Dama o północy. Tom 1
Tessa Dare

Nadmorskie miasteczko Spindle Cove to przytulisko niekonwencjonalnych kobiet w powieści Tessy Dare ,,Dama o północy". To tu młode damy odpoczywają od salonowych konwenansów. Jedną z nich jest Kate Taylor, 23-letnia nauczycielka muzyki, która sama troszczy się o siebie, bo jest sierotą. W miasteczku znalazła schronienie i przyjaciół, lecz wciąż szuka informacji o rodzicach i tęskni za miłością. W tej miejscowości strażą miejską dowodzi kapitan Samuel Thorne, bardzo postawny i przystojny mężczyzna, ale burkliwy i zimny. Od roku unika Kate jak ognia, bo dziewczyna wpadła mu w oko, a on zaprószył sobie nią głowę. Pewnego dnia spieszy jej z pomocą, gdyż znalazła się ona... w orbicie jego obowiązków. Obowiązkiem staje się ochrona młodej damy, podarowanie jej szczeniaka, zabawianie rozmową, a w gratisie pocałunek. Lecz kapitan nie wyjawia kobiecie prawdy o ich wspólnej, zamierzchłej przezłoci, gdyż: Przeszłość lepiej zostawić za sobą. (s. 40) Po przybyciu do ,,Królowej Ruby", w którym Kate mieszka, okazuje się, że czekają na nią goście z wyższych sfer. To trójka rodzeństwa Gramercych z ciotką. Ponoć Kate... należy do ich rodziny. Kapitan, wciąż pełniąc obowiązki, czuje zagrożenie i podstęp. Musi ją chronić, dlatego oświadcza wszystkim, że jest narzeczonym nauczycielki. Ta nowina szokuje wszystkich w salonie, w domu i w całym miasteczku. Wszystkich łącznie z narzeczoną. Podwładni kapitana też nie mogą w to uwierzyć, lecz zmieniają zdanie, gdy widzą, jak ich dowódca ochronił narzeczoną przed... nadlatującym melonem! Ten dziwny związek jest tajemniczy. Thorne wie więcej, niż komukolwiek się wydaje. Kate pamięta z wczesnego dzieciństwa piosenkę o kwiatkach, nakaz bycia dzielną i zdrobnienie Katie. Między nimi zaczyna coraz bardziej iskrzyć. Mała kobieta stawia ogromnego mężczyznę pod ścianą. Wie, jak go podejść, choć ten się broni... do pewnego momentu tylko. A gdy ulega, mamy płomienny opis pocałunków i pierwszy etap odkrywania miłości cielesnej. Opisy erotyczne sa bardzo sugestywne i naturalne. Z kolei rodzinka Gramercych jest nieco ekscentryczna jak na tamte czasy - Evan 5 razy się pojedynkował w obronie honoru sióstr, Harry ubiera się w spódnico-spodnie, wygląda prawie jak mężczyzna. Okazuje się, że jest lesbijką. Gramercy poszukują dokumentów i świadków, że Kate należy do ich rodziny, bo samo znamię w kształcie serca to za mało. I tu mała lekcja historii, jak i gdzie w 1814 roku szukano informacji o koligacjach rodzinnych, jak udowadniano pokrewieństwo, skoro o badaniach DNA nie mogło być mowy. Akcja rozgrywa się w ciągu kilkunastu dni. Kobieta próbuje się zbliżyć do swego narzeczonego za pomocą szczeniaka, który tak naprawdę miał być jego i służyć do polowań. Nie był to kundel, jakbyśmy dziś powiedzieli, to był pies wielorasowy, a wabił się Borsuk. Mężczyzna z każdym dniem coraz bardziej zdaje sobie sprawę, jak wiele ich dzieli, jaka jest wielka przepaść społeczna i finansowa między nimi. A w 1814 roku liczyły się przede wszystkim konwenanse, status społeczny, tytuł. Autorka za pomocą słów bohaterów wyraźnie nakreśla te różnice i ich granice. Ale dla Kate liczy się miłość i wnętrze człowieka, a nie pieniądze, majątek i tytuł. Polowanie na męża, wejście do szanowanej rodziny i zdobycie tytułu to najważniejsza rzecz dla młodych dam na początku XIX wieku. A do tego miały służyć odpowiednie stroje, zabiegi matron, uroda i wdzięk panien. Przydawały się też umiejętności typu śpiew, gra na fortepianie. Większość małżeństw w tamtym czasie była zawierana z rozsądku i dla wyższych celów niż miłość. Wprawdzie zabrakło mi stylizacji językowej, ale dialogi dobrze oddają sposób wysławiania się wyższych sfer i pewnych konwenansów w wypowiedziach, mówienia między słowami. Ksiażka czyta się sama, akcja jak na romans historyczny dość wartka i momentami zaskakująca. Są chwile grozy i namiętności, ale można się również pośmiać, bo Kate ma czasem zaskakujące argumenty i pomysły. Otwarte zakończenie każe szybko sięgnąć po drugi tom.

(Kliknij aby rozwinąć opinię)