Niczym jakiś wampir z powieści Anne Rice, zawsze dzwonił późno w nocy, a gdy się na niego przypadkiem wpadło, spowijał go mrok. Odnosiło się wrażenie, że niemal nie oglądał światła dziennego, nie tolerował go. Funkcjonował według własnego rozkładu dnia, zawsze sypiał do czwartej, piątej po południu. Te nocne spotkania pozostawiały osobliwe wrażenie, że był bardziej obudzony od ciebie, a w zasadzie od wszystkich, którzy go otaczali. Nie czyniło go to bardziej bystrym ani towarzyskim - po prostu miał pewność, że wszystko zostanie załat
Niczym jakiś wampir z powieści Anne Rice, zawsze dzwonił późno w nocy, a gdy się na niego przypadkiem wpadło, spowijał go mrok. Odnosiło się wrażenie, że niemal nie oglądał światła dziennego, nie tolerował go. Funkcjonował według własnego rozkładu dnia, zawsze sypiał do czwartej, piątej po południu. Te nocne spotkania pozostawiały osobliwe wrażenie, że był bardziej obudzony od ciebie, a w zasadzie od wszystkich, którzy go otaczali. Nie czyniło go to bardziej bystrym ani towarzyskim - po prostu miał pewność, że wszystko zostanie załat