"Antykwariat pod salamandrą", to pierwsza część cyklu Mons Viridis Magicus ( Magiczna Zielona Góra).
Adam Przechrzta stworzył zupełnie nową historię, nowych bohaterów w mrocznym, pełnym magii świecie.
Strzeżcie się cichych miasteczek i niepozornych antykwariatów.
Zielona Góra - miasto winnic, starych kamienic i spokoju. Oraz magicznych portali, wojen klanowych i krwawych rozgrywek między magami.
Życie Janusza Magnuszewskiego toczyło się spokojnie i przewidywalnie.
Śmierć ojca zmienia wszystko. Żałoba jeszcze się nie kończy, gdy na głowę Janusza spada cała lawina wieści, które wywracają jego rzeczywistość do góry nogami.
Ojciec był magiem, jego śmierć wcale nie była wypadkiem, a piwnice antykwariatu skrywają tajemnice. Fascynujące i całkowicie śmiercionośne. Do magicznego (a jakże!) mieszkania Magnuszewskiego wprowadza się zupełnie obca kobieta, a on sam rozpoczyna karierę maga bojowego.
Spuścizna zabitego ojca nie daje Januszowi żadnego wyboru. Musi stanąć do walki, jeśli chce szukać sprawiedliwości. Albo zwyczajnie - przeżyć.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2024-05-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
"Antykwariat pod Salamandrą" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adama Przechrzty, które uważam za udane. Od początku spodobał mi się styl autora i całą książkę naprawdę przyjemnie mi się czytało, mimo tego, że została napisana w pierwszej osobie, a raczej średnio przepadam za tego typu narracją.
Mamy tu do czynienia z Januszem - antykwariuszem z Zielonej Góry, przed którym odkrywa się magiczny wymiar naszego świata. Wraz z barwną ferajną musi zdobyć jak najwięcej umiejętności i doświadczenia w magii, sprostać nowym funkcjom nałożonym na jego barki, a także stawić czoło nowym, potężnym wrogom.
Całość zapowiada się magicznie i intrygująco, od pierwszych stron zachwyciła mnie kreacja magicznego świata oraz samego systemu magicznego. Autor popisał się tutaj zgrabnie spinając wiele elementów znanych z alchemii, magii czy folkloru. Wszystko było tutaj spójne i wiarygodne, wyszło wyśmienicie i fascynująco.
Niestety pozostałe elementy nie wypadły w moim odczuciu tak dobrze jak system magiczny i kreacja świata. Przede wszystkim brakowało mi konkretnego kierunku, w jakim zmierzałaby fabuła. Główny bohater poznaje świat magii, zdobywa nową wiedzę, różne funkcje, ale przy czytaniu czasem towarzyszyło mi pytanie "i po co to wszystko?". Miałam wrażenie, że bohater buja się z jednej strony na drugą, rozwiązuje poszczególne problemy, zadania, questy, często z nieoczekiwaną pomocą i wsparciem. Ale jednak nie czułam głównego watku, który by to wszystko jakoś spinał i nadawał angażujący kierunek.
Ekspozycja świata i magii przyczyniła się do nieco słabszego przedstawienia charakterów postaci i relacji między nimi. Nie to, że byli wykreowani źle, ale mogło w tym być więcej głębi, dzięki której mocniej bym się z nimi związała.
Podsumowując, jest to przyjemna w odbiorze powieść, której głównymi atutami są świetna kreacja świata, systemu magicznego i klimat. Liczę jednak, że w kolejnym tomie uda mi się wyczuć, że to wszystko dzieje się po coś, a nie jest tylko zlepkiem losowych wydarzeń. Mam też nadzieję, że silniej zwiążę się z postaciami. Będę wyczekiwać 2 tomu, by się przekonać na ile spełnią się moje oczekiwania ?
Jeśli nie będę mógł biec, pójdę. Jeśli nie będę mógł iść, będę pełzać. Ale wrócę do domu. Bój w Strażnicy Mgieł się skończył. Wielu towarzyszy broni Rudnickiego...
"W wojnie między bogami nie będzie zwycięzców, zostaną tylko zgliszcza ludzkiego świata." Świat leczy rany po wojnie z Przeklętymi, ludzie zaczynają...
Przeczytane:2024-06-02,
Adam Przechrzta przychodzi do nas z zupełnie nową historią, oczywiście spod znaku literackiego fantasy. Oto bowiem nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów ukazała się właśnie powieść „Antykwariat pod Salamandrą”, która rozpoczyna jednocześnie cykl „Mons Viridis Magicus” i która przedstawia niezwykłe losy pewnego miłośnika starych książek.... Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Zielona Góra, dziś. Janusz Magnuszewski prowadzi stary antykwariat, który odziedziczył po swoim zmarłym niedawno ojcu - magu. Sam również ma do czynienia z magią, ale w niezwykle ograniczonym stopniu - ot, dla ułatwienia sobie życia. Wszystko zmieni się jednak pewnego dnia, gdy do jego lokalu zawita wysoko postawiony przedstawiciel tej części magicznego świata, z ofertą nie do odrzucenia. Otóż Janusz ma objąć rządy nad magiczną Zieloną Górą, co może przynieść mu splendor i władzę, ale też i wielkie niebezpieczeństwo...
Można powiedzieć, że Adam Przechrzta nie porzuca doskonale mu znanych literackich obszarów, kreując kolejną intrygującą opowieść o magii, o alternatywnym, magicznym świecie oraz losach człowieka, który musi się odnaleźć w nowej, niezwykle wymagającej roli. I dobrze, gdyż na tym polu autor ten czuje się po prostu najlepiej, a jego historie są intrygujące, zaskakujące i najzwyczajniej dobre pod kątem pisarskiego rzemiosła. I tym samym możemy się tylko cieszyć, że mamy przed sobą zupełne nową, zapewne już rozplanowaną na wiele tomów, porywającą opowieść fantasy.
Ciekawie przedstawia się sama konstrukcja tej książki, gdzie tak naprawdę nie ma jednego, głównego wątku - oczywiście poza losami samego Janusza Magnuszewskiego, ale są właśnie kolejne z wyzwań jego „nowego”, politycznego i magicznego życia, na czele z sojuszami, rzucanymi mu wyzwaniami, walką o swoje miasto, czy też odkrywaniem drugiego, alternatywnego świata magii. Naturalnie wszystko to prowadzi do mocnego finału, ale też mniej więcej do 3/4 tej lektury nie możemy być absolutnie pewnym tego, czym i jakim on mógłby być. I to jest coś innego, ciekawego, przyjemnie zaskakującego. I oczywiście mamy tu wartką akcję, barwną przygodę, dramatyczną walkę oraz liczne akcenty natury komediowej, jak i nawet coś na kształt pięknego romansu.
Janusz Magnuszewski to bohater, którego poznaje się z wielką ciekawością i nie mniejszą przyjemnością, gdy to właśnie on dzieli się tu z nami relacją o swoim życiu już nie tylko zwykłego antykwariusza, ale sędziego magicznego miasta, który musi dbać o obdarzonych magią obywateli, rozsądzać spory, jak i wymierzać sprawiedliwość. Cechuje go odwaga, duża inteligencja, poczciwość i dobroć serca, ale jednocześnie i umiejętność bycia twardym, gdy wymaga tego sytuacja. I znakomite jest to, że obserwujemy tu tyleż jego sukcesy, co i błędy oraz wynikające z nich naturalne porażki, co niewątpliwie bardzo zbliża nas czytelników do tej postaci.
Świat tej książki jest niezwykle interesujący - z jednej strony nasza codzienność, w której żyją zwykli śmiertelnicy i obywatele magicznej republiki..., z drugiej zaś alternatywny świat magii, do którego trafia się przez portal i w którym wszystko jest inne, dziwne, niebezpiecznie, ale też i fascynujące. To same czary, walka za ich pomocą, obecność potworów i demonów, ale też i chociażby prawa rodem ze starożytnego Rzymu, co też ma swój niewątpliwy urok. Naturalnie to pierwsze spotkanie z tą powieściową rzeczywistością, która tym samym wciąż kryje wiele swoich tajemnic.
Adam Przechrzta, mówiąc kolokwialnie, prochu tu nie wymyślił, ale za to przeobraził go w naprawdę ciekawą, wielokrotnie zaskakującą i dobrze wykonaną, własną całość. Bo znajdziemy tu wiele elementów, które znamy z innych książek fantasy - choćby z twórczości Mike'a Careya, ale jednak nadanie im naszej polskiej postaci, wplecenie do nich kilka ciekawych pomysłów i podanie w pisarskim stylu Adama Przechrzty, robi wrażenie, bardzo pozytywne wrażenie. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że osobiście nie mogę doczekać się już drugiej części cyklu, która to już od pierwszych stron zapowiada się niezwykle intrygująco.
Dlaczego zatem warto sięgnąć po ten tytuł…? Otóż z uwagi na jego porywającą fabułę, świetną kreację postaci, ukazany tu obraz realnego i zarazem magicznego świata oraz emocje, które czasami nas poruszą, niekiedy rozbawią, ale kilka razy także przyprawią o poczucie autentycznego strachu. Do tego muszę wspomnieć o pięknych ilustracjach Dominika Bronieka oraz pisarskiej jakości Adama Przechrzty, który za sprawą swojego doświadczenia wie dokładnie to, jak zaciekawić czytelnika.
Słowem podsumowania – powieść „Antykwariat pod Salamandrą”, to rzecz znakomita, potrafiąca zaskoczyć i gwarantująca długie godziny wyśmienitej, czytelniczej rozrywki w klimatach fantasy. I dlatego też z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł.