„Czy jest nas za dużo?” to próba przeanalizowania etapów rozwoju ludzkości i czynników
wpływających na wzrost populacji. To ocena roli wzajemnych relacji człowieka z naturą na
wszystkich obszarach kuli ziemskiej na przestrzeni tysięcy lat.
Marek Lechowski w swojej książce nawiązuje zarówno do wybranych faktów z historii
ludzkości, jak i do wizji przyszłości ukazanych w filmach i powieściach science-fiction. Uważa, że
każdy z nas powinien zastanowić się, co czeka rodzaj ludzki, jeśli nie zmienimy swojego
postępowania na polu gospodarczym i społecznym.
Ukazując różne aspekty życia w coraz bardziej zwiększającej się populacji, autor zadaje
kluczowe pytanie: „Czy nie nadszedł już czas na samoograniczenie się?”.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2020-03-18
Kategoria: Popularnonaukowe
ISBN:
Liczba stron: 2180
Język oryginału: polski
Przeczytane:2020-05-22, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020, 52 książki 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020,
Kwestie demograficzne wiążą się z trudnymi decyzjami dla przywódców państwowych. Jak zachować balans pomiędzy ilością ludzi młodych i starych, aby gospodarka funkcjonowała efektywnie, a nie ingerować w wolną wole i prawo do wolności. Nasz kraj jest przykładem, gdzie rząd, poprzez programy społeczne, liczy na zwiększenie liczby urodzin i "odmłodzenie" narodu. Nie możemy zapominać, że na drugim biegunie są kraje przeludnione jak np. Chiny, gdzie wprowadzono restrykcyjną politykę urodzin. Jakie są tendencje w skali globalnej? Czy grozi nam przeludnienie, czy powolna zagłada poprzez starzenie się ludzkości?Kwestie demograficzne wiążą się z trudnymi decyzjami dla przywódców państwowych. Jak zachować balans pomiędzy ilością ludzi młodych i starych, aby gospodarka funkcjonowała efektywnie, a nie ingerować w wolną wole i prawo do wolności. Nasz kraj jest przykładem, gdzie rząd, poprzez programy społeczne, liczy na zwiększenie liczby urodzin i "odmłodzenie" narodu. Nie możemy zapominać, że na drugim biegunie są kraje przeludnione jak np. Chiny, gdzie wprowadzono restrykcyjną politykę urodzin. Jakie są tendencje w skali globalnej? Czy grozi nam przeludnienie, czy powolna zagłada poprzez starzenie się ludzkości?
Jakie kwestie porusza Marek Lechowski w książce "Czy jest nas za dużo?"Ogólnie mówiąc autor analizuje powody i skutki wzrostu populacji na Ziemi. Zerknijmy do poszczególnych rozdziałów, aby zobaczyć jakie tematy z tym się wiążą.
"Coraz więcej ludzi": to typowy wstęp. Marek Lechowski przedstawia o czym będzie książka, zarysowuje jakie są trendy i skąd one wynikają. Dostajemy trochę historii, trochę statystki, aby oswoić się z tematem.
"Utopie, Dystopie": mój ukochany rozdział w tej książce. Autor nawiązuje w nim do kultury. Przywołuje najbardziej znane wizje organizacji społeczeństwa, przyszłości państwowości z literatury i filmu. Jest Platon, Orwell, Huxley, ale też takie obrazy jak "Matrix", "Elizjum" czy "Wyspa". Mnie wszelkie utopie i antyutopie fascynują, więc chętnie przeczytałabym książkę mówiącą tylko o tym. Tutaj zakres książki znaczenie szerszy, ale myślę że udało się wybrać i przedstawić te najważniejsze/najciekawsze pozycje. (Może dorzuciłabym "Wehikuł czasu" Wellsa, w którym ewolucja zatacza koło.)
"Reszta – czyli natura": temat chyba najbardziej gorący. Jak człowiek oddziałuje na środowisko i je zmienia. Ludzie to takie trochę "święte krowy". Myślimy lokalnie, a może głównie o interesie swoim i swojej rodziny. Myślimy krótkodystansowo. Liczy się to co tu i teraz, a nie to co będzie za 20, 50, 100 lat. Nie czujemy długofalowych skutków naszych decyzji.W tym rozdziale autor, na konkretnych przykładach, opisuje skutki nadmiernej eksploatacji środowiska. Chociażby dzięki zmieniającej się diecie mieszkańców danego regionu możemy zobaczyć, jakie gatunki zwierząt odeszły w zapomnienie.
"Ekonomia i przyszłość": kwestie gospodarcze łączą się z tymi środowiskowymi. Marek Lechowski rozwija niektóre myśli, spogląda na nie przez perspektywę nauk ekonomicznych.
"Polska perspektywa": w tym rozdziale przyjrzymy się bliżej naszemu krajowi. Marek Lechowski poruszy tematy, którymi w ostatnich latach żyło wielu Polaków – emigracja i imigracja, 500 +, wiek emerytalny, polski rynek pracy.
"Niepewna, ciekawa przyszłość": na koniec trochę prognoz jak może rozwinąć się sytuacja demograficzna na świecie i ciekawe pytanie – czy w proces ewolucji wkradł się błąd? Czy poszła ona w niewłaściwym kierunku?
Wiemy już o czym przeczytamy w "Czy jest nas za dużo?", teraz czas przyjrzeć się czy temat został przystępnie przedstawiony.Książka jest niepozorna, ale naładowana treścią. Myślę, że Marek Lechowski przemyślał to o czym trzeba napisać, przygotował sobie dobry konspekt i zabrał się do pracy. Przekopał najważniejszą literaturę, przemyślał i wyciągnął z niej wnioski.
Styl, w jakim napisana jest książka, to jest to co lubię. Najważniejsze pojęcia, statystki, a potem mnóstwo przykładów na opisanie problemu. Spójrzmy chociażby na frazes, że przeludnienie może prowadzić do niepokojów społecznych. Czytam i myślę sobie ok, racja, ale dopiero opis ludobójstwa w Rwandzie uświadamia jaką okrutną skalę mogą takie niepokoje osiągnąć.
Jedna rzecz, której mi zabrakło to biogram autora. Nie mam pojęcia co to za człowiek i dlaczego napisał tę książkę. Czy ma w tym kierunku jakiekolwiek wykształcenie? Czy prowadzi jakiekolwiek badania związane z demografią, a może napisanie książki to był impuls, albo chciał opublikować swoją pracę magisterską? Nie wiem, o tym człowieku i genezie tej publikacji.
Podsumowanie"Czy jest nas za dużo?" to książka dająca do myślenia. Z jednej strony media trąbią o przeludnieniu, o degradacji środowiska, a z drugiej konsumpcyjny sposób życia jest dalej pożądany. Bycie eko staje się modne, ale czy jest skuteczne.
Tak jak wspominałam książka jest niepozorna, ledwie 170 stron. Zaplanowałam ja sobie jako weekendową lekturę. Okazało się, że potrzebowałam więcej czasu. Po niektórych fragmentach musiałam się zatrzymać i pomyśleć. To czy się zgadzam z autorem czy nie zachowam dla siebie. Powiem tylko, że czytanie "Czy jest nas za dużo?" było ciekawym doświadczeniem. Może nie zaskakującym, może nie zmieniło diametralnie mojej filozofii życiowej, ale był to dobrze spędzony czas.