Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2024 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 399
Tytuł oryginału: Amore Mio! Lawina
Język oryginału: polski
Dzisiaj mam dla Was recenzję książki „Amore mio. Lawina”, której autorką jest Jagna Rolska. Do przeczytania tej książki zachęciły dwa słodkie kotki na okładce. Oprócz tego szukałem też lekkiej zimowej powieści obyczajowej, która umili mi ten przedświąteczny czas. Zobaczmy zatem, czy czas spędzony z tą książką mogę uznać za udany!
W życiu Moniki pojawiła się wielka lawina, w przenosi i dosłownie. Wraz z rozwodem jej poukładany świat rozpada się, przez co Monika postanawia wyjechać do Włoch, aby zacząć wszystko od nowa. Czy tam, w innym kraju i w swoim nowym domu, znajdzie w końcu szczęście i zapomni o nieudanym małżeństwie? Póki co, zamiast urządzać nowy dom, Monika zmuszona jest zamieszkać u pewnej Włoszki, która świetnie gotuje i wspiera ją w trudnej sytuacji. Monika poznaje również jej dwóch synów, którzy bardzo różnią się od siebie. Jaką rolę w jej życiu odegrają ci dwaj przystojni Włosi? Do tego wszystkiego w jej życiu pojawiają się małe urocze kotki... Jak Monika poradzi sobie w roli ich opiekunki?
W książce narracja prowadzona jest w trzeciej osobie. Rozdziały są dość długie, ale tak szybko się je czyta, że nie da się tego odczuć. Kiedy kończyłam jeden rozdział, natychmiast zaczynałam kolejny, tak więc opisana historia, jak i styl pisania autorki bardzo mi przypadły do gustu. Akcja w książce dzieje się w tych chłodniejszych miesiącach, obejmuje też okres świąteczny, więc myślę, że idealnie nadaje się ona do czytania w tym przedświątecznym okresie. Bohaterowie książki są barwni i bardzo sympatyczni. Ciekawie zostały opisane z ich udziałem wątki dotyczące przyjaźni i miłości. Dzięki tej książce można się wiele dowiedzieć o włoskim jedzeniu, czytając opisy dotyczące tamtejszych dań, nie raz robiłam się głodna. Ciekawie również został opisany wątek dotyczący korzystania z mediów społecznościowych, który w książce według mnie odegrał dużą rolę. Jednak najbardziej spodobały mi się sceny z udziałem kotów, czytałam je z wielką przyjemnością, bo od zawsze uwielbiam koty i interesuje mnie wszystko z nimi związane. Tym wszystkim wątkom towarzyszył piękny śnieżny alpejski krajobraz, dzięki któremu tę książkę czytało mi się bardzo przyjemnie.
„Amore mio. Lawina” jest lekką, przyjemną powieścią obyczajową, która, ze względu na panujący w niej klimat będzie idealna teraz w tym przedświątecznym i zimowym okresie. Bardzo miło spędziłam czas z tą książką i aż szkoda mi, że już ją przeczytałam, ale na samym końcu autorka daje czytelnikowi nadzieję na to, że będzie kolejna część, na którą długo nie będzie trzeba czekać. Tak więc bardzo polecam Wam tę książkę, a miłośnicy kotów będą nią zachwyceni!
Monika nigdy nie podejrzewałby,że spotkanie po latach z rówieśnikami odmieni jej życie. Nie spodziewała się także tego,że mąż dla którego poświęciła tak wiele czasu i przez którego wiele rzeczy musiała sobie odpuścić, ją zdradza. Nie ma więc skrupułów i natychmiast wnosi pozew o rozwód. Wkrótce potem wraz z przyjaciółką Dagmarą wyjeżdża do Włoch na krótki odpoczynek. Tam pod wpływem impulsu kupuje dom i wszystko byłoby dobrze gdyby nie lawina, która właśnie na nim się zatrzymała.
Książka, która wciągnęła mnie od pierwszych stron. Historia kobiety, która poświęciła wiele dla męża nie otrzymując nic w zamian. Kobiety zdradzonej ale nie poddającej się tylko pragnącej zacząć od nowa, na własnych warunkach. Nie znaczy to,że po tylu latach słuchania innych, odważnie kroczy przed siebie własną drogą. Ma kilka potknięć ale od czego ma się przyjaciół i osób ledwo poznanych, a już tak ważnych w życiu? Nie jest łatwo wyłamać się z narzuconych nam schematów. Na szczęście Monika ma duże oparcie w córce, która pomimo rozwodu, dopinguje rodzicielkę w jej decyzjach. Malownicze Piumino we Włoszech i nie mniej urocza kocia zgraja. Mały romans, sąsiadka z sercem na dłoni i splot zdarzeń, z pozoru nieszczęśliwych jednak przynoszących coś dobrego. Właśnie to tutaj znajdziecie. Niesamowicie ciepła, przyjemna i trochę związana z mediami społecznościowymi, lektura. Wprowadzająca we włoski klimat, jest praktycznie nieodkładalna, a to podobno nie koniec i tego się trzymam.
Monika ma 40 lat, właśnie się rozwiodła z mężem który ją skutecznie uziemił. Życie jakie wydawało się jej idealne i poukładane, nagle legło w gruzach. Co zrobić kiedy czujesz, że nie wiesz co dalej? Najlepiej wrócić do miejsca w którym zawsze czujesz się szczęśliwa i spróbować poukładać od nowa. Dla Moniki takim miejscem jest malownicze Piumino, we Włoszech. Piękne góry, pyszne jedzenie, świeże powietrze. I świeże spojrzenie na życie. Spontanicznie kupuje opuszczony pensjonat. Jednak już na samym początku nowej przygody lawina krzyżuje jej plany. Monika znajduje schronienie u sąsiadki. Cudownie barwnej, wspaniale gotującej Włoszki, dla której nie ma niemożliwego.
Jak potoczy się życie Moniki w górskiej wiosce? Czy jest gotowa na wyzwania jakie niesie życie w małej społeczności? Jaką rolę pełnią okładkowe koty? (dla ich miłośników powiem że zrobią spore zamieszanie). Emocjonalna opowieść o sile kobiet, sile kobiecej przyjaźni, nowych początkach, odnajdywaniu siebie.
Ta cudowna zimowa obyczajówka jest idealna na ciemne i ponure wieczory. Zapewniam Was, że miło spędzicie z nią czas i uśmiechniecie się.
Bardzo polecam!
Rok 2118. Uwolniony przez grupę buntowników cybernetyczny wirus SeeIT rozpętał ogólnoświatowy chaos, a ludzie nagle przejrzeli na oczy i odkryli, że do...
Ania po odnalezieniu w Helu swojej przyszywanej matki postanawia wyjaśnić wszystkie rodzinne tajemnice z przeszłości. Pomoże jej w tym nie tylko Jaśka...
Przeczytane:2025-01-04, Ocena: 5, Przeczytałam,
NIE CZYTAJ TEJ KSIĄŻKI!
Jeśli: kochasz koty, chcesz w końcu sięgnąć po własne szczęście, uwielbiasz szusować bo białych stokach, doceniasz pyszną kuchnię i moc jaką daje przyjaźń.
Jeśli natomiast któreś z tych zdań mogą mówić o Tobie z pewnością znajdziesz w tej książce coś czego potrzebujesz.
Kto z nas czasem nie miał ochoty rzucić wszystkiego i wyjechać w Bieszczady, albo Alpy? Kto z nas przedkładał swoje szczęście nad szczęście innych i w końcu zrozumiał, że inni przestali to dostrzegać.
Kiedy Maria zaczyna dusić się we własnym małżeństwie idzie na imprezę klasową, na której jedna z koleżanek podsuwa jej myśl, że być może jej mąż ma inną. Szpiegowanie męża potwierdza tę tezę i Maria musi zmierzyć się z rozwodem. Aby przetrwać ten czas wraz z koleżanką wyjeżdża w Alpy, miejsce w którym czuła się szczęśliwa. Tam podejmuje zaskakującą decyzję i kupuje stodołę aby przerobić ją pokoje dla turystów. Kiedy jednak wraca w Alpy, okazuje się że na jej stodołę zeszła lawina, jej najbliższa sąsiadka jest zaskakująco wszystkim znana, a przelotny romans jest czymś zupełnie innym niż myślała. Czy wyjdzie z tej opresji cało? Jaki związek mają z tym pyszne jedzenie, mnóstwo puchatych kotków i wspólnota sąsiedzka? Tego dowiesz się z tej cudownie zimowej książki.
Cieplutka bo dająca pokrzepienie i siłę do walki o swoje szczęście.
„Amore mio! Lawina” Jagny Rolskiej to nie tylko poruszający romans, ale również książka o rozwoju osobistym, akceptacji siebie i przełamywaniu barier emocjonalnych.
Czekam więc na drugą część :)