Nowe wydanie klasyki polskiego komiksu - przygód Szlurpa i Burpa, wampirów stworzonych przez Mistrza Tadeusza Baranowskiego!
Wampiry Szlurp i Burp znowu się obudziły i ruszają na poszukiwania świeżej krwi. Choć zadowolą się także zapasami trzymanymi w lodówce (to nieprawda, że wampiry kręci tylko bulgocąca, gorąca krew – w wyjątkowo ciepłe noce lubią zanurzyć kły w schłodzonej posoce i pogrzechotać kostkami... lodu, oczywiście).
„Bezdomne wampiry o zmroku” to wznowione w jednym tomie dwa albumy – „O zmroku” i „Bezdomne wampiry” – z przygodami słynnych krwiopijców stworzonych przez Tadeusza Baranowskiego. Znajdują się tutaj historie publikowane przed laty w czasopiśmie „Na Przełaj”, opowieści powstałe podczas pobytu polskiego autora w Belgii, w tym historie według scenariuszy Jeana Dufaux, i komiksy, które nie ukazały się nigdzie indziej.
Podczas lektury bardzo prosimy uważać na szyję.
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2022-09-26
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 104
Wampiry Szlurp i Burp - któż z nas nie zna, nie uwielbia i nie zachwycał się tym słynnym komiksowym duetem przezabawnych krwiopijców, powołanych do życia za sprawą literackiej twórczości Tadeusza Baranowskiego. Twórczości, która to w postaci krótszych lub dłuższych historii obrazkowych, ukazywała się na przestrzeni blisko ćwierćwiecza (lata 1985 - 2009) na łamach najrozmaitszych czasopism w kraju i za granicą. Dziś oto, dzięki Wydawnictwu Kultura Gniewu, mamy okazję przypomnieć sobie raz jeszcze te fantastyczne opowieści za sprawą premiery komiksowego albumu pt. "Bezdomne wampiry o zmroku". Albumu, zawierającego zbiorcze wydanie historii znanych i lubianych, jak i też nigdy dotąd wcześniej nie publikowanych.
Komiks ten oferuje nam sobą zestaw 15 historii o przygodach wampirzego duetu, ułożonych tu w chronologicznym szeregu, od najstarszej począwszy, a na najnowszej skończywszy. I tak oto wraz z Szlurpem i Burpem przemierzamy ponure dzielnice miast Polsywanii, spotykając na swej drodze podejrzane typy, bohaterów rodem z literatury i filmu, a także całą gamę najrozmaitszych potworów, przy których to nasze wampiry jawią się jak dwa dobre duszki... Przede wszystkim jednak przeżywamy u ich boku moc zwariowanych, ekscytujących i przezabawnych przygód, które to zazwyczaj należą do grona tych jak najbardziej pechowych, a sprokurowanych przez szalone pomysły Szlurpa i Burpa...
Lektura tego albumu, to połączenie przedniej zabawy czytelniczej, z niezwykłą podróżą nostalgiczną w czasie. Otóż z jednej strony zawarte tu mini opowieści niosą nam sobą wielkie emocje, barwne wydarzenia, ekscytujące momenty i salwy niepowstrzymywalnego śmiechu, z drugiej zaś prowadzą nas sobą przez historię naszego kraju i nas samych, tak bardzo zmieniających się na przestrzeni tych blisko 25 lat... To również sentymentalna podróż do naszej młodości, kiedy to gdzieś na końcowych stronach jednego z szarych i kiepsko wydanych czasopism, pasjonowaliśmy się wampirzymi przygodami tej sympatycznej, krwiopijczej pary nieudaczników, których to nie sposób nie polubić... I jest w tym jakaś swoista magia czasu, który czyni tę literacką pozycję wyjątkową...
Pod względem fabularnym, historie te prezentują niezwykle intrygująco, barwnie, spektakularnie. Pomysłowość autora na kolejne perypetie Szlurpa i Burpa wydaje się bowiem nie ograniczoną, wikłając ten duet m.in. w konfrontację z Thorgalem, czyniąc ich bezdomnymi, stawiając na ich drodze zawodowego łowcę wampirów, nasyłając na ów duet hordę przerażających zombie, czy też chociażby racząc nas retrospektywną opowieścią o młodzieńczej miłości Szlurpa... To czasami zwariowane, niezwykle widowiskowe i spektakularne opowieści, czasami zaś sama proza wampirzego życia, lecz niezależnie od charakteru tych historii, zawsze są one dla nas niezwykle pasjonujące. Świetny pomysł, trafiający w punkt scenariuszu i konstrukcja fabuły, jak i inteligentny, często ironiczny finał - oto, co czyni te mini opowieści autorstwa Tadeusz Baranowskiego i odpowiedzialnego za oryginalną wersję scenariusza belgijskiego autora - Jeana Dufauxa, tak świetnymi!
Równie imponująco prezentuje się niniejszy album, także i pod kątem graficznym. To niezwykle widowiskowe, szczegółowe, pociągnięte wyrazistą kreską i doskonale skalibrowane rysunki, porywające nas sobą bez reszty i oddające w iście bajkowy sposób treść tego komiksu. To również cała gama pięknych barw, jednak z ukierunkowaniem na te bardziej mroczne, głównie podchodzące pod mocną zieleń, czerwień i niebieskość. Co ciekawe, widoczne są pewne drobne, ale jednak istotne różnice pomiędzy rysunkami stworzonymi w latach 80-tych, a tymi powstałymi w późniejszym okresie, co także ma swój dodatkowy smaczek. Całości dopełniają rozmiary i układ tych grafik, przybierających postać klasycznych, niewielkich obrazków w ramkach, wypełniających swoim szeregiem całe strony formatu A4. Pod względem graficznym - arcydzieło!
Bardzo duże słowa uznania należą się także Wydawnictwu Kultura Gniewu, która to zadbało o to, by premiera tego albumu była jak najbardziej widowiskową. Mam tu na myśli m.in. duży format albumu, twardą okładkę i widniejącą na niej znakomitą grafikę autorstwa Tomasza Leśniaka, przejrzysty układ treści i rysunków oraz doskonałej jakości papier i piękne kolory. Wszystko to sprawia, iż obcowanie z tym dziełem daje wielką frajdę i przyjemność, jak i też oddaje w pełni należny hołd i wyraz uznania dla mistrza polskiego komiksu w osobie Tadeusza Baranowskiego i jego najsłynniejszego dzieła. Ponadto warto wspomnieć tu również o zawartym na początku albumu intrygującym wstępie Adama Ruska, który to przedstawił w nim niezwykle burzliwe, wydawnicze losy cyklu o przygodach Szlurpa i Burpa, jakie to rozgrywały się na przestrzeni kilkudziesięciu lat.
Album "Bezdomne wampiry o zmroku", to spotkanie z komiksową komedią spod znaku grozy, w iście mistrzowskim wydaniu. Spotkanie oferujące nam możliwość przypomnienia, dla niektórych zapewne poznania, opowieści o barwnych przygodach najsłynniejszego wampirzego duetu w polskiej literaturze, które to porywają i zachwycają nas bez reszty. Wielkie dzieło, wspaniały hołd dla Tadeusza Baranowskiego, jak i przede wszystkim porcja wyśmienitej komiksowej uczty, z krwią jaką daniem głównym...;) Polecam - każdy miłośnik komiksu musi mieć ten album!
WAMPIRY BEZ DOMU, ALE Z HUMOREM
Chyba nie ma osoby, która nie znałaby twórczości Baranowskiego, nawet jeśli nie kojarzy jej z tym właśnie autorem. Orient Man, Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa, Podróż smokiem diplodokiem, Porady praktycznego pana czy Skąd się bierze woda sodowa to dzieła, na jakich wychowało się niejedno już pokolenie czytelników, bawiące zarówno dzieci (okej, Praktyczny pan jest tutaj wyjątkiem, bo najmłodszym bym go nie polecił), jak i dorosłych. Bezdomne wampiry to jedno z najmniej znanych, ale zarazem najlepszych dzieł autora, dostarczające mnóstwa znakomitej zabawy dla starszych odbiorców.
Poznajcie dwa wampiry, Szlurpa i Burpa, które mają wieczny wielki apetyt na ludzką krew, ale i jeszcze większego pecha. Kiedy w ich zamku zjawia się tajemniczy przybysz, to nie on ucieka ze strachem z budowli, a gdy spotkają kosmitę, żeby go wyssać, ten musi okazać się robotem z innej planety, a nie bytem biologicznym. Na tym kłopotów oczywiście nie koniec. Bo jak tu żyć w świecie potworów, jeśli człow…znaczy wampir boi się nawet ludzi albo dotyka go zmiana ustroju obowiązującego w kraju. Kiedy musi mierzyć się z problemami pokroju braku wolnych miejsc, gdzie można by spędzić w ciemności zaczynający się dzień czy też stawić czoła pomylonej przesyłce kurierskiej, która doprowadza do starcia głównych bohaterów z zombie! Ale tak to już bywa, jak jest się polskim bohaterem komiksu stworzonego przez Polaka. Można próbować coś zmienić, Szlurp i Burp porywają się nawet na to, by zostać… Thorgalem i Aaricią (lepsze to niż samobójstwo przy użyciu osikowego kołka), ale w ostatecznym rozrachunku i tak najlepiej wychodzi im pokazanie tego, na co stać nie światowych herosów, a wampiry z Polsylwanii!
Naprawdę szkoda, że przygody Szlurpa i Burpa nie są szczególnie znane, bo to zdecydowanie jeden z najlepszych komiksów stworzonych przez Baranowskiego. Nieco inny od dzieł, do jakich nas przyzwyczaił – mniej tu absurdalnego humoru (zastąpił go czarny, czasem nawet bardzo), mniej też gier słownych (nie zniknęły jednak, nie bójcie się!) – ale jakże znakomity. Warto tu także zauważyć jedną rzecz, Bezdomne wampiry o zmroku to album pokazujący, jak przez niemal ćwierć wieku ewoluowała i twórczość, i kariera autora. Zebrane tu epizody, wszystkie, jakie stworzył Baranowski, powstawały od roku 1985 do 2009. Część z nich ukazała się na rynku belgijskim w magazynie Tintin (niektóre do scenariuszy Jeana Dufauxa, Baranowski jednak zmienił w nich dialogi na własne, niezadowolony z dokonań scenarzysty), część już na rynku polskim. Zaczyna się lekko, prosto i przyjemnie, można powiedzieć, że w sam raz dla dzieci. Potem całość staje się mroczniejsza, przybywa krwi, pojawia się satyra i metafikcja (bohaterowie aż nazbyt są świadomi tego, że występują w komiksie i korzystają z tego faktu), a wreszcie na sam koniec autor serwuje nam coś w klimacie Przygód praktycznego pana.
Także graficznie obserwujemy tu niemałą rewolucję. Początek i koniec to typowy Baranowski; cartoonowy styl, obłe rysunki, prostota. W środkowych epizodach przybywa detali, kreska zmienia się w bardziej realistyczną (Thorgala i Aaricii nie powstydziłby się sam Rosiński), kolor też staje się nieco inny, choć to akurat zmiana minimalna. Całość nieodmiennie robi duże wrażenie, ogląda się znakomicie i we mnie osobiście budzi sentyment, bo w końcu na pracach Baranowskiego się wychowałem.
Jak dla mnie Bezdomne wampiry o zmroku to album rewelacyjny. Coś do śmiechu, coś do sentymentalnych wspominek, ale przede wszystkim coś, co świetnie się czyta. Dobra zabawa gwarantowana, dlatego polecam gorąco.
Recenzja opublikowana na portalu NTG: https://nietylkogry.pl/post/recenzja-komiksu-bezdomne-wampiry-o-zmroku/
TADEUSZ BARANOWSKI jest niewątpliwie legendą polskiego komiksu, mistrzem dla innych twórców i czytelników tego literackiego gatunku, jak i wreszcie wspaniałym komiksowym artystą, na którego dziełach wychowały się całe pokolenia. Dlatego też wspaniałym i ze wszech miar należnym hołdem dla tego twórcy jest z pewnością premiera niezwykle efektownego, zbiorczego wydania opowieści ,,Bezdomne wampiry o zmroku", które ukazało się właśnie teraz nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
Na album ten składają się legendarne już komiksy ,,O zmroku" i ,,Bezdomne wampiry", przedstawiające przygody i perypetie dwóch poczciwych wampirów - Szlurpa i Burpa. I jak nie trudno się domyślić, będziemy mieć tu do czynienia z komediowym spojrzeniem na horror i fantastykę, które oczarowuje nas swoją fabularną inteligencją, zawsze trafionym w punkt żartem, jak i oczywiście pięknymi ilustracjami, które w tym nowym wydaniu przedstawiają się iście zjawiskowo. Uwaga - na kartach komiksu pojawia się także dziewięć zupełnie premierowych plansz!
Szlurp i Burp budzą się ze swojego wampirzego snu, przemierzając Polsylwanię w poszukiwaniu krwi - najlepiej pochodzącej od pięknych niewiast. Tyle tylko, że plany planami, ale życie - nawet te pośmiertne, życiem... Oto bowiem nasze dwa wampirze zuchy będą musieli zmierzyć się z wieloma trudnymi i niezmiernie pechowymi sytuacjami, by wspomnieć chociażby o konfrontacji z zombie, pewnym niefortunnym spotkaniu z kosmitą, który okazuje się być mało krwistym, czy też utarczkach z nad ambitnym łowcą wampirów...
Mało? To co powiecie na spotkanie z Thorgalem, sentymentalną opowieść o niespełnionej miłości jednego z naszej pary wampirów, trudach odnalezienia się w jakby nie patrzeć coraz bardziej kapitalistycznej Polsylwanii, czy też wreszcie braku dachu nad głową, co okazuje się szczególnie kłopotliwe wobec zbliżającego się, słonecznego świtu... Co by nie rzec - dzieje się tu wiele, ciekawie i zawsze porywająco!
Tadeusz Baranowski oddał w nasze ręce zbiór niedługich, zabawnych, tętniących akcją i przygodą, jak i przede wszystkim niezwykle klimatycznych, historii. Te opowieści o perypetiach Szlurpa i Blurpa bawią nas od pierwszych chwil - humorem, pechem bohaterów i rzutem oka na ten niezwykły, komiksowy świat, w którym odnajdziemy tak wiele z naszej rzeczywistości. Zaś o jakości i wielkości tej twórczości niechaj świadczy fakt, że te wszystkie sceny porywają nas w równie wielkim stopniu, jak miało to miejsce przed laty.
Co zatem urzeka nas tu w tak mocny sposób...? Otóż absolutnie wszystko! Weźmy chociażby bohaterów - pechowych, sympatycznych mimo swojej natury i nie koniecznie najbardziej rozgarniętych wampirów, którzy starają sobie radzić najlepiej, jak potrafią. Te same ciepłe słowa możemy odnieść do kreacji tego komiksowego świata, gdzie mamy potwory, ludzi, coś z baśni, ale też i chociażby realia naszego zwykłego świata - z pogodą pod psem czy też trudnością przeżycia bez dachu nad głową, na czele. I wreszcie humor - znakomity, wysmakowany, słowny i sytuacyjny, który rozbawi tak młodego, jak i starszego czytelnika.
Na osobne słowa uznania zasługuje ilustracyjne oblicze tego albumu, na które składają się niezwykle malownicze, charakterystyczne dla kreski Tadeusza Baranowskiego i bardzo szczegółowe w swej postaci, rysunki. To także pokaźna porcja karykatury - by daleko nie szukać, widać to chociażby w postaciach naszych dwóch wampirów, komediowy klimat, ciekawe kadrowanie oraz bogactwo kolorów. I cóż tu więcej mówić - piękne to jest, po prostu.
Nie sposób nie docenić również okazałego wydania tego komiksu, które objawia się chociażby bardzo dużym formatem, twarda oprawą i nową grafiką na okładce, które przyciąga wzrok. I z pewnością jest to swoiste docenienie jakże wybitnej twórczości Tadeusza Baranowskiego, któremu można tylko i wyłącznie przyklasnąć. Co zaś do samej lektury tej pozycji, to jest ona oczywiście porywającą, intrygującą i gwarantującą wspaniałą zabawę - od pierwszych chwil spotkania z tym tytułem.
Nowe, zintegrowane wydanie komiksu ,,Bezdomne wampiry o zmroku", to rzecz znakomita pod każdym względem - począwszy od fabularnej oferty, przez komediową wymowę, a kończąc na pięknych ilustracjach i okazałym wydaniu albumu. Pozostaje mi tym samym już tylko gorąco polecić was do sięgnięcia po ten tytuł, jak i po inne kultowe, komiksowe dzieła Tadeusza Baranowskiego. Polecam - naprawdę warto!
"O zmroku" to komiks narysowany przed piętnastoma laty przez Tadeusza Baranowskiego do scenariusza Jeana Dufaux (m.in. "Skarga utraconych...
„Do bani z takim komiksem” Tadeusza Baranowskiego to album wyjątkowy. Pierwotnie ukazał się w 2005 roku i miał być swoistym pożegnaniem autora...
Przeczytane:2022-10-28, Ocena: 5, Przeczytałem,
PopKulturowy Kociołek:
W nowym wydaniu znajdziemy treści publikowane wcześniej w albumach „O zmroku” i „Bezdomne wampiry”, historie pojawiające się w czasopiśmie „Na Przełaj” i kilka zupełnie nowych plansz, które do tej pory nigdy wcześniej nie były udostępnione szerszemu gronu odbiorców. Fani twórczości Tadeusza Baranowskiego powinni więc być zachwyceni i raczej nie trzeba ich specjalnie przekonywać do tego, że należy uzupełnić swoją domową biblioteczkę o nową pozycję. Co jednak z resztą potencjalnych czytelników?
Tak jak zostało to już wspomniane, pod twardą oprawą znajdziemy całą gamę krótkich zabawnych historyjek. Slapstickowy humor wylewa się tu dosłownie z każdej możliwej planszy, w kilku miejscach ciekawie łącząc się z odrobiną bardziej dramatycznych i zaskakujących treści. Pod tym względem tytułowi nie można niczego zarzucić i powinien on wywołać uśmiech rozbawienia na twarzy dosłownie każdego. Jest jednak pewne dość poważne „ALE”.
Twórca, pisząc swoje historie w połowie lat osiemdziesiątych, nie stronił od zaimplementowania w nich całej gamy społeczno-politycznych nawiązań. Siłą rzeczy są one w dzisiejszych czasach bardzo już nieaktualne i jeżeli ktoś nie doświadczył takich problemów na własnej skórze, trudno będzie mu niektóre treści zwyczajnie zrozumieć (szczególnie młodemu pokoleniu). Wiele dzieł Baranowskiego (jeśli nie większość) jest ponadczasowa i godna polecenia każdemu (niezależnie od wieku). W przypadku recenzowanego albumu raczej największą radość sprawi on starszym czytelnikom (chociaż jest to dosyć mocno zależne od samego odbiorcy).