Wydawnictwo: b.d
Data wydania: b.d
Kategoria:
ISBN:
Liczba stron: 62
Na treść niniejszej książki składają się rozważania w formie seminaryjnej, w których R. Steiner wraz z przyszłymi nauczycielami pierwszej szkoły waldorfskiej...
Cykl wykładów omawiających istotę oddziaływania eteryczności I astalności w człowieku oraz procesów eterycznych I astralnych w Ziemi. Podstawą tych wykładów...
Przeczytane:2022-08-21, Ocena: 3, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022,
Niekiedy warto otworzyć się na inną perspektywę. I mam tutaj na myśli bardzo szeroki jej zakres. W końcu żyjemy w określonej bańce własnej rzeczywistości. Funkcjonujemy przez zasady, których zostaliśmy nauczeni lub które sami wymyśliliśmy. A co jeśli to jest złuda? Albo omija nas coś równie ważnego? Coś równie ciekawego? Właśnie dlatego wydaje mi się tak istotne pogłębianie różnych aspektów naszego istnienia. Nawet tych, które wydają się nierzeczywiste, irracjonalne, może nawet głupie. Dla mnie takim aspektem jest ezoteryka. W ogóle w nią nie wierzę, ale lubię sprawdzić, co sobą reprezentuje i za czym idzie tak wiele osób.
Tym razem poddałam pod swój krytycyzm dzieło Rudolfa Steinera – "Christian Rosenkreutz i jego dzieło". Nie do końca zdawałam sobie sprawę, za jaki typ lektury się biorę. Myślałam, że to jakieś współczesne dzieło mówiące o czasach przeszłych. Tymczasem współczesnym już na pewno nie jest, ponieważ są to wykłady Rufolfa Steinera, który przedstawiane treści zaprezentował ponad sto lat temu. A warto wspomnieć, że mówił też o przeszłości, więc cofamy się naprawdę setki lat temu. Z jednej strony ironicznie mam ochotę powiedzieć, że ten zabieg trochę mnie śmieszy, z drugiej strony ma coś w sobie fascynującego. Jesteście gotowi na taką przygodę?
Pod względem stylistycznym książka okazała się bardzo wymagająca i trudna. Przedstawiane treści są skomplikowane i są to długie wywody, monologi, które wymagają od czytelnika maksymalnego skupienia i oddania się prądowi lektury. Jednak bez wątpienia zostało tutaj wprowadzone współczesne tłumaczenie, co mnie cieszy, ponieważ wydaje mi się, że archaiczna wersja byłaby zbyt trudna dla większości czytelników. Ta pozycja literacka i tak jest wyjątkowo trudna, bez pewnych uproszczeń mogłaby się okazać dla mnie w ogóle niezrozumiała. Poprzez styl wypowiedzi Rudolfa Steinera czuć jego zaangażowanie, pasję i oddanie sprawie. Tak naprawdę myślę, że czuć też trochę jego wręcz fanatyzm. Nie ma wątpliwości, że wierzył w swoje wypowiedzi i mocno pragnął, by i inni ludzie w nie uwierzyli. Z jednej strony mnie to przeraża, ponieważ panicznie boję się fanatyzmu, z drugiej strony cenię ludzi, którzy wkładają całe swoje serce w to, co robią.
Jeśli mam być szczera, a taka właśnie chcę być, to "Christian Rosenkreutz i jego dzieło" jest dla mnie książką realnie niemożliwą do oceny. Jak mam ocenić wiarę kogoś innego? Na tłumaczeniach się nie znam, przedstawiam tylko swoje amatorskie odczucia. Znam się trochę na stylistyce, na warsztacie literackim i historiach. Niemniej tutaj nie można tego ująć w jakiekolwiek ramy. Rudolf Steiner wierzył w to wszystko. Całkowicie się z nim nie zgadzam i nie wierzę w prawie każdy element tej wiary, ale to nadal była jego wiara, coś, co wyznaczało życie różokrzyżowców i ich wyznawców. Tego nie poddam ocenie. To po prostu świadectwo historyczne.
Na pewno ciekawie przeczytać coś tak odmiennego od tego, w co teraz wierzymy w takim ujęciu popularyzacji. To unikatowe doświadczenie, które warto mieć w swoim repertuarze właśnie dla poszerzenia horyzontów, perspektywy i dla zrozumienia innych. Choć momentami miałam wrażenie, że to jakiś rodzaj science fiction. Może właśnie tak jest, kto wie...
"Christian Rosenkreutz i jego dzieło" to pozycja dla osób lubiących sięgać w przeszłość, wierzących w pewne aspekty naszego wszechświata. Myślę, że właśnie takim czytelnikom taka lektury wyjątkowo przypadnie do gustu. Dla innych może być zbyt trudna, zbyt nierealna lub nawet zbyt śmieszna, ale będę podtrzymywać swoją opinię, że czasami warto wyjść z tej sławetnej sfery komfortu.