Jedna kobieta. Dwunastu kandydatów na wymarzonego partnera. Czy coś może się nie udać?
Kate jest przekonana, że nie potrzebuje do życia faceta. Zwłaszcza że zasypane śniegiem, senne miasteczko Blexford w Anglii nie obfituje w potencjalnych kandydatów. Poza tym po co jej ukochany, jeśli spełnia się, zawodowo projektując tkaniny i hobbystycznie piekąc ciasta do kawiarni?
Pełna dobrych chęci przyjaciółka zakłada jej jednak profil na portalu randkowym, który gwarantuje, że pomoże samotnym znaleźć miłość przed świętami. Do Bożego Narodzenia zostały dwadzieścia trzy dni. Dwadzieścia trzy dni na dwanaście randek z dwunastoma różnymi mężczyznami. Z tego musi wyniknąć coś dobrego... Prawda?
Całe miasteczko jej kibicuje, ale gdy każda kolejna randka kończy się jeszcze większą katastrofą niż poprzednia, Kate zaczyna się zastanawiać, czy to na pewno jest pora na miłość.
Ale czasami miłość pojawia się tam, gdzie najmniej się jej spodziewamy...
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2020-10-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: The Twelve Date of Christmas
🎄❄🎄RECENZJA🎄❄🎄
Trzydziestolatka Kate Turner, mieszkanka uroczego miasteczka Blexford Hill, projektantka tkanin w londyńskiej firmie Liberty, na codzień piekąca przepyszne ciasta do miejscowej kawiarni „Pod Gruszą” prowadzonej przez przyjaciela - Matt’a, zostaje niemalże silą namówiona, przez swoją przyjaciółkę Laurę na udział w projekcie ”12 randek na gwiazdkę”, organizowanym przez firmę Rażeni Piorunem. I to wszystko po to, aby ta w końcu zaznała miłości i szczęścia u boku odpowiedniego faceta.
Całe miasteczko kibicuje dziewczynie tylko Matt, naśmiewa się z dwunastu potencjalnych „bzykanek”, na każdym kroku odgryzając Kate. Pierwsza randka nie odbywa się wcale bo, delikwent niejaki Richard po prostu się nie zjawia. Druga z Michaelem, przy wspólnym gotowaniu, także jest swoistym niewypałem, gdy okazuje się, że on wciąż kocha byłą...Trzecia z niejakim Anthonym na lodowisku, mogła by mieć jakąś kontynuację, gdyby Kate w przyszłości....odmówiła sobie posiadania dzieci. Czwarta randka z Samem podczas której, tym razem mieli wspólnie robić koktajle, została przegrupowana na niejakiego Drwala vel Oliviera, bo zanim przyszła, ten oczarował się inną. Olivier okazał się wspaniałym kompanem do pijaństwa, namiętnych pocałunków....i dalszego ciągu nie pamiętała. Matt tym razem nie naśmiewał się z jej tylko uratował ją , przed zamarznięciem, ale i nieźle opieprzył za brak hamulców.
Na piątej randce - Drew z góry uprzedził Kate, że nie jest w jego typie, ponieważ .... woli facetów. Jednak wieczór spędzony w jego towarzystwie okazuje się być najlepszy z dotychczasowych mimo, że bez cienia szansy na związek.
Aż muszę wtrącić pewien cytat :
„Drew-Wybacz, że nie jestem Twoim wymarzonym facetem!
Kate-Wybacz, że nie mam penisa!”😂😂😂
Niestety końcówka tej randki, już nie była taka urocza, gdyż auto Kate, odmówiło posłuszeństwa i to na amen. Na szczęście od poważnych odmrożeń uratował ją.... Richard( pierwsza nieodbyta randka ).
Szósta randka z niejakim Joshua miała się odbyć nie dość, że w parach to jeszcze w bożonarodzeniowych swetrach. Pech sprawia, że do pary Kate zabiera Sarah( dziewczynę Matt’a). Jakie jest zdziwienie obydwu, gdy okazuje się, że całkiem przypadkiem spotykają tam - byłego faceta Sarah, który ostatnio był pocałunkową randką Kate😱W dodatku na tej radce opowiadał jej, jak to pozwoli odejść miłości swojego życia.....Sarah?!?
Kate ( w dodatku ) nie przyznała się Sarah, że 13 lat temu po mocno zakrapianej imprezie... przespała się z ... Mattem i właśnie wtedy ich przyjaźń na długi się skończyła...
Potem była nadrobiona randka z Richardem i motylki w brzuchu i następne z nim randki i kolejne z nim spotkania.
Wszystko to przeplata się z odnowioną już przyjaźnią z Mattem.
Kolejna jest nieudana randka z Jimem, który wprost oczekiwał bzykanka 🙈
Następna randka z Edwardem w Escaperoomie, także nie wypaliła bo... Richard go przegonił. Niestety, albo stety, dzięki Matt’owi, wychodzi na jaw prawda o tym jak dwulicowym dupkiem okazuje się być Richard.
Potem randka z Adamem i wspólne budowanie domków z piernika, która oczywiście także okazuje się potażką🙈
Nagle Kate uświadamia sobie, że od zawsze jest zakochana w Matt’cie. Jednak przyjaźń z Laurą, (te dwie wariatki są na prawdę siebie warte, doskonale się uzupełniają), kłótnia z Matte’em i pewnego rodzaju zdrada ze strony przyjaciółki ostatecznie przekonuje Kate do opuszczenia Blexford i powrotu do Londynu tuż po Wigilii...
Przedostatnia randka to degustacje win z zarozumiałym Thomasem, a ostatnia znowu z jej ulubionym randkowiczem - Drew, który ....podstępem wpycha Kate w ramiona prawdziwej i jedynej miłości❤
To jest tak urocza i ciepła książka, pełna świątecznej i pysznej atmosfery, humoru, uczuć, emocji i wzruszeń, że oczywiście polecam ją na długie zimowe wieczory z kieliszkiem wina lub kubkiem gorącej czekolady przy ślicznie przystrojonej choince🎄
"12 randek na gwiazdkę" autor Jenny Bazylia od wydawnictwa @burdaksiazki
.
Jedna kobieta. Dwunastu kandydatów na wymarzonego partnera. Czy coś może się nie udać?
.
"12 randek na gwiazdkę” to świąteczna opowieść o poszukiwaniu miłości. Każda randka to kolejny rozdział książki. Fabuła dość przewidywalna lecz nie zmienia to faktu, że książkę czyta się lekko i przyjemnie. Dobrze wykreowani bohaterowie, których polubimy od pierwszego przeczytania. Zabawne historie dostarczą czytelnikowi dużo uśmiechu i śmiechu. Powieść w cudownym i magicznym świątecznym klimacie. Chwilami zbyt długie opisy ale nie wpływa to negatywnie na odbiór książki. Z tą powieścią nie sposób się nudzić.
Na końcu znajdziemy kilka przepisów słodkości, które pojawiły się w książce.
.
Zdecydowanie polecam miłośnikom literatury obyczajowej z dużą ilością wątków romantycznych!
.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu @burdaksiazki
Dosłownie nie mogłam się doczekać tej książki bo opis fabuły bardzo przypomina moje ulubione „10 blind dates”. Przyjaciółka Kate zakłada jej konto na portalu randkowym, który organizuje nietypowe wydarzenie. Gwarantuje znalezienie miłości przed Bożym Narodzeniem i organizuje 12 randek z przypisaną na podstawie algorytmu parą. Mam z tą książką jeden zasadniczy problem- bardzo podobała mi się fabuła, ale styl pisania autorki już niekoniecznie. Anegdot było tak dużo, że nie mogłam skupić się na akcji. Podobnie jest z niepotrzebnymi, rozległymi opisami. Przykładowo w sytuacji, w której chłopak spóźnia się na randkę i ostatecznie wystawia główną bohaterkę narrator nagle wyskakuje ze wstawką z historią miasteczka (i to wcale nie krótką). Mam wrażenie, że dosyć często się to zdarza debiutantom. Pomijając ten aspekt książka naprawdę mi się podobała. Była przewidywalna bo już od 30 strony domyślałam się zakończenia, ale zupełnie mi to nie odebrało zabawy z czytania. Ma w sobie taki małomiasteczkowy klimat, gdzie każdy wie wszystko o wszystkich, a ja bardzo lubię ten motyw. Podobało mi się też pokazanie wyjątkowej pracy głównej bohaterki, która jest jednocześnie jej pasją (tworzy materiały). Książka ma w sobie też to, co jest dla mnie najważniejsze w pozycjach tego typu, czyli cudowny świąteczny klimat. Co więcej, na końcu znajduje się dodatek z przepisami świątecznymi nawiązującymi do fabuły. Oceniam na 4/5 gwiazdek.
„12 randek na święta” to debiut literacki pani Jenny Bayliss.
Książka jest napisana prostym językiem i bardzo odzwierciedla klimat świąteczny. Czytając czułam tą całą otoczkę i scenerię. Książka idealna na długie, zimowe wieczory, a jeszcze bardziej na okres przedświąteczny.
Kate jest po trzydziestce, ma za sobą nieudane związki i pragnie w końcu się ustatkować. Za namową przyjaciółki zapisuje się do udziału w programie randkowym. Weźmie udział w dwunastu randkach tuż przed świętami. Kate od dzieciństwa przyjaźni się z Mattem. Mężczyzna wspiera dziewczynę w jej decyzjach i wyborach, chociaż nie zawsze było między nimi kolorowo. Do czego doprowadzą randki i czy Kate znajdzie swojego księcia z bajki? A może miłość jest bliżej niż jej się wydaje?
Na końcu książki możemy znaleźć przepisy m.in. na brownie, które odegrało ważną rolę w powieści. Przepiękna, świąteczna okładka przykuwa uwagę. Bardzo mocno trzymałam kciuki za Kate i czytając żyłam jej życiem i byłam bardzo ciekawa jak zakończą się jej miłosne perypetie. Każdy rozdział książki to jedna randka, każda była ciekawa. Nie sposób nudzić się z tą powieścią.
Polecam.
,,12 randek na gwiazdkę" to lekka i przyjemna opowieść, która z pewnością zachwyci miłośników świątecznych klimatów.
Kate to ponad trzydziestoletnia singielka, która wróciła do rodzinnej miejscowości, żeby pomóc swojemu ojcu pozbierać się po zdradzie i odejściu żony.
Za namową przyjaciółki decyduje się wziąć udział w projekcie, w którym w ciągu dwunastu dni w grudniu odbędzie dwanaście niezapomnianych randek.
Ale czy Kate tak naprawdę jest gotowa na związanie się z którymś z mężczyzn poznanym w grudniu? Odpowiedzi szukajcie w książce autorstwa Jenny Bayliss.
A w nagrodę za przeczytanie 445 stron historii Kate, czeka na Was bonus w postaci trzech słodkich przepisów!
Książka bardzo fajna. Idealna do przeczytania w zimowy świąteczny czas. Bardzo fajnie się ją czyta choć moim zdaniem niektóre sceny czy opisy byly za długie.
Książka opowiada o dziewczynie ktora za namową koleżanki zgadza sie wziąć udział w programie ogranizowanym przez Rażonych Piorunem o nazwie Dwanaście randek na gwiazdkę. Program polega na tym, że uczestnicy płacą za udział w nim, a następnie w okresie od poczatku grudnja do świat bożego narodzenia idą na 12 randek zorganizowanych przez organizatorów z 12 różnymi osobami.
Idąc na randke z daną osobą dostają o niej tylko kilka informacji, które ta osoba zamieściła na profilu oraz jej zdjęcie.
Wiekszość randek okazuje się totalną porażką, a jak juz jest dobrze i bohaterka mysli może to dmto dzieje sie coś przez co wszystko szlag trafia.
Lecz jeszcze jeden chłopak jej najlepszy przyjaciel od dziecka i którym łączy naszą bohaterkę pewna więź. Po jakims czasie nasza glowna bohaterka odkrywa, że pomimo tylu randek i innych rzeczy jej mysli i serce są w innym miejscu ponieważ kocha swojego przyjaciela. Lecz to nie będzie takie proste poniewaz jest on w zwiazku w dodatku niewiele później dochodzi miedzy nimi do ogromnej kłótni.
Jak potoczy się dalej sytuacja? Czy bedą razem? A moze zostanie sama albo jednak zdecyduje się na któregoś mężczyznę z randek ?
Tego juz wam nie zdrazde.... Tego dowiedzcie się samo ?
W zimowym klimacie poleca sie? ta wprost urocza i zabawna komedia romantyczna.
12 RANDEK NA GWIAZDKE?
Jenny Bayliss to zaledwie pierwsza powies?c? autorki a juz? wiem,z?e przeczytam kolejne,kto?re wyjda? spod jej pio?rka.Przyjemy,lekki styl z błyskotliwymi oraz dowcipnymi dialogami sprawił,z?e us?miech nieustannie gos?cił na moje twarzy przy jej czytaniu.
.
Kate,jako niezalez?na kobieta po przejs?ciach miłosnych,jak dota?d nie zawracała sobie zbytnio głowy kolejnymi romansami a tym bardziej szybkimi randkami.Jednak,kiedy od jej poprzedniego zwia?zku upłyne?ło juz? zdecydowanie sporo czasu,z?ycie singielki zaczyna jej pomału doskwierac?.Kate czuje sie? samotna i łaknie czułej bliskos?ci.Wtedy za namowa? szalonej przyjacio?łki bierze udział w zorganizowanej zabawie 12-tu Randek.A no?z? uda jej sie spotkac? tego jedynego.Kto wie?Wszystko do tej pory układało sie? dos?c? gladko,dopo?ki jej poczynan? nie zacze?li s?ledzili ro?wniez? tutejsi mieszkan?cy.No co?z?..wprawdzie w tym małym miasteczku nic nie dało sie? ukryc?,ale czy jedzie szansa odnalez?c? takz?e i miłos?ci?
.
12 RANDEK NA GWIAZDKE? powies?c?,po kto?rej poczucie przypływ dobrego humoru i energii.Fabuła moz?e i jest wprawdzie dos?c? przewidywalna,ale to nie umniejsza tocza?cej sie? tu całej akcji.Nie zabraknie w niej zabawnych teksto?w i s?wia?tecznego nastroju.Jedyne co,to skro?ciłabym niekto?re wa?tki obyczajowe,bo były lekko przydługie.Poza tym mys?le?,z?e z tej opowies?ci byłby naprawde? ciekawy scenariusz na film z is?cie zimowym klimacie.Ciepła,wesoła,czaruja?ca i pozytywnie nastrajaja?ca historia.Lektura idealnie stworzona na te mroz?ne wieczory.
.
@burdaksiazki ?
7/10
https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
"12 randek na gwiazdkę" Jenny Bayliss, to idealna lektura na zimową porę. Wystarczy zrobić gorącą czekoladę, usiąść w wygodnym fotelu i przykryć się kocem, wziąć ją do ręki i spędzić miłe chwile poznając bohaterów i ich mały świat.
Fabuła książki umieszczona została w małym miasteczku, w którym nie da się niczego ukryć, gdzie wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko. Wścibstwo? Być może, lecz ja bardziej odczułam to, jako zaprzyjaźnioną społeczność, która służy pomocą każdemu jej mieszkańcowi. Podczas pochłaniania tej lektury czułam klimat tej miejscowości, który bardzo mi odpowiadał.
Jak dla mnie jest to bardzo przewidywalna lektura, gdyż praktycznie od początku wiedziałam jak ona się zakończy, lecz nie odebrało mi to przyjemności z czytania. Randki były interesujące i to one były elementem nieznanym i zaskakującym. Każda randka była inna i każdej kolejnej byłam ciekawa. Bywało zabawnie, czasem nawet romantycznie, lecz zdarzały się i rozczarowania.
Z całą pewnością tytuł książki, jak i okładka zapowiadają to, co czytelnik znajdzie w środku. Nie ma zawiedzenia, jest magiczność i nastrój typowo świąteczno-zimowy. Moim zdaniem jest to bardzo przyjemna powieść, po którą warto sięgnąć.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Przeczytane:2020-12-30, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Kate Amelia Turner jest młodą, samotną z wyboru kobietą, której pasją jest pieczenie. Mieszka w sennej małej miejscowości Blexford w Anglii a jej rodzie są rozwiedzeni. Matka szaleje z kolejnym mężczyzną w jej życiu a ojciec Kate jest obok córki. Przyjaciel Kate z dzieciństwa, Matt Wells, prowadzi kawiarnię Pod Gruszą a ona dostarcza mu własnoręcznie pieczone ciasta i ciasteczka. Pewnego dnia jej przyjaciółka Laura namawia ją do zgłoszenia się do serwisu Rażeni Piorunem, do programu "Dwanaście randek na Gwiazdkę". W ciągu 12 dni, dzień w dzień, będzie się spotykać z dobranymi przez ludzi pracujących w tym serwisie, z różnymi mężczyznami. Zgadza się na ten szalony pomysł, choć nie do końca wierzy w jego skuteczność. Całe miasteczko jej kibicuje mimo, że każda kolejna randka jest jeszcze gorsza od poprzedniej. Dziewczyna zaczyna wątpić w skuteczność programu i w to, że to nie czas na miłość. Nie jest to odpowiedni moment w jej życiu. I kiedy wydaje się, że nie ma nadziei okazuje się, że miłość pojawia się całkowicie niespodziewanie i niesie wiele pytań. Czy randki ją czegoś nauczą? Kim okaże się wybranek jej serca? Czy pokocha ją tak samo mocno, jak ona jego? Czy będą razem? W końcu święta to czas cudów...
W okresie świątecznym z przyjemnością sięgam po książki tematyczne, właśnie związane ze świętami. W tym roku wydawnictwa zasypały nas nimi dużo wcześniej ale mi to w żaden sposób nie przeszkadzało. Mogłam dłużej delektować się tymi historiami. Tym razem czytałam debiut Jenny Baylis. Debiut w motywem randek na święta. Szukanie miłości, dzięki dopasowaniu do profilu bohaterki idealnego kandydata. Według tego co kandydat podał w serwisie. Nie powiem, to było fajne. Byłam ogromnie ciekawa tych dwunastu mężczyzn, z którymi przyjdzie głównej bohaterce spędzić te dwanaście dni. I każdy z nich był całkiem inny. Nic się nie powielało i nie powtarzało. Każda z randek dostarczała mi innym emocji oraz wrażeń. Zaskakiwała a niekiedy nawet szokowała. Ukazuje to, że tak na prawdę nigdy nie wiadomo, jaki jest mężczyzna w realu i czy informacje podawane w serwisach randkowych są prawdziwe, czy może wybujałą wyobraźnią. Między tymi wszystkimi spotkaniami znalazło się miejsce na relacje rodzinne i na przyjaźń. Laura to taka prawdziwa przyjaciółka, niczym siostra. Troskliwa i empatyczna. Dobrały się z Kate idealnie. Główna bohaterka to postać ciekawa i bardzo ciepła. Może odrobina kolczasta ale nie każdy umie przyjmować komplementy i fakt bycia docenianą. Jest skromna. Została fajnie wykreowana. Tak samo jak Matt, przyjaciel dziewczyn. Zaradny, empatyczny, troskliwy. taki dobry duszek, na którego można zawsze liczyć. Co do rodziców głównej bohaterki, to oni także znaleźli w tej historii swoje miejsce i i mieli wiele wartościowych informacji do przekazania. Szczególnie ojciec Kate, który ją wspiera. Matka za to swoimi pomysłami i zachowaniem wywoływała u mnie salwy śmiechy a niekiedy szokowała. W pewnych momentach powinna zachowywać się tak, jak na rodzica przystało a nie jak nastolatka. Akcja może nie gnała na łeb naszyję ale takie coś mocno gryzłoby mi się z fabułą. Było romantycznie, było ciepło i niezwykle klimatycznie. Okres przedświąteczny, pełen przygotować i to oczekiwanie na święta czułam całą sobą. Klimat był odpowiedni. Odpowiedni do historii, którą autorka nam przekazała. Choć od początku był przewidywalny finisz, to w żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Liczyła się historia ze świętami w tle i ona bardzo przypadła mi do gustu. Otuliła niczym pledem, rozgrzała niczym kubek aromatycznego kakao i dała ogrom nadziei. Debiut Jenny Bayliss to w moim odczuciu strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o powieść świąteczną. Autorka pokazała, że ma lekkie pióro i fajny styl. Ładnie prowadziła akcję od początku do samego końca a każdy kolejno dokładany wątek idealnie współgrał z całością fabuły. Bohaterowie zostali wykreowani na rzeczywistych i ciekawych a cała historia była niezwykle emocjonalna i wciągająca. Udany debiut i czekam na kolejne książki autorki, po które z chęcią sięgnę. Jeśli szukacie książki świątecznej, która odda Wam ten klimat a jednocześnie zaciekawi i zaintryguje fabułą to myślę, że powinna Wam się spodobać. A na deser znajdziecie kilka przepisów, które pomogą Wam się jeszcze bardziej, o ile to możliwe, wsiąknąć w klimat tej lektury.
Polecam.