Złoża melotu się wyczerpały. Bogowie z Ragnarok postanawiają wysłać swą potężną armię, by podbiła krnąbrne kopalnie.
Na wieść o tym planie w Hrothgarze wybucha panika, a Ceremonia Krwi zostaje przełożona. Spodziewający się jej chłopcy muszą poczekać, zanim przesądzi się ich przeznaczenie.
Mistrzowie wzywają na pomoc legendarnych Czteropalczastych, prowadzonych przez mężnego Xaviana. Pięciu chłopców, pod wodzą odważnego Ymira, postanawia uciec i dołączyć do wojowników. Wkrótce odkryją ukrywane przez wieki, prawdziwe związki Bogów, Mistrzów i Czteropalczastych.
Tymczasem w niezdobytym mieście asasyni mrocznego klanu mordują króla, a widmo wojny staje się coraz bardziej realne. Czy młody, niedoświadczony następca tronu zdoła jej uniknąć?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-03-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 318
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Wyobraźcie sobie, że wasza krew decyduje czym będzie się zajmować przez resztę życia.
Cóż...u mnie by to raczej nie wypaliło, bo nienawidzę żadnego pobierania krwi, igieł i nawet drobnych ran :p
W pierwszej chwili przeraziła mnie ilość tekstu, bo przyglądając się stronie można zauważyć dużo opisów. Ale! O to w tym wszystkich chodzi. Jest to pierwszy tom dlatego wprowadza do świata i zapoznaje z problemami bohaterów.
Bardzo podobał mi się kontrast pomiędzy miastami. Dzięki barwnemu językowi Marcinowi Masłowksiemu odróżniamy panującą w nich atmosferę i możemy wręcz przenieść się w czasie. Oprócz świetnie przedstawionego świata autor zaserwuje nam masę intryg, ale także politykę kraju.
Co do postaci, to jest ich sporo i nie przywiązałam się do żadnej z nich, ale na tym etapie myślę, że nie ma w tym nic złego. Polubiłam grupkę chłopców, przygotowujących się do ceremonii krwi.
Każdy z bohaterów jest specyficzny i ciekawy jednak czekam na więcej :) Z chęcią sięgnę po następne części Czteropalczastych i wam także polecam poznać ten oryginalny trochę mroczny świat
https://www.instagram.com/p/CueTv-oMVXA/?img_index=1
"Udajcie się do Białego Pałacu, a kiedy dotrzecie do wrót wśród chmur, same się przed wami otworzą. Gdy zaś będziecie w środku, nie wołajcie nikogo, nie rozchodźcie się i nie rozdzielajcie się. Czekajcie na to, co zostanie wam objawione."
Odbywająca się raz w roku Ceremonia Krwi decyduje o losie nastoletnich wychowanków Hrothgaru. Chłopcy od dziecka są uczeni posłuszeństwa i szacunku wobec Twierdzy. Teraz jednak wydarzenie jest zagrożone przez zbliżającą się potężną armię z Ragnarok. Mistrzowie zwracają się o pomoc do Czteropalczastych odważnych górali na czele z przywódcą Xavanem. Pięciu chłopców postanawia przyłączyć się do wojowników. Czy to dobra decyzja? Jakie plany mają wielcy mistrzowie?
Marcin Masłowski wykreował niewiarygodnie szczegółowy świat, który olśniewa malowniczym tłem. Wyobraźnia Autora nie zna granic, dzięki czemu mogłam zanurzyć się w inną rzeczywistość, która tętni własnym życiem i imponuje realizmem. Początkowo musimy być skupieni, by w pełni zrozumieć wszystkie wydarzenia. A dzieje się sporo. Poznajemy kilka głównych miejsc i wątków, które z czasem łączą się w jedną historię. Co ważne, widać, że fabuła jest dokładnie przemyślana i ciekawie rozplanowana. Nie ma czasu na nudę, ciągle jesteśmy zaskakiwani.
Podobał mi się klimat powieści, gdzie napięcie jest namacalnie wyczuwane, a w powietrzu wisi groźba wojny. Cieszy mnie, że Autor nie odkrył wszystkich kart, więc tym większą przyjemnością zabieram się za kolejny tom.
Nawet w bezpiecznej samotni nie schronisz się przed swoim przeznaczeniem Zamknęły się wrota Wyroczni Środka. Alkmena spłynęła krwią i ciałami poległych...
Przeczytane:2023-05-14,
Czy w czasach, kiedy zdecydowana większość z nas ma na koncie kilkanaście seansów (lub przeczytanych tomów) Władcy Pierścieni, czy choćby sagi o Wiedźminie jest jeszcze pole do doświadczenia czegoś nowego w temacie „klasycznej” fantastyki? Odpowiedź nie powinna Was zdziwić – jak najbardziej TAK!
Marcin Masłowski pisząc „Czteropalczastych” - pierwszy tom z cyklu „Dzieci Czystej Krwi” – zaprezentował nam pewien powiew świeżości połączony z wieloma elementami, które weterani fantastyki na pewno docenią. Historia rozpoczyna się z niemałym hukiem – od tajemniczego incydentu pomiędzy chłopcem z wioski a postacią o prawie boskich mocach, do klasycznego zabójstwa w wyższych kręgach władzy królestwa. A to dopiero początek!
Na szczególną uwagę zasługuje między innymi sam język, jakim napisana jest książka - archaizmy i mowa typowo średniowieczna przeplata się momentami z zapożyczeniami, co w teorii może budzić pewne zastrzeżenie, jednak przy lekturze całość płynnie przechodzi nam przez głowy i stanowi naprawdę przyjemny i namacalny obraz rzeczywistości (tej fantastycznej oczywiście).
Wracając jeszcze na chwilę do kwestii fabularnych, muszę Wam powiedzieć, że wątek tytułowych Czteropalczasych, których zadaniem jest obrona miasta, jest naprawdę nowatorski i jestem szczerze ciekawa jak rozwinie się w kolejnych tomach. Ale o tym już wkrótce ;)
Pomimo fantastyczności świata, jaki zaprezentował nam Marcin, bez trudu jesteśmy odnaleźć w nim solidne łańcuchy, którymi zakotwiczony jest w naszej rzeczywistości. Mam tu na myśli zarówno złożoność bohaterów, ich rozterki, jak i podstawowe prawa rządzące światem od zarania dziejów – korzyść i wyzysk – tu również ich nie zabrakło i doskonale pełnią swoją rolę, jako trybiki wielkiej maszyny kręcącej się bez końca. Fanki i fani nadwornych spisków i intryg również nie będą zawiedzeni.
W wielu fragmentach autor pokusił się również do podsuwania nam okazji do własnych przemyśleń, między innymi nad samą naturą człowieczeństwa, nad tym co tak naprawdę oznacza JA i jaki kierunek w związku z tym należy obrać. Książki od zawsze stanową podstawowy symbol mądrości, więc każda okazja do wykorzystania ich przy poszerzeniu i pogłębianiu naszej własnej samoświadomości jest jak najbardziej właściwa i szczególnie mile widziana.
„Czteropalczastych” mogę z czystym sumieniem polecić tym, którzy z sentymentem patrzą na dawną, klasyczną fantastykę na swoich półkach i pragną zarówno doświadczyć czegoś nowego w tym temacie, jak i poczuć tę nutkę sentymentu i melancholii. Świat, jaki wykreował Marcin jest naprawdę OGROMNY i już teraz mogę Was zapewnić, że jeszcze wiele w nim będziemy mieć do odkrycia.