Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu

Ocena: 5 (13 głosów)

Psy rzadko bywają dobre albo złe. Najczęściej są takie, jak zostaną wychowane.

Historia spisana przez Jakuba Ćwieka to zapis przeszło trzydziestoletniej służby policyjnej podinspektora Adama Bigaja (ps. ,,Księciunio"), w latach 90. kierownika sekcji zabójstw na wrocławskim starym mieście, a następnie wieloletniego naczelnika wydziału kryminalnego posterunku na Rakowcu przez wrocławian zwanym Trójkątem Bermudzkim. To także okazja do opowiedzenia o tym, jak na co dzień wyglądała mundurowa ,,psia służba": współpraca szeregowych milicjantów ze Służbą Bezpieczeństwa i z przedstawicielami Kościoła, zabezpieczanie kolejnych papieskich pielgrzymek, walka z przestępczością zorganizowaną, powodzią i dopalaczami. Wielkie, medialne sprawy, o których słyszała cała Polska, są tu pokazane z zupełnie innej perspektywy.

To także opowieść o nieustannych zmaganiach policji z jej największym wrogiem -- samą sobą. O tym, jak na codzienną służbę wpływają roszady polityczne, jakie są długofalowe skutki postępującej korupcji, nepotyzmu i podporządkowania działań słupkom statystycznym. Przede wszystkim jednak to książka o funkcjonariuszach. O nieoczywistych przyjaźniach rodzących się w zaskakujących sytuacjach, cenie, jaką płaci się za bycie dobrym gliną, trudnych wyborach osobistych i próbie budowania życia rodzinnego na chwiejnej podstawie usypanej z telefonów o dowolnej porze, włamów i trupów.

Informacje dodatkowe o Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu :

Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2018-10-17
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788365973894
Liczba stron: 432

więcej

Kup książkę Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

A ten kosz? Był dla nas ważny nawet nie ze względu na aktywność fizyczną. Był po prostu kolejnym elementem naszego zgrywania się i integrowania. Współgranie na boisku przekładało się na współdziałanie w codziennej służbie.


Więcej

Bo tak szczerze, z jej [statystyki] punktu widzenia, czym była ta sprawa? Ledwie jednym maleńkim punkcikiem lub jego brakiem. Nam jednak takie odpuszczone, nierozwiązane sprawy siedziały potem na sumieniach.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu - opinie o książce

Avatar użytkownika - beatastepien
beatastepien
Przeczytane:2019-02-07, Przeczytałam,

Książka bardzo przypadła mi do gustu, ponieważ pozwala z innej strony spojrzeć na wiele znanych mi z tamtych czasów sytuacji. „Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu” to opowieść o mężczyźnie, który rozpoczął swoją pracę w milicji, a z biegiem lat i następującymi zmianami zakończył karierę w niedawnych czasach jako policjant. Historia przedstawiona jest w trzech oddzielnych etapach, gdzie Adam Biegaj przedstawia pracę w poszczególnych jednostkach do których był przenoszony.

Bardzo ciekawie i życiowo zobrazowana książka, która przybliża nam istotność pracy policjanta. Możemy z niej poznać wiele ciekawych historii i dowiedzieć się, jak kiedyś wyglądała praca milicjanta. Książka została podzielona na trzy etapy, które tak naprawdę można czytać oddzielnie, gdyż każdy z nich opowiada o innych akcjach i innych przypadkach.

czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - emylka90
emylka90
Przeczytane:2019-03-10,

Jest to może nie tyle spowiedź, co zwierzenia i historie odpowiedziane przez podinspektora policji w stanie spoczynku. Tytułowy „Bezpański pies”, pseudonim „Księciunio”, wrocławianin który postanowił wstąpić do milicji, mimo iż wiązało się to ze stratą w oczach wielu kolegów i znajomych. Za pośrednictwem Jakuba Ćwieka, Adam Bigaj opowiada historię swojej służby od początku wejścia w struktury milicji, aż do momentu podjęcia decyzji o emeryturze w policji. Prawie czterdzieści lat służby i pełnienia obowiązków.

Daleko tej lekturze do idylli o policjantach i złodziejach. To prawdziwe historie z polskich ulic i komisariatów. O funkcjonariuszach, o ludziach, a nawet przyjaciołach. Gorzka prawda o psach, ucholach, o królowej Statystyce, podkradaniu sukcesów. Mundurowi po godzinach, gdzie wódka leje się litrami, jazda po pijaku, działania służbowe pod wpływem alkoholu, to codzienność w latach pracy naszego bohatera. Ale też psi węch, wieloletnie doświadczenie w sprawach kryminalnych i podejmowanie decyzji zgodnych z sumieniem. To sinusoida sukcesów, porażek, bezradności i absurdów.

Książkę czyta się jednym tchem. Momentami jest zabawna, kilka razy naprawdę śmiałam się nie tylko w duchu, ale głośno i szczerze. Tylko, że „Bezpański” to nie jest zabawna lektura. To smutne realia pracy w policji.

„Jeśli statystyka była nasza królową, biurokracja była jej siostrą, wtrącającą się wszędzie i domagającą nieustannej adoracji.”

Mimo, iż uważam, że to świetna książka, mam niedosyt. Cały czas liczyłam, że Panowie bliżej pokażą jak wyglądało życie prywatne takiego „Psa”. Opisy małżeństw i relacji rodzinnych, są tak ogólnikowe, że właściwie nic na ten temat się nie dowiadujemy. Być może taki był zamysł, aby w prywatność zbytnio się nie zagłębiać i skupić się na robocie.

„Wiele milicyjnych czy policyjnych małżeństw poszło w rozsypkę, bo właściwie okazywały się próbą nerwów i nieustannymi sprawdzianami wzajemnego zaufania.”

Bardzo fajnie, że Pan Bigaj przedstawia współpracowników na przestrzeni swoich lat pracy. Tych których obdarzył przyjaźnią i zaufaniem, ale również tych którzy do psiej służby się nie nadawali. Obraz jest autentyczny i mocny. Nie wydaje się to tylko fikcja literacką, chociaż Jakub Ćwiek z tym się głównie kojarzy.

Książka raczej nie pogłębia negatywnych stereotypów na temat policji, ale też nie poprawia jej statusu. Myślę, że większość ludzi zdaje sobie sprawę, jak to mniej więcej wyglądało przed zmianą ustrojową, ale też po. Tam gdzie rządzą układy, znajomości i koneksje polityczne, nigdy nie będzie dobrze. I choćby nie wiem ile książek i filmów powstało na ten temat, to aby społeczeństwo zmieniło stosunek do „Psów”, poprawa musi nastąpić w prawdziwej polskiej Policji.

Serdecznie dziękuję portalowi www.czytampierwszy.pl za możliwość przeczytania „Bezpańskiego”.

Link do opinii

Już wiele lat temu obiecałam sobie, że przeczytam wszystko, co napisze Jakub Ćwiek. No może chociaż większość. I trzeba przyznać, że autor nie stroni od literackich eksperymentów. Tym razem w moje ręce trafiła książka o tytule „Bezpańskie psy. Ballada o byłym gliniarzu”. Jak wypadło kolejne spotkanie z twórczością Kuby?


Liczyliście na powieść? Nic bardziej mylnego. Ta książka jest oparta na faktach, czasami bardziej filmowymi niż najlepszy scenariusz. „Bezpańskie psy” to historia 30 lat służby w policji podinspektora Adama Bigaja (o pseudonimie „Księciunio”). Swoją karierę zaczął w niełatwych czasach i szybko musiał się połapać w lokalnych stosunkach. Bo „ci dobrzy” nie zawsze grają uczciwie, a „ci źli” niekoniecznie zasługują na potępienie. Zawsze są odcienie szarości, lokalne układy i wątpliwości. Ale żeby się tym od razu zadręczać? Pieskie życie... nie jest złe.

Jakub Ćwiek chyba pierwszy raz porzucił fikcję na rzecz prawdziwej historii. We współpracy z Adamem Bigajem stworzył wywiad rzekę. I z jednej strony jest to nowość, z drugiej... znane pisarzowi klimaty. W innych swoich książkach, np. Grim City, równie silnie akcentowany motyw policji. Czasami nawet kreacja jest podobna, pewnego rodzaju nonszalancja, sarkazm i cyniczność. Mam wrażenie, że Ćwiek lubi pokazywać mundurowych od mało oczywistej strony, a swoich bohaterów często wyposaża w krytyczne poczucie humoru.

"Bo tak szczerze, z jej [statystyki] punktu widzenia, czym była ta sprawa? Ledwie jednym maleńkim punkcikiem lub jego brakiem. Nam jednak takie odpuszczone, nierozwiązane sprawy siedziały potem na sumieniach".


Tym bardziej że w przypadku „Bezpańskich psów” śmiać się nie tyle było z czego, ile momentami po prostu trzeba było. Zwyczajnie po to, żeby nie zwariować. Opowieść bowiem zaczyna się w czasach komunizmu, jednocześnie ciężkich i kuriozalnych. Kombinowanie obejmowało całe społeczeństwo, nic dziwnego, że dotyczyło też policjantów. Dla czytelników nieznających tej historii na własnej skórze będzie to ciekawa wycieczka w przeszłość. Osoby, które mają trochę „starszy” pesel, mogą poznać inną perspektywę tych czasów. Czy ocenią ją pozytywnie? Trudno powiedzieć. Relacja autora daleka jest od oceny moralnej. Parafrazując pewnego dziennika, on po prostu mówi, jak jest. Aspekt społeczno-polityczny ma ogromne znaczenie dla historii, dlatego opisywany jest w niej szeroko i dokładnie, jednak jego odbiór zależy od czytelnika.

Ciąg dalszy na:

Link do opinii

Są takie zawody, które wzbudzają silne emocje. Zawody, w których to człowiek ma służyć człowiekowi. Kulisy pracy lekarzy, pielegniarek czy policjantów rozpalają umysły tysięcy Polaków, o czym świadczy popularność książek dotyczących ich fachu. Na fali tego zainteresowania siegnełam po powieść, a bardziej opowieść Adama Bigaja o jego trzydziestoletniej służbie w policji.

"Powiedzieć, że w minionym systemie pewne granice prawno-moralne były dość rozmyte, to nic nie powiedzieć."

Muszę powiedzieć, że mimo iż nie jestem specjalnie zainteresowana pracą w policji i jak to wygląda od tak zwanej kuchni, bardzo miło spędziłam czas na czytaniu. Opowieść Bigaja jest pisana w lekkim, nawet żartobliwym stylu, pełna anegdot i ciekawych sytuacji. Nie wiem czy to jest zasługa umiejetności opowiadania Adama Bigaja czy lekkiego pióra Jakuba Ćwieka, ale efekt na pewno zaskoczył mnie bardzo pozytywnie.

"Byliśmy świadomi, że w każdej robocie są ludzie i ludziska i zwyczajnie nie dawało się tego uniknąć."

Jedyne do czego mogłabym się doczepić, to to, że mam wrażenie, że obraz jest trochę wygładzony, wybielony? Raczej nie znajdziemy tu sensacyjnych historii, wyciagania brudów czy obrazu "brzydkiej" policji. Oczywiście są sprawy, w którymi policja nie dała sobie rady, ale na próżno szukać czegoś skandalicznego.

Książka, mimo że trafi pewno głównie w gusta fanów policji jest godna uwagi chociażby ze względu na styl. Ciekawy, trochę ironiczny i prawdziwy.

Za egzemplarz dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

Link do opinii

Nie sięgam często po książki oparte na faktach, bo często są one dla mnie nudne. Tak samo z wywiadami-rzekami. Jednak stwierdziłam, że zaryzykuję i zabrałam się za „Bezpańskiego”. I nie żałuję, bo książka mnie mile zaskoczyła. Autorami książki są Jakub Ćwiek oraz Adam Bigaj. Właśnie przebieg kariery tego drugiego poznajemy na kartkach „Ballady o byłym gliniarzu”. Jest o czym czytać, ponieważ pan Bigaj przepracował w wrocławskiej policji ponad trzydzieści lat, w których to był kierownikiem sekcji zabójstw czy naczelnikiem wydziału kryminalnego. Ostatnio mam szczęście do książek, które wciągają od pierwszych stron. Ta nie była wyjątkiem. Zaciekawiła mnie już od samego początku, a im dalej, tym bardziej przepadałam. Na pewno jest w tym zasługa tego, że została napisana w takim, a nie innym stylu. Przez zastosowanie narracji pierwszoosobowej i lekkiego, żartobliwego stylu odnosiłam wrażenie, że mógłby opowiadać to naprawdę dobry gawędziarz. I to taki, który sypie anegdotami jak z rękawa. Nie brakuje takich żartobliwych, wywołujących śmiech, ale i tych drastycznych, dających do myślenia. Tym bardziej, kiedy uświadamiałam sobie, że to wydarzyło się naprawdę. Inna rzecz, która sprawia, że książka mnie nie zawiodła, to jej niezwykła szczerość. Nie ma ubarwień, nie ma przemilczeń, nie ma zakłamywania rzeczywistości. Jest tylko wyłożona jak kawa na ławę prawda, która nie zawsze jest tak kolorowa, jak może się to wydawać. Ukazuje trudy policyjnej pracy, jej ciemne oraz jasne strony. Najbardziej poraziło mnie jednak to, co jest napisane między wierszami, czyli opowieść o niedocenionym człowieku. Policjancie z powołania, z pasją, który nie doczekał się nawet słowa uznania. Tak samo poraziło mnie zdanie, które podsumowuje długą policyjną służbę. Ja się na „Bezpańskim” nie zawiodłam. Polecam osobom zainteresowanym.

Link do opinii

Psy rzadko bywają dobre albo złe.
Najczęściej są takie, jak zostaną wychowane.

Każdy telefon był ważny. Każdy oznaczał konkretną sprawą z konkretną ofiarą i konkretnym sprawcą, którego nie zawsze udało się schwytać. Jednak oni próbowali, poświęcając nawet wolny czas, dłubiąc po godzinach w sprawie sprzed wielu dni, by tylko sprawiedliwości stało się zadość.

Milicjanci, policjanci, psy, strażnicy — różne ich nazywano na przestrzeni lat, a oni się nie zmieniali. Byli dobrzy i źli gliniarze. Komunistyczni milicjanci i demokratyczni policjanci. Groźne psy i odważni strażnicy. Różnie bywało, raz byli kochani, innym razem nienawidzeni. Aż w końcu wierne i posłuszne psy zostają pozbawione pana, a potem wyrzucone na ulicę, by stać się bezpańskimi.

Adam Bigaj (ps. Księciunio) jest narratorem oraz współtwórcą książki Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu, którą stworzył z pomocą znanego już autora Jakuba Ćwieka. Tym razem nie otrzymujemy od tego drugiego fantastycznej historii z udziałem bogów czy aniołów, lecz zapis ponad trzydziestoletniej służby wrocławskiego policjanta.

Po cyklu Kłamcy byłam dosyć nieprzychylne nastawiona do twórczości Ćwieka. Mimo to sięgnęłam po Bezpańskiego i zostałam miło zaskoczona. Nie wiedziałam, czego się spodziewać poza tym, że historia miała opowiedzieć o byłym funkcjonariuszu prawa. Dostałam zbiór opowieści i wydarzeń ze służby Adama Bigaja: od jego pracy milicjanta w komunistycznych czasach po przemianowanie się w policjanta i walkę z przestępczością w XXI w.

Cała historia składa się z trzech części. Pierwsza dotyczy czasów milicji, druga — policji, a trzecia — otrzymania przez Bigaja awansu, który nie był szczytem jego marzeń. Poznajemy kolegów z pracy Księciunia, ściganych przez nich przestępców oraz ucholi, znanych lepiej jako kapusie. Przydawali się w zdobywaniu informacji czy łapaniu rabusiów, ale czasami również zostali schwytani i przyprowadzeni na komendę. Ich pomoc wydawała się często nieodzowna, bo to właśnie oni mieli dostęp do wiedzy, która była ukryta przed policją.

Trudnym zadaniem jest napisanie recenzji o całej książce, bo naprawdę dzieje się w niej wiele. Każdy rozdział opowiadał inną historię o przyjaźni, służbie, ale też błędach i porażkach. Nie da się tu mówić o innych minusach niż tylko o tych dotyczących samego postępowania milicjantów czy policjantów. Oszustwa, gra w dobrego i złego glinę czy ciągłe spożywanie alkoholu nie przedstawia funkcjonariuszy w zbyt dobrym świetle. Jednak to i dobrze, bo dzięki temu widzimy, że autorzy nie starali się na siłę wybielić pracy policjantów, a przedstawili ją w pełnym świetle. Nie unikali pisania o tym, co trudne, ale nie pomijali również tych dobrych wydarzeń.

W historii najbardziej podobały mi się akcje przeprowadzane przez Bigaja i jego kolegów z pracy. Nie bali się wtedy zakładać przebrania — co nasuwało mi na myśl Sherlocka — i w nim łapać przestępców. Wpadali na nowe pomysły, dzięki którym łatwiej było namierzyć sprawcę lub udowodnić jego winę. Kreatywność z wyobraźnią zdawały się nie odstępować ich na krok.

Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu jest ciekawą pozycją w twórczości Jakuba Ćwieka. Razem z Adamem Bigajem opowiadają o prawdziwych wydarzeniach, osobach, by ukazać, z czym na co dzień zmagali się — i wciąż zmagają — policjanci. Czasami mogli liczyć na uznanie, a kiedy indziej ludzi zmieszali ich z błotem. Na pewno pozycja jest warta przeczytania, jeśli chcemy bliżej poznać policyjny świat.

„Zdanie o człowieku, z którym ma się pracować i na którym trzeba polegać, najlepiej wyrobić sobie samemu”.

czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - Pani_Ka
Pani_Ka
Przeczytane:2019-01-23, Ocena: 4, Chcę przeczytać,

Stereotypy każą nam powtarzać prawdy, półprawdy i nieprawdy. Także o mało nam znanych ludziach, zawodach, charakterach. Czasem u podstaw owych powtarzanych opinii leży ślad historii odbity na rodzinie, znajomych albo na nas samych. Czasem jest to zlepek drobnych szkiełek, tworzących bardzo krzywe lustro. Czasem są to zniekształcenia wynikłe, nie bójmy się tego przyznać, z zawiści, zazdrości, a może i wydumanej, zgodnej jedynie z aktualnymi trendami nienawiści?

Nie lubimy służb. Wprawdzie "za mundurem panny sznurem" ale niekoniecznie we współczesnej Polsce. Szczególnie za niebieskim. I tym z pamiętanym przeze mnie, nadal zgrzytającym w zębach piachem historii, napisem milicja, jak i tym z policyjnymi, bardziej współczesnymi oznaczeniami. Jakub Ćwiek, dzięki lekkości pióra, otwarciu na prawdę podaną z innej strony oraz umiejętność snucia opowieści na bazie... opowieści, powoduje, że zamknięte w "Bezpańskim" życie zawodowe (i nie tylko) Adama Bigaja - zasłużonej postaci wrocławskiej milicji i policji, bardziej nas przyciąga niż odpycha, bardziej interesuje niż kreuje w głowie inwektywy.

Człowiek, który całe życie związał ze służbą, postanowił już po wymuszonym zmianami politycznymi zakończeniu pracy, opowiedzieć o niej niczym o wielkiej przygodzie ale i przyczynku wielu przemyśleń. I postanowił uczynić to w formie spisanej "Ballady o byłym gliniarzu". Jakub Ćwiek, jak zwykle zapewniający niezwykłą lekkość i przyjemność czytania, był najlepszym z wyborów. To on uczynił z owego para pamiętnika książkę zbierającą niemal same pochlebne opinie.
Bo można o policjancie pisać jako o psie groźnym, wymagającym kagańca, krnąbrnym i niestałym w uczuciach, gryzącym rękę karmiącego, i można pisać o psie pracującym, służebnym, który w końcowym momencie życia jest jak ten wakacyjnie porzucony pies przy drodze, u sosny, sam - "Bezpański".

Adam Bigaj całe życie poświęcił pracy w organach mało lubianych, kiepsko opłacanych i regularnie opluwanych. Nie są te niepochlebne słowa ani typowo polskie ani jedynie dla owych służb zarezerwowane. Niemniej, odnosząc się do naszej ojczystej historii owych organów, trzeba zauważyć, że one same przez lata zapracowały sobie na taki a nie inny wizerunek pielęgnowany przez większość z nas. Tylko wstępując do milicji dziesiątki lat temu, można się było łudzić, że pociągnie to za sobą jakikolwiek szacunek społeczny i strach nieposłusznych prawu obywateli.
Adam to właśnie ten milicjant z czasów, gdy kundel z podwórka szedł pod mur posterunku, by tam pozostać dla swojego dobra, by uniknąć zła, by nie skończyć w rynsztoku.
"(...) ludzie z dawnego podwórka traktowali mnie teraz z dystansem, właśnie jak takiego bezdomnego dużego kundla, co siedzi na dzielnicy już od dawna, więc ludzie przyzwyczaili się do widoku. Czasem ktoś rzucił mu jakiś kąsek, ale na wszelki wypadek wszyscy omijali go, przechodząc na druga stronę ulicy, bo wie człowiek, co takiemu nagle odwali?" (str.87)
To potem ten milicjant, który wzorcowo się upijał, wykonywał porządnie obowiązki, żył w zgodnym stadzie i służył, podkreślam, służył dobru kraju i nas, prostaczków narażonych na złą, agresywna krew. Ten sam Adam to później policjant pnący się po szczeblach kariery, dokształcający się, oddany swojej pracy. Mamy bowiem w tej książce psa wprawdzie bezpańskiego ale rasowego, nie przypadkowego i nie nawykłego do spijania miody z trupów przeciwników politycznych, zawodowych czy światopoglądowych.

Opowieść początkowo brzmi niczym zlepek wspomnień okraszonych anegdotami, zabawnymi epizodami i spokojnymi relacjami ze znaczących wydarzeń i osiągnięć - wszak forma ballady zobowiązuje. Pan Ćwiek jednak umiejętnie łączy je z przemyconymi między codziennością a świętami, uczuciami autora opowieści. Jest tu miejsce na okazanie niechęci do pewnych osób sprawujących władzę, jest łagodne acz stanowcze odżegnanie się od Służby Bezpieczeństwa, jest subtelna pokora wobec osób powszechnie szanowanych jak Papież czy szefowie nie poddający się politycznym dyktatom. 
"(...)nie lubiliśmy się specjalnie z kolegami ze Służby Bezpieczeństwa. Podzielaliśmy w tym trochę pogląd narodu, choć nasze powody do tej niechęci były zgoła inne. W swoim przekonaniu esbecy byli od nas lepsi. Więcej, oni jedyni wykonywali ważną dla kraju służbę, my wszyscy mogliśmy dla nich jedynie warować, aportować, i gdy trzeba, dawać głos." (str.112)
Jest i żal, który spokojnie, zdawałoby się neutralnie opisuje niedocenienie, niesłuszne oskarżenia, brak zaufania czy szacunku.

Kłóci się powieść obu Panów z moim postrzeganiem polskich służb mundurowych z opisanych lat. Znam, także z doświadczenia i opowieści znajomych, ludzi mi bardzo bliskich, jak i samych policjantów i ich rodzin, specyfikę owego zawodu. Nie jest mi zatem łatwo przyjąć bez zarzutu opowieść Adama Bigaja. Zastanawia mnie, czy swobodę, miękkość i znakomitą łatwość czytania, przydaną temu "pamiętnikowi" przez Jakuba Ćwieka, poczytać za zaletę czy wadę.
Są takie książki, których ocenić obiektywnie nie sposób, bo historie w nich opowiedziane są nam zbyt bliskie lub zbyt mocno nie zgadzają się z naszymi przeżyciami czy przekonaniami. Ale jest to książka niewątpliwie dobra. A największą zaletą wydaje mi się być to, że po jej odłożeniu czytelnik zamyśli się na chwilę i zada sobie pytanie: Czyżby pies tez człowiek?
"(...) zacząłem się coraz bardziej frustrować, męczyć, i doszedłem do wniosku, że może wystarczy. Może już czas pójść śladem kolegów na zasłużoną emeryturę i odetchnąć trochę od czasem dławiącej obroży?" (str.407)
Polecam, ta inna strona medalu, daleka od psychologii tłumu, warta jest poznania. Czyta się ją z przyjemnością i lekkością pomimo że, jestem o tym przekonana, zawarte w niej drobiny polskiej srogiej historii z pewnością zapadną w pamięć. Jak i odważne zakończenie, które powie o służbie prawdę prawdziwszą niż wcześniejsze 400 stron.

 Pani_Ka czyta

Link do opinii
Avatar użytkownika - marcinkowskapatr
marcinkowskapatr
Przeczytane:2018-11-01, Ocena: 6, Chcę przeczytać,

„Bezpański” – czyli opowieści doświadczonego policjanta na temat swojej służby. Autor przybliża nam życie policjanta na służbie i „kosztów” jakie ponosi, przez wybranie takiego a nie innego zawodu. Policjanci oddając się służbie oddalają się od swojej rodziny, popadają w nałogi, samotność … Spowiedź byłego gliniarza w zabawny i porywający sposób przybliża nam realia, jakie panowały w Milicji Obywatelskiej. Mnóstwo ironicznych anegdotek okraszonych czarnym humorem.Opowieść ukazuje nie tylko zbiór śmiesznych anegdotek, ale również historię policjanta z powołania, który na tle zawodowym nie został doceniony. Jestem na tak! www.czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - Weronika-verna
Weronika-verna
Przeczytane:2019-03-10,

"- W Niebo też nie wierzę.
- Jakoś niespecjalnie przeszkadza mu to istnieć."

Książkę czyta się jak dobry kryminał z różnymi wątkami, które są przedstawione w różny sposób: jedne humorystycznie i zabawnie, inne z nutą grozy. Czytelnik się tutaj nie nudzi, książkę czyta się bardzo szybko. Historie opowiedziane przez Bigaja są wciągające i ciekawe oraz robią ogromne wrażenie. Oprócz opowieści o tym, jak wyglądała służba w policji, poznamy też słabości, oraz fakty z życia prywatnego policjantów, ich stosunek do kolegów, o wyborach, które musieli dokonywać. Książka to opowieść o policjantach od środka, to szczera opowieść o tym, co działo się i jak wyglądała służba, a wszystko przeplecione lekką ironią i anegdotami. Dzięki książce możemy przyjrzeć się historiom, które wydarzyły się naprawdę, a które wydają się mało prawdopodobne. W książce znajdziemy opowieści o drobnych rozbojach, pobiciach, włamaniach, których dokonywały dzieci, ale są tu też i morderstwa, kradzieże. Brakowało mi tylko historii o współmałżonkach i dzieciach policjantów, ale mimo tego książka zapiera dech w piersiach i wciąga.

"- Jesteś... aniołem?
- Pewnie - zakpił nieznajomy - tylko skrzydła zostawiłem w przedpokoju, by nie nabłocić."

zapraszam na portal: czytampierwszy

Link do opinii
Avatar użytkownika - zarwananoc
zarwananoc
Przeczytane:2019-03-10,

"Psie imiona rzadko są dowodem uznania, zwykle biorą się z przypadku, z gadania w przerwach, a potem przyklejają się niczym mokry strzępek gazety do podeszwy buta."

"Ballada o byłym gliniarzu" mówiła do mnie odkąd zobaczyłam zapowiedzi. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to dwójka nietypowych autorów. Jakuba Ćwieka zawsze kojarzyłam z fantasy a Adama Bigaja z policją, więc patrząc na książkę tym bardziej byłam zaskoczona. Reasumując, odpowiedni człowiek do napisania książki oraz odpowiedni człowiek do jej opowiedzenia. 
Zaczynając od początku, książka zapoznaje nas z ponad trzydziestoletnią służbą Adama Bigaja, która zaczyna się od milicjanta, przez kierownika sekcji zabójstw, kończąc na naczelniku wydziału kryminalnego. Czytając poznajemy tą złą jak i tą dobrą stronę policji, więc po lekturze moje postrzeganie w niektórych sprawach zmieniło się. Były chwile gdzie nie mogłam uwierzyć, że niektóre rzeczy dzieją się na świecie, a w innych śmiałam się w głos. Oczywiście tutaj należy pogratulować Ćwiekowi, który swoim stylem pisania wciągnął mnie do książki i nie pozwolił wyjść.
"Bezpański" przedstawia nam codzienne życie funkcjonariuszy, którzy mają pod górkę nie tylko z przestępcami, lecz także z "ludźmi nad nimi". Drobne przestępstwa, kradzież, zabójstwo, pilnowanie papieża, niecodzienne przesłuchanie, powódź czy pobicie, kto wie co spotka Cię kolejnego dnia. Z tego wszystkiego możesz także przesiedzieć cały dzień przy biurku z stosem papierów, trzeźwiącym kolegą i swoim kacem. Do koloru, do wyboru.
Nie można także ominąć reszty bohaterów, którzy przewijają się przez karierę jednego z autorów. Każdy z nich ma wyjątkowy charakter, który różnił się jeden od drugiego pod każdym względem. Podejrzewam, że sama bym nie potrafiła z wszystkimi współpracować, a moje nerwy nieraz byłyby bliskie załamaniu. 
Książkę pochłonęłam w kilka dni, przez, które byłam zdruzgotana i roześmiana na przemian. Autorzy w wielu momentach potrafią zaskoczyć, zwłaszcza gdy sutanna pomaga w przesłuchaniach, a przestępcy są zbyt religijni. 
Reasumując, książkę jak najbardziej polecam przeczytać wszystkim, którzy mają ochotę poznać parę ciekawostek z świata policji oraz spędzić czas z nietypowymi sytuacjami. 

"Zależało mi na tym, by wiedziały, że każdy z nas, wychodząc na służbę, idzie do ludzi, którym na nim zależy. I którzy w razie potrzeby staną przy nim i go nie zostawią."

czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytamjakchce
czytamjakchce
Przeczytane:2019-03-10,

Autorem a zarazem bohaterem książki jest Adam Bigaj, który przez przeszło trzydzieści lat służył w szeregach milicji, a następnie policji. Pełnił on ważne funkcje we wrocławskiej policji - był kierownikiem sekcji zabójstw oraz naczelnikiem Wydziału Kryminalnego w Trójkącie Bermudzkim. W książce podinspektor "Księciunio" opowiada życie codzienne na komendzie, jak również to co działo się po godzinach. Przy czytaniu, nie raz zadawałam sobie pytanie, czy po godzinach można w ogóle stać się "normalnym człowiekiem". Jak dla mnie policjantem jest się cały czas i nie da się wyjść z zadanej roli po godzinach. Autor w sposób humorystyczny opisuje różne przesłuchania, które przeprowadzał. Pokazywało to jak niejednokrotnie trzeba było trzymać nerwy na wodzy i wykazać się nie lada sprytem, aby coś z podejrzanych "wyciągnąć". Opisana również była powódź z 1997 roku, kiedy to prawie cały Wrocław utonął pod wodą. a policjanci zainteresowali się w pomoc osobom poszkodowanym. Cała akcja bardzo dokładnie została opisana w książce, łącznie z problemami, które szczególnie policjantom cały czas towarzyszą.

Anegdoty, które autor zamieszcza są bardzo często zabawne, a sama przy czytaniu nie raz nie potrafiłam ukryć uśmiechu. Niestety po głębszym zastanowieniu, anegdoty miały ukryć to co najgorsze. Bo wbrew pozorom wcale nie jest to wesoła i przyjemna książka. Pokazuje ona ciągłą walkę z samym sobą i z nieubłaganą statystyką, która na komendzie była najważniejsza. Nie liczyła się ważność sprawy, tylko to aby "w papierach wszystko się zgadzało". Nie raz zapał policjantów został studzony przez bezpośrednich kierowników/ komendantów, a nie raz również "z góry". To podcinało skrzydła najwytrwalszym. Nie sprzyjała też atmosfera, która po zmianie Milicji na Policję stawała się dobijająca. Od braków w podstawowy sprzęcie, po braki w ludziach, którym można zaufać.

Za książkę dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

Link do opinii

Adam Biegaj wraz z Jakubem Ćwiekiem opisał w książce „Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu” swoją pracę, która rozpoczęła się jeszcze w milicji, a trwała do niedawnych lat, gdzie milicja została zastąpiona przez policję.

Opowieść została rozdzielona na etapy pracy Adama. Pierwszy etap, kiedy rozpoczynał swoją służbę jako milicjant. Jak zazwyczaj to bywa najtrudniejsze są początki. Kolejny etap to jego praca, już jako policjanta na Starówce, natomiast etap trzeci obrazuje pracę Adama w ostatnich latach w policji. Ostatni etap kończy się całkiem niedawno, zaledwie dwa lata temu. Każdy z etapów opowiada poszczególne przypadki, przygody, zbrodnie, których doświadczył w swojej pracy główny bohater książki. Każdy rozdział jest oddzielną opowieścią poszczególnej historii, rozwiązanej zagadki morderstwa, przechwycenia dużej szajki złodziei, handlarzy narkotyków, lub też przygód policjantów i milicjantów, którzy też lubili zaszaleć.

Część pierwsza, gdzie Adam opowiada o czasach, gdy pracował w milicji jest mi najbardziej odległa, ale przez to zainteresowała mnie zdecydowanie najbardziej. Opowiada o nieco absurdalnych wydarzeniach, których często nie jesteśmy w stanie w dzisiejszych czasach zrozumieć. Przedstawia pracę milicjantów z nieco innej strony, której wcześniej nie znałam. Zdecydowanie były to czasy trudne, ale myślę, że dla milicji miały swój urok. Adam dość szczegółowo przedstawia nam również swoich współpracowników i to jak ważne są odpowiednie relacji we wzajemnej współpracy. Przedstawia obraz dawniejszych czasów, gdzie współpracownicy spędzali ze sobą wiele czasu, zarówno służbowo, jak również poza godzinami pracy. Dawne czasy pozwalały milicjantom na wiele więcej, aniżeli mogą pozwolić sobie dzisiejsi policjanci. Zażyłości pomiędzy współpracownikami w dzisiejszych czasach stały się chłodniejsze, a ich wzajemna współpraca nieco osłabła. Przedstawia jak ważna stała się dla nich kariera, a mniej ważni ludzie.

Książka obrazuję pracę od milicji po policję. Można z niej dużo się dowiedzieć, docenić wkład jaki ludzie wkładają w nasze bezpieczeństwo, a także to, że często niepotrzebnie ich obwiniamy, bo i oni  nie mają wpływu na wiele istotnych kwestii. Nie ma konieczności czytania jej jednym ciągiem, ponieważ każda przedstawiona historia to oddzielny fragment. Książkę naprawdę warto przeczytać, szczególnie że przedstawia ciekawe przypadki zbrodni, które wydarzył się naprawdę. Pozwoli nam ona przybliżyć sobie rzeczywistość w której żyjemy, dlatego warto po nią sięgnąć. Przede wszystkim jednak polecam ją miłośnikom kryminałów, choć jestem pewna, że podobnie jak u mnie, wiele decyzji pozostanie niezrozumiałych, a wiele wątków niewyjaśnionych.

Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2019-03-10,

Jak wygląda praca policjbanta? W jaki sposób wykonywany zawód wpływa na jego życie osobiste? Czy istnieje możliwość by to pogodzić, nie przynosząc pracy do domu i zapominając na chwilę o tym, co się tam przeżyło? Czy można z tej pracy mieć coś dla siebie? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziemy sięgając po znakomitą książkę Jakuba Ćwieka i Adama Bigaja.

„Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu” to zapis wieloletniej służby. Służby funkcjonariusza oddanego pracy, wiernego ideałom, lojalnego kolegom, biorącego udział w zmianach zachodzących zarówno w policji, jak i przecież w samym państwie. To wiele lat wysiłku nakierowanego na zatrzymywanie przestępców, karanie winnych, a także udowadnianie samemu sobie, raz po raz, wciąż i wciąż, że ta praca ma sens, że warto być psem i dla tego systemu się poświęcać. Bo o poświęceniach mowa była każdego dnia.

Na kolejnych stronach Bigaj opowiada o tym, co przeżył przez te wszystkie lata. O samych początkach, pierwszej sprawie, stawaniu się policjantem- takim prawdziwym, uczestniczącym i zaangażowanym, a nie jedynie posiadaczu papierka potwierdzającego umiejętności i hart ducha. Były funkcjonariusz pisze niezwykle szczerze, otwarcie, bezpośrednio, nie kryje się za żadnym tabu. Traktuje czytelnika po koleżeńsku, z szacunkiem, zapraszając go do świata pełnego agresji, przemocy, chamstwa, pijaństwa. Nie szczędzi nam szczegółów. Kiedy ma ochotę przekląć, czy wymaga tego opisywana sytuacja, po prostu to robi. Widać, że, nawet po wielu latach, towarzyszą mu emocje, że czas nie zaciera wspomnień i nie odbiera im koloru i charakteru.

„Bezpański” to pełnowymiarowy dziennik z życia policjanta, przedstawiający różnego rodzaju zmiany, o których warto pamiętać. Dawniej funkcjonariusze na akcje jeździli autobusami miejskimi, swoje rewiry pokonywali na piechotę, a  i z odpowiednim zachowaniem i kierowaniem się moralnością różnie to bywało. Mówi się, że „każdy orze, jak może” i słowa te świetnie odpowiadają temu, co czytamy na kolejnych stronach. Bigaj dzieli się z nami bowiem szczegółami zakrapianych imprez, grzeszkami kolegów z komisariatu, próbami dopasowania poszczególnych sytuacji do własnych potrzeb. Okazuje się, że ciężkie czasy wyglądają zupełnie inaczej okiem policjanta, że inaczej to można było rozegrać.

Ta książka to mądre, wartościowe i kompletne połączenie jego wspomnień, konkretnych spraw, w jakich brał udział policjant, różnego rodzaju anegdotek i ciętych komentarzy. Poznając kolejne szczegóły odczuwamy towarzyszące mu emocje i nastroje odpowiednie dla powieściowych wydarzeń. Niektóre rzeczy czy sprawy szokują, inne powodują niedowierzanie, ale zdarzają się również takie, które bawią. Szczególnie, że całość napisana została możliwie lekko, w sposób dla czytelnika zrozumiały, prostym językiem i z pewną dozą poczucia humoru.

Książkę czyta się dobrze, szybko, przyjemnie. Łatwo się w tę lekturę zaangażować, poczuć klimat opisywanych wydarzeń. Bez wątpienia bardzo pomagają krótkie, choć treściwe rozdziały. Zaczynamy, kończymy, zaczynamy itd., przy tym wciąż sobie powtarzając „jeszcze tylko jeden” i szybko przebiegając wzrokiem treść, wiedząc, że na jednym raczej się nie skończy, bo to przecież tylko kilka minut.

Po „Bezpańskiego” warto sięgnąć. Z jednej strony dlatego, że to interesująca tematycznie historia, jakiej trzeba poświęcić czas. Z drugiej zaś strony to świetna czytelnicza rozrywka. Lekko napisana, dobrze przemyślana, wartościowa, świetnie zredagowana. Rzeczywiście zasługująca na to, by poświęcić jej czas. Taką literaturę faktu to ja rozumiem. Dobrze mieć ten tytuł na swojej półce.

Link do opinii

PRAWIE JAK W FILMIE

Jest ich dwóch.  On:  Adam Bigaj. Były policjant z ponad trzydziestoletnim stażem. Wrocławianin, podinspektor w – jak to się pięknie mówi – stanie spoczynku. I on: Jakub Ćwiek. Pisarz, scenarzysta, zbieracz opowieści i twórca takowych.  Jeden opowiadał, drugi słuchał, notował, nagrywał. Widzę to tak: morze kawy, papierosy, czasem coś mocniejszego, bo i czemu nie? Między nami, facetami…  Leciały te historie jak liście z drzew jesienią; płynęła opowieść o życiu na łańcuchu, o szczekaniu, warczeniu i gryzieniu. Opowieść o życiu psa. Aktualnie bezpańskiego…

Tak też nazywa się nowa książka Jakuba Ćwieka – „Bezpański”.  Nie wiem czy proces jej powstawania wyglądał tak, jak lubię sobie wyobrażać, ale wszak wyobrażać mogę sobie różne rzeczy. Faktem jest, że – jako rzecze podtytuł – to „Ballada o byłym gliniarzu”. Gliniarzu tym bliższym sercu memu, że z Wrocławia, a więc z mojego miasta wojewódzkiego. Znam więc trochę te rejony, te ulice, budynki czy mosty (a tych we Wrocławiu nie brakuje…).  Adam Bigaj, główny bohater i narrator tej książki, do policji wstąpił w czasie karnawału Solidarności. Wróć – wstąpił do milicji. Wszak wtedy formacja owa zwała się Milicją Obywatelską. Posłużmy się zatem metaforą wszystkim znaną – Adam Bigaj został psem. Został nim na prawie czterdzieści lat, a dzięki przemianom ustrojowym zdążył być i milicjantem, i policjantem, zawsze jednak psem. Ten przydomek w końcu nikomu nie spowszedniał i w społeczeństwie ciągle trzyma się mocno.  O historii swojej służby opowiedział Ćwiekowi, ten zaś zrobił z niej kawał dobrej książki. Chciałoby się napisać „jak zwykle zresztą”, ale ja akurat należę do wielbicieli twórczości, języka i poczucia humoru autora. Czego więc możemy spodziewać się po lekturze „Bezpańskiego”?

Książka jest czymś pośrednim między pamiętnikiem, zbiorem anegdot z pracy a próbą rozliczenia się z życiowych wyborów. Dzięki naszym dwóm autorom możemy zajrzeć za kulisy pracy policjanta. Żadnego tam Ola Halskiego czy Franza Mauera, to przecież nie kino. To szara rzeczywistość, w której brakuje papieru do drukarki, kolega zapomina porządnie przeszukać czyjeś mieszkanie, a sprawie ukręca się łeb w imię słupków statystyki. Bigaj nie bawi się w kolorowanki; opowiada jak było, niczego nie upiększając. Że milicja piła na umór, że kolega koledze sprawy podbierał, że czasami zamiast łapać morderców stało się na ulicy i „ochraniało” takich czy innych manifestantów, że stare psy się zwalnia, a nowych nie ma kto do zawodu przyuczać. Życie. Życie psa na łańcuchu władzy, przełożonych, społeczeństwa, które z jednej strony wymaga, z drugiej smaruje HWDP na murach. A zawsze i tak: „…ktokolwiek by szedł, cokolwiek by głosił, policja zawsze jest na pasku tych przeciwnych i zawsze my jesteśmy wszystkiemu winni”.  Ta historia jest prawdziwa, bo i wydarzyła się nie tak dawno temu. Ale myli się ten, kto nastawiał się na czarnowidztwo i nasze narodowe narzekanie. Są tu też historyjki wesołe, są  też prawie że filmowe, jak ta o siedmioletnich włamywaczach, badaniu DNA skradzionych kur czy komputerze skanującym z ręki dane osobowe. Samo życie wymyśla najdziwniejsze scenariusze…

Kogo do przeczytania „Bezpańskiego” namawiać nie muszę? Na pewno wielbicieli kryminałów i szeroko pojętej literatury policyjnej. Na pewno wielbicieli  Lokiego, miasta Grimm  i samego Ćwieka wreszcie. Co napisać dla całej reszty, tak ku zachęcie? Sięgnijcie po tę książkę, nie pożałujecie. Męska proza, męskie historie, pisane przez życie, nie przez scenarzystów ze zbyt bujną wyobraźnią. Historia Bigaja jest prawie jak film, tyle że „prawie” robi wielką różnicę. Jest lepsza, bo prawdziwa. Szczera. Czasem smutna, czasem zabawna, ale zawsze umiejscowiona w „tam” i „wtedy”. Uwierzcie mi, ta książka czyta się sama. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - patrissa
patrissa
Przeczytane:2019-03-10,

Bezpański to smakowity kasek dla fanów motywów policyjnych, dodatkowo do nabycia za pośrednictwem Czytam Pierwszy. Jeśli ktoś z zarzewnieniem wspomina Psy czy pierwsza część Pitbulla Vegi to tu się nie zawiedzie. Adama Bigaja poznajemy w momencie, w którym zostaje przymuszony do zakończenia służby i od tego momentu snuje swoje wspomnienia. Przeprowadza nas przez czasy PRL-u i słynnej Milicji, pokazuje jak wyglądała walka z żywiołem w trakcie powodzi tysiąclecia, a także jak wyglądała zmiana obyczajowa, kulturalna i gospodarcza po upadku PRL. Książka jest swego rodzaju pamiętnikiem trzydziestoletniej pracy we wrocławskiej Policji. Ciężka codzienna służba i morze alkoholu by zatopić nerwy. Słaba płaca, bezpłatne nadgodziny, niedofinansowane stanowiska i wniknięcie tak w szeregi, że pozostaje się na służbie całą drogę.
'Oczywiście pojechaliśmy tam prywatnym samochodem, bo przydziałowego nie było, a potem, na koniec dnia, wróciliśmy do tego samego, podobnego do meliny, biura, gdzie brakowało nie tylko maszyn do pisania, ale nawet długopisu i papieru.'
Często tracą rodziny, zdrowie. Walka z przestępcami, układami i przełożonymi. Mafia, której macki sięgają najwyższych struktur, a na końcu dowiadujesz się, że nikt Cię nie chce. Co popycha ludzi by wstąpić w szeregi mundurowych, skoro jest to jeden z mniej szanowanych zawodów?
'Jakiś mądrala z telewizji powiedział kiedyś, że ludzie wstępują do policji, by za pomocą munduru stać się autorytetami na ulicy i zyskać społeczny szacunek. Pewnie właśnie z tego szacunku w świadomości społecznej funkcjonujemy jako psy, a wdzięczna młodzież pisze na murach HWDP'

Calosc czyta sie swietnie; kartka po kartce przemierzamy wroclawskie ulice i poznajemy kryminalna strone miasta. Adam Bigaj z tylko sobie znana swoboda wspomina czasy swojej slużby. Pokazuje realia nie wybiela się; często policjanci nadużywają swojego stanowiska. Z drugiej jednak strony wykraczają poza ramy koniecznej pomocy, pomagając mieszkańcom patrolowanych terenów. Anegdotki potrafią ubawić do łez.
Jakub Ćwiek nie przeszkadza w tej książce. Spisał historię, wysłuchal i ubrał w słowa, które nie pozwalają jej odłożyć nawet na moment. Nie kusi się o komentarz, nie ocenia- to nie on jest bohaterem.
Jest tak jak myślałam, a z drugiej strony dziękuję za tę książkę. Gdyby nie ludzie tacy jak Bigaj nie moglibyśmy czuć się bezpiecznie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - patcyr
patcyr
Przeczytane:2019-03-10,

„Na początku mojej drogi wszystko mi mówiło, ze powinienem zostać przestępcą, a ja wybrałem psią służbę. I nie jestem przekonany, czy był to dobry wybór.”

„Bezpański” to do bólu szczera spowiedź gliniarza – Adama  Bigaja, ps. „Księciunio - z jego służby i życia zawodowego. Zaczynając książkę byłam niezwykle pozytywnie nastawiona, niestety kończę ją z lekkim zawodem… A dlaczego? Zaraz Wam opowiem…

„Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu” na początku zapowiada się niezwykle dziarsko i ciekawie. Książka to swego rodzaju pamiętnik, który rozpoczyna się w momencie przyjęcia do służb we wrocławskiej milicji i pokazuje czterdziestoletnią służbę policjanta w „firmie” o bardzo barwnej historii. Jeżeli szukasz książki, która zobrazuje Ci jak wygląda praca w policji to zdecydowanie świetnie trafiłeś! Jeżeli jednak szukasz smaczków i niuansów z życia mundurowych – to niestety nie dowiesz się z tej książki nic poza tym co już od dawna wiadomo i co krąży po portalach plotkarskich. Niewątpliwie historia „Księciunia” umacnia negatywny stereotyp policjanta jako człowieka naginającego przepisy, wulgarnego, niewiernego i zalewającego smutki w kieliszku wódki.

Bigaj w swej historii porusza również kwestię współpracy milicji z SB, przedstawicielami Kościoła, obstawą Papieża, korupcji i nepotyzmie. Dodatkowo Bigaj pokazuje jak zmieniło się środowisko policyjne po upadku komunizmu, jak walczą polskie służby z przestępczością, narkotykami, dopalaczami, sutenerstwem i innymi przestępstwami. Księciunio pokazuje nam również jaką cenę trzeba zapłacić za bycie dobrym gliną.

Całe życie Bigaja wyłożone jak kawa na ławę – napisane dosłownie i bez owijania w bawełnę - co jest niewątpliwym atutem książki. Można powiedzieć, że na tle obecnego obrazu policjanta, „Księciunio” nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale o swoim życiu opowiada z dystansem, poczuciem humoru, a także pewną dozą żarliwości. Taka właśnie ballada z dozą czarnego humoru.

            Niewątpliwym plusem książki jest właśnie zawarty w niej humor i dystans do policji, jak i całej wrocławskiej komendy. Jednakże czytając książkę niejednokrotnie się nudziłam, czasem wręcz miałam ochotę rzucić ją w kąt… A dlaczego?  W moim odczuciu książka stanowi zbiór postrzępionych opowiadań  - nagłe Adam opowiada o jednym, by zaraz przeskoczyć do drugiego wątku. Muszę przyznać, że czasem nie nadążałam nad historią, przez co miałam również niedosyt poprzedniego wspomnienia. I to właśnie te strzępki stanowią gwóźdź do trumny „Bezpańskiego”. Ilość historii, które chciano pokazać w książce w pewnym momencie nudzi – a nudzi właśnie dlatego, że jest opisane krótko i bezosobowo oraz pozbawia czytelnika emocji. Całość historii jest chaotyczna – przynajmniej dla mnie, co odebrało mi radość z czytania.

            Ostateczna moja ocena to 6/10 – książka miała niewątpliwie potencjał, mogła stać się dobrym kryminałem opartym na faktach, a niestety została tylko smutną balladą o „psach”.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Darunia2990
Darunia2990
Przeczytane:2019-01-14, Ocena: 4, Przeczytałam,

"Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu." to spowiedź emerytowanego policjanta, Adama Bigaja, pseudonim "Księciunio" z Jakubem Ćwiekiem. To wywiad rzeka, w którym dowiadujemy się jak wyglądała praca policji "od kuchni" na przełomie zmian ustrojowych, w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Książka tym bardziej interesująca dla mnie, że Adam Bigaj przez całą swoją karierę pełnił służbę we Wrocławiu - mieście, z które w zeszłym roku stało mi się bliskie, i dzięki tej książce mogłam poznać kawałek z jego mrocznej historii. "Księciunio" opowiada wiele anegdot, opisuje przebiegi wielu spraw dzięki którym udawało się ująć morderców lub innych zbrodniarzy. Dowiedziałam się także jak wyglądała pomoc policji w czasie wielkiej powodzi, a także jak milicja czy później policja obstawiały pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski. Bigaj opisuje też problemy policjantów, z których chyba największym był ten alkoholowy i w bardzo obiektywny sposób przedstawia zarówno ciemne jak i jasne strony służby policyjnej. Interesująca książka.

Link do opinii
Avatar użytkownika - maitiri_books
maitiri_books
Przeczytane:2018-12-12, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu" to zapis blisko czterdziestu lat pracy Adama Bigaja w milicji, a potem w policji. Ta pozycja to nie tylko opis życia zawodowego podinspektora, to także opowieść o tym, jak na co dzień wyglądała taka służba, o sukcesach, porażkach, poświęceniu, wyrzeczeniach i walce z samym sobą. To ukazanie drugiej strony wielkich medialnych wydarzeń, które wszyscy znamy. To również historia opowiadająca o tym, jak wyglądają relacje rodzinne, przyjaźnie, znajomości, kiedy służba wysuwa się na pierwszy plan i jest obecna także w każdym aspekcie życia prywatnego.

Chociaż pozycja ta to literatura faktu, książkę czyta się jak najlepszy kryminał. Spodobał mi się od razu dystans Pana Adama do siebie i sposób w jaki potrafił opowiedzieć o trudnych sprawach. Spodziewałam się raczej dość monotonnej lektury, a dostałam pozycję z mnóstwem naprawdę zabawnych anegdotek i z humorem takim, jaki lubię. Czytając, odnosiłam wrażenie, że spotkałam się z kolegą, którego dawno nie widziałam. Siedzieliśmy sobie wygodnie w kawiarni i rozmawialiśmy. A rozmowa szła tak lekko i swobodnie, że nawet nie wiedzieliśmy, kiedy minęły nam długie godziny. Ta pozycja naprawdę jest warta uwagi, szczególnie jeśli lubicie czytać literaturę faktu. Nie dość, że możemy sporo dowiedzieć się o pracy służb w latach 90-tych i w czasach bardziej nam bliższych, poznać nieco lepiej (i od innej strony) Wrocław, to dostajemy wyśmienitą lekturę. Duża zasługa w tym Jakuba Ćwieka, którego lekkie pióro i łatwość przelewania swoich (i cudzych) myśli na papier, powoduje, że książkę czyta się bardzo dobrze. Nie nuży, wciąga od początku, czasem zasmuca, momentami rozbawia. A na koniec pozostawia nas z kłębiącymi się myślami i w niedosycie.

Jeśli będziecie mieć okazję, przeczytajcie tę słodko-gorzką opowieść o pracy gliniarza. Mnie pozwoliła nieco innym okiem spojrzeć na ten trudny zawód i osoby go wykonujące. Niestety spotykam się często z takim postrzeganiem policji, jak zostało opisane w książce. Ta pozycja to pierwszy krok do tego, aby coś w świadomości społecznej mogło się zmienić. Polecam.

Za książkę dziękuję www.czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - blanka_sopinska
blanka_sopinska
Przeczytane:2018-12-01, Ocena: 6, Przeczytałem,

Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu jest historią o blisko czterdziestoletniej pracy podinspektora Adama Bigaja w szeregach milicji, a następnie policji. Bigaj pełnił także ważne funkcje we wrocławskiej policji – był kierownikiem sekcji zabójstw oraz naczelnikiem wydziału kryminalnego w Trójkącie Bermudzkim. Cała historia została spisana przez Jakuba Ćwieka.


„Jakiś mądrala z telewizji powiedział kiedyś, że ludzie wstępują do policji, by za pomocą munduru stać się autorytetami na ulicy i zyskać społeczny szacunek. Mocno mnie to, pamiętam, ubawiło. Pewnie właśnie z tego szacunku w świadomości społecznej funkcjonujemy jako psy, a wdzięczna młodzież pisze na murach HWDP. Takie koślawe graffiti to przecież prawie jak pomnik zasług”.


Książka strasznie mi się podobała, wciąga od pierwszych stron! Myślę, że jest to zasługa tego, że jest napisana w sposób bardzo charyzmatyczny, często o sprawach poważnych opowiada niezwykle lekko i żartobliwie, co bardzo mi odpowiada. Książka porusza wiele ciekawych wątków, takich jak: wyrabianie norm statystycznych, praca policjantów przy powodzi tysiąclecia czy też przy pielgrzymce Jana Pawła II do Polski. Bardzo podobała mi się część, w której była opisana praca w Milicji Obywatelskiej oraz jej związki ze Służbą Bezpieczeństwa. Pojawiają się też krwawe zabójstwa, samobójstwa i sprawy, które nie dają podinspektorowi Adamowi Bigajowi spokoju…

Polecam wszystkim serdecznie, ja się nie zawiodłam, wprost nie mogłam się od niej oderwać!

Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

 

 

 

 

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - czyczytasz
czyczytasz
Przeczytane:2018-11-28, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Psy rzadko bywają dobre albo złe. Najczęściej są takie, jak zostaną wychowane" "Bezpański" to historia ponad 30-letniej służby Adama Bigaja, jednego z kierowników wrocławskiej sekcji zabójstw. To niezwykle prawdziwa i życiowa opowieść o realiach pracy w "służbie społeczeństwu". Z książki wyłania się obraz codziennego życia policjantów widziany oczami jednego z nich. To książka o sytaucji polityczno-społecznej, o próbie oddzielenia życia osobistego od zawodowego, o zmaganiach z codziennością. Z książki wyłania się niekoniecznie optymistyczny ale z pewnością bardzo obiektywny obraz policji na przełomie kilkudziesięciu lat i w obliczu przemian ustrojowych. Mężczyzna uzmysławia nam, że nie zawsze w swej karierze zawodowej mógł postępować zgodnie z własnym sumieniem i niejednokrotnie zmuszony był ulec presji i naciskom politycznym. Praca w policji to nie tylko ściganie przestępców ale również wycieczki na niedzielne msze i zabezpieczanie papieskich pielgrzymek. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z plusów i minusów płynących z pracy w policji, wydaje nam się że funkcjonariusz odbierający telefon o każdej porze dnia i nocy to tylko wykreowany przez telewizję filmowy obraz. Tymczasem autor udowania, że nie jest to tylko tani chwyt filmowców ale rzeczywistość. W książce znalazłam też kilka ciekawostek, które wywołały u mnie uśmiech np. niewielkie zasoby wozów służbowych zmuszały policjantów do przewożenia podejrzanych komunikacją miejską. Niewiarygodne lecz prawdziwe. Jeśli szukacie jednak wesołej opowieści z życia policjanta - nie jest to książka dla Was. Mało w niej żartów a dużo żalu i prawdy, która pozostawia niesmak. Mimo tego mało pozytywnego klimatu, książkę oceniam zdecydowanie na plus, lubię prawdziwe, nieprzesłodzone historie pisane przez życie i  opowiadane z perspektywy ich uczestników.

 

Książka dostępna również na: 

www.czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - dorotbook
dorotbook
Przeczytane:2018-11-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, recenzenckie,

Jak przez mgłę pamiętam stare „Psy” oraz starego serialu „Pittbull”. Nigdy też nie ciągnęło mnie do oglądania filmów i seriali o tematyce policyjnej. Dlaczego zatem zdecydowałam się przeczytać książkę „Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu”? Odpowiedź jest prosta, bo jako człowiek urodzony pod koniec lat 80., który z tych lat niewiele pamięta, byłam bardzo ciekawa tego, jak na co dzień wyglądała „psia służba”.

Zaczynam czytać i pierwsze spostrzeżenie, które od razu mi się nasuwa to, że książkę czyta się jak dobry kryminał. Dopiero później dociera, że to wszystko przecież wydarzyło się naprawdę. Wywiad-rzeka z pierwszoosobową narracją sprawia, że opowieść czyta się bardzo przyjemnie, jak balladę opowiadaną przez bardzo dobrego gawędziarza. To, co można także od razu zauważyć, że autorzy nie oszczędzają czytelnika, znajdziemy tu samą prawdę, bez ubarwień i przemilczeń. To szczera spowiedź człowieka, który przeszło trzydzieści lat był na służbie i wałczył ze złem.

Podinspektor Adam Bigaj (ps. „Księciunio”) w latach 90. był kierownikiem sekcji zabójstw na wrocławskim starym mieście, później został naczelnikiem wydziału kryminalnego na Rakowcu. O czym tak naprawdę dowiemy się czytając książkę, poza tym, że jest to książka o funkcjonariuszach i przebiegu dnia „psiej służby”:

- czy alkohol lał się strumieniami, czy może ta kwestia nie dotyczy funkcjonariuszy;
- jak wyglądała współpraca milicjantów ze Służbą Bezpieczeństwa i przedstawicielami Kościoła, oraz co się zmieniło po upadku komunizmu;
- jak wyglądała praca funkcjonariuszy podczas wizyty papieża Jana Pawła II;
- jak wyglądała walka z przestępczością, sutenerstwem i dopalaczami;
- jakie są skutki korupcji i nepotyzmu oraz podporządkowaniu działań słupkom statystycznym;
- czy warto być dobrym policjantem?

Tak tylko w skrócie można zarysować to, o czym opowiada Adam Bigaj. Należy także pamiętać, że praca policjanta to także walka z samym sobą i dokonywanie bardzo trudnych wyborów. Czy da się zbudować życie osobiste na chwiejnej podstawie usypanej telefonów o każdej porze, zabójstw i niewiedzy, czy jeszcze wróci się do domu? To gorzka opowieść o służbie i walce ze złem, która nie była frazesem. Polecam.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy