Luksusowy statek zostaje zaatakowany przez Predatorów!
Dwoje ocalałych: nastoletnia dziewczyna i jej syntetyczny towarzysz muszą znaleźć sposób na ucieczkę ze statku lub… pokonać Predatorów. Jednak szansa na przetrwanie zmniejsza się, gdy po statku zaczyna grasować na wolności jeden z Obcych. Rozpoczyna się straszliwa walka o przetrwanie, której losy zależą od odwagi małego androida. Czy miłość i współczucie weźmie górę nad oprogramowaniem?
Wydawnictwo: Scream Comics
Data wydania: 2020-12-23
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 96
Tłumaczenie: Tomasz Kupczyk
NIC NIE ZABIJE TEJ MIŁOŚCI?
Komiksowy świat rozwijający filmowe uniwersa – a już „Star Wars” i „Aliens” w szczególności – pełen jest beznadziejnych scenarzystów i rysowników. Zdarzają się jednak wyjątki i jednym z nich od zawsze był genialny ilustrator Doug Wheatley, który dał nam takie opowieści, jak „Biggs Darklighter” czy „Aliens: Anioły Apokalipsy”. Wszystko dzięki swoim hiperrealistycznym pracom, które zawsze zachwycały i budowały niesamowity klimat. A teraz w końcu znów dostajemy kolejny narysowany przez niego komiks o Obcych i Predatorach, który jednocześnie dobrze napisany, serwuje kawał udanej rozrywki miłośnikom kosmicznych survival horrorów.
Tu nic nie mogło pójść nie tak. To nie mógł być drugi „Titanic”. A jednak…
Ludzie bawiący się na luksusowym statku nagle trafiają w sam środek koszmaru, kiedy na pokładzie pojawia się Predator i zaczyna zabijanie. Przed masakrą ucieka nastoletnia dziewczyna i towarzyszący jej android. Od teraz muszą walczyć o przetrwanie i spróbować uciec zagrożeniu, ale z każdą chwila sytuacja staje się coraz trudniejsza, bo oto okazuje się, że na statku znajduje się także Obcy. Od teraz życie obojga zależy od androida, w którym toczy się walka między miłością a oprogramowaniem. Czy mają jakiekolwiek szanse?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/01/alien-vs-predator-krew-nie-woda-jeremy.html
Przeczytane:2022-06-20, Ocena: 5, Przeczytałem,
Akcja AVP: Krew nie woda przenosi nas na pokład USSC Double Down. Luksusowego wycieczkowca, na którym zamożni urlopowicze oddają się relaksowi. Czas beztroski kończy się jednak w momencie, kiedy jednostka wkracza w niezbadane regiony kosmosu. Miejsce należące do Predatorów, którzy niespecjalnie lubią gości. Nie zabraknie więc krwi, odciętych kończyn i wyrwanych kręgosłupów. W tej brutalnej rzeczywistości udaje się jakoś przetrwać nastolatce i jej młodemu syntetycznemu towarzyszowi. Unikanie kosmicznych łowców nie jest jednak ich jedynym problemem. Wystarczył bowiem jeden błąd, jedna nieprzemyślana decyzja, aby na pokładzie pojawił się nowy groźny przeciwnik. „Obcy” zdolny zabić wszystko, co tylko stanie na jego drodze.
AVP: Krew nie woda to dzieło, od którego nie można wymagać „niezwykłości”. Jest to bowiem mini seria składająca się z czterech zeszytów, zamykająca całą opowieść na zaledwie 96 stronach. Scenarzysta Jeremy Barlow doskonale zdawał sobie sprawę z tego ograniczenia i nawet nie próbował on wymyślać czegoś nadmiernie „innowacyjnego”. Od samego początku postawił on na prostą sprawdzoną widowiskową akcję, w której nie ma czasu i miejsca na zbytnią fabularną „głębię”. Już pierwsze strony komiksu dość dosadnie pokazują, że tempo opowieści będzie szybkie i mocno krwawe. Nikt nie powinien więc tutaj narzekać na nudę, a całość czyta się błyskawicznie.
Miłym zaskoczeniem jest to, że twórcy udaje się dodatkowo w co najmniej dwóch momentach popchnąć historię w ciekawym i niespodziewanym dla czytelnika kierunku. Z kolei malutką łyżeczką dziegciu jest obsadzenie w głównych rolach „młodych” bohaterów. Taki wiek oznacza pewne niekoniecznie przemyślane decyzje, które co niektórych czytelników mogą delikatnie irytować. Na całe szczęście wpadki te szybko są zastępowane przez dawkę krwawej akcji.
Cała recenzja na: