Jak we wszystkich swoich powieściach, tak i tym razem, Kevin Brooks nie oszukuje swoich czytelników. Rzeczywistość, którą przedstawia, na poły okrutna i bezwzględna, na poły piękna i pełna nieodpartego uroku, wciąga czytelnika swoją prawdziwością. W życiu Joe wszystko zmieniło się od chwili, kiedy spotkał Candy. Co takiego przyciągnęło jego wzrok? Jej włosy, uśmiech, a może sposób poruszania się? Joe myśli o Candy dzień i noc, uczucie do niej wyraża także poprzez muzykę. Ale Candy zabiera
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 352
Late one night, two brothers learn that their sister has died in the worst wayimaginable. She's found, strangled, in a desolate place hundreds of miles from their East London home....
Ocena: 5, Przeczytałam, Muszę mieć!,
Candy. Dziewczyna, której życie przepełnione jest heroiną, przemocą, smutkiem i chwilowym hajem. Joe. Nieśmiały chłopak, posłuszny ojcu, który dawno zapomniał o miłości do syna. Ich wspólna droga nie będzie usiana różami.
Książka jest świetnie napisana. Uwielbiam styl autora i jego szczegółowość, które nie jest nudnym wtrąceniem do fabuły i pustym zapychaczem stron. Opisywał w sposób emocjonalny, sam wprowadzał do mojego mózgu obrazy, nie musiałam sama niczego wyobrażać, to on sprawiał, że ja przed oczami miałam film.
Uwielbiam zahaczać o nietypowe motywy w literaturze. Tutaj jednym z głównych były narkotyki. Jestem pewna, że wielu młodzieży po przeczytaniu tej książki nigdy nie sięgnęłaby po nielegalne substancje. Wszystko jest opisane w taki sposób, że ja jestem przekonana, że nie chcę popełnić tego błędu. Wywarło to na mnie bardzo duży wpływ i myślę, że na wielu innych również. Ta książka jest idealnie skierowana do starszej młodzieży.
"Jedyne, czego potrzebowała, to heroina.
Nienawidziłem tego.
Nienawidziłem jej siły, jej kontroli i przyciągania.
Nienawidziłem tego, jak ją pochłaniała.
Jak odbierała ją jej samej.
Jak odbierała ją mnie.
Nic nie zostawało.
Nienawidziłem jej."
Jednym z największych plusów tej książki są postaci. Nastolatkowie, którzy nie są bohaterami i nie ratują świata. Mają swoje wielkie słabości, boją się, czasem poddają, często brakuje im sił, czyli są tacy, jak każdy z nas. Można ich nie polubić, ale miałam wrażenie, że czytam o postaciach z krwi i kości, prawdziwych, takich, których mogłabym spotkać w swoim otoczeniu. Ich relacja nie była cukierkowata. Nie był to romans, w którym wszystko jest idealne, a zakończenie wielkim happy endem.
Mimo tego, ze nie przepadam za postaciami nieśmiałymi w książkach, tak Joe'go polubiłam. Zakochany w muzyce, zwracał uwagę na szczegóły, nie był zadufany w sobie i nie uważał, że wszystko mu się należy. Wywołał u mnie sympatię. Bardzo trudno jest mi za to ocenić Candy. Dziewczyna pełna oblicz, której wnętrze nie wiadomo, w którym momencie zostało ukazane. Mimo to bardzo przejęła mnie jej historia.
Dostrzegłam też to, że jednak istnieje ten gorszy świat. Pełen braku jakiejkolwiek kontroli i niebezpieczeństw. Sytuacje opisane zdarzają się. Gdzieś obok mnie, a ja mogę tego nie dostrzegać.
Bardzo polubiłam również relacje rodzeństwa, Joe i Gina. To jak została opisana. Zawsze mogli na siebie liczyć i byli dla siebie wsparciem. Tak samo ona i jej chłopak, Mike. Byli dla siebie zawsze w potrzebie i potrafili zrobić dla siebie wszystko, mimo stereotypowego i rasistowskiego podejścia jej ojca. Ich miłość nie została opisana w co minutowych pocałunkach, a uczynkach.
Zakończenie, od którego nie mogłam się oderwać. Wywołało we mnie dużo emocji, czuję, że jeszcze długo będę pod ich wpływem.