dziesięć minut siedziałam zastanawiając się, dlaczego autorka postanowiła w ogóle wpleść tą historię, co ona tak naprawdę miała wnieść do tego wszystkiego. Ewidentnie brakowało tutaj jakiegoś rozwinięcia tego wątku.
Tylko Cross został napisany z narracją dwu osobową, przez co rozdziały zostały podzielone na te opowiadane przez Eve i przez Gideona. Jest to fajny pomysł pozwalającym nam dokładnie przyjrzeć się obojgu z bohaterów oraz poznać ich uczucia i myśli. Wszystko byłoby super gdyby jakoś przygotowano na to czytelnika na przykład akcentując, że ten rozdział będzie z perspektywy Gideona. Powodowało to, że kiedy wciągnęliśmy się w historię to minęła chwila nim zrozumieliśmy, że widzimy świat oczami innego bohatera. Oczywiście był to problem dotyczący tylko pierwszych rozdziałów, ponieważ z czasem nauczyliśmy się kiedy następuje zmiana, ale niesmak pozostał do końca.
Nie spodobało mi się również zaniedbania w korekcie i tłumaczeniu ze strony wydawnictwa. Pojawiło się sporo błędów w postaci bezokoliczników w miejscu gdzie go być nie powinno, urwanych słów, zapomnianych wyrazów. Czasem nie wiadomo było kto tutaj tak naprawdę mówi.
Natomiast bardzo spodobała mi się przemiana jaką przeszli nasi główni bohaterowie oraz stonowanie scen erotycznych. Nasi bohaterowie stali się dojrzalsi i na reszcie w pełni zaufali sobie. Fascynujące było przyglądanie się jak pokonują swoje słabości oraz problemy, a następnie wyciągają wnioski by stać się jeszcze silniejszymi niż wcześniej. Byli gotowi pokonać wszelkie przeciwności jakie los zamierzał postawić im na drodze i wyjść z tego bez szwanku. Eva w tej części w końcu nabrała charakteru, stała się bardziej zdeterminowana, silna i opanowana. W przeciwieństwie do Crossa, który przeszedł moim zdaniem zbyt radykalną zmianę, aż chciało się krzyczeć: Gdzie się podział Gideon, którego tak polubiliśmy?!
Piąty i ostatni tom losów Crossa to na pewno lektura bardziej dojrzała i uporządkowana. Niestety, jeśli oczekiwaliście (tak jak ja) idealnego zakończenia tej historii to muszę was rozczarować, ponieważ go nie znalazłam. Do ostatnich stron prześladowało mnie wrażenie, że Sylvia Day nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w przypadku Crossfire.
Aleksandra
Po więcej zapraszam na