Romans wszech czasów według Goodreads w nowym, przepięknym wydaniu! Twarda oprawa, złocenia i barwione brzegi sprawią, że nie będziesz chciała rozstać się z Bree i Archerem nawet na chwilę!
Książka, którą pokochały miliony czytelniczek na całym świecie.
Jedna z najważniejszych powieści booktoka.
Chciałam ukryć się w małym, spokojnym miasteczku. Zapomnieć o wszystkim. O nocy, kiedy moje życie roztrzaskało się w drobny mak. I gdy już zaczęłam układać sobie wszystko na nowo, spotkałam Archera Hale'a. Trzęsienie ziemi nawiedziło moje życie... a ja już nie chciałam odbudowywać go w pojedynkę. Archer od wielu lat z nikim nie rozmawiał - zapomniany przez ludzi z miasteczka, odtrącony i zamknięty w sobie. W jego historii było jednak coś więcej niż to, co opowiadał mi swoimi dłońmi. Całe miasto tonęło w tajemnicach i zdradach, a Archer okazał się osią tych sekretów. Rozdarci między namiętnością i cierpieniem, szukaliśmy sposobu, aby sobie zaufać. Słowa nie są jedynymi znakami miłości. To w ciszy Archera znaleźliśmy wszystko, co potrzebne, by się uleczyć... i żyć.
TA HISTORIA ZŁAMIE CI SERCE I NAUCZY CIĘ NA NOWO ZNAKÓW MIŁOŚCI
Content Warning dla książkar!
Po przeczytaniu tej powieści Archer zostanie twoim jedynym książkowym mężem.
#grumpyxsunshine
#dualPOV
#smalltownromance
#newadult
#contemporaryromance
#tiktokmademereadit
MIA SHERIDAN jest autorką książek uwielbianych przez czytelniczki na całym świecie. W każdej ze swoich powieści z pasją splata losy bohaterów w prawdziwe miłosne historie o ludziach, których przeznaczeniem jest być razem. Mieszka z rodziną w Stanach Zjednoczonych.
Opinie czytelników na Goodreads:
Totalnie K_O_C_H_A_M tę książkę!!!!! 5 GWIAZDEK!!
Archer's Voice. Znaki miłości była jedną z najpiękniejszych i najbardziej chwytających za serce historii, jakie kiedykolwiek czytałam. Mia Sheridan kompletnie urzekła mnie emocjami i obrazami, które stawały mi przed oczami jak żywe. To była wspaniała opowieść o życiu i uzdrawiającej sile miłości. Gorąco zachęcam wszystkich do przeczytania! Ta książka należy teraz do moich ulubionych tytułów!
To jedna z tych powieści, które chwytają za serce od pierwszego słowa. Przeczytałam zaledwie 2% książki, gdy łzy napłynęły mi do oczu. Od samego początku byłam całkowicie zaangażowana w historię. Nie znałam jeszcze dobrze postaci, a już tak bardzo mi na nich zależało! Tak piszą tylko najlepsze autorki! Moje serce co chwilę rozpadało się na kawałeczki, a ja desperacko chciałam dowiedzieć się więcej.
Aestas Book Blog
Archer Hale jest najbardziej niewinnym, życzliwym, bezinteresownym, troskliwym, kochającym i odważnym powieściowym bohaterem, o jakim kiedykolwiek czytałam. I szczerze mówiąc, zasmuca mnie to, ponieważ wiem, że taki człowiek jak on nigdy nie będzie istniał. Po prostu tacy ludzie nie występują w prawdziwym świecie. Nie powiedziałabym tego o żadnym innym mężczyźnie, nawet o powieściowym, ale za Archera Hale'a oddałabym życie, gdybym musiała.
Ayman
Musisz natychmiast przeczytać tę powieść. Nieważne, co teraz robisz lub czytasz. Zrób sobie przerwę, weź tę książkę i przeczytaj ją, bo jest to jedna z najlepszych historii, jakie kiedykolwiek miałaś w ręku. Po prostu musisz ją przeczytać! Zaufaj mi, zrobisz sobie przysługę!
Ta książka jest tak wspaniale napisana! Jest inna niż wszystkie i po prostu boleśnie piękna. Kiedy dwie cierpiące dusze odnajdują się i pomagają sobie nawzajem uleczyć swoje traumy, robi się ciepło na sercu.
Zoe (Marauders Version)
Ta książka jest CHOLERNIE dobra. To była taka ciepła, autentyczna i piękna powieść. Czułam ją całym swoim ciałem, całym sercem. To historia o dwojgu złamanych, pięknych ludziach. O odwadze walki i uzdrawiającej sile miłości. O odnajdywaniu swojego głosu, nawet jeśli tak naprawdę nie możesz mówić.
EmBibliophile
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2024-09-11
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 384
„Archers Voice. Znaki miłości” Mia Sheridan to książka, która pokazuje, jaka jest siła miłości.
Nowe wydanie historii, która lata temu skradła moje serce. Pamiętam, jak pierwsze wydanie książki „Bez słów” miałam w swoich rękach i czytając płakałam. Ale dzięki tej książce wiele zrozumiałam.
Jak tylko zobaczyłam, że wydawnictwo wydaje wznowienie z przepiękną okładką i dodatkowym epilogiem to wiedziałam, że muszę mieć ją na półce.
Bree to dziewczyna, która traumatyczne przeżycia próbuje pokonać ucieczką do małego miasteczka. Tam poznaje chłopaka, który wywołuje uśmiech na jej twarzy. Archer, który żyje z dala od miasteczka. Odtrącony przez wszystkich chce spotykać się z Bree.
Dwie dusze i każda z jakąś raną. Wspierają się razem i każde z nich próbuje pokazać drugiemu, że coś do siebie czują. Miłość w ciszy to coś pięknego. Do tej pory czuje to ciepło w sercu na samą myśl, jak Archer martwi się o Bree, kiedy jest burza. Aż teraz mam ciarki, kiedy przypomnę sobie pierwszy pocałunek naszych bohaterów.
Kochani ta książka jest nie tylko przepiękną historią o miłości, ale myślę, że wielu osobom otworzy oczy. Tej książki nie da się tak odłożyć. Jak już się zacznie czytać, to wciągnie i człowiek się zatraca w tym świecie w tej ciszy.
Serdecznie polecam i dziękuję wydawnictwu za egzemplarz recenzencki.
Uciekacie przed problemami, czy hardo stawiacie im czoła?
“Takie jest życie. Nieważne, kim jesteśmy, musimy radzić sobie z tym, co przyniesie los - nawet jeśli jest gówniany - i robić, co w naszej mocy, żeby mimo to się rozwijać, kochać, żeby mieć nadzieję… i wiarę w to, że droga, którą podążamy, wiedzie do jakiegoś celu.”
Książka “Archer’s Voice” długo czekała na mojej półce. Naczytałam się przez ten czas o niej, wiele zachwytów wpadło mi w oko i bałam się, że mnie rozczaruje, że znów będę tym wyjątkiem, który nie odnalazł w niej wyjątkowości jaką odnaleźli inni. Potencjalny wyciskacz łez, w końcu się doczekał chwili gdy po niego sięgnęłam i poznałam historię Bree i Archera.
Bree uciekła. Spakowała się na szybko licząc na to, że ta jedna dramatyczna noc z przeszłości, nie zmieści się do walizki, nie zabierze wraz z nią. Ale wspomnienia, te szczególnie drastyczne, nie chcą jej opuścić. Postanawia odpocząć od tego co przeżyła w małym miasteczku, wśród ludzi, którzy jej nie znają. Szybko znajduje nowe lokum, serdeczna sąsiadka pomaga jej znaleźć pracę, okolica zachwyca, daje nadzieję na powrót do normalności.
Aż trafia na niego - Archera, mężczyznę, który mimo swej specyficznej aparycji i dziwnego zachowania, ją intryguje i nieco niepokoi. Mieszkańcy mają go za odludka, dziwaka. A ją zaciekawił na tyle, że chce poznać jego historię… i jego samego. Co skrywa się za murem, którym się otoczył ?
Archer ukrył się przed ludźmi, którzy nawet nie próbowali go zrozumieć. Woleli się od niego odsunąć, przylepić mu łatkę szaleńca pokroju jego wuja, odciąć od niego. Brak akceptacji, poczucie odrzucenia, nie zachęcało do prób nawiązywania kontaktów, tym bardziej, że po wypadku sprzed lat, miał w tej kwestii mocno ograniczone możliwości.
Ale ona się nie poddawała, zrywała z niego skorupę warstwa po warstwie. Czy dziewczyna z traumą i mężczyzna z ogromnym bagażem życiowym mają szansę na szczęście ? Jakie sekrety skrywa nasz milczący bohater ?
“Przekazaliśmy sobie tysiąc słów, nie wymawiając ani jednego.”
Nie płakałam przy tej książce. Ale rozumiem czemu inni nie jedną łzę uronili. Był nie jeden moment wyjątkowo poruszający, a także chwila gdy miałam już wręcz palpitacje i myślałam tylko o tym, by nie było takiego zakończenia, jakiego po tym fragmencie się spodziewałam. Bałam się obrócić kolejną stronę…
To książka o wyjątkowo wielkim ładunku emocjonalnym. I zdecydowanie, w moim przekonaniu, jest to piękna historia. Z początku myślałam, że będzie podobna do “Promyczka”, że Bree uciekła z tych samych powodów co tamta bohaterka. Ale ta historia zmierza w inną stronę.
Archer po wypadku stracił mowę. Stracił też te najważniejsze dla niego osoby. Wychowany przez wujka z dość…specyficznym podejściem do życia, wyrósł na odludka. Lecz wina nie leżała po jego stronie. On tylko postanowił zaszyć się w bezpiecznym kokonie, nie narzucając się innym, nie prosząc o to by pozwolił im być częścią społeczności.
Autorka pokazała tu właśnie jak łatwo ludziom wydawać osąd, wyciągać pochopne wnioski, przylepić łatkę dziwaka, wyśmiać, wykpić. Zamiast po prostu poświęcić trochę czasu na zrozumienie danej osoby, wysilić się na odrobinę empatii. Jednak tych pozytywnych cech nie brakuje Bree. Dziewczynie, która sama straciła wszystko w jednej chwili, której towarzyszy lęk i poczucie winy. Tych dwoje może być dla siebie szansą i lekarstwem. O ile zawistni i podli ludzie im tego nie zrujnują. O ile Archer uwierzy w siebie. O ile los ponownie nie zabierze im tego co najważniejsze.
Większość książki czytałam z lekkim uśmiechem na ustach, nie dlatego, że była zabawna, a dlatego, że czułam satysfakcję obserwując to w jakim kierunku zmierza ta relacja. Byłam z nich dumna, z każdego kroku ku swego rodzaju normalności, jaki robił Archer, z każdego jego postępu. Piękne było to jak czyste są tu jego uczucia, nie zepsute przez arogancję, próżność, egoizm. Ale miłość, ta prawdziwa, taka właśnie powinna być. Oczywiście uczucia Bree też były czyste, z tym, że ona przed tragedią jakiej doświadczyła, żyła normalnie. A Archer był odseparowany, nie znał się kompletnie na relacjach nie tylko ogólnie z ludźmi ale też nie miał żadnego doświadczenia z kobietami. I autorka opisała to jego wkroczenie w świat uczuć, emocji, cielesności, tak fajnie, że naprawdę przyjemnie się to czytało.
“Uważam, że miłość to na tyle abstrakcyjne pojęcie, że każdy z nas ma swoje własne słowo na określenie tego, co dla niego oznacza. Dla mnie miłość to Bree.”
Jednak by im się udało, muszą pokonać wiele przeszkód. I gdy na nie trafiali, uśmiech mi już nie towarzyszył. Jakie imiona noszą te przeszkody, sprawdźcie koniecznie sami, o ile już nie znacie tej historii.
To książka, w nowym wydaniu, ma już swoje lata, wielu z Was ją już z pewnością czytało.To wydanie jest poszerzone o dadatkowy epilog, zakończenie zostało rozbudowane. Jeśli ktoś jakimś cudem jeszcze tego nie czytał, to polecam. Ma liczne zalety i mi się niezmiernie podobała. Dziękuję za możliwość jej poznania i egzemplarz do recenzji.
Tytuł: "Archer's voice. Znaki miłości"
Autor: Mia Sheridan
Data premiery: 09.08.2023r.
Wydawnictwo: Znak
"Wiem, że nie chcesz mnie widzieć, ale pomyślałem że jeśli posiedzę tu na ganku będziesz się mniej bała. Bo będziesz wiedziała, że nie jesteś sama..."
"Archer's voice. Znaki miłości" to jedna z piękniejszych książek jakie przeczytałam w moim życiu... nawet nie umiem dobrać odpowiednich słów, żeby wyrazić co czuje po jej przeczytaniu.
To było coś zupełnie innego niż czytałam do tej pory.
Pierwszy raz spotkałam się w książce z językiem migowym...
Bohaterorowie rozczulili mojej serce totalnie. Jestem oczarowana tą jakże trudną historią.
Archer bez dwóch zdań jest jedną z najbardziej UROCZYCH postaci jaką do tej pory poznałam w książkach.
Jest młodym mężczyzną, który tak wiele przeszedł... tak wiele stracił... A jednak życie podarowało mu szansę... jedną na milion...
.
Archer nie potrafi mówić. Mieszka w małym miasteczku na odludziu. Nie wychodzi do ludzi, inni wytykają go palcami, śmieją się z niego. Nikt nie potrafi z nim rozmawiać...
Nie wiedzą, że mężczyzną potrafi język migowy.
Lepiej wyśmiać i nazwać człowieka dziwolągiem niż próbować się jakoś z nim porozumieć czy chociażby pomóc w czymkolwiek.
Serce mi się krajało momentami...kiedy czytałam jacy wredni byli dla niego ludzie :(
.
Lecz to się zmieniło, kiedy na jego drodze pojawiła się Bree. Okazuje się, że dziewczyna zna język.migowy, bo miała głuchego ojca...
Jako jedyna próbuje się zbliżyć do chlopaka...
Jako jedyna chce go poznać...
.
.
Powiem Wam szczerze, że do tej pory nie czytałam podobnej historii. Moje serducho jest rozczulone po całości ta historia kupiła mnie w całości... I mogę polecać ją na prawo i lewo. Jestem.przekonana, że gdy po nią siegniecie pokochacie Archera w całości za WSZYSTKO. To mężczyzna doskonały z małymi niedoskonałościami... ale te drobnostki można wybaczyć...
.
Kocham te historię.
I mam nadzieję, że Wy również ją pokochacie!
.
.
Dajcie znać czy macie w planach :)
Ps. Chciałam sie kiedyś nauczyć migowego. Po przeczytaniu tej książki chce jeszcze bardziej...
Są na świecie książki, które pozostają w naszych sercach na zawsze.
Są historie, o których nie możemy zapomnieć i są bohaterowie tak zapadający w pamięć, że nawet po latach nie potrafimy wypuścić ich z głowy.
Kilka lat temu, wpadła mi w ręce książka "Bez słów" Mii Sheridan. Wracałam do niej często w późniejszym czasie, nie raz czytając te najbardziej emocjonujące i te najbardziej chwytające za serce fragmenty, jednak pomijając trudne i raniące, bo, aż tak emocjonalnie na mnie wpłynęły.
Głowni bohaterowie to urocza Bree, która przeżyła w swoim dość młodym życiu, na prawdę traumatyczne chwile i zagubiony w swoim "dzikim" i niemym świecie Archer, dzielnie broniący się przed otaczającym go nieznanym światem, swoją niełatwą drogą do miłości, za każdym razem wzbudzali we mnie wachlarz emocji tak wzruszajacy, że pomimo to, chciałam do nich wracać i wracać, tak bardzo, że z niecierpliwością czekałam na otrzymanie nowego wydania, tym razem pod tytułem "Archer's voice".
Nowe wydanie, nowa przepiękna okładka, ale emocje i wspaniali bohaterów wciąż tacy sami. Trudne momenty wciąż tak samo poruszające, te gorące wciąż tak samo wywołujące rumieńce. A te negatywne i bolesne, wciąż tak samo wkurzające i dobijające.
Fabuła tak niesamowita i tak wyjątkowa, że nie próżno szukać nam czegoś podobnego. No i bonusowy rozdział na zakończenie książki, tak idealnie wieńczący całość, że aż, znowu ma się ochotę przczytać od początku.
Reasumując. "Archer''s voice" to niezapomniana historia, pieknie napisana przez autorkę, a którą każdemu gorąco polecam!
Romans to nie jest gatunek, który wybieram jako pierwszy, zdecydowanie nie, ale jakiś czas temu stwierdziłam, że może warto się otworzyć na nowe doznania czytelnicze i popróbować 🙂
Mój wybór padł na historię Bree i Archera, historię którą pokochały miliony czytelniczek na świecie.
Bree, dziewczyna która ucieka od swojej przeszłości… po utracie ojca opuszcza swoje miejsce zamieszkania i wyrusza w nieznane. Trafia do miasteczka, gdzie próbuje zacząć wszystko od nowa i tu spotyka Archera, chłopaka, który żyje samotnie, nie ma rodziny. Od wielu lat z nikim nie rozmawiał, a każda osoba, która mija go na ulicy uważa, że to dziwak.
Losy tej dwójki łącza się ze sobą, ale nie jest to „gruba nić”… w niektórych miejscach jest przetarta, zdecydowanie cieńsza, pod wpływem siły może pęknąć… czy uda im się nie wypuścić jej z rąk?
Według portalu Goodreads książka ta została wybrana romansem wszech czasów i wiecie co? Dużo w tym racji. Z pewnością jest to najlepszy romans jaki ja czytałam (chociażby zaznaczam, że nie było ich wiele 😉). To nie jest prosta historyjka o dwóch osobach, które się w sobie zakochują, tu zarówno ona, jak i on muszą borykać się z wieloma problemami. Ich życia nie są usłane różami, więc czy uda im się stworzyć coś razem, coś silnego, trwałego, mocnego, prawdziwego?
Poznając bohaterów i iskrzące w nich uczucie możemy zastanowić się czym dla nas jest miłość, bo dla każdego może mieć inną definicję: „Uważam, ze miłość to na tyle abstrakcyjne pojęcie, ze każdy z nas ma swoje własne słowo na określenie tego, co dla niego oznacza, Dla mnie miłość to … Piestuś, mój mąż”
Znajdziecie tu wiele subtelności, również w scenach erotycznych i poczucie, że miłość potrafi przezwyciężyć wiele trudności.
Jak się okazuje historia miłosna nie musi być banalna, prosta, zwyczajna, może zawierać w sobie wiele dramatyzmu, zwrotów akcji, szaleństwa i spokoju jednocześnie.
A książkę warto przeczytać chociażby ze względu na to, aby przekonać się , jak człowiek potrafi się zmienić, kiedy w końcu trafi w ramiona ukochanej osoby. Archer dzięki Bree poczuł, że żyje prawdziwie ❤️
„Takie jest życie. Nieważne, kim jesteśmy, musimy radzić sobie z tym, co przyniesie los - nawet jeśli jest gówniany - i robić, co w naszej mocy, żeby mimo to się rozwijać, kochać, żeby mieć nadzieję… i wiarę w to, że droga, którą podążamy, wjedzie do jakiegoś celu. A poza tym pamiętać, że im bardziej życie daje nam w kość, tym jesteśmy bogatsi.”
"Moje serce należy do Ciebie, Bree. I gdybyś się przypadkiem zastanawiała - nie, nie chcę go z powrotem."
Są takie książki, które w jakiś sposób zapadają nam w pamięci i choć minie mnóstwo czasu, one zawsze będą gdzieś tam, we wspomnieniach. Będą też wyznacznikiem pewnej jakości, pewnego stylu i będziemy porównywać do nich kolejne książki. Dla mnie taką powieścią jest historia Bree i Archera.
W zeszłym roku przeczytałam "Bez słów" i nadal uważam, że to jeden z najlepszych romansów, jakie udało mi się napotkać na mojej czytelniczej drodze, więc kiedy tylko zobaczyłam nowe wydanie, z piękną, oryginalną okładką i nowym, jakże pasującym tytułem, to wiedziałam, że muszę do niej wrócić.
"Archer's voice. Znaki miłości" to książka chwytająca za serce, wzruszająca, wciągająca, piękna, urocza, głęboka i absolutnie wyjątkowa.
"Byłem za głupi, żeby cię wyśnić, Bree, a jednak się pojawiłaś. Jakim cudem? Kto wyczytał w moich myślach, czego pragnę, skoro sam nie zdawałem sobie z tego sprawy?"
Oboje z głównych bohaterów mają za sobą trudną przeszłość. Bree, aby o niej zapomnieć, wyjeżdża do niewielkiego miasteczka i postanawia na jakiś czas zaszyć się wśród ciszy, przerywanej jedynie szumem pobliskiego jeziora. 😊
Nie spodziewa się jednak huraganu w postaci Archera Hale'a.
Wkracza on do jej życia i robi w nim sporo hałasu, choć sam nie mówi.
Zapomniany przez otoczenie, żyje w samotności na skraju lasu, kryjąc w sobie mnóstwo tajemnic, krzywd i bólu, ale jednocześnie dobra i piękna.🥺
To Bree będzie tą, która na nowo go dostrzeże, a jakaś niewidzialna siła sprawi, że Archer stanie się dla niej bezpieczną przystanią podczas każdej burzy, nie tylko tej metaforycznej.
Tuż obok ich powolnego poznawania się i rozwijania pięknej relacji, będziemy mogli odkrywać sekrety przeszłości, które do tej pory rzutują na życie Archera, ale i całego miasta.
Czy Archer i Bree pomogą sobie nawzajem stanąć twarzą w twarz ze swoimi lękami?
Czy czeka ich wspólna przyszłość?😊
"Uważam, że miłość to na tyle abstrakcyjne pojęcie, że każdy z nas ma swoje własne słowo na określenie tego, co dla niego oznacza. Dla mnie miłość to Bree."
Jak zwykle - czuję, że brak mi słów, aby przekazać wszystko, co bym chciała przekazać na temat tej książki.😉
Jest tu tyle szczegółów, tyle ciekawych wątków, pięknych postaci i wzruszających momentów, że ciężko jakoś spójnie ułożyć je w zdania, jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele osobom, które jeszcze Archera nie znają. 😉
Powiem więc w skrócie: czytajcie to!
Jest to naprawdę dobrze skonstruowany romans, w którym przeplatają się dwie linie czasowe, a czytelnik z każdym rozdziałem coraz mocniej angażuje się w historię.
Bohaterów nie da się nie lubić, a ich wyjątkowość sprawia, że nie możemy być pewni kolejnego ich ruchu, kolejnego zachowania czy kolejnej przeżytej emocji.
Ich poznawanie siebie nawzajem, ale też poznawanie przez Archera świata na nowo to chyba najlepszy element tej historii i obserwowałam to ze wzruszeniem i podziwem, kibicując im z całego serca.
Może książka nie jest zbyt "przyziemna", może ma lekko bajkowe zabarwienie, ale w mojej opinii, ta bajkowość jest tu w idealnej proporcji do reszty - w końcu to romans mający pokazać siłę miłości.
Jednocześnie jednak autorka podkreśla, że uczucie to nie wszystko i nie możemy oczekiwać, że miłość, nawet najsilniejsza, naprawi wszystkie zepsute elementy w naszym życiu. Czy koszmary ustaną, kiedy będziemy obok ukochanej osoby? Niewykluczone. Nie znaczy to jednak, że sami nie musimy nad sobą pracować, o czym Bree i Archer, a może zwłaszcza on, musieli się przekonać.
Ogromnie polecam tę lekturę wszystkim fanom pięknych romansów, którzy szukają w książkach ukojenia, nawet jeśli poprzedzone jest ono złamanym sercem.
"Cieszyłam się, że nie próbuje podnosić mnie na duchu. Czasem pełne zrozumienia milczenie jest lepsze od wielu pozbawionych znaczenia słów."
9/10💙
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki, historia którą tutaj poznałam porusza, szczególnie Archera. Dwójka osób boleśnie doświadczona przez życie, każde z nich inaczej radzi sobie z tym. Bree ucieka, choć ma złe wspomnienia i koszmary, bije od niej naturalna siła, by każdego dnia uśmiechać się. Natomiast Archer odrzucony i zapomniany przez otaczających ludzi staje się odludkiem, który jest nękany wyrzutami sumienia i obarcza się winą za wydarzenia sprzed lat.
Miłość to nie tylko słowa, to każdy znak który daje nam poczucie bezpieczeństwa, wsparcie, pozwala odetchnąć pełną piersią, być sobą, a przede wszystkim otula nas uczuciem, pozwala czuć nam ją każdym zakamarkiem skóry. Uczucie Bree i Archera napotyka ogrom strachu, obaw, niepewności, które obezwładniają mężczyznę.
Czy będzie on w stanie uporać się z strachem, który nosi w sobie?
Zarówno przeszłość Bree i Archera tego nie ułatwia. Tragiczne wydarzenia z przeszłości mężczyzny spowodowały u mnie poruszenie. Było mi żal jako dorosłego człowieka, a szczególnie jako niewinne i bezbronne dziecko.
Książka która warto zwrócić uwagę
Nie porwała mnie. Archer nie będzie moim tiktokowym mężem.
Przyjemna lektura, naznaczona bliznami przeszłości, strachem o teraźniejszość i przyszłość.
Bree ucieka przed zabójcą ojca i swoim oprawcą, przed wyobraźnią, która raz po raz przywołuje do jej głowy najgorszy dzień w życiu a przez to dziewczyna nie może zaznać spokoju. Trafia do małego miasteczka Pelion. Zaklimatyzowuje się w nim i poznaje Archera. Milczącego mężczyznę, który skrywa wiele tajemnic.
Przejmująca historia, która nie złamała mi serca. Owszem pozostawiła w nostalgicznym stanie i zmusiła do przemyśleń. Mądrze opowiada o znakach miłości. Wiele osób nie zna tego pojęcia i nie zdaje sobie sprawy jak poza słownym okazywaniem miłości można to jeszcze zrobić. Jednak oczekiwałam fajerwerków a dostałam zimne ognie. Smutna i piękna ale też ckliwa i infantylna.
~ Chyba gdyby nie było piękne, nie byłoby też takie smutne.
Bree by zapomnieć o problemach związanymi z wydarzeniami w jej życiu, uciekła ze swojego rodzinnego miasta. Chciała dla siebie nowego początku. W małym cichym miasteczku poznała Archera, który został odtrącony przez mieszkańców. Połączyła ich przyjaźń, która zmieniła życie obojga.
"Przekazywaliśmy sobie tysiąc słów, nie wymawiając ani jednego"
Bree przytłoczona swoją codziennością, szukała spokoju w cichym miasteczku. Dziewczyna jest bardzo ciepłą i radosną osoba. Mimo, że przeżyła tragedię w swoim życiu, nie zmieniła nastawienia do ludzi.
Archer ze względu na swój dotychczasowy tryb życia był bardzo nieśmiały i wycofany. Przez jego niepełnosprawność unikał kontaktu z innymi. Nie wiedział jak obcować z innymi i nie ufał ludziom. To sprawiło, że był zamkniętym w sobie samotnikiem.
"Jest tyle innych sposobów, żeby się porozumieć, Archer. Uwielbiam je wszystkie"
Archer był przeciwieństwem mężczyzn, z jakimi spotykała się Bree. Mimo jego niepełnosprawności, traktowała go jak normalną osobę. Dała mu coś, czego nie dostał od pozostałych mieszkańców. Sposób w jaki ta dwójka się komunikowała był piękny. Znajomość języka migowego pozwoliła im na swobodną rozmowę, ale to gęsty sprawiły, że wytworzyła się między nimi piękna więź. Bree dostrzegła w nim cechy, których inni niezauważali. Choć nie było to łatwe, pomogła mu wrócić do normalnego życia.
To chyba jedna z najlepszych książek z małomiasteczkowym wątkiem jaką czytałam. Jak nie lubię aż tak romantycznych książek, tak tę kocham. Mamy tutaj motyw #grumpyandsunshine #dualpov i #friendstolovers. Czytając ją miejcie w pogotowiu chusteczki i bądźcie gotowi na wiele emocji. Z pewnością będą momenty, kiedy się wzruszycie, jak i takie, które uznacie za urocze. Archer's Voice czytałam drugi raz i choć wiedziałam co mnie czeka, to i tak przeżywałam rozwój wydarzeń. Historia bohaterów jest prosta, klasyczna i ponadczasowa. Niesie ze sobą ważne przesłanie. Każdy z nas zasługuje na uwagę. Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu przyjaciół i bliskich osób. Polecam Wam tę historię?
Bree po trudnych i bolesnych przeżyciach postanawia zostawić wszystko i wyjeżdża. Chce znaleźć swoje miejsce na ziemii i tak trafia do Pelion - małego, lecz uroczego miasteczka.
Archer nie miał łatwego dzieciństwa. Traumatyczne wydarzenia sprawiły, że stał się wycofany, odtrącony i zamknięty w sobie. Przez wiele lat z nikim nie rozmawiał, a przez mieszkańców traktowany jest jako odludek.
Przypadkowe spotkanie tej dwójki odmienia ich losy. To właśnie Bree znalazła wspólny język z Archerem, potrafiła się z nim porozumieć i go zrozumieć. Spędzają ze sobą coraz więcej czasu, otwierają się przed sobą. Każde z nich potrzebowało takiej bratniej duszy, która wysłucha i ukoi ból przeszłości. Budzi się między nimi nieoczekiwana namiętność. Jednak los ich nie oszczędza i to nie koniec ciężkich dla nich chwil. Czy mają szansę na szczęśliwe zakończenie?
"Archer's voice" to piękna, wzruszająca i przepełniona emocjami historia. Zakochałam się w tej książce. Było kilka zaskakujących momentów i takich, które przyprawiły mnie o mikrozawały. To wszystko sprawiło, że nie mogłam oderwać się od lektury. Bardzo polubiłam Bree. To wrażliwa dziewczyna o kruchym sercu. Archer'a również nie da się nie lubić. Jego drobne gesty rozczulają. Jesteśmy tu świadkami jego przemiany. Trudno uwierzyć ile ta dwójka potrafiła przejść. Do tego małomiasteczkowa społeczność, gdzie wszyscy się znają i wspierają.
Bardzo się cieszę, że miałam okazję poznać tą historię. Będę ją długo pamiętać. A Was zachęcam do lektury.
Mia Sheridan ponownie udowadnia, iż potrafi w niesamowity sposób pod postacią subtelnej opowieści przekazać przeszywający, potężny ładunek emocjonalny, który obezwładnia tak silnie, że uzależniamy się od nakreślonych bohaterów. Czytelnik staje się świadkiem stopniowo rozwijającego się bezgranicznego uczucia, które niestety jest równie mocno skomplikowane. Jak ciężka droga czeka naszkicowane postacie w drodze ku spełnieniu? Czy ich relacja jest na tyle silna, by przezwyciężyć demony przeszłości?
Autorka z niezwykłą wnikliwością opisała wszelkie emocje towarzyszące nakreślonym postaciom, a jej wyjątkowo sugestywne pióro błyskawicznie rozbudziło wszystkie zmysły. Z wypiekami na twarzy chłoniemy kolejne słowa, kibicujemy postaciom w tej nierównej walce z szyderczym losem i przeżywamy ich cierpienie niczym własne. Wszystkie uczucia są niemal namacalne, obezwładniają, a gorące sceny, choć wyjątkowo delikatne, rozbudzają wyobraźnię do granic. Ta przecudowna historia udowadnia, że miłość ma swój własny język, to nie słowa są najważniejsze, ale czyste, oddane serce i uczynki, kierowane troską i całkowitym oddaniem.
Kreacje bohaterów wypadły po prostu doskonale. To przykład brutalnie pokiereszowanych dusz, które wreszcie, mimo wielu obaw, postanawiają ponownie otworzyć się na życie. Niestety, obietnica szczęścia i nowego startu okazuje się złudzeniem, a szyderczy los ponownie z nich kpi stawiając na ich drodze ludzi o nieczystych intencjach, zdolnych do wszystkiego, byle osiągnąć swój cel. Czy wyobcowanie Archera, jego dziecięca naiwność i towarzyszący mu strach przed utratą nie okażą się zbyt wielkimi przeszkodami?
"Archer's Voice. Znaki miłości" jest hipnotyzującą, obezwładniającą pozycją, która rozkocha was w sobie już od pierwszych stron. Romantyczna, lecz zarazem niesłychanie życiowa, subtelna, a przecież przesycona dramatami i prześladującymi demonami przeszłości, kojąca równie silnie, co zaskakująca i uzależniająca. Jeśli kochacie odurzające i dotykające samego dna duszy historie, po których wyjątkowo ciężko uspokoić emocje, losy Bree i Archera skradną wasze serce!
Nie bój się walczyć o marzenia! Kiedy dziesięcioletni Calderpo raz pierwszy zobaczył ośmioletnią Eden, nie przeczuwał, że ich losy na zawsze splecie...
Czasem słowa nie są potrzebne, by wyrazić, co kryje się w sercu. Czy są takie rany, których miłość nie zdoła uleczyć? Archer, obarczony niewypowiedzianym...
Przeczytane:2024-05-26,
Tytuł : Archer's Voice. Znaki miłości.
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo : Znak Jednym Słowem
Data premiery : 09.08.2023r.
#btzarchersvoice
Opis książki :
Chciałam ukryć się w małym, spokojnym miasteczku. Zapomnieć o wszystkim. O nocy, kiedy moje życie roztrzaskało się w drobny mak. I gdy już zaczęłam układać sobie wszystko na nowo, spotkałam Archera Hale’a. Trzęsienie ziemi nawiedziło moje życie… a ja już nie chciałam odbudowywać go w pojedynkę.
Archer od wielu lat z nikim nie rozmawiał – zapomniany przez ludzi z miasteczka, odtrącony i zamknięty w sobie. W jego historii było jednak coś więcej niż to, co opowiadał mi swoimi dłońmi. Całe miasto tonęło w tajemnicach i zdradach, a Archer okazał się osią tych sekretów.
Rozdarci między namiętnością i cierpieniem, szukaliśmy sposobu, aby sobie zaufać. Słowa nie są jedynymi znakami miłości. To w ciszy Archera znaleźliśmy wszystko, co potrzebne, by się uleczyć… i żyć.
TA HISTORIA ZŁAMIE CI SERCE I NAUCZY CIĘ NA NOWO ZNAKÓW MIŁOŚCI
TRIGGER WARNING dla książkar!
Po przeczytaniu tej powieści Archer zostanie twoim jedynym książkowym mężem.
"Przyniosłeś ciszę, najpiekniejszy dźwięk, jaki słyszałam, bo cisza była tam, gdzie byłeś ty."
Piękna historia o młodych ludziach, którzy od początku w życiu nie mieli łatwo.
Historia o poszukiwaniu siebie, o traumach z przeszłości i o pięknej silnej miłości.
Książkę czyta się bardzo szybko.
Pióro autorki jest tak lekkie, że dosłownie płynie się przez historię.
Pełno zwrotów akcji, tajemnic sprawia, że czytelnik wciąga się w historię już od pierwszej strony.
Dodatkowym plusem jest tu też poruszany wątek z niepełnosprawnością.
Historia pełna emocjii i mnóstwa dialogów.
Dziękuję @pokoj_pelen_ksiazek za możliwość wzięcia udziału w booktour.
#książkoweimpresje
#ewelabook @ewelabook