Fabuła 500-stronicowej kontynuacji trylogii Stiega Larssona zaczyna się w trudnym dla Mikaela Blomkvista momencie. Czasopismo Millennium zmienia właściciela. Krytycy twierdzą, że czasy świetności dziennikarza bezpowrotnie przeminęły, a on sam rozważa zmianę zawodu. Tymczasem Lisbeth Salander nie może znaleźć sobie miejsca. Bierze udział w bezpodstawnym ataku hakerów i podejmuje ryzyko, jakiego zwykle starała się unikać.
Pewnej nocy Blomkvist odbiera telefon od profesora Fransa Baldera, czołowego eksperta w dziedzinie badań nad sztuczną inteligencją, który powrócił właśnie z Doliny Krzemowej. Balder twierdzi, że jest w posiadaniu wstrząsających informacji na temat amerykańskich służb wywiadowczych. Przyznaje też, że ma kontakt z młodą genialną hackerką, która przypomina kogoś, kogo Blomkvist zna aż za dobrze.
Dziennikarz ma nadzieję, że oto udało mu się natrafić na sensacyjny materiał, jakiego on i Millennium tak bardzo potrzebują. Lisbeth Salander ma jednak swoje własne plany. Nadszedł czas, aby ich drogi ponownie się skrzyżowały.
W „Co nas nie zabije” obok dobrze nam znanych bohaterów pojawią się nowe postacie stworzone przez Lagercrantza: Ed the Ned, szef ochrony w NSA, i Gabrielle Grane, młoda Szwedka pracująca w służbach bezpieczeństwa.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2015-08-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 625
Z wydaniem "Co nas nie zabije" wiąże się dość odrażająca historia. Otóż, według Evy Gabrielsson, długoletniej partnerki Stiega Larssona, w swoim testamencie autor zażyczył sobie by dzieło jego życia nigdy nie było kontynuowane. Niestety ostatnia wola nie została poświadczona prawnie, w związku z czym testament nigdy nie został uznany przez szwedzkie prawo. Spuścizna po autorze oraz cały jego majątek przeszły w ręce jego ojca i brata. Obaj mężczyźni postanowili o zatrudnieniu dziennikarza, Davida Lagercrantza, którego zadaniem było napisanie kontynuacji Millenium. Część krytyków uważa, że chodziło tylko i wyłącznie o pieniądze. Czy jest to prawdą nie dowiemy się chyba nigdy. Jednak czy wiecie, że Gabriellson jest w posiadaniu ponad 200 stron maszynopisu czwartej części cyklu oraz konspekt całości? Troszkę żałuję, że stronom nie udało się dogadać i kontynuować myśli autora. Pewnie zastanawia was czy Lagercrantz wytrzymał presję i podołał zadaniu? Sprawdźcie sami.
Pewnej nocy znany dziennikarz Michael Blomkvist odbiera tajemniczy telefon. Mężczyzna informuje go, że jest w posiadaniu ważnych informacji dotyczących bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. W tym samym czasie Lisabeth Salander, bierze udział w zorganizowanym ataku hakerów. Ich drogi krzyżują się, kiedy profesor Balder, ekspert w dziedzinie badań nad sztuczną inteligencją, prosi Mikaela o pomoc. Profesor posiada szokujące informacje na temat działalności amerykańskich służb specjalnych. Mikael zaczyna zbierać materiały do sensacyjnego tekstu, który może uratować jego karierę.
Nie wiem czy kiedykolwiek zdobyłabym się na odwagę, by kontynuować dzieło twórcy, któremu udało się podbić serca milionów czytelników na całym świecie. Nie musicie być wielbicielami kryminałów by wiedzieć kim był Stieg Larsson. Chyba każdy słyszał o trylogii Millenium, której poszczególne tomy długo znajdowały się na pierwszych miejscach list bestsellerów. O Davidzie Lagercrantzu słyszało zaledwie wąskie grono osób, w większości fani książek biograficznych. Napisanie kontynuacji jednej z najważniejszych szwedzkich serii, mogło okazać się dla niego strzałem w stopę lub w dziesiątkę. Ryzyko było takie samo. Lagercrantz zdobył sobie moje uznanie tym, że nie próbował naśladować stylu zmarłego autora a jednocześnie zawiedziona byłam faktem, zmiany mentalności, czy wręcz psychiki, najważniejszych bohaterów. Autor wybrał własną drogę lecz zachował dawną formę. Jako wielbicielka Millenium muszę przyznać, że z jednej strony trzymałam kciuki a z drugiej zagryzałam zęby i czytając wypatrywałam drobnych potknięć czy błędów. Nie mogłam się powstrzymać przed ciągłym porównywaniem stylów, języka i warsztatu obu autorów. Myślę, że ta ciągła analiza i próba znalezienia dziury w całym, odebrały mi sporo przyjemności z lektury. Dlatego, drodzy czytelnicy, zamiast nastawiać się na najgorsze, zrelaksujcie się i cieszcie kolejnym spotkaniem z Blomkvistem i Salander. Teraz, kiedy emocje już opadły, a książka trafiła na zaszczytne miejsce w biblioteczce, muszę przyznać, że "Co nas nie zabije" było udaną, choć nieco inną od poprzednich tomów, książką. Jeszcze przed rozpoczęciem lektury zadałam sobie pytanie : czego oczekuję?. Odpowiedź : dobrej rozrywki, szybkiej akcji i powrotu do przeszłości. Wszystko to, w ostatecznym rozrachunku dostałam, więc nie ma co skupiać się na detalikach i wbijać szpilek w autora. Zrobił co mógł, poradził sobie z presją , co poskutkowało tym, że na księgarniane półki trafiła książka, godna swoich poprzedniczek. Napisanie książki pod ostrzałem krytyki, musi być nie lada przedsięwzięciem.
Nie da się ukryć, że świat pokochał ekscentryczną Salander i bystrego Blomkvista. Są to nazwiska, za którymi się tęskni, i jeśli ktoś daje nam możliwość ponownego spotkania z tymi postaciami, to musimy skorzystać. Po prostu nie ma innej opcji. Swoje zrobiła też reklama książki. A wiadomo dobry marketing jest dźwignią handlu. Lecz co, kiedy okazuje się, że Ci na których tak długo czekaliśmy wydają się być odmienieni i jacyś tacy karykaturalni? Największy problem miałam z moją idolką Lisabeth. Już na pierwszy rzut oka widać, że autor poniekąd bał się tej postaci. Przejawia się to chociażby w tym, że do połowy książki jest ona praktycznie nieobecna. Szkoda, spodziewałam się, że to właśnie Salander, jak w poprzednich częściach, będzie grała pierwsze skrzypce. Kiedy już się doczekałam jej wejścia na scenę, kolejny raz spotkało mnie rozczarowanie. Otóż okazało się, że ekscentryczna hakerka, dużo straciła ze swojej ekscentryczności i agresywności. To tak jak by ktoś w jej miejsce wstawił jej młodszą siostrę, i do tego z obciętymi pazurami. Stieg Larsson, w swojej trylogii, postawił na stopniową ale konsekwentną metamorfozę i ewolucję bohaterki, poniekąd ją ujarzmił. Czytając "Co nas nie zabije" miałam wrażenie, że cała praca włożona w tę postać poszła na marne. Salander powróciła do jednego z dwóch trybów : niechlujnej hakerki i skacowanej bokserki. Jest jednowymiarowa, bez głębi, bez motywacji.Podobnie sprawy się mają z Michaelem. Przechodzi on załamanie nerwowe, brakuje mu werwy i sił do działania. Gazeta, dla której pracuje stoi na skraju bankructwa a on sam zamknął się w świecie książek. Kiedy w końcu dochodzi do, tak długo oczekiwanego przestępstwa, spóźnia się na miejsce zdarzenia. Czy to oby na pewno jest Michael? Czasem dziwiłam się zachowaniu, tak dobrze w końcu znanych, bohaterów. Niektóre ich czyny zupełnie do nich nie pasowały. Na pocieszenie, autor stworzył postać, której udało się skraść moje serce. Jest nim, mały, autystyczny chłopiec. Więź, która się rodzi pomiędzy nim a Lisabeth, jest czymś wzruszającym.
Trzeba pamiętać, że pierwszy tom Millenium "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" opowiadał mroczną historię rodzinną z morderstwem w tle. Larsson pisał te, tak zwane, stare, dobre kryminały i choć był mistrzem manipulacji i komplikowania spraw to fabuły jego książek opierały się na dobrze znanych schematach. David Lagercrantz idzie o krok dalej, ocierając się nawet o fantastykę naukową. Mowa tutaj bowiem o sztucznej inteligencji i spisku, mającym doprowadzić do ogólnoświatowej zagłady. Jak na książkę, gdzie głównymi bohaterami są dziennikarz i hakerka, to temat moim zdaniem zbyt wygórowany. Widać, że autor, chciał przekonać czytelników do swojego pomysłu, jednak mnogość wyrażeń matematycznych i rozwlekłych teorii, sprawiło że czułam przesyt. Często nie widziałam o kim mowa, kto pracuje dla kogo i dlaczego. Były tutaj momenty gdzie wiało nudą, pełne zbędnych opisów by w następnym akapicie aż kipiało od akcji. Jednym słowem panował wszechobecny chaos.
Pomimo wszystkich wad nadal uważam, że "Co nas nie zabije" to dobra książka, zdecydowanie warta poświęconego jej czasu. Autorowi udało się uchwycić "ducha" serii. Choć było tutaj zdecydowanie mniej meandrowania, niż u Stiega Larssona (ah, znowu te porównania), a całość czytało się o wiele szybciej niż trylogię, to uważam, że Lagercrantz odwalił kawał dobrej roboty. Cieszę się, że ktoś odważył się kontynuować dzieło szwedzkiego pisarza i zdecydowanie czekam na więcej.
Doskonała kontynuacja trylogii milenium.Ukazane realia dziennikarstwa i konieczności zmierzenia się z rzeczywistością. Pokazanie także iż niepełnosprawni dla społeczeństwa mogą być także geniuszami.
David Lagercrantz kontynnuje "Milennium" w czwartej części mamy intrygę w której pewien naukowiec pracujący nad badaniami w dziedzinie sztucznej inteligencji, wpada na trop oszustw rosyjskiej mafii, zostaje okradziony ze swoich wyników badań, które zamierzał opublikować, a na koniec zamordowany na oczach swojego niepełnosprawnego dziecka - Augusta.
Chłopiec widzi mordercę, jednak przez jego autyzm (nie potrafi mówić), dlatego nie może pomóc policji w zidentyfikowaniu zabójcy. Czy na pewno?
W obronie dziecka staje Lisbeth, która porywa chłopca i ukrywa, a za sprawą rysunków Augusta dowiaduje się jak wyglądał morderca, a także wychodzi na jaw w jakim patologicznym świecie żył chłopak, niejednokrotnie bity przez swojego ojczyma. Odkrywa również, niesamowity talent chorego na autyzm, jest sawantem, ma ponadludzkie zdolności matematyczne. Co zrobi w tym wszystkim Lisbeth Salander? Czy uda jej się wymierzyć sprawiedliwość i złapać mordercę?
Moim zdaniem dobrze napisana kontynuacja. Nie czułam, że czytam dzieło kogoś innego. Nieźle opracowana fabuła, ciekawie poprowadzone wątki bohaterów, ne było przesady w tym wszystkim.
Miała być kontynuacja świetnej serii"Millennium"...Miałam się zachwycać jak przy każdej poprzedniej części...Miałam nadzieję,że Lagercrantz stanął na wysokości zadania i dokończył dzieło mistrza...
Boszzzzeee...Czemu ja się pokusiłam na tą książkę...?Czemu?!Czemu?! Czeeeemmmuuu?!
Chcę o niej jak najszybciej zapomnieć. Chcę wymazać to z pamięci.
Początek nie zapowiadał tragedii...Choć już na wstępie zastanawiałam się gdzie jest nowa miłość Mikaela? Chyba Pan Lagercrantz o niej zapomniał... I to już powinno być dla mnie ostrzeżeniem...
Bo to co było później...A było tylko gorzej. Te puste dialogi...A często w moim odczuciu monologi...te zbyt obfite wypowiedzi...te wątki matematyczne,czarne dziury....nie....
Myślałam,że doczytam do końca,ale się nie udało niestety. Moje serce zbyt mocno krwawiło. To co autor zrobił z Lisbeth...no nie.Tego było już za wiele...
Jak dla mnie Millennium kończy się na "zamku z piasku,który runął"...Millennium jest tylko jedno i tylko i wyłacznie spod pióra Stiega Larssona.
Żałuję,że wydłam kasę na tę książkę.Mało tego...byłam tak naiwna,że kupiłam pakiet trzech książek i każda z nich to "kontynuacja"...Choć po tej części bardziej pasuje kompromitacja.
Nie polecam.
Zupełnie rozumiem nagonki na Lagercrantza. Jestem pełna uznania dla gościa, że miał odwagę przedłużyć trylogię samego mistrza Larssona. Dla autora nie było to z pewnością łatwe zadanie. Oczywiście, że czuje się różnicę ale " Co nas nie zabije" bardzo dobrze mi się czytało. Może Lisbeth Salander nieco złagodniała i jest mniej obecna na stronach książki, ale to nadal moja Lisbeth, która wrażliwa jest na ludzką krzywdę. Na szczęście Mikael Blomkvist także się ogarnął i odzyskał swoje zdolności dziennikarskie. Nie jest to słowo pisane przez Lrssona, ale warto Przeczytać.
Kolejna część Millenium napisana przez zupełnie inna osobę. Zapewne każdy bał się tej kontynuacji zwłaszcza, że Stieg Larsson uważany jest za znakomitego pisarza. Ja również go doceniam. Jednak pierwszą część pokochałam, druga była dobra a trzecią już powoli zaczynałam się nudzić. Uwielbiałam jednak bohaterów dlatego z dużym entuzjazmem sięgnęłam po dalszy ciąg ich przygód napisaną w trochę innym stylu.
Nie zawiodłam się a nawet pozytywnie zaskoczyłam. Ta książka podobała mi się dużo bardziej. Wciągająca, dużo się dzieje, zachowany styl poprzedniego autora. Ciekawostki na początku każdej części. Spora ilość szczegółów a jednak mam wrażenie, że mniej tych niepotrzebnych.
Stare postacie zostały ze swoimi charakterami, dużo więcej dowiedzieliśmy się o Lisbeth za co jestem autorowi ogromnie wdzięczna.
Poznajmy też nowych bohaterów. Świetnie się czyta historię uzdolnionego chłopca z autyzmem. Ojciec, który w końcu dostrzega co w życiu jest naprawdę ważne i próbuje się zmienić, piękne i wzruszający wstęp do ważniejszego w całej książce wątku.
Sztuczna inteligencja, tajemnicze morderstwo, ataki hakerów, niesamowite zwroty akcji i genialne pomysły nowego autora milenium. W tym Mikael, który przezywając małe wypalenie zawodowe próbuje poradzić sobie z problemami gazety. Lisbeth, która znów ściąga na siebie kłopoty i daje niesamowity popis swojego charakterku. Na dodatek poznamy jej siostrzyczkę, o której wcześniej niewiele wiedzieliśmy. Nie brakuje również Eriki i innych bohaterów.
David Lagercrantz odwalił kawał dobrej roboty.
Ostatnia część serii Millennium! W centrum Sztokholmu znaleziony zostaje martwy mężczyzna. Z pozoru wygląda to na tragiczną śmierć bezdomnego, jednak...
Lisbeth Salander, dziewczyna, która igrała z ogniem, nigdy w pełni nie odkryła, kto stał za koszmarem jej dzieciństwa. Gdy Holger Palmgren opowiada...